Monika z Czatu

Monika z CzatuMonika z Czatu

Jak zwykle spałem nago i jak zwykle obudziłem się z silnym wzwodem członka. Mój penis postawił sporych rozmiarów namiot i musiałem coś z tym zrobić. Zacząłem nieśpiesznie walić sobie konia, przypominając sobie niewątpliwie przyjemne chwile spędzone w łóżku kilka dni temu z dziewczyną poznaną na dyskotece. Miała na imię Kasia i z pewnością nie należała do trudnych dziewczyn. Zapoznałem ją przy barze, postawiłem kilka drinków, trochę potańczyliśmy i niedługo potem wylądowaliśmy u mnie w łóżku. Oczami wyobraźni widziałem teraz jest cudownie krągły tyłeczek, unoszący się i opadający miarowo, gdy ujeżdżała mnie w pozycji na jeźdźca, dosiadając mojego wacka w pozycji plecami do mnie. Przymknąłem oczy, laseczka w mojej wyobraźni poruszała się coraz szybciej i ja też masturbowałem się coraz szybciej. Byłem już blisko finału, gdy nagle zadzwonił telefon. Nie miałem zamiaru odbierać, ale dzwonił bardzo długo, potem umilkł, by za chwile znów zadzwonić. Ostry, napastliwy dźwięk rozpraszał mnie, więc w końcu klnąc upierdliwego człowieka po drugiej stronie słuchawki wstałem, by odebrać. Okazało się, że to pomyłka, ale podniecenie już mi zdążyło minąć. Zjadłem śniadanie, wypiłem kawę i włączyłem komputer. Miałem okazję poczatować z jakąś fajną, lubieżną dziewczyną. Wszedłem na sex–chat Wirtualnej Polski, nadając sobie mój standardowy psuedonim Robson. Po kilku krótkich i mało ciekawych rozmowach wszedłem na priva z niejaką Moniką.
– Cześć – napisałem.
– Cześć – natychmiast mi odpowiedziała.
– Ile masz lat?
– 23, a ty?
– Ja mam 28. Masz kogoś?
– Męża.
– Ja mam żonę.
– Jak wyglądasz? – spytałem.
– Skąd jesteś? – zapytała.
– 170 cm, włosy ciemny blond średniej długości – zaczęła się opisywać nie czekając na moją odpowiedź.
– Ja mam 180 cm, 85 kg, włosy krótkie ciemny blond, oczy niebieski.
– Oczka piwne – kontynuowała swój opis.
– Duży, jędrny biust.
– Szczupła nie jestem, ale gruba też nie.
– Jaki masz rozmiar biustu? Chodzi mi o miseczkę i rozmiar pod biustem.
– 85D.
– Bardzo podobają mi się takie duże piersi.
– :–) – przesłała mi uśmiechniętą buźkę.
– Często chodzisz bez stanika?
– Nie.
– Ale czasami ci się zdarza? – coraz bardziej interesowały mnie jej duże bufory.
– Owszem, ale bardzo rzadko.
– Wychodzisz tak na miasto?
– Raczej nie, choć zdarzyło się, nie powiem nie.
– Oczami wyobraźni widzę cię, jak seksownie wyglądasz, gdy tak idziesz ulicą w koszulce bez stanika pod spodem, a twoje duże jędrne piersi falują z każdym twoim krokiem...
– I?
– Ile jesteś po ślubie? – zagadałem z zupełnie innej beczki.
– Rok, a ty?
– 7 miesięcy.
– To pewnie często się kochacie? My robimy to praktycznie co noc.
– No u mnie jest ten ból, że nie robimy...
– ? – wstawiłem pytajnik, by zachęcić ją do dalszej wypowiedzi w tym temacie.
– Coś nie tak powiedziałam.
– Obraził się na ciebie?
– Obraził? – zdziwiła się.
– Napisałaś: "Coś nie tak powiedziałam” – No bo nie wiem, co oznaczał ten znak zapytania.
– Po prostu mąż mnie nie zadowala – zdobyła się na szczerą wypowiedź.
– Napisałem "?”, bo nie odpowiadałaś na pytanie, więc spytałem jeszcze raz.
– Takie ma słabe możliwości, mały temperament czy małego członka?
– Za szybko się podnieca i nie wytrzymuje – odpowiedziała.
– Minuta i już strzela.
– No może troszkę dłużej...
–... niż 5 minut.
– Kochanie, to nie jest żaden problem, jak tak szybko się podnieca, to gdy raz wystrzeli, za parę minut znów będzie gotowy i za drugim razem będzie dochodził nie 5 minut, tylko 15 albo 20 – przybrałem ton eksperta.
– Tylko on później już nie chce, bo czuje się zaspokojony.
– Może też dla dobra sprawy zrobić przedtem samemu dobrze, wtedy też potem będzie z tobą dłużej dochodził... – starałem się jakoś pomoc biednej kobiecie.
– Egoista! – dodałem.
– Więc problem jest bardziej skomplikowany – podsumowała Monika.
– Niech sobie zwali np. godzinę przed pójściem do łóżka i potem będzie mógł cię dłużej bzykać, nie?
– Owszem, ale on później już nie chce...– dziewczyna była wyraźnie zawiedziona postępowaniem swojego męża.
– To go szantażuj, że jak sobie przedtem nie zwali sam, to go nie dopuścisz do cipki, dupki nie dasz i tyle!
– Ty przecież też musisz mieć z seksu jakąś satysfakcję, nie?
– To on się wtedy sam zadowala, jak mu tak powiem i wtedy to już w ogóle nic nie ma...
– Czy on sobie nie zdaje sprawy, że jak tak dalej pójdzie, to sobie znajdziesz kogoś, kto będzie cię zadowalał?
– Ja już szukam kogoś takiego.
– I już go raz zdradzałam. – rozmowa zaczęła schodzić na ciekawe dla mnie tory.
– Ja na przykład jak czuję, że dochodzę już powiedzmy po 5 czy 10 minutach, to zwalniam albo całkowicie przestaje, myślę o czymś innym i dopiero po chwili znów zaczynam posuwać. W ten sposób oddalam wytrysk i przedłużam rozkosz kobiecie.
– Mógłby też tak robić, jak mu na tobie zależy – dodałem.
– Widać nie zależy, bo tak to się zleje i wszystko ma w dupie.
– Z kim go zdradziłaś? Z kimś znajomym czy z kimś obcym?
– Z obcym. Z kimś poznanym tutaj.
– Przyjechał do ciebie?
– Tak.
– Często się spotkaliście czy tylko ten jeden raz?
– Miało być więcej spotkań, ale tak jakoś wyszło, że spotkaliśmy się tylko ten raz.
– Ile razy rozmawialiście, zanim się spotkaliście?
– Znaliśmy się około 2 tygodnie i rozmawialiśmy praktycznie codziennie.
– Na chacie czy telefoniczne?
– Na chacie i telefonicznie.
– Co cię tu sprowadza na chat? – zainteresowała się.
– Chcę miło spędzić czas.
– A może coś więcej... – dodałem, by ją zaintrygować.
– Jesteś w pracy czy w domu?
– W pracy, ale nie ma szefa i mam luz – skłamałem.
– :–) – przesłała uśmiech
– A ty skąd klikasz?
– Z domciu.
– Jak jesteś ubrana? Czy może bardziej jesteś rozebrana?
– Mam jasne niebieskie dżinsy, wiśniowy top, czarny staniczek i czarne stringi.
– A nie pieścisz się sama, gdy tak rozmawiamy? – podpuszczałem ją.
– Nie. A pewnie o to ci chodzi, co?
– Nie wiem :–). Ale ja czasem robię sobie dobrze ręką, gdy jestem sam w domu i siedzę na sex–chacie. Ty pewnie czasami też?
– Ja nie... Ale wiem, że facetowi jest łatwiej sobie ulżyć.
– Jak jest twoja ulubiona pozycja?
– Na jeźdźca i od tyłu.
– Tez lubię od tyłu na pieska – wyznałem jej.
– O tyłu jak wolisz, na stojąco czy na czworakach? – zaciekawiłem się.
– Na czworakach.
– Cholera, stanął mi przez ciebie! :–) – napisałem zgodnie z prawdą, bo stał mi jak lufa od czołgu.
– :–) – tak to skomentowała.
– Wyobraziłem sobie, jakbym Cię brał od tyłu, trzymając cię za twoje duże, jędrne piersi... – wyciągnąłem na światło dzienne mojego sterczącego kutasa, żeby się nie musiał męczyć w slipkach, które zrobiły się na niego zdecydowanie za ciasne.
– Moja cipka też się pobudza, ale ja muszę zaraz wyjść do szkoły. :–)
– Ja potrzebuję dużo czasu, żeby dojść, więc mógłbym cię tak posuwać od tyłu nawet pół godziny! – pochwaliłem się.
– Chciałabyś tego?
– Lubię tak. – napisała
– Czego? – spytała po chwili.
– Żebym cię tak posuwał od tyłu przez pół godziny.
– Tak – Jeszcze się uczysz, że musisz iść do szkoły?
– Tak.
– Studiujesz?
– Uczę się w policealnym studium na kierunku informatyka.
– Jak lubisz się kochać?
– Oralnie.
– W obie strony czy tylko lubisz leżeć z szeroko rozłożonymi nogami i głową faceta między nimi? :–)
– W obie strony. Jak najbardziej w obie.
– Wolisz robić lodzika czy jak facet cię liże.
– Chyba wolę robić lodzika... – trochę mnie zaskoczyła swoją odpowiedzią.
– Poważnie? Większość kobiet woli minetki...
– No to wychodzi, że jestem inna.
– Lubisz jak penis ci rośnie w ustach? Podnieca cię to?
– Kocham, jak jest sztywny, twardy.
– Lubisz duże penisy?
– Tak.
– Zależy, co kryje się u ciebie pod słowem duże – dodała.
– 20 cm i większe.
– No, miałam do czynienia z 20 cm... Niebo w gębie, że się tak wyrażę.
– Miałaś go w gębie?
– Tak, miałam, ale nie całego, bo chyba bym się udusiła.
– Ale ponad pół weszło? To był ten, z którym zdradziłaś swojego męża?
– Tak, tak.
– Słuchaj, muszę kończyć, bo spóźnię się do szkoły.
– Ja mam penisa trochę mniejszego, 19 cm, ale jego największym atutem jest grubość, a nie długość, bo jest bardzo gruby. :–)
– Ok., będziesz jutro na chacie? – spytałem.
– Tak, a masz może gg.
– Nie, wejdź jako Monika, ok.? Ja będę jako Robson.
– Ok. O której będziesz na chacie?. Ja już mogę być o 7 rano.
– Ja będę około 8:30, ok.?
– Ok. Miłego popołudnia. Pa pa.
– Papa, całuję cię tam, gdzie lubisz najbardziej.
– Dzięki.
– W sam środeczek twojej słodkiej cipeczki – dodałem, żeby nie było wątpliwości.
– :–)
– Pocałujesz mnie na pożegnanie?
– Całuję, . Papa, uciekam – i rozłączyła się.
Nie myślałem, ze tak szybko się skończy nasza rozmowa, ale cóż, czasami tak bywa. Spojrzałem na mojego penisa, który ciągle stał w najlepsze wychylając się ze spuszczonych slipek. Pewnie był tak samo zawiedziony jak ja. Jest moim najlepszym przyjacielem, więc postanowiłem ulżyć mu i sobie. Wziąłem go do ręki i zacząłem trzepać sobie kapucyna, wyobrażając sobie, jak posuwam cycatą Moniczkę w pozycji na pieska, a jej duże, jędrne piersi podrygują miarowo w rytm moich pchnięć. Zamknąłem oczy i brandzlowałem się zapamiętale, aż w końcu doszedłem i trysnąłem na podłogę białą strużką.
Następnego dnia byłem na chacie punktualnie o 8:30. Przewijałem listę gości chata, żeby znaleźć Monikę, ale ona znalazła mnie pierwsza i wyskoczyło mi okienko prywatnej rozmowy.
– Cześć – zaczęła rozmowę.
– Cześć– odpowiedziałem.
– Jak ci się spało?
– Dobrze, ale ciągle jestem niezaspokojona.
– Mąż dobierał się do ciebie w nocy?
– Chciał, ale go nie dopuściłam. Powiedziałam, że dłużej trwa mycie się po seksie niż seks z nim, więc szkoda zachodu.
– I co?
– Obraził się. Mam go gdzieś. Dupek.
– Nie wiedziałaś przed ślubem, że jest taki słaby w łóżku? Po co za niego wyszłaś?
– Bo go kochałam. A przed ślubem nie spaliśmy ze sobą. Ja chciałam, ale on nie. Jego mamusia wychowała go w bardzo religijnym duchu. Wiesz, seks dopiero w noc poślubną i te sprawy.
– Ale uprawialiście przed ślubem seks oralny?
– Tak.
– I jak było?
– Minetki robił mi nieźle, choć miałam już wtedy do czynienia z lepszymi specjalistami od tych spraw.
– A przy obciąganku jak długo wytrzymywał?
– Nie za długo, kilka minut.
– Nie zastanowiło cię to.
– Nie, bo przeważnie facet szybciej kończy przy lodach niż przy normalnym seksie.
– Myślałaś, że to trwa tak krótko, bo ty tak dobrze robisz lody? :–)
– Tak.
– Ma dużego, takiego jak lubisz.
– Dość dużego, ale poniżej 20 cm. Nie wiem, może 18. –
To ja mam większego – chciałem się zareklamować.
– Może masz, a może się tylko chwalisz.
– Jak chcesz to możesz go zobaczyć.
– Znamy się dopiero drugi dzień. Ja tak szybko nie umawiam się na sex.
– A kto mówi o umawiani się na sex? Chciałem ci tylko go pokazać.
– Jak to sobie wyobrażasz? Przyjeżdżam do ciebie, ty mi pokazujesz penisa, ja go oglądam, a potem wracam do domu? :–)
– Nie, mogę ci wysłać fotkę, może ci się spodoba mój wacek.
– Masz zdjęcie swojego penisa? – chyba się nim zainteresowała.
–.Tak, a ty masz jakieś swoje zdjęcia.
– Mam.
– Nagie?
– Nagie też, ale nigdy nie wysyłam pierwsza.
– Ok., podaj adres, to wyślę ci swoje, a ty mi potem odeślesz swoje, ok.?
– Ok. – podała mi adres, a ja wysłałem jej swoje zdjęcie, ale jak na razie w ubraniu.
– Mam zdjęcie – odpowiedziała po chwili.
– Ale nie widać na nim twojego penisa. Jesteś w ubraniu.
– Wiem, na razie wysłałem ci takie, tez mi wyślij w ubraniu. Jak ci się podobam?
– Ok. Muszę przyznać, że przystojny z ciebie facet, w moim typie.
– Fotka już poszła – dodała.
– No, niezła jesteś, niezła – odpowiedziałem po kilkudziesięciu sekundach, gdy dotarła do mnie jej fotka. Na zdjęciu była wesoła, uśmiechnięta dziewczyna, dość ładna z twarzy. Może nos miała trochę za duży, ale rekompensowała to ładnymi oczami i wydatnymi ustami. Faktycznie nie należała do szczupłych, była raczej przy kości, ale na pewno nie gruba. Uwagę przykuwały jej duże piersi, uwydatnione obcisłym sweterkiem.
– Ach, ten seksowny uśmieszek.... – podpuszczałem ją.
– A te piękne, duże piersi. Masz extra biust – komplementowałem.
– Naprawdę ci się podobam?
– Naprawdę. Chciałbym cię zobaczyć na żywo.
– Może kiedyś zobaczysz. Wyślij mi jeszcze coś.
– Ok. – wysłałem jej zdjęcie, na którym leżę nago na brzuchu na tapczanie. Widać było na nim cały mój tyłek. Jak na razie nie chciałem jej pokazywać mojego penisa.
– Znów nie widzę twojego fiuta! :–) – odpowiedziała po otrzymaniu wiadomości.
– Wiem. Ale co powiesz na mój tyłek.
– Jest świetny, twardy i wysportowany. Gdzie tak sobie wyrobiłeś pośladki?
– Podczas seksu – odparłem.
– Teraz ty mi wyślij zdjęcie, najlepiej z biustem na wierzchu.
– Ok, wysyłam.
– Mam – dostałem wiadomość po krótkiej chwili. Fotka przedstawiała Monikę opalającą się topless na leżaku. Miała duże, ładne, jędrne piersi, w dodatku równo opalone. Widać, że topless nie jest jej obcy.
– I jak mnie oceniasz? :–)
– Masz zajebiste piersi. Musimy się spotkać, marzę o tym, żeby jej pieścić i całować!
– A gdzie obiecane zdjęcie penisa? – dopinała się.
– Jak nie zobaczę twojego penisa, to zapomnij o spotkaniu! :–) – chyba się Moniczka napaliła.
– Już wysyłam – faktycznie wysłałem jej fotkę, na której widać mnie w pełnej krasie.
– Doszło? – spytałem za chwilę.
– Tak. Właśnie otwieram...
– O! Jestem pod wrażeniem! Faktycznie masz takiego penisa, jak opisywałeś!
– Widzisz, jestem uczciwy facet.
– Duży i gruby, naprawdę gruby, taki jak lubię!
– Chciałabyś go wziąć do buzi?
– Jasne!
– Wyślij mi teraz siebie nago ja już pokazałem ci wszystko.
– Ok., nie ma sprawy.
– To jak będzie, spotkamy się? – zagadałem, gdy już dostałem jej fotkę. Siedziała na tym samym leżaku co przedtem, ale tym razem miała też zdjęte majtki. Cipeczkę miała bardo apetyczną, wygoloną, tylko z pozostawionym wąskim paseczkiem na środku.
– Masz super cipeczkę, mógłbym ją bzykać i bzykać, przez całą noc! – dodałem.
– Nie wiem, znamy się dopiero od wczoraj....
– Przecież nie musimy się spotykać od razu na seks. Możemy się spotkać gdzieś w restauracji, porozmawiać, jak sobie nie przypadniemy do gustu, to się rozejdziemy. To co, umówimy się?
– No dobra.
– Skąd jesteś?
– Z w–wy.
– Ja też z Warszawy. To może dzisiaj wieczorem o 19–tej w B. – podałem jej nazwę restauracji, która znajdowała się kilkaset metrów od mojego domu.
– Będziesz?
– Będę.
– To na razie, do wieczora, pa.
– Pa.
Byłem w B. już za dwadzieścia siódma. Zająłem stolik w rogu sali i czekałem przy lampce wina. Trochę się spóźniła, przyszła może 5 po siódmej. Była w czarnych butach na wysokim obcasie, czarnej miniówce i również czarnym, obcisłym topie z dużym dekoltem. Dziewczyna dobrze wiedziała, co jest jej największym atutem i potrafiła ten atut uwypuklić! Miała trochę nadwagi, ale i tak pewnie wszyscy faceci gapili się głównie na jej świetne piersi, a nie na figurę. Gdy szła uśmiechnięta w moim kierunku jej piersi seksownie falowały, a pod cienkim materiałem topu było wyraźnie widać duże, sterczące brodawki. Poczułem, że już mi staje.
– Cześć – odezwałem się pierwszy.
– Cześć – uśmiechnęła się do mnie szeroko.
– Usiądź, proszę – podsunąłem jej krzesło.
– Napijesz się wina?
– Z przyjemnością.
– Świetne wyglądasz. Jesteś bardzo sexy – pochwaliłem ją i zamówiłem dwie lampki czerwonego wina.
– Dziękuję. Tu też jesteś niczego sobie – znów się uśmiechnęła. Od razu mi się spodobała, było czuć, że nadajemy na tych samych falach.
– Twój mąż chyba nas tu nie nakryję? –spytałem.
– Nie. Jest z kumplami na piwie na drugim końcu Warszawy, tam gdzie mieszkamy.
– A co z twoją żoną.
– Nie mam jej teraz w Polsce. Już miesiąc jest na delegacji we Włoszech.
– Często ją zdradzasz?
– Czasami, jak pokusa jest duża – zaśmiałem się.
– Ona też na pewno od czasu do czasu mnie zdradza, ma dużo okazji, dużo podróżuje służbowo. – Wiesz to na pewno?
– Na pewno nie. I nie chce wiedzieć. Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. – Dobrze powiedziane – westchnęła i lekko pochyliła się w moim kierunku, pokazując mi przez dekolt dość spory kawałek ładnie opalonych piersi.
– Widzę, że już wypiłaś, zamówię jeszcze po lampce, ok.?
– Dobra, zamów – odparła.
– Widzę, że dzisiaj wybrałaś się na miasto bez stanika.... Słuszna decyzja – uśmiechnąłem się do niej szeroko.
– Podoba ci się mój biust? – uśmiechnęła się zalotnie i jeszcze bardziej pochyliła się w moja stronę, prawie kładąc się na stoliku i pokazując mi w ten sposób niemal cale swoje piersi.
– Pewnie. I to bardzo. Rzadko się widzi tak piękne okazy.
– Stanął ci?
– Tak. Kelner przyniósł dwie lampki wina. Monika wyprostowała się i rozejrzała się po sali, czekając, aż kelner odejdzie. W restauracji było tylko kilka osób, a w pobliżu nas nikt nie siedział, więc atmosfera była dość intymna, spotęgowana jeszcze przez palącą się świecę.
– Muszę to sprawdzić – odezwała się po tym, jak kelner się oddalił. Przesunęła tyłeczek na brzeg krzesła, pochyliła się do tyłu, zdjęła bucik, wyciągnęła nogę pod stolikiem w kierunku mojego krocza i zaczęła pieścić bosą stopą fiuta przez materiał cienkich spodni.
– Faktycznie stoi – zauważyła, uśmiechając się figlarnie. Była lekko zarumieniona, chyba winko zaczęło już działać. Trzymała w ręku lampkę i co chwile popijała małymi łyczkami, nie przestając pieszczot mojego kutasa, który już prawie rozsadzał spodnie. W końcu bardzo zręcznie dużym palcem stopy powoli rozpięła mi rozporem i wsunęła palce pod spodnie.
– O, jaki jest duży i gruby, a jaki twardy... – zmysłowo oblizała lekko rozchylone usta, nie przestając bawić się moim członkiem.
– Wyjmij go na wierzch, ptaszek nie może być długo na uwięzi – szepnęła. Rozejrzałem się po sali. Nikt nie patrzył w nasza stronę, więc wyciągnąłem fajfusa przez rozporek razem z jądrami. Sterczał sztywno jak maszt, a jego czerwona główka patrzyła ciekawie do przodu. Dziewczyna zdjęła drugi bucik, chwyciła moją dzidę między obie gołe stópki i zaczęła mnie rytmiczne brandzlować. Co jakiś czas przestawała, by podrażnić palcami jądra, ale za moment wracała do pieszczot penisa. Przymknąłem oczy i spod na wpół przymkniętych powiek obserwowałem niewinnie uśmiechającą się Moniczkę, rozkoszując się chwilą i czując, że już dużo mi nie brakuje do wytrysku. Moja towarzyszka też chyba to wyczuła albo doszła do wniosku, że żaden facet nie jest w stanie długo wytrzymać takich pieszczot, bo nagle cofnęła nogi i powiedziała:
– Nie wiem, dlaczego tak się zachowuję, nigdy taka nie była– szepnęła.
– To chyba przez to wino.
– A ja myślę, że po prostu jesteś niedopieszczona... – mówiąc to schowałem nabrzmiałego członka i zapiąłem rozporek.
– Pewnie masz rację – odparła.
– Idę do ubikacji, przyjdź tam za chwilę, proszę – powiedziawszy to wstała i przeciskając się między stolikami skręciła w stronę damskiego WC.
Odczekałem chwilę i ruszyłem w jej ślady. Gdy przechodziłem koło baru zauważyłem że młoda barmanka patrzy się na mnie jakoś dziwnie i lekko się uśmiecha. Pewnie zauważyła, co się wyprawiało przy naszym stoliku, ale wcale się tym nie przejąłem. Pewnie też chciałaby tak miło spędzić czas jak my przed chwilą. Wszedłem do damskiej ubikacji. Przy lustrze stała Monika i poprawiała włosy. Ujrzawszy mnie uśmiechnęła się zalotnie i z błyskiem w oczach wciągnęła mnie do kabiny. Przekręciłem zamknięcie drzwi, a dziewczyna wpiła się w moje usta. Całowaliśmy się namiętnie, moje dłonie błądziły po jej twardych pośladkach i jędrnych piersiach, a ona jedną ręką objęła mnie za szyję, a drugą ucapiła za penisa. Potem opadła na kolana, rozpięła mi pasek przy spodniach i rozporek, jednym mocnym ruchem ściągnęła spodnie razem ze slipkami aż do kolan i bez słowa wzięła mojego penisa do buzi. Robiła mi lodzika z dużą wprawą i wyczuciem, to szybko obciągając, to delikatnie liżąc i ssąc główkę członka, cały czas ugniatając ręką moje jądra. Władała go w usta tak głęboko jak tylko mogła, by za chwilę wyciągnąć go aż do żołędzi i włożyć znów z powrotem aż prawie po nasadę. Ciągnęłam mi druta coraz szybciej, a ja oparłem się o drzwi i głaskałem ją po głowie. Robiła mi loda dość długo, co najmniej kilkanaście minut, dziwiąc się pewnie, że jeszcze nie trysnąłem. Nagle usłyszeliśmy, że do ubikacji ktoś wszedł i głośno zamknął drzwi od korytarza. Monika chyba się trochę przestraszyła, bo wyjęła z ust mojego rozbójnika i wstała. Chwyciłem ją za tyłeczek, przyciągnąłem do siebie, podciągnąłem do góry obcisły top uwalniając jej piersi i przyssałem się ustami do sutka jak niemowlak do piersi matki. Całowałem i ssałem jej pierś, ręką ugniatając jej drugą pierś. Ktoś wszedł do kabiny obok i słychać było, jak usiadł na klozecie. Absolutnie mi to nie przeszkadzało. Oderwałem się od cudownych piersi Moniki, obróciłem ją tłem do mnie i pchnąłem do przodu. Oparła się rękami o dolnopłuk, a ja rozszerzyłem jej nogi, podciągnąłem miniówkę aż do pasa, odsunąłem na bok czarne stringi, odsłaniając apetyczną, wilgotną już cipkę i wszedłem w nią jednym mocnym pchnięciem, aż cicho jęknęła. Posuwałem ją powoli, trzymając za twarde, nabrzmiałe piersi i powoli się rozpęczając. Ktoś w kabinie obok spuścił wodę i wyszedł, a chwilę potem było słychać szum wody z kranu i za moment trzaśnięcie drzwi od korytarza. To, że byliśmy w końcu sami, chyba ośmieliło Monikę, po zaczęła coraz głośniej jęczeć. Rżnąłem ją już ile sił, obijając jądrami o seksowny tyłeczek i mocno trzymając za duże piersi, a mój kutafon były cały mokry od soków płynących z jej rozgrzanej cipki. Penis wchodził i wychodził z cipki z cichymi mlaśnięciami, a dziewczyna postękiwał z rozkoszy i głośno wzdychała. Ciupciałbym ją tak jeszcze długo, aż do finału z wytryskiem, ale do ubikacji weszły dwie dziewczyny i głośno rozmawiały, co podziałało na moją kochankę jak zimy prysznic. Przestała jęczeć i postękiwać, a gdy mój członek cofał się, wysuwając się z jej cipki aż po żołądź, wyczuła moment i uciekła do przodu, uwalniając swoją kuciapkę od mojego niezaspokojonego kutafona. Chciałem wejść w nią, ale szybko obróciła się do mnie, opadła na kolana i znów zaczęła mi obciągać. Dziewczyny głośno rozmawiały o jakiś błahostkach, potem jedna weszła do kabiny obok, a druga szarpnęła za klamkę od naszych drzwi. Monika na moment wyciągnęła z ust mojego wacka i krzyknęła:
– Zajęte!
Wróciła do obciąganka, a w tym czasie obie dziewczyny załatwiły się w kabinie obok i wyszły. Tak świetnie zgrała ruchy ust z ruchami ręki, którą mnie brandzlowała w czasie ciągnięcia druta, że strasznie się podnieciłem i wiedziałem, że długo już nie wytrzymam. Praktycznie w ostatniej chwili dziewczyna, widocznie wyczuwając mój zbliżający się orgazm, wyjęła z ust mojego wacka i trysnąłem je na biust. Rozsmarowała sobie po piersiach moje nasienie, wstała, obciągnęła spódniczkę, zsunęła top i powiedziała:
– Faktycznie uczciwy z ciebie facet. – szepnęła.
– Mówiłeś, że długo dochodzisz i sprawdziło się to w praktyce! – uśmiechnęła się szeroko.
– Zdałeś test na przedwczesny wytrysk celująco. – dodała.
– Teraz wrócę do stolika, a ty przyjdź za chwilę, żeby nie wydało się, co tu robiliśmy, ok.?
– Ok. – skoro dziewczyna się wstydziła, że uprawiała sex w ubikacji, to mogę jej iść na rękę, pomyślałem.
Wyszedłem chwilę po niej, a gdy przechodziłem koło baru, barmanka patrzyła się na mnie z uśmiechem na ustach. Z pewnością domyśliła się, że się przed chwila kochaliśmy w ubikacji, bo co mogliśmy robić razem w damskim WC i to w dodatku tak długo? Była ładną, sympatyczną blondynką, więc mrugnąłem do niej porozumiewawczo, a ona uśmiechnęła się jeszcze szerzej, odsłaniając równie białe zęby. Kto wie, może to kiedyś wrócę ją poderwać? Usiadłem naprzeciw Moniki i spytałem:
– To co, może pójdziemy do mnie? Mieszkam niedaleko i też mam w domu winko.
– Ok., możemy iść... – odpowiedziała roznamiętnionym głosem.
W końcu dopiąłem swego – sprowadziłem Moniczkę do mojego mieszkania. Wypiliśmy po lampce wina i wtedy bez słowa przystąpiłem do akcji. Wstałem, podszedłem do niej, podniosłem z krzesła i położyłem na tapczanie. Wtedy podwinąłem jej miniówkę i zdjąłem z niej stringi, a ona ochoczo mi w tym pomogła, unosząc tyłeczek, by ułatwić mi zadanie. Nie zaprzątałem sobie głowy zdejmowaniem jej butów, tylko rozszerzyłem jej szeroko nogi, wyciągnąłem mojego wojownika i wszedłem w jej spragnioną, podgoloną cipkę. Pieprzyłem ją dobre dziesięć minut na zmianę rozkładając jej szeroko nogi lub kładąc je sobie na ramiona, o ona pojękiwała z rozkoszy. Potem wyjąłem członka i powiedziałem, jej, żeby się odwróciła tyłem do mnie. Spełniła moją prośbę, zdejmując przedtem top i zostając tylko w butach na wysokim obcasie, a ja zdjąłem spodnie, slipki, buty i skarpetki. Chciałem też zdjąć koszulę, ale gdy zobaczyłem jej tyłeczek wypięty kusząco w moją stronę i wilgotne, czerwone wargi sromowe, nie wytrzymałem i bez zwłoki wszedłem w nią. Posuwałem ją w jej ulubionej pozycji, od tyłu na czworakach, trzymając ją za piersi i co jakiś czas dając klapsa na pupę. Jęczała i wzdychała coraz głośniej, a ja waliłem ją ile wlezie.
– O jak mi dobrze. Jak mi zajebiście! – krzyknęła.
– Jeszcze nikt nigdy mnie tak nie pieprzył!
Wyjąłem członka z cipki, chwyciłem ją za biodra i stojąc za plecami dziewczyny podprowadziłem ją do okna. Odsunąłem firankę, popchnąłem ą do przodu, a gdy oparła się rękami o parapet, znów wpakowałem jej od tyłu penisa w pipkę aż po jądra. Ruchając ją jak jakiś królik popatrzyłem w okno w bloku naprzeciwko. Tak jak myślałem, moja sąsiadka, stara dewota, znów byłą w oknie i obserwowała. Musiała widzieć mnie i Monik oraz to, co robiliśmy, zwłaszcza że parapet był dość nisko. I o to mi chodziło, chciałem zbulwersować i zawstydzić ta głupią plotkarę. Gdy już czułem, że niedługo będę miał wytrysk, wyszedłem z mojej kochanki, położyłem się na podłodze na plecach z głową między jej nogami i zacząłem strzelać Monice minetkę, pieszcząc równocześnie je piersi i od czasu do czasu drażniąc palcem łechtaczkę. Wystarczyło klika minut takiej stymulacji, by kobieta doszła do orgazmu.
– Tak, tak, świetnie, super. O jak mi dobrze! – krzyczała.
Przez ten czas członek zdążył mi opaść, więc Moniczka zajęła się nim jak prawdziwa profesjonalistka. Wpakowała go sobie do buzi i zapamiętale ssała, a gdy tylko i stanął, odwróciła się plecami do mnie i nadziała się na mojego sterczącego fallusa. Ujeżdżała mnie jak prawdziwa amazonka, a ja miałem wspaniały widok na jej podskakujący tyłeczek. Kiedy w końcu zmęczyła się ujeżdżaniem mojego konika, zeszłą z niego, a ja popchnąłem kochankę, by opadła na czworakach i wszedłem w nią od tyłu. Byłem już tak mocno podniecony, że po kilkudziesięciu pchnięciach trysnąłem prostu w jej wilgotną do granic możliwości, gorącą piczkę. Poszyłem się na plecach na podłodze, a ona położyła się na mnie i pocałowała mnie namiętnie w usta.
– Do był najlepszy sex w moim życiu! – powiedziała zachwycona. Rypałeś mnie chyba z godzinę!
– Czyli tyle co twój mąż łącznie w ciągu dwudziestu stosunków – dodałem złośliwie.
– Jak ja bym chciała, żebyś to ty był moim mężem, kochałabym się z tobą na okrągło.
– Przecież nie musimy być małżeństwem, żeby uprawiać sex, nie?
– Też prawda – zaśmiała się głośno.
Od tego czasu spotykamy się regularnie na sex. Wyłącznie na sex. Gdy tylko jedno z nas ma ochotę, czas i możliwości, a ochotę mamy praktycznie non stop, gorzej z czasem i możliwościami, dzwonimy do siebie i spotykamy się w wiadomych celach. Przeważnie pieprzymy się u mnie, ale gdy żona jest w domu, wtedy jest to niemożliwe i musimy organizować inne miejsce. Czasem jest to łono natury, czasem wynajęty pokój a czasem nawet ubikacja w restauracji lub ławka w parku nocą. W łóżku jest nam ze sobą naprawdę bardzo dobrze. Tylko dziwię się temu frajerowi, mężowi Moniki, że ma w domu taki skarb. Prawdziwą sex–maszynę, a nie umie o nią zadbać i zadowala się tylko kilkuminutowym bzykankiem. Ale to już jego sprawa, a nie moja...

Rabbit

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 5404 słów i 30274 znaków, zaktualizował 20 cze 2015.

Dodaj komentarz