Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!

Monika polonistka 14 Krystyna

Ochłodzony solidnie, co po upale dnia było nawet przyjemne, ubrałem się , a Krysia, tak jak mówiła wcześniej, wciągnęła na siebie sukienkę, nie zawracając sobie głowy bielizną. Sukienka miała półokrągły skromy dekolt, krótkie rękawki, gumkę marszczącą sukienkę pod biustem i zostawiającą sporo miejsca na cycki tak, że nie były niczym skrępowane. Dalej sukienka była prosta niezbyt długa przed kolano.  
Niby sukienka bardzo prosta ale piersi niczym nie ograniczane swobodnie kołysały się w takt kroków.  
A krótka sukienka, luźna od zebrania pod biustem podkreślała walory zgrabnych nóg Krysi kołysząc się przy poruszeniach. Do tego sandałki na płaskiej podeszwie.  
- Idziemy coś zjeść, może do tej samej restauracji.
- Ty tu rządzisz.
Ten sam kelner co w sobotę zjawił się jak spod ziemi i oświadczył, że nasz stolik czeka. Nie zamawiałem i ta deklaracja wprawiła nas w dobry humor. Podejrzewałem, że aby sobie trochę ulżyć w pracy tabliczka „zarezerwowane” na stałe gościła na tym blacie. Kelner z rozbrajającym uśmiechem potwierdził, że zawsze trzyma jeden stolik dla gości, na których mu szczególnie zależy.  
Wygląda na to, że zostaliśmy właśnie znajomymi Jacka – jak się przedstawił. Był grzeczny ale bez nadskakiwania, raczej dobrze się bawił obsługując nas. Widziałem jak patrzył na Krysię i nie powiem ten wzrok wbijał mnie w dumę.   Ja też patrzyłem na oddalającą się właśnie do toalety Krysie i zadawałem sobie pytanie, jak mogłem tyle lat ją ignorować. Sam sobie odpowiadałem – miałeś kochać dwie na raz? – Niewykonalne.
Chociaż wtedy z przyjemnością korzystałem z każdej okazji bycia z nią, usprawiedliwiając to tym, że Dorka akurat była zajęta innymi sprawami.  
Czy Krystyna wtedy starała się zwrócić moją uwagę? Czy wtedy już mnie kochała?  
Była zawsze lojalna w stosunku do Dorki i to raczej Dorka prowokowała. Chociaż po tym zdarzeniu gdy powitała mnie naga od pasa w dół, czy później po wspólnych plażowaniach nago,  przestała nadmiernie zwracać uwagę na to, żeby szlafroczek był zawsze zawiązany szczelnie.
Zaraz po maturze Dorota umówiła się z Martą (moją Mamą) i Krysią, nic mi nie mówiąc, na wypad w niedzielę na plażę nudystów.
Wcześniej byłem tam z Dorką kilka razy ale tym razem skład plażowiczów mnie zszokował.  
Tata był na jakimś zagranicznym wyjeździe służbowym.  Tak, że wylądowałem na plaży pomiędzy trzema nagimi kobietami, z których jedna była moją matką. Podobno nagość jest aseksualna – ale wtedy dla mnie nie była.
- Uf, wyrosłeś na kawał chłopa synu – to był komentarz mojej nagiej mamy na widok podnoszącego się do góry mojego kutasa, na szczęście wyhamował przed pełnym wzwodem.  
Wygrzewaliśmy się na już letnim słońcu – ja w sposób nieskrępowany mogłem podziwiać moje towarzyszki i patrząc na Dorotę i Krysię widziałem jak są podobne i żartowałem, że w nocy mógł bym się pomylić, co spotkało się z reakcją Krysi – a pomyl się to Cię nie wyrzucę.  
Gdy pomiędzy mną a Dorotą się pozmieniało jak gdyby wyparłem wszystko co się wiązało z Dorotą w tym również relacje z Krystyną.  
I wtedy w sklepie przyszło jakby olśnienie. Spojrzałem na Krysię jak dawniej i przemknęło mi przez myśl, że byłem idiotą gdy żal po Dorce minął, że nie szukałem kontaktu z taką wspaniałą i mądrą dziewczyną.
Po obiedzie, w Pewexie kupiliśmy na jutrzejszą imprezę, po obronie Gośki, butelkę whisky dla Waldka i szampana Moet&Chandon  dla uczczenia osiągnięć Gośki. Zdecydowaliśmy , że kwiaty kupimy jutro przed imprezą.  
Wiosna była w najlepszym swoim wydaniu, Zieleń tak soczysta, że aż zapierało dech, poddaliśmy się jej urokowi i po zakupach zrobiliśmy wypad za miasto żeby pójść na długi spacer. Luźna sukienka Krysi nie broniła dostępu do krągłości jej bioder i gładkości pupy. Oddychaliśmy wiosną przerywając chłoniecie tych wrażeń pocałunkami.  
W domu Krysia ściągnęła już w przedpokoju sukienkę.
Chciałem ją objąć, wywinęła się zgrabnym unikiem.
- Muszę do łazienki.
Zająłem się przygotowaniem kolacji. Słyszałem dobiegający z łazienki szum wody, wspomnienie sztywnych sutek Krysi po zimnym prysznicu spowodowało, że mój kutas ożywił się i podniósł głowę.
Wróciła Krysia. Sutki jej sterczały. Mój stojący kutas wywołał uśmiech.
- Myślałeś o mnie? – było to raczej stwierdzenie niż pytanie.  
- Właśnie takie sterczące piersi spodziewałem się ujrzeć.
- Ale mam jeszcze małą niespodziankę – i tu okręciła się zgrabnie ukazując mi wetknięty w pupę korek analny.
- Jedna z moich dziurek czuje się niesłusznie pomijana podczas naszych igraszek i postanowiła Ci dać znać, że czeka na pieszczoty.  
Kutas stanął celując w niebo.  
Niosłem Krystynę do sypialni. Nie mogłem się oderwać od jej ust, niosłem ją podtrzymując pupę, kutas czułem jak zahacza o cipkę. Krysia obejmowała mnie za szyję. Upadliśmy na tapczan. Krysia stanęła na czworakach podsuwając mi swój tyłeczek. Wyjąłem korek, solidnie nasmarowany otworek patrzył na mnie zachęcająco. Nie mogłem się oprzeć i zamiast korka zacząłem wsuwać w dziurkę swojego kutasa. Dzięki temu, że miał już przygotowane pole kutas wszedł w dziurkę z niedużym oporem. Czułem zaciskające się na moim członku ścianki. Zacząłem posuwać Krysię. Wrażenia były niesamowite, nie odnosi się to tylko do doznań z kutasa wbijającego się w ciasną norkę a jeszcze widok pupy i bioder mojej kochanki podnosił dodatkowo podniecenie. Krysia jedną dłonią tarmosiła jeszcze swoja łechtaczkę. Krysia jęczała przy każdym pchnięciu, co jakiś czas odwracała do mnie głowę i wyraz udręczenia na twarzy na zmianę z uśmiechem upewniał mnie,  że ta zabawa obojgu nam sprawia taką samą radość. Osiągnęliśmy finał prawie jednocześnie. Krysia opadła na tapczan, jej ciało było wstrząsane skurczami, ja pompowałem w jej dziurkę spermę czując jak fale orgazmu ściskają mi kutasa.
Leżeliśmy na boku przytuleni, właściwie sklejeni potem,  czułem jak mój kutas wysuwa się z pupy Krysi. Na ten sygnał Krysia drgnęła uniosła się, obróciła i zanim zorientowałem się co chce zrobić wsadziła sobie jeszcze na wpół sztywnego kutasa w usta. Ssała resztki spermy lizała go. Była w tym piękna, zaczerwieniona od niedawnego wysiłku, spocona, z ustami wilgotnymi od mojej spermy.
Znowu zaczęliśmy się całować ale już nieśpiesznie z czułością pamiętając o niedawnym spełnieniu.
   Następnego dnia mieliśmy się zjawić na imprezie po obronie pracy doktorskiej Goski, zadzwoniłem w ciągu dnia do Waldka czy nie potrzebuje jakiejś pomocy i może moje napoje by się przydały na imprezie. Po ustaleniu szczegółów, wiedziałem też, że po wstępnej części spotkania w domu Waldek w tajemnicy przed Gośka zaplanował niespodziankę w postaci wynajętej sali bankietowej w dobrze nam znanej z Krysią knajpie ( nie moja wina, że wtedy o porządny lokal nie było łatwo i wybór był niewielki i sam się nasuwał) i planował zabawę do zamknięcia lokalu.
Uprzedziłem Krysię jak się sprawy mają, żeby nie była zaskoczona, bo chyba każdej kobiecie można zepsuć humor gdy postawi się ją w położeniu, że według niej jej ubiór nie odpowiada charakterowi spotkania.
Zapakowałem po pracy kilka transporterów wody i oranżady (tak, tak – takie to były napoje). Podwiozłem je do mieszkania Waldka i Goski. Świeżo upieczona Pani doktor socjologii, jeszcze nie całkiem ubrana na imprezę, uściskała mnie i obdarzyła pocałunkiem nie tak do końca siostrzanym, na co zareagował Waldek.
– Zawsze chciała cię rozdziewiczyć, to chociaż się do Ciebie przytuli. – A tak a 'propos nie znam żadnej Krystyny wśród naszej paczki znajomych od motocykli i okolic, czyli nikt znajomy?  
- Nie. Spoza kręgu.  
- Jeśli jakaś dziewczyna zawróciła Ci w głowie po Dorocie, to musi być jakaś wyjątkowa bo inną nie zawracałbyś sobie głowy.  
- Aleś się Waldek rozgadał, sama jestem ciekawa jaka jest ta Krysia, ale nie morduj Grzesia niech jedzie po Krysię. Dzięki za napoje. A i jeszcze – weź taksówkę bo po pijaku nie będziesz przecież jeździł.  
Zastosowałem już przećwiczoną procedurę. Postawiłem samochód pod blokiem, postanowiłem, że jak już będziemy gotowi zadzwonię po taksówkę. Po schodach na górę, drzwi.
- Tu jestem – głos Krysi z łazienki.
Była jeszcze mokra i wycierała małym ręcznikiem włosy. Stanąłem obok i spojrzałem na nasze odbicie w lustrze. Bezwiednie sięgnąłem i chwyciłem ją za pośladek.
- Oho, będzie wyznanie – uśmiechnęła się do lustra.
- Co mówisz?
- Zawsze jak zaczynasz mnie macać (co bardzo lubię ) to zaraz wygłaszasz, że mnie kochasz – co też bardzo lubię. – może się mylę? – roześmiała się Krysia.
- Kocham Cię -  tym razem i ja się roześmiałem.  
- Weź tę rękę bo zamiast do Gosi pójdziemy do łóżka.
- A taki szybki numerek? Co by był wilk syty i owca cała.  
- Tapczan, stół w kuchni, umywalka?
- Umywalka.
- Bież się wilku do roboty- mówiąc to Krysia pochyliła się, oparła się o umywalkę wypinając pupę.
Przeciągnąłem kutasem po cipce Krysi, nie musiałem zwilżać główki bo cipka Krysi była już na mnie gotowa.
- Od przyjścia z pracy czekałam  żebyś to zrobił. -  wychrypiała dzieląc zdanie pomiędzy pchnięciami.
Czułem jak wzbiera jej podniecenie. Piersi kołysały się w takt uderzeń ud o pośladki, czułem jak zaczynają drżeć uda Krysi. Z ust wyrywały się jej jakieś urywane słowa, jęki. Ja również byłem bliski orgazmu. Krysia doszła z okrzykiem i głośnym jękiem czując moje pchnięcia i pompowanie nasienia w jej cipkę.  Nagle uświadomiłem sobie, że słyszę spust wody z muszli piętro wyżej. Przypomniałem sobie, że łazienka dzięki systemowi rur była miejscem najmniej wyizolowanym akustycznie w i tak pozostawiającym wiele do życzenia pod tym względem bloku.
Roześmiałem się. Krysia dochodziła do siebie, objąłem ją od tyłu, przytuliłem i osłoniłem dłońmi wrażliwe po orgazmie piersi. Pocałowałem w szyję i szepnąłem do ucha – no to sąsiad z góry miał słuchowisko.
- O kurwa, nie pomyślałam – i roześmiała się rozbrajająco – a pies go trącał, może pójdzie z kibla i przeleci żonę.
- Prędzej użył ręki i doszedł razem z nami.
- Tak czy inaczej rozładował lub rozładuje napięcie, a my się spóźnimy.
- No to pod prysznic spłukać pot.
- I to co mi się właśnie leje po nogach. – wsunęła dłoń między uda, przesunęła palcami zbierając nasienie wymieszane z jej soczkami. Oblizała palce.
- Jak ja to lubię.  
- Jak ja Cię kocham.
- Tak bez macania – musisz być jednak strasznie zakochany.
Szybki prysznic odświeżył nas.
Krysia miała dylemat co włożyć. Ostatecznie wybrała sukienkę a właściwie chyba powinienem użyć określenia szatę. Materiał z wycięciem na głowę, zszyty z dwóch stron, opadający z ramion do połowy ramion tworząc cos w rodzaju bardzo luźnego rękawa. Długość zakrywająca kolano, z prawej strony rozcięcie do połowy uda widoczne dopiero przy poruszaniu się. Pod ramieniem suknia też tak do końca nie zszyta. Gdy Krysia podniosła rękę to zszycie kończyło się poniżej piersi, rozchylało się ukazując krągłość cycka. Kolor sukni niebieski z taką nieregularną jakby rozmytą w jasnych kolorach mgłą w poprzek od prawego ramienia do lewego dołu sukni. To że Krysia nie miała na sobie niczego więcej to chyba już nie wymaga wyjaśnień. Pod światło było widać, że pod tą suknią jest nago.  
Zabraliśmy prezenty dla gospodarzy i po krótkiej podróży  taksówką zahaczając o kwiaciarnię zameldowaliśmy się u Gośki i Waldka.
Otworzył drzwi Waldek. Wpuszczając nas do środka zdążył pokazać mi kciuk w górę komplementując wybór partnerki.
- Gośka chodźże, jest Grzegorz i Krysia.
- Chyba Krysia i Grzegorz .
Wręczyliśmy kwiaty i  resztę prezentów gratulując Gosi zakończenie pewnego etapu kariery.
Gosia pocałunkiem w policzek przywitała się z Krysią pieczętując mówienie sobie na ty, machnęła do mnie mówiąc, że już dzisiaj widzieliśmy się.  
- No Krysiu podobieństwo jest takie że nie sposób nie zgadnąć- siostra Doroty?
- Nie – roześmiała się Krysia.
- Siostra cioteczna ? , ale rodzina?
- Rodzina tak.
- Kuzynka ze wspólnymi przodkami.
- Nie – roześmiała się Krysia.
Stałem i obserwowałem sytuację, Gosi zaczynało coś świtać, widziałem jak oczy jej sie robią okrągłe.
- Nie mów.  
Nastała niezręczna cisza.
- Nie to niemożliwe, ty nie masz więcej jak trzydzieści parę. To jest niemożliwe.
- A jednak. Dorota to moja córka.
- Gośka skończ przesłuchanie i nie stójmy w korytarzu- odezwał się Waldek.
- Wybacz, chodźcie dalej.  
Meble były pozsuwane zostawiając więcej miejsca na środku. Przeszliśmy do kuchni.
Odezwał się dzwonek do drzwi. Waldek poszedł otworzyć a my zostaliśmy z Gośką, która wyraźnie poruszona nie mogła wytrzymać z następnymi pytaniami.
Słyszeliśmy wchodzących jednym z nich był Robert (poznałem po głosie).  
- Zanim złożę gratulację Gośce, muszę ci coś opowiedzieć. Waldek, jaki numer. Byłem w Wydziale Komunikacji z papierami do rejestracji mojego BSA. Jakieś babsko przede mną zaczęło się awanturować, pokrzykiwać, że jej nie chcą oddać dowodu rejestracyjnego. Na to weszła ta nowa Naczelnik, słuchaj tak jak ktoś mi mówił, super laska. Chyba to siostra Doroty, tej dziewczyny Grześka. Podeszła do tej urzędniczki (ale nogi), spojrzała na papiery,  
- Nie wydamy dowodu bo na zaświadczeniu jest napisane, że pojazd nie jest dopuszczony do ruchu. Przyniesie Pani z adnotacją, że jest sprawny to zostanie wydany.
A ta baba,
– Ty niedojebana suko ja nie mam czasu na wystawanie tu kolejny raz.
Lalka zbladła i odpaliła
– Milicja Panią wyprowadzi jak się Pani nie uspokoi. A na marginesie, mówiąc Pani językiem, za sukę bym się nie obraziła, ale niedojebana, to już za dużo. Szanowna Pani choćby Pani żyła sto lat to nie będzie Pani dojebana tak jak ja jestem.
Zapadła grobowa cisza. Babsko zamilkło, zgarnęło papier i biegiem wybiegła z sali. A ta lalka Uśmiechnęła się przeprosiła za zamieszanie i odeszła kołysząc biodrami do gabinetu.  
Waldek ile ja bym dał żeby się znaleźć na jego miejscu.

3 komentarze

 
  • Użytkownik Pumciak

    Nic nie zanudzasz pisz dalej czekam na jeszcze

    1 godz. temu

  • Użytkownik Pumciak

    Warto było czekać na to opowiadanie  a koniec powala na kolana serdecznie pozdrawiam .

    3 godz. temu

  • Użytkownik greg

    @Pumciak Dzięki za miły komentarz. Dalszy ciąg, jeśli jeszcze uważasz, że nie zanudzam, będzie szybciej.

    2 godz. temu

  • Użytkownik andkor

    Super. Pozdrowienia dla Krysi Diabełka.

    7 godz. temu

  • Użytkownik greg

    @andkor Dzięki, staram się ;)

    2 godz. temu