Pani Dwóch Krajów cz. 58

XC
     Przez cały wieczór Nefer trapił się losem Irias. Królowa zdecydowała się poświęcić księżniczkę, jeżeli nie znajdzie innego sposobu jej uwolnienia – i miała, niestety, rację. Przyjęcie żądań kapłanów, małżeństwo z Nektanebo oraz dopuszczenie kuzyna do władzy - to wszystko nie wchodziło w grę. Samego Księcia można by potem ewentualnie usunąć, takie rzeczy się zdarzały, ale razem z nim przyjdą Heparis, Ramose i inni... Nie są głupcami i z pewnością natychmiast umocnią swoją pozycję... Zadbają też o bezpieczeństwo nowego króla, który stanie się ich przepustką do sprawowania rządów...W najlepszym razie wywoła to niepokój i zamieszanie, w najgorszym... O tym wolał w tej chwili nie myśleć. Życie jednej dziewczynki, nawet gdy była nią Irias, nie mogło przeważyć nad losem całego Kraju. Amaktaris nie miała prawa podjąć innej decyzji, choćby krwawiło Jej serce. I tak też uczyniła... Tylko co dalej? I czy wrogowie nie potrafili przewidzieć takiej reakcji Władczyni? Czy zupełnie nie znali charakteru Królowej? Czy po najdłuższym nawet odwlekaniu rozstrzygnięcia ośmielą się zabić księżniczkę? Wtedy sami zginą, nic ich nie uratuje... Nefer nie potrafił zrozumieć postępowania Heparisa, wydawało się głupie, a przecież ani arcykapłan, ani jego aktualny pomocnik, Ramose, z pewnością nie byli durniami... Czyżby coś umknęło jemu samemu? A może nadal o czymś nie wiedział? Ani on, ani wszyscy słudzy Najjaśniejszej?
     Amaktaris zamknęła się w swoich komnatach i zapewne dręczyły Ją jeszcze gorsze myśli. To na Niej spoczywała odpowiedzialność i to Ona będzie zmuszona zmierzyć się sama ze sobą jeżeli Irias przypłaci jednak życiem słusznie okazaną stanowczość. Przyszło mu do głowy, że powinien pomóc swojej Pani przetrwać ten wieczór, choćby nawet go nie wzywała. W pałacu przebywała jednak Ana i wobec niej również czuł się zobowiązany do lojalności. Usiłował pogrążyć się w lekturze, ale nawet to ulubione zajęcie nie potrafiło uspokoić Nefera. Jak na złość, także w czytanych zwojach natrafiał nieustannie na opisy zdrad, nieszczęść i spisków – a może to tylko on sam wszędzie się ich teraz doszukiwał?
     Ponure rozważania przerwało przybycie służki z zaproszeniem od szlachetnej uzdrowicielki Any z Abydos – bo tak ją tu teraz nazywano – dla jej uczonego małżonka, kapłana Nefera. Żona zaproponowała spożycie wieczornego posiłku na tarasie rezydencji, szybko jednak zorientowała się, ze męża trapią niespokojne myśli.
     "Co się stało, Neferze?” - Dotknęła ramienia kapłana. - "Królowa Amaktaris opuściła dzisiaj nagle szpital, zabierając ze sobą mistrza Serpę i już nie wróciła... Wczoraj, w łaźni – ma wspaniałą łaźnię, jeśli jeszcze o tym nie wiesz – wyznała, że zaginęła Jej wychowanica, do której jest bardzo przywiązana. Ktoś ją jakoby uprowadził i przetrzymuje, ale nie wyjawił jeszcze swoich żądań. Dziwne, że Królowa, będąc Boginią i mając taką władzę, nie potrafi rozprawić się ze złoczyńcami...”
     "To nie takie proste... Ci złoczyńcy, jak ich nazywasz, to potężni wrogowie, kapłani Ozyrysa i nie tylko oni, a księżniczka Irias jest więziona w świątyni.”
     "Księżniczka?”
     "Tak, to córka nieżyjącej królowej Amazonek i właściwie sama jest teraz ich królową... Amaktaris bardzo ją kocha... Ja także...”
     "O, zakochałeś się w kolejnej królowej?”
     "Ano, to nie czas na takie żarty czy wymówki... Ona ma dziesięć lat, wiele razy mi pomogła, nawet uratowała życie... Gdy poznasz Irias, jeżeli ona przeżyje i będziesz miała okazję ją poznać, sama wszystko zrozumiesz... Jest bardzo dzielna ale to nadal dziecko, a kapłani zażądali dzisiaj ustępstw niemożliwych do przyjęcia... Mogą ją zabić.”
     "Wybacz... Nie powinnam... Gdybym potrafiła w jakiś sposób pomóc...”
     "Nikt nie może nic zrobić. Jeżeli zaatakujemy świątynię oni zdążą zabić Irias, a w zamian za jej życie i wolność chcą, aby Królowa poślubiła swego buntowniczego kuzyna i posadziła go obok siebie na Tronie Obydwu Krajów. Ona... Ona nie będzie mogła spełnić tych żądań... Już o tym postanowiła, z rozpaczą w sercu...” - Nefer teraz dopiero uświadomił sobie, że zdradza żonie najściślej strzeżone sekrety, niech mu bogowie i sama Amaktaris wybaczą...
     Ana spoglądała długo i uważnie na męża.
     "Masz rację... Nie czas na żarty czy próżne słowa pocieszenia... Ale doceniam i dziękuję, że mi o tym powiedziałeś... Zaczynam teraz rozumieć Jej postępowanie, to, iż tak zatraca się w pracy przy chorych... Sądziłam, że to może na pokaz... I nadal chce zająć się naszymi sprawami... Ustaliłyśmy wczoraj różne szczegóły... Ale ja okażę się bardziej okrutna i nie zdradzę ci ich, mężu. Niech to będzie dla ciebie niespodzianka.”
     "Ano, ja...”
     "Nic już nie mów... Miałam nawet na dzisiaj pewne plany, ale pora nie jest sposobna... Pragnęłabym jednak poczuć twoje ciepło, jeśli zechcesz...”
     Gdy już znaleźli się w łożu, gdy leżał w ciemnościach wtulony w plecy żony, Ana dotknęła delikatnie jego obręczy.
     "Wybacz. Już niedługo, ale teraz jeszcze nie mogę... To ważne...”
     "Ano...”
     "Zazdroszczę jej, nawet nie wiesz, jak bardzo zazdroszczę. Nie tego, że jest Królową czy nawet Boginią, ale tego, że nosi twoje dziecko. Ja pragnę tego od dawna... Może... Nie wiem, czy to wszystko ma jakiś sens, ale może jednak...”
     Wzmocnił uścisk ramion, którymi otulał żonę.
     "Twój syn zostanie Panem Obydwu Krajów, czyż nie?”
     "To może być córka...”
     "Dasz Jej syna, a Egiptowi władcę... Jestem tego pewna... I będzie to wielki król... Po tobie weźmie mądrość, a po Niej siłę... Siły zawsze trochę ci brakowało.” - Żartobliwie trąciła Nefera łokciem.
     "Ty masz dość siły za nas dwoje...”
     "Tylko się nie obrażaj... Wszyscy opowiadają tu o twoich wyczynach, jesteś bohaterem... Ale czuję, że coś cię dręczy... Zbyt dobrze cię znam.”
     "Boję się... ciemności, Ano.”
     "Ciemności? To akurat do ciebie niepodobne.”
     "Pewien zbrodniarz, umierając, przepowiedział mi śmierć w ciemnościach, nie tylko mnie, ale też i Królowej oraz wszystkim, którzy Jej służą. To był bratanek arcykapłana Ozyrysa, mordował dzieci. Zginął z rozkazu Pani Obydwu Krajów, w mroku, okropną śmiercią. Często widzę w myślach jego twarz, jego oczy, a potem nagą czaszkę... I czekam na te ciemności... Czuję, że on coś wiedział, wykrzyczał to w udręce i nienawiści... Może miało to coś wspólnego z porwaniem Irias...”
     "Po nocy zawsze nastaje dzień, słoneczny Amon-Ra zsyła nam swoje promienie. A jeżeli mordował dzieci, to zasłużył na każdy los, który go spotkał. Umarł z woli Królowej? Bratanek arcykapłana i arystokrata? Muszę przyznać, że Ona potrafi wykorzystać swoją władzę w dobrej sprawie... Nie myśl teraz o tym, daj mi ciepło i weź moją siłę, jeżeli jakoby ją posiadam.”
     Pomimo słów Any i jej bliskości spał jednak niespokojnie. Po śniadaniu żona udała się do szpitala a Nefer, jak zwykle, na plac ćwiczeń. Liczył, że może tutaj zdoła odegnać złe myśli, ale stało się inaczej. Harfana nie zastał, pułkownik Tereus poinformował kapłana, że gwardzista przygotowuje z rozkazu Najwspanialszej oddziały szturmowe. Sam dowódca też okazał się zresztą bardzo zajęty i spieszył do własnych, podobnych obowiązków.
     "Ona nie powinna atakować świątyni, to może tylko zaszkodzić. Sama tak powiedziała.”
     "Wiem o tym, Neferze, ale może się okazać, ze nie będziemy mieli innego wyjścia.”
     "Nie obawiasz się gniewu bogów, sierżancie?”
     "Jestem Grekiem, kapłanie, i wprawdzie wierzę w bogów Egiptu - skoro żyję tu od wielu lat - ale mam też własnych i wiem, że wspomogą mnie oraz osłonią w słusznej sprawie. A krzywdy Irias nie daruję nikomu!”
     "Ale co na to twoi żołnierze?”
     "Pójdą za Królową, jeżeli wyda taki rozkaz. Jest przecież Dawczynią Światła i Życia. A teraz wybacz, Neferze, ale nie mam czasu.”
     "Jest Dawczynią Światła i Życia...” - powtórzył, gdy sierżant oddalał się pospiesznie, wydając liczne polecenia. - "A Temes wieszczył nam wszystkim śmierć w mroku... Co prawda, Grek może o tym nie wiedzieć, nie było go z nami w lochach... Słoneczny Amon – Ra zawsze przepędza ciemności, tak powiedziała Ana, żeby mnie uspokoić... Ale jej także tam nie było... A jeżeli tym razem promienny bóg nie zechce lub nie zdoła tego uczynić? Nawet na prośbę albo rozkaz Żywego Obrazu Izydy? Czy coś takiego jest możliwe?” - Owszem, o czymś podobnym wspominały niejasno niektóre stare zwoje, które uznał wcześniej za wytwory fantazji ich autorów. Musi to sprawdzić... Tylko co to może mieć wspólnego z Irias?
     Zrezygnował z ćwiczeń i ruszył do biblioteki, gdzie gorączkowo przerzucał kolejne papirusy, szukając tych, których potrzebował. Tak, to tutaj. Bogowie sprowadzili ciemności, by ukarać występnego jakoby władcę, który sprzeciwiał się woli nieśmiertelnych, czy raczej woli kapłanów – jak złośliwie pomyślał Nefer. Czy teraz zechcą uczynić to samo na wezwanie Heparisa albo Ramose? Jakoś nie mógł uwierzyć w coś takiego, zdrajcy - gdyby mogli - z pewnością wezwaliby pomocy nieśmiertelnych już dawno. Gdy kiedyś czytał ten zwój po raz pierwszy, pomyślał przelotnie o gwałtownej burzy piaskowej albo o czymś podobnym, ale musiało chodzić o coś innego. Czy w jakiś sposób można zasłonić oblicze Amona – Ra i sprowadzić ciemności? Ze srebrzystym obliczem Tota zdarza się to w nocy nawet dość często, bóg zawsze jednak powraca i nie budzi to niczyjego przerażenia. Wynika to jakoby z samej natury boskiego Tota i zachowanie Wielkiego Ibisa można przewidzieć... W tym punkcie nauczyciel w świątyni w Abydos zakończył udzielanie wyjaśnień i nigdy już do tej sprawy nie powrócił, pomimo kilku prób nagabywania ze strony Nefera. Najwidoczniej ta wiedza nie była przeznaczona dla krnąbrnego młodszego kapłana, którego uwagę przyciągnęły zresztą wkrótce inne sprawy... Teraz tego żałował... W osobistej bibliotece Królowej znajdowała się pewna liczba rulonów poświęconych ruchom gwiazd na niebie, niektóre z nich zawierały nawet konkretne liczby, rysunki i opisy... W przeciwieństwie do innych, sprawiały wrażenie od dawna przez nikogo nie rozwijanych. Chociaż Nefera zawsze bardziej interesowała wiedza o dziejach dawnych władców, to nie obawiał się liczb i pociągały go nawet ich stałość oraz porządek. Mógłby pokusić się o próbę własnych obliczeń... Zajęłoby to jednak dużo czasu, a nadto zbyt wiele od tego zależało... Musiał mieć pewność, a nie mętne przypuszczenia, jeżeli miał pójść z czymś takim do Najjaśniejszej Amaktaris. Nawet Mistrz Serpa naradzał się z przyjaciółmi ze świątyni Tota, gdy zajmował się najtrudniejszymi przypadkami... Właśnie, starzy przyjaciele Mistrza uzdrowiciela... Wydawał się ufać im w różnych sprawach...
     Szczęśliwie udało mu się odnaleźć Mistrza bez wzbudzania uwagi Królowej oraz Any, zajętych czymś w głębi szpitala. Odczuwał zbyt dużą ekscytację, aby prowadzić spokojną rozmowę, a nie chciał przedwcześnie ujawniać swoich podejrzeń... Tym bardziej, że właśnie uświadomił sobie, co wspólnego może mieć z tym wszystkim Irias... Myśl ta wzbudziła przerażenie i zepchnął ją w głąb umysłu... - "Zajmij się tym po kolei.” - Upominał się w duchu... - "Jeżeli masz rację, wszystko, co dotąd się wydarzyło, posiada złowrogi sens... Ale to tylko twoje przypuszczenia, musisz zyskać pewność, aby myśleć, jak zaradzić niebezpieczeństwu.”
     "Witaj, Neferze. Przyszedłeś odwiedzić swoją żonę? Znajdziesz ją gdzieś tam.” - Mistrz Serpa wskazał ręką. - "Bardzo angażuje się w naszą pracę i jest doprawdy wspaniałą uzdrowicielką. Nie widziałem dotąd nikogo, kto potrafiłby zająć się tak dobrze chorymi oczyma. To akurat nigdy nie było moją własną, mocną stroną. Nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby Ana została z nami na dłużej... Ale to nie zależy zapewne ode mnie, czyż nie tak?” - Serpa wydawał się dobrze poinformowanym i życzliwym przy tym obserwatorem rozgrywki pomiędzy dwiema lwicami oraz tkwiącym pomiędzy nimi Nefrem.
     "Miło to słyszeć, panie. Nie przyszedłem jednak po to, aby zobaczyć się z żoną czy też z Najjaśniejszą Królową, ale aby rozmówić się z tobą i o coś poprosić...”
     "Mów śmiało, Neferze.”
     "Kilka razy wspominałeś, panie, że masz przyjaciół w świątyni Tota, którym ufasz i z którymi naradzasz się przy trudniejszych przypadkach.”
     "To prawda. Mam tam kilku przyjaciół jeszcze z dawnych czasów. Ci, którzy wybrali Wielkiego Ibisa za swego pana, bardziej pożądają mądrości niż władzy.”
     "Właśnie, Tot jest bogiem nie tylko uzdrowicieli ale wszystkich tych, którzy poszukują wiedzy. Czy wśród twoich przyjaciół, mistrzu, znajdzie się taki, który zna ruchy gwiazd na niebie? Ale musisz mu w pełni ufać.”
     "Może i znalazłbym kogoś takiego, ale o co chodzi?” - Uzdrowiciel spoważniał.
     "Czy mógłbyś, panie, zaprowadzić mnie do niego i poprzeć moją prośbę o pomoc w pewnej sprawie? To bardzo ważne...”
     "Jaka to sprawa, Neferze?”
     "Chodzi o wykonanie pewnych obliczeń.”
     "Chętnie spełniłbym tę prośbę, ale to niemożliwe.”
     "Dlaczego, panie? To naprawdę bardzo ważne.”
     "Ahores to mąż bardzo już wiekowy, umysł ma nadal sprawny i żywy jak dawniej, ale bogowie postanowili pozbawić go wzroku... Już dawno temu. Jest ślepy od wielu lat. Dożywa w spokoju swoich dni w świątyni Tota, zapomniany przez wszystkich i nie niepokojony przez nikogo.”
     "Jest ślepy od wielu lat...” - Nefer poczuł silne rozczarowanie - "Ale badał ruchy gwiazd... Chciałbym z nim jednak porozmawiać, o ile mu ufasz, panie, i zechcesz mnie wprowadzić.”
     "Dobrze. Jeżeli tak bardzo tego chcesz, pójdziemy dziś wieczorem. Nie mam akurat żadnych obowiązków i zdążę wysłać kogoś z zapowiedzią.”
     Nastał dopiero późny poranek, a Nefera rozsadzały niespokojne myśli. Nie mógł i nie chciał czekać.
     "Panie... Wybacz moją niecierpliwość, ale to bardzo ważne... Może mieć związek z naszą obecną sytuacją, porwaniem Irias i żądaniami Heparisa. Czy moglibyśmy pójść najszybciej jak to tylko możliwe? I z zachowaniem jak największej dyskrecji? Bez wysyłania zapowiedzi?”
     "Wpadłeś na jakąś myśl, Neferze? Czy Najjaśniejsza o tym wie?”
     "To tylko domysły. Nie chcę niepokoić naszej Pani, może bez potrzeby... Muszę porozmawiać z twoim przyjacielem aby przekonać się, czy ta myśl ma jakiś sens. Jeżeli jednak miałbym rację, powinniśmy zachować tajemnicę.”
     "Neferze, ufam twojej mądrości i wierzę w twoją wierność. Poczekaj przy wejściu do szpitala, postaram się jak najszybciej zakończyć tu najpilniejsze sprawy i powiem, że idę do świątyni Tota naradzić się nad jakimś przypadkiem. To nie powinno nikogo zdziwić.”
     "Dziękuję, panie. To naprawdę ważne.”
     "Jak już powiedziałem, ufam ci.”
     W taki sposób, nim nadeszło południe znaleźli się przed boczną furtą świątyni Tota, starając się nie zwracać przy tym niczyjej uwagi. Budowla okazała się znacznie skromniejsza i mniej wyniosła niż przybytek Ozyrysa, sprawiała za to o wiele bardziej przyjazne wrażenie. Może wpłynęło na to także życzliwe przyjecie zgotowane mistrzowi Serpie i jego bezimiennemu towarzyszowi, który starał się skrywać twarz pod kapturem. Jeżeli nawet któryś z kapłanów rozpoznał Nefera, co obecnie wydawało się nawet dość prawdopodobne, to o jego wizycie nie musieli wiedzieć wszyscy słudzy i niżsi rangą akolici. Przybycie mistrza uzdrowiciela niczyjego zdziwienia nie wzbudziło. Ahoresa zastali na niewielkim, bocznym dziedzińcu, gdzie siedząc na ławce wygrzewał się na słońcu.
     "Wybacz, czcigodny, że naruszamy twój odpoczynek.” - zagaił mistrz Serpa.
     "Nie odpoczywam, przyjacielu. Nie mam już po czym odpoczywać. Dawno cię nie widziałem, a właściwie, chciałem powiedzieć, nie słyszałem twego głosu... Bo ostatni raz miałem okazję ujrzeć twoją twarz o wiele dawniej niż po prostu dawno temu.” - Roześmiał się niewesoło ale bez goryczy. - "Kogóż to przyprowadziłeś?”
     "To mój młody przyjaciel, kapłan Nefer ze świątyni Izydy w Abydos, obecnie w służbie naszej Pani, Oby Żyła i Władała Wiecznie.”
     "Słyszałem już sporo na twój temat... Nie jestem tu zupełnie odcięty od świata. Przeważnie mówiono dobrze, chociaż nie brakowało różnych plotek. Jeżeli jednak mistrz Serpa nazywa cię przyjacielem, Neferze, to i mnie miło powitać tak niezwykłego gościa. Wybaczcie, że przyjmuję was w słońcu, ale promienie Amona – Ra ogrzewają moje stare kości. Może jednak wezwę sługi aby podano coś do picia...”
     "Dziękuję, panie, ale przede wszystkim chciałbym prosić o dyskretną rozmowę i żadni słudzy nie są tu potrzebni.” - Neferowi odpowiadało nawet, że spotkali się na otwartym dziedzińcu, gdzie trudno byłoby komukolwiek podsłuchać ich słowa. Niestety, Ahores wydawał się jednak naprawdę całkowicie ślepy. Unosił twarz ku słońcu bez jakiejkolwiek próby osłonienia oczu. Najwidoczniej nie miało to już dla niego żadnego znaczenia, wyczuwał tylko zsyłane przez promienistego boga ciepło. Oczy wiekowego kapłana lśniły połyskliwym blaskiem, jaki często można było spotkać u starszych ludzi, którym wyroki nieśmiertelnych odebrały zdolność widzenia. Poznał takich wielu, przyprowadzano ich bowiem do Any w nadziej uzyskania pomocy. Zwątpił teraz, czy on sam zdoła znaleźć tutaj jakąkolwiek pomoc we własnej sprawie, ale trzeba było spróbować.
     "Mistrz Serpa mówi, że zajmowałeś się kiedyś badaniem ruchów gwiazd, księżyca i słońca na niebie?”
     "To prawda... I byłem w tym dobry, może nawet zbyt dobry. Chciałem poznać tajemnice bogów, a oni mnie za to ukarali, odbierając wzrok i pozbawiając możliwości dalszych badań. Ale to dawne dzieje, nauczyłem się z tym żyć, wszyscy o mnie zapomnieli, a świątynia utrzymuje w swej łaskawości kogoś tak nieprzydatnego jak ja.”
     "Nie mów tak, panie. Musisz posiadać ogromną wiedzę i właśnie o jej użyczenie chciałbym cię prosić.”
     "Pytaj, odpowiem najlepiej jak potrafię, skoro przyprowadził cię mistrz Serpa i nazywa swoim przyjacielem.”
     "Wszyscy mogą ujrzeć, że boski Tot w wędrówce po nocnym niebie nie tylko zmienia ale i niekiedy zasłania swoje oblicze. Jako kapłan wiem też, że wynika to z samej natury Wielkiego Ibisa, i że można przewidzieć, kiedy coś takiego uczyni Czy jednak podobna przypadłość może też dotknąć samego Amona – Ra? Czy słoneczny bóg również przysłania swoją tarczę? I czy to także można przewidzieć?”
     "Pytasz o bardzo wielkie sprawy, Neferze. Sam nawet nie wiesz, jak wielkie...”
     "Swoimi słowami już udzieliłeś odpowiedzi na moje pytania... I to takiej, jakiej się spodziewałem. To może się stać i można to przewidzieć, prawda panie?”
     "Tak, ale zdarza się to bardzo rzadko...”
     "Można jednak obliczyć, kiedy coś takiego nastąpi, czyż nie?”
     "Kiedyś chyba to potrafiłem, albo tak mi się przynajmniej wydawało... Potem bogowie ukarali mnie za moją pychę. Nie idź tą drogą, Neferze. To tajemnice samych bogów i ich poznanie nie przyniesie szczęścia żadnemu śmiertelnikowi.”
     "Panie, muszę je poznać. Nie mam innego wyjścia, jeżeli chcę służyć naszej Pani, ocalić Kraj oraz uratować tych, których kocham.”
     "To wielkie słowa, kapłanie. Ja też byłem kiedyś młody, pełen wiary we własne siły. Chciałem przeniknąć tajemnice bogów, wydawało mi się nawet, że tego dokonałem i oto skończyłem jako ślepy starzec.”
     "Czego dokonałeś, panie?”
     "Zrobiłem to, o czym mówisz. Przeprowadziłem odpowiednie obliczenia i okazało się, że kiedyś już Amon – Ra zakrył swoje oblicze. To było za czasów naszych przodków, bardzo, bardzo dawno temu. Teraz nikt już o tym nie pamięta.”
     "Czy dowiedziałeś się tylko tego, panie? Czy przypadkiem twoje obliczenia nie zdradziły ci, że coś podobnego zdarzy się po raz drugi? Za naszego życia?”
     Ahores drgnął, wyraźnie poruszony.
     "Skąd o tym wiesz, młody przyjacielu? Czy i ty poszedłeś w moje ślady?”
     "Nie, nie potrafię dokonać takich obliczeń. Może zdołałbym poznać ich tajniki, ale czuję, że nie mam już na to czasu. Wiem za to o innych sprawach i to stąd moje przypuszczenie, trafne, jak słyszę. Nie ja jeden mam jednak taką wiedzę. Poznali ją wrogowie naszej Pani, Królowej Amaktaris, Oby Żyła i Władała Wiecznie. W Jej imieniu proszę cię, panie, abyś powiedział wszystko, co wiesz o tej sprawie. A zwłaszcza, kiedy dokładnie słoneczny bóg zakryje swoją twarz?”
     "Nie pamiętam. Obliczyłem to bardzo dawno temu, gdy byłem jeszcze tak młody jak ty... Pomyślałem nawet wtedy, że pewnie ja sam tego nie dożyję... Potem straciłem wzrok, to była kara zesłana przez bogów... Nie chciałem już o tym wiedzieć i pamiętać. Chciałem zapomnieć i zapomniałem. Nikomu nic nie mówiłem, a notatki zniszczyłem, część mogła zresztą gdzieś zginąć... W każdym razie nie mam ich teraz.”
     "Ale nadal masz swój rozum i swoją wiedzę... Czy mógłbyś powtórzyć te obliczenia? I pokazać mi, jak to uczyniłeś?”
     "Spójrz na mnie, Neferze!” - Ahores roześmiał się niewesoło. - "Spójrz na mnie! Jestem ślepcem, nie zdołam przeprowadzić potrzebnych obserwacji ani też niczego już nie policzę. Co najwyżej, ile misek z jedzeniem podadzą na kolację!” - Kierując się zapewne głosem rozmówcy powstał i przysunął swoją twarz ku Neferowi, otwierając szeroko oślepłe oczy. Ponownie zalśniły połyskliwie w pełnym słońcu.
     "A gdyby...” - Młodszemu kapłanowi przyszła do głowy szalona myśl. - "A gdyby nasza Pani, Najdostojniejsza Królowa Amaktaris, która jest przecież Boginią, Żywym Obrazem Izydy na Ziemi, sprawiła, że odzyskałbyś wzrok? Gdyby obdarzyła cię taką łaską, czy wtedy wykonałbyś te obliczenia?”
     "To niemożliwe... To przecież niemożliwe...”
     "Dla Bogini nie ma rzeczy niemożliwych. Jeżeli przedstawię Jej twoją sprawę, uczyni to. Jestem tego pewien!”
     "Łudzisz daremną nadzieją starego człowieka, który pogodził się już z wyrokami bogów...”
     "To nie jest nadzieja daremna. Bogini potrafi ci pomóc i zrobi to, jeżeli i ty zechcesz służyć Jej swoją wiedzą.”
     "Jestem stary, nie wiem, czy wszystko pamiętam, trzeba też obserwować niebo...”
     "Pomogę ci, panie. Będę twoim chętnym uczniem... W osobistej bibliotece Królowej są zresztą zwoje dotyczące gwiazd, nieba, księżyca i słońca, pełne liczb i rysunków... Nie wszystko tam jeszcze pojmuję ale...”
     "Mówisz prawdę o tym, że mógłbym odzyskać wzrok?”
     "Tak! Może nie na zawsze i nie tak dobry, jak za młodych lat...” - Pomimo powagi sytuacji, Nefer nie miał serca okłamywać starca. - "Na pewno jednak będziesz widział przez jakiś czas.”
     "Raz jeszcze ujrzeć zachód słońca... zielone pola nad Rzeką... lecące ptaki...” - Głos Ahoresa niebezpiecznie się załamał.
     "Wszystko, co tylko zapragniesz, panie.”
     "Jeżeli mówisz prawdę... Jeżeli to możliwe i Ona przywróci mi wzrok, choćby na jeden dzień... Będę służył Jej wiernie i gorliwie jak tylko potrafię, i jak tylko Wielka Pani zechce.”
     "A więc postanowione. Najdostojniejsza Królowa Amaktaris, Oby Żyła i Władała Wiecznie, jeszcze dziś przyśle po ciebie lektykę z odpowiednią eskortą. Mistrz Serpa będzie ci towarzyszył.” - Nefer spojrzał błagalnie na uzdrowiciela, który kiwnął głową. - "Przygotuj się panie, zbierz swoje rzeczy. Zachowaj jednak wszystko w tajemnicy, to bardzo ważne.”
     "Zrobię jak mówisz, młodszy kapłanie. Niech bogowie cię błogosławią, i oczywiście naszą Najwspanialszą Panią, Żywy Obraz Izydy!”
     "Dziękuje, panie. I do rychłego zobaczenia.”
     Wypowiadając zwyczajne w innej sytuacji słowa pożegnania, Nefer dopiero po chwili uświadomił sobie, że dla starego, ślepego kapłana mogą one mieć o wiele głębsze znaczenie. Jemu samemu z pewnością przydadzą się natomiast wszelkie możliwe błogosławieństwa. W końcu składał obietnice, których urzeczywistnienie nie zależało od niego i o których tylko przypuszczał, że są możliwe do dotrzymania.

nefer

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 4401 słów i 25375 znaków, zaktualizował 29 cze 2016.

11 komentarze

 
  • Użytkownik xStraySoulx

    Jak zwykle zachwycająco i zaskakująco :) Dziękuję Ci Mistrzu za przeniesienie do całkowicie innej rzeczywistości i oderwania od szarej codzienności. Z niecierpliwością czekam na kolejną część szczególnie teraz gdy zaczyna się oczekiwanie na listy przyjętych na uczelnie. Mysle, ze wielu przyszłym studentom i nie tylko przyda się chwila oderwania od stresu przy Twoim dziele dlatego proszę, zamieść kolejna część szybko i spraw by ukoiło to nasza ciekawość i zszarpane nerwy. Pozdrawiam

    5 lip 2016

  • Użytkownik nefer

    @xStraySoulx Hej. Nie jestem co prawda pewien, czy akurat ja nadaję się najlepiej do odstresowywania przyszłych i obecnych studentów   :rotfl:  ale postaram się zamieścić kolejny odcinek za dzień lub dwa. Mam przy tym nadzieję, że ciekawości tak zupełnie nie zaspokoję. Pozdrawiam i życzę dostania się na wybrane studia, a potem długich wakacji do października.  :)

    5 lip 2016

  • Użytkownik Ramol

    No i jestem w kropce! Kolejny świetny rozdział z wykorzystaniem historycznie prawdziwych faktów o znajomości przez Egipcjan (czyt.: "kapłanów";) zasad ruchu planet i - co za tym idzie - zaćmieniami słońca i księżyca. Całkowite zaćmienie słońca - które miało złowróżbne znaczenie dla ludzi - było na tyle rzadkie, że nie powszedniało mieszkańcom, a umiejętna propaganda kapłanów wzmagała grozę zdarzenia. Nie wymyślę niczego równie prawdopodobnego dla "równoległej rzeczywistości", a wprowadzać alternatywę, do tak dobrze napisanego dzieła, w stylu powieści Karola Maya, byłoby profanacją. Zbyszku, kłaniam Ci się czapką do ziemi...

    3 lip 2016

  • Użytkownik nefer

    @Ramol Przyznaję, że nawiązuje do Prusa, chociaż zamierzam trochę odwrócić ten motyw, a zarazem powiązać z porwaniem Irias. A w kropce nie jesteś i nigdy nie byłeś.  ;) . Jest jeszcze ta obietnica przywrócenia wzroku... Też zupełnie realna.

    3 lip 2016

  • Użytkownik edi

    neferze  czytam od 1000 lat  piekne .  probuje zgadnac dalsze Twoje posuniecia  . a moze sprobujemy  uspicc w letargu  irias (wtedy nie bedzie nic warta  dla kaplanow)   i  obudzic ja   w czasie zacmienia     i dzc   kopa  kaplanom   . pozdrawiam   edi

    30 cze 2016

  • Użytkownik nefer

    @edi Obawiam się, że to nic by nie dało  :sad:  Ale do kombinowania zapraszam. Tutaj właśnie są już podane wszystkie informacje, które Nefer będzie miał do dyspozycji aby pojąć, o co w tym wszystkim chodzi i jaki jest plan wrogów. Jeśli nie pojmie na czas, to kapłani zwyciężą. Ja również dziękuję za dobre słowo i pozdrawiam.

    30 cze 2016

  • Użytkownik edi

    @nefer no i wprawiles mnie w zaklopotanie   teraz  musze combinowac dalej   dziekuje pieknie za odpowiedzedi

    7 lip 2016

  • Użytkownik POKUSER

    Na to nie wpadłem - genialne, choć pewnie tradycyjnie nasz bohater będzie miał pod górkę do (oby) szczęśliwego finału :)

    29 cze 2016

  • Użytkownik nefer

    @POKUSER Sam pomysł tradycyjny, celowo nawiązuję do klasyki, ale postaram się wprowadzić nowe elementy.  ;)

    30 cze 2016

  • Użytkownik POKUSER

    @nefer bardzo mnie ciekawi jak zmodyfikujesz oryginał, a znając już troszkę Twój styl, mogę napisać tylko jedno "będzie się działo" :-) Bardzo mnie zaskoczyłeś, z tym odzyskaniem wzroku, pewnie Ana zadziała, ale jak? Ok czekam z niecierpliwością na rozwój wypadków. Przy okazji jak typujesz wynik meczu? Mój typ: 0:0+4:3 w karnych dla nas - ludzie wzrok odzyskują to i reprezentacja do półfinału może dojść ;-)

    30 cze 2016

  • Użytkownik nefer

    @POKUSER Wynik kupuję, ale liczę, że tym razem może bez dogrywki wskoczymy wyżej. A odzyskanie wzroku przy niektórych, bardzo częstych zresztą schorzeniach, jest możliwe. Medycyna egipska potrafiła to uczynić, chociaż tylko na jakiś czas (obecnie możliwe jest to na stałe). Pozwolę sobie przypisać Anie odkrycie tej metody.  :)

    30 cze 2016

  • Użytkownik violet

    Ana... nie daje mi spokoju... ;) oj, kręcisz koło niej Neferze, kręcisz... ;)

    29 cze 2016

  • Użytkownik nefer

    @violet Ma teraz do odegrania istotną rolę.

    30 cze 2016

  • Użytkownik Funkykoval197

    Herhor w Faronie wystraszył lud egipski. A myślę że tym razem kapłanom to się nie uda

    29 cze 2016

  • Użytkownik nefer

    @Funkykoval197 Ktoś im w tym przeszkodzi? Ciekawe kto?  :question:

    30 cze 2016

  • Użytkownik czytelnik2

    @nefer Wystarczy że królowa ogłosi zaćmienie wcześniej jako karę i ostrzeżenie dla kapłanów za porwanie księżniczki i całą zasługę przywróceniu światła przypisze swojemu boskiemu wstawiennictwu.

    30 cze 2016

  • Użytkownik POKUSER

    @nefer Myślę, że to Nefer sprowadzi zaćmienie, bo Najjaśniejsza mu nie uwierzy (lub 1000 innych powodów które drogi Autorze wymyślisz) i nasz kapłan będzie musiał działać na własną rękę. A skoro może sprawić że słońce zajdzie, to i tym bardziej Królowa mogła zajść cudownie podczas zaćmienia ;-)

    30 cze 2016

  • Użytkownik nefer

    @Funkykoval197 i Czytelnik  Panowie, nie komentuję. Obydwaj macie w pewnych sprawach rację - przynajmniej ja tak to widzę.

    30 cze 2016

  • Użytkownik Nowicjusz

    wszystkie moje teorie szlag trafił a kolejna część na najwyższym światowym poziomie

    29 cze 2016

  • Użytkownik nefer

    @Nowicjusz Ale pojawiło się miejsce na nowe domysły (oparte, oczywiście, na logice dotychczasowych wydarzeń, które "mają złowrogi sens".  :P  Pozdrawiam.

    29 cze 2016

  • Użytkownik Nowicjusz

    @nefer mam pewną teorię, ale poczekam czy miałem rację

    29 cze 2016

  • Użytkownik nefer

    @Nowicjusz Oczywiście, nie należy psuć zabawy.  :)

    30 cze 2016

  • Użytkownik Petrix

    Kolejny rozdział odkrył odpowiedzi na lewne pytania i zadał nowe :)
    Postać Ahoresa bardzo ciekawa :)
    Spora część moich teori legla w gruzach, ale powstały także nowe :P
    W skrócie rozdział świetny :)

    29 cze 2016

  • Użytkownik nefer

    @Petrix Właśnie o to chodzi, na jedno pytanie odpowiedzieć i zadać kilka nowych  :rotfl:  W każdym razie, nasz bohater ogólnie już wie, o co w tym wszystkim chodzi, tylko z nikim się jeszcze tą wiedzą nie podzielił.  :devil:

    29 cze 2016

  • Użytkownik Petrix

    @nefer widzę właśnie :) w dodatku wpadł na ten pomysł sam bez niczyjej podpowiedzi praktycznie :P
    Pomysly na treść 2 kolejnych rozdziałów mam :)
    I dostrzegam pewna rzecz w ktorej Ana sie chyba przysluzy ^^ ale zdradzac nikomu nie mam zamiaru o co chodzi  :devil:

    30 cze 2016

  • Użytkownik nefer

    @Petrix I słusznie, niech się wszyscy bawią.  :blackeye:

    30 cze 2016

  • Użytkownik czytelnik2

    Chyba coś podobnego było w "Faraonie" Prusa. Trzeba wrócić do klasyki.

    29 cze 2016

  • Użytkownik nefer

    @czytelnik2 Klasyka zawsze na czasie. Zamierzam jednak odwrócić ten motyw. Nadto, z logicznego punktu widzenia, u Prusa brakowało mi w planie kapłanów pewnego istotnego elementu.  ;)

    29 cze 2016

  • Użytkownik Micra21

    Jak zwykle zaskakujesz nas ;) Nefer zakłada wykorzystanie zaćmienia Słońca... Pozdrawiam

    29 cze 2016

  • Użytkownik nefer

    @Micra21 Wszyscy zainteresowani zamierzają to wykorzystać, tylko teraz szanse się wyrównają.

    29 cze 2016

  • Użytkownik Micra21

    @nefer :)

    29 cze 2016

  • Użytkownik Szarik

    Sztuka manipulacji maluczkimi. Nadrobiłem nieco zaległości w czytaniu, i z zapartym tchem pochłonąłem tę część. Znów będę niecierpliwie czekał by zweryfikować swoje domysły.

    29 cze 2016

  • Użytkownik nefer

    @Szarik Będzie sporo tej manipulacji na różnych poziomach. Twoje domysły zawsze ciekawe... Jeśli miałbyś ochotę je spożytkować, to zapraszam do zapoznania się z dyskusją z Ramolem pod poprzednią częścią.

    29 cze 2016

  • Użytkownik Szarik

    @nefer Przeczytałem tamtą dyskusję. Domysły jednak pozostawię sobie. Jeśli trafię to zepsuję innym zabawę, a tak każdy ma przyjemność. Ciekawe czy znajdziesz w tym gąszczu choć skrawek miejsca dla Anubisa? ;)

    29 cze 2016

  • Użytkownik nefer

    @Szarik Bóg śmierci krąży dookoła i czeka...

    29 cze 2016

  • Użytkownik Szarik

    @nefer słudzy jego jednak w skrytości pozostają ...

    29 cze 2016