Pani Dwóch Krajów cz. 45

LXXVII
     Obudzono go przed świtem, ale przynajmniej nie potraktowano przy tej okazji kopniakiem. Żołnierze straży odnosili się do niego przyzwoicie, pamiętając może o zaleceniach Libijczyka, a może z jakiegoś innego powodu. Pozwolono mu napić się i zjeść szybkie, skromne śniadanie. Obóz pełen był ruchu, wojska szykowały się do wymarszu. Tak liczna armia, obciążona teraz jeszcze gromadami jeńców, nie mogła przebywać zbyt długo na pustyni. Na miejscu pozostawały tylko niektóre oddziały pod dowództwem Harfana oraz ranni. Tym razem Królowa nie zamierzała towarzyszyć pochodowi głównych sił. Obowiązki Władczyni wypełniła już poprzedniego dnia, pozostając na pobojowisku przy swoich wojskach. Teraz, gnana niepokojem o los Irias, ruszała przodem na czele grupy około setki rydwanów. Właściwie, najlepsza porą na przemierzenie pustyni byłaby noc, ale ludzie oraz konie potrzebowali jednak odpoczynku po stoczonej bitwie. Nefera umieszczono na platformie jednego ze zdobycznych, hetyckich wozów bojowych. Nie było mowy o zdjęciu łańcuchów, większe rozmiary pojazdu pozwalały jednak podróżować stosunkowo bezpiecznie. Okazało się, że nie jest jedynym więźniem zabieranym do stolicy. Na innym rydwanie, w podobnych warunkach przewożono pod silną strażą Księcia Nektanebo, nadal zakutego we własne, złote kajdany. Najwidoczniej Najjaśniejsza nie zamierzała ryzykować i wolała mieć kuzyna pod ręką. Raz jeszcze Nefer pomyślał ponuro o dziwnych wyrokach zawistnych bogów, którzy połączyli ich niespodziewaną wspólnotą losu. Przynajmniej Książę, zajęty własnymi strapieniami, zdawał się nie dostrzegać nienawistnego sobie niewolnika, nawet, jeżeli dziwiła go jego obecność w łańcuchach. Inną, drobną łaską nieśmiertelnych było to, że orszakowi Monarchini nie towarzyszył jednak Menase. Wyruszał z resztą wojsk na czele części gwardzistów. Jak Nefer zdołał posłyszeć, uroczyste wkroczenie do Memfis i świętowanie zwycięstwa planowano dopiero po powrocie głównych sił. Ich marsz musiał zająć przynajmniej tydzień. Był to czas, którego nie miała Irias, a tym samym także Najwspanialsza Amaktaris. Sama Bogini nie zaszczyciła zresztą kapłana uwagą i mógł Ją ujrzeć tylko z daleka. Osobiście powoziła swoim rydwanem, nadając szybkie tempo całej kolumnie.
     Nie była to przyjemna jazda, ale miał już za sobą kilka wyczerpujących podróży po pustyni i zdołał wytrzymać, pomimo łańcuchów. Dostawał zresztą wodę na równi z pilnującymi go żołnierzami. Dużo gorzej powiodło się Księciu, chociaż też nikt nie morzył go pragnieniem czy głodem. Jawnym dowodem tej wspaniałomyślności stały się obfite torsje targające wnętrznościami arystokraty, który co jakiś czas opróżniał niewyczerpaną, zdawałoby się, zawartość żołądka. Wzbudzało to pogardliwe komentarze żołnierzy oraz oczywiste niezadowolenie strażników Nektanebo. Niezbędny postój, pozwalający uniknąć największej spiekoty dnia, Władczyni skróciła do minimum. Ponieważ mieli tylko jak najspieszniej dotrzeć do Rzeki, koni i ludzi nie trzeba było oszczędzać na kolejne etapy drogi. Dzięki temu dystans, który szybko maszerująca armia przebyła uprzednio w trzy dni, pokonali teraz w niespełna jeden. Ciekawe, co o poczynaniach Najjaśniejszej – prowadzącej wczoraj szarżę rydwanów, a teraz obecną, karkołomną jazdę, rzekłby Mistrz Serpa? Ale o szczególnym stanie Bogini wiedzieli zapewne tylko sam Nefer oraz, być może, setnik Horkan. Późnym popołudniem ujrzeli wstęgę zieleni, wskazującą niedwuznacznie na bliskość Rzeki oraz zamieszkanych ziem. Przewodnicy dowiedli swej znajomości pustyni i doprowadzili orszak Królowej niemal dokładnie w miejsce, w którym oczekiwały flota oraz pozostawione przy niej oddziały.
     Okazało się, że Irias i Horkan przybyli niewiele wcześniej. Setnik pospiesznie wystąpił na spotkanie Władczyni.
     "Co z Irias?” - zapytała, nie tracąc czasu.
     "Nadal nieprzytomna, o Pani. Ulokowaliśmy ją na jednym z szybkich okrętów.” - Wskazał na zacumowaną do pomostu galerę, nad której rufową częścią rozpięto baldachim z płótna. - "Dwie inne łodzie też są gotowe do drogi. Możemy ruszać natychmiast. W Twoim imieniu, o Wielka, wydałem już rozkazy pozostałym oddziałom, które mają zająć Awaris. Nie powinno być z tym większych kłopotów, ale nadal uważam, że to mnie powinnaś powierzyć to zadanie.”
     "Nie, Horkanie. Królowa będzie potrzebowała twojej służby przy własnej Osobie, teraz nawet bardziej, niż kiedykolwiek. Jesteś niezastąpiony... Nigdy Mnie nie zawiodłeś... Idę zobaczyć, co z księżniczką. Zajmij się wszystkim i odpływamy bez zwłoki!”
     "A co z nimi?” - Horkan zwrócił spojrzenie na rydwany wiozące więźniów.
     "Każ umieścić ich pod silną strażą na którymś z pozostałych okrętów. Nie mam teraz ochoty o nich myśleć. Nie wątpię, że mogę na tobie polegać!”
     "Świetlista Pani, książę to zdrajca i buntownik, chociaż jest Twoim krewnym... Ale Nefer... Może jednak pozwolisz zdjąć mu łańcuchy?”
     "Nie, Horkanie. Niech płynie w kajdanach. Zasłużył na to.”
     "Pani..., Amaktaris... Nie wierzę, aby świadomie zamierzał zabić albo zranić księżniczkę, pewnie chciał ją tylko ogłuszyć...”
     "Horkanie, nie marnuj swojej szlachetności na kogoś, kto nie jest jej godny. Gdy pomyślę, jak bardzo jesteś pomocny, gdy porównam cię z nim... Wybacz, że to czynię... Teraz jednak naprawdę chcę zobaczyć Irias. Wydaj potrzebne rozkazy i odpływamy!”
     Odeszła w stronę okrętu, podczas gdy setnik zatrzymał się jeszcze przy Neferze, któremu nakazano tymczasem zeskoczyć z platformy rydwanu. Zmierzyli się długim spojrzeniem.
     "Niewolniku, tak jak powiedziałem, nie wierzę, abyś chciał celowo skrzywdzić naszą Irias. Postaram się przemówić za tobą u Najjaśniejszej Amaktaris, gdy znajdę okazję. Tymczasem nic to nie dało, ale nie trać nadziei.”
     "Dziękuję... panie.” - Nefer nie miał pewności, czy akurat słowa Horkana, podobne właśnie usłyszanym, w jakikolwiek sposób mogą mu pomóc. Raczej już zaszkodzą, jeśli chodzi o ścisłość. Cóż innego mógł jednak odpowiedzieć?
     "Zabierzcie go na tamtą łódź i dobrze pilnujcie, ale nie odmawiajcie wody czy jedzenia i spełniajcie inne, drobne prośby.” - Horkan machnął ręką. Jego przesadna życzliwość irytowała Nefera, toteż z ulgą przyjął to, iż oficer zajął się Księciem, a wkrótce potem udał na galerę Królowej. On sam także bardzo pragnął ujrzeć Irias oraz przekonać się o jej stanie, było to jednak niemożliwe i nawet nie próbował o to prosić.
     Istotnie, nie tracili czasu i okręty odbiły od brzegu niemal natychmiast po tym, gdy więźniów wprowadzono na pokład jednego z nich. Wioślarzy nie poganiano co prawda biczami, załogi łodzi stanowili bowiem żołnierze, ale wydano im z pewnością rozkazy, aby nie szczędzili sił i galery pomknęły w stronę stolicy. Wojowników zamierzano zapewne wymieniać w nadrzecznych garnizonach, nie przewidywano też raczej nocnego postoju. W zapadającym zmierzchu Nefer mógł obserwować uciekające w tył brzegi Rzeki. Pora wylewu wyraźnie dobiegała już końca, woda ustępowała z pól, a rolnicy wkraczali na dobrze użyźnione mułem zagony. Należało wykorzystać dary Nilu i jak najszybciej rzucić w ziemię ziarna, które wydadzą kolejne plony. Mieszkańcy okolicznych wiosek tym właśnie się zajmowali, niepomni, zdawałoby się, wojny, która właśnie znalazła swoje rozstrzygniecie. Mogli tak czynić, gdyż Królowa zwyciężyła wrogów, nie pozwoliła, aby Hetyci i Hapiru przyszli tutaj grabić, palić i mordować. "Wykonała swój obowiązek Pani Obydwu Krajów.” - Pomyślał Nefer. - "Dzięki Niej Egipt nadal będzie trwał i nie jest ważne, co stanie się ze mną... Tego nikt nawet nie zauważy.”
     Podobne rozmyślania przyniosłyby może Neferowi jakiś rodzaj ukojenia i spokoju, gdyby nagle nie przerwał ich Nektanebo. Wprawdzie nie umieszczono ich tuż obok siebie, ale szybka galera, którą podróżowali, nie była zbyt obszerna i przebywając na rufie mogli słyszeć własne słowa bez potrzeby podnoszenia głosu. Książę otrząsnął się już częściowo z porannego przygnębienia oraz przykrych doświadczeń szybkiej jazdy rydwanem. Zdawał się odzyskiwać swoją zwykłą arogancję i wyniosłość, okazało się też, że uważnie przysłuchiwał się rozmowie Królowej i Horkana.
     "I znowu się spotykamy, niewolniku. Kto by pomyślał, że w takich okolicznościach. Szybko wypadłeś z łask mojej kuzynki. Mówiłem ci, że bywa zmienna.”
     "Ty upadłeś znacznie niżej.” - Nektanebo ciągle jeszcze należał się właściwie tytuł pana, ale Nefer nie potrafił zdobyć się na to, aby używać go wobec obmierzłego arystokraty.
     "Jestem nadal księciem krwi i krewnym Królowej, Oby Żyła i Władała Wiecznie, a ty tylko brudnym kundlem.”
     "Jesteś zdrajcą, który sprowadził najazd wrogów na Kraj.”
     "Nic nie wiesz o sprawowaniu rządów. Takie rzeczy są normalne w walce o władzę.”
     "Chciałeś zdobyć tę władzę kosztem krwi i nieszczęść poddanych.”
     "I co z tego? Żyją tylko po to, aby służyć lepszym od siebie. To także twoje przeznaczenie, parszywy psie, i właśnie się o tym przekonujesz.”
     "Najdostojniejsza Pani, Oby Bogowie Oświetlili Drogi Po Których Stąpa, jest innego zdania i nie wybaczy ci tej zdrady.”
     "Co ty tam wiesz. Jestem Jej bliskim krewnym, członkiem dynastii, mam potężnych przyjaciół... A rozlanie mojej krwi ściągnęłoby na Kraj gniew bogów. Nie skazała mnie od razu, to teraz będzie musiała wybaczyć. Wszystko skończy się na uwięzieniu, potem może na wygnaniu do moich dóbr.”
     "Nie wierzę. Zasługujesz na śmierć!”
     "Ale to właśnie ty umrzesz. Umrzesz z rozkazu twojej wspaniałej Królowej, mojej kuzynki. I to za co? Za to, że z jakiegoś powodu chciałeś zabić tę Irias, pomiot hieny. Szkoda, że ci się nie udało! Sam bym tego lepiej nie wymyślił!” - Arystokrata roześmiał się chrapliwie. - "Może nie uda mi się zobaczyć na własne oczy twojej egzekucji, ale na pewno dowiem się o wszystkich szczegółach. To będzie prawdziwa przyjemność, odpłata za całą twoją bezczelność. Lepsza nawet, niż gdybym to ja wydał cię na śmierć. Żałuję tylko, że nie zdążysz ujrzeć, jak odzyskuję wolność i bogactwo. Wtedy będziesz już od dawna martwy, niewolniku!”
     Książę ponownie wybuchnął śmiechem i szczęśliwie zakończył na tym rozmowę, żądając od strażników jedzenia i wody. Podano mu je dość skwapliwie, co mogło świadczyć o tym, że żołnierze istotnie woleli nie robić sobie z niego wroga i liczyli się z odzyskaniem przez arystokratę jego dawnych wpływów. Nefer gryzł się tym wszystkim, dopóki sam nie otrzymał kolacji, o którą wcale się zresztą nie upominał. To poprawiło mu nieco nastrój i teraz dopiero usłyszał w niedawnym śmiechu oraz słowach Księcia histeryczne tony strachu. Zrozumiał, że w ten właśnie sposób arystokrata starał się zagłuszyć lęk o własną przyszłość. Królowa, cokolwiek by o Niej nie powiedzieć, zupełnie inaczej podchodziła do kwestii obowiązków władcy i wątpił, aby wybaczyła kuzynowi jego czyny. A kary potrafiła wymierzać surowe, niezależnie od rangi winowajcy. Bywał już tego świadkiem. Jeżeli jego Pani uzna to za potrzebne, to nie ulęknie się nawet gniewu bogów. Niestety, dużą część swego własnego gniewu zdawała się obecnie kierować przeciwko samemu Neferowi i tu akurat arystokrata mógł mieć rację, przepowiadając mu marny los. Harfan pozostał na pustyni, na wątpliwą pomoc Horkana nie należało raczej liczyć. Pozostawał Ahmes, ale przecież był tylko kucharzem, formalnie niewolnikiem. Cała nadzieja w przebudzeniu Irias.
     Tej nocy, pomimo zmęczenia, prawie wcale nie spał. Trzykrotnie zmieniali wioślarzy w kolejnych miastach garnizonowych. Dzięki temu, gdy wstało słońce zbliżali się już do głównego nurtu Rzeki oraz usytuowanej u nasady delty stolicy. Wśród budzącego się dnia niemal nikt nie zwrócił uwagi na trzy niewielkie okręty przepływające pomiędzy licznymi łodziami rybaków oraz handlarzy i kierujące się następnie ku pałacowej przystani. Nikt nie spodziewał się tak szybkiego powrotu Królowej. Na uroczysty wjazd Monarchini na czele zwycięskiej armii, tak potrzebny po zakończeniu wojny domowej, przyjdzie czas za kilka dni, po przybyciu wojsk. Tymczasem tylko Mistrzowie Apres i Serpa zdawali się być uprzedzeni o podróży Najjaśniejszej – zapewne dzięki gołębiom pocztowym – i oczekiwali na przystani. Towarzysz Prawej Ręki zamierzał zapewne zająć uwagę Bogini sprawami państwowymi, widząc jednak Jej zaabsorbowanie stanem Irias, ustąpił pierwszeństwa bratu. Ten przyprowadził ze sobą grupkę pomocników i po chwili nadal nieprzytomną księżniczkę uniesiono na noszach w kierunku szpitala, pod czujną opieką Mistrza oraz samej Władczyni. Apres zmuszony był zadowolić się relacją Horkana o przebiegu bitwy i całej kampanii. Oficer nie zapomniał też o rozlokowaniu więźniów. Mistrz długo przyglądał się skutemu Neferowi z beznamiętnym wyrazem twarzy. Nie zaszczycił osobistego niewolnika żadnym pytaniem, trudno też było poznać, czy odczuwa może satysfakcję z jego losu oraz z powodu uprzednich, własnych podejrzeń co do lojalności Nefera. Kapłan posłyszał tylko kilka urwanych zdań rozmowy z Horkanem.
     "Chciał ukraść złoto złożone w Babilonie przez Najjaśniejszą Królową, Oby Żyła i Władała Wiecznie. Miał opiekować się Irias podczas bitwy, ale zamiast tego odebrał jej znak, który dostała od Świetlistej Pani... Nie, nie wydaje mi się, żeby chciał ją zabić, ale rana głowy jest poważna... Najwspanialsza ma nadzieję, że twój brat, panie, zdoła pomóc księżniczce. Tymczasem ma pozostać pod czujną strażą...”
     Odprowadzono go razem z Nektanebo do wydzielonej, silnie strzeżonej części więzienia. Cele były tutaj nawet przyzwoite, suche i przestronne, dobrze oświetlone zakratowanymi otworami okiennymi. Nie zdjęto im łańcuchów. Na szczęście Książę znów wydawał się przejęty głównie własnym losem, a potem umieszczono ich w dość odległych pomieszczeniach i Nefer nie musiał się przynajmniej martwić kolejną rozmową z nienawidzącym go wrogiem. Wolał oddać się innym rozmyślaniom. Czy Mistrz Serpa zdoła obudzić Irias? To była największa nadzieja. Słowa małej przyjaciółki powinny odmienić los kapłana. Wyobrażał już sobie chwilę, gdy zdumiona i zawstydzona Amaktaris wezwie go przed swoje Oblicze, albo jeszcze lepiej, osobiście przybędzie do więzienia, rozkaże uwolnić wiernego sługę i... Poprosi go o wybaczenie? Własnego niewolnika? To akurat nie było łatwe do przedstawienia nawet w fantazjach, ale przecież Ona na pewno to zrobi, znajdzie jakiś sposób. Jest sprawiedliwa i uzna, że powinna tak postąpić po wszystkim, co dla Niej uczynił i za co tak mu odpłaciła... On, oczywiście, Jej wybaczy. Potem Królowa nagrodzi go w jakiś sposób, którego w tej chwili nie potrafił sobie jeszcze wyobrazić. Z pewnością tym razem pozwolenie ucałowania Jej stóp albo jakiś naszyjnik nie wystarczą... Na tych przyjemnych rozważaniach upłynęła mu reszta przedpołudnia. Z wolna entuzjazm jednak opadał i coraz trudniej było skupić się na kolejnych, możliwych nagrodach. Widziane przez zakratowane okno słońce wędrowało po niebie lecz nadal nic się nie działo, nikt nie przychodził, nie mówiąc już o wizycie samej Władczyni. Podano tylko popołudniowy posiłek, nawet nie najgorszy, ale wcześniej zdążył już wyobrazić sobie kosz z owocami, ofiarowany mu tym razem jako wstęp do przeprosin oraz ułaskawienia, toteż zwykłą potrawkę i wodę przyjął z rozczarowaniem. A jeżeli nawet Mistrz Serpa z całą swoja wiedzą i doświadczeniem nie zdoła pomóc Irias? Jeżeli ona już nigdy się nie obudzi albo umrze? Czy Władczyni spełni swoją groźbę oddania Nefera wojownikom królowej kopca? Czy właśnie w jego wypadku spełni się przekleństwo Temesa?
     Takie ponure myśli zaczęły przeważać w głowie kapłana gdy popołudnie przechodziło w wieczór. Ucieszył się więc, usłyszawszy zgrzyt otwieranych krat, zbliżające się kroki oraz słowa rozmowy. Nie było wśród nich głosu Bogini, a więc jego najbardziej optymistyczne rojenia jednak nie miały się spełnić, ale i tak każda wizyta stanowiła korzystną odmianę. Po chwili w uchylonych przez straże drzwiach jego celi stanęli dwaj bliźniaczy Mistrzowie.
     "Dziękuję, bracie.” - odezwał się Mistrz Serpa, którego więzień rozpoznał po roboczym stroju uzdrowiciela. - "Proszę, zostaw nas teraz na osobności.”
     "Jesteś pewien?”
     "Tak. Nie sądzę, aby Nefer chciał się rzucić akurat na mnie, a rozmawiać będziemy nie o sprawach państwa tylko o uzdrawianiu. Myślę, że mnie samemu powie więcej.”
     "Jak uważasz, bracie.”
     Drzwi ponownie się zamknęły i zostali tylko we dwoje.
     "Witaj, Neferze. Przykro widzieć cię w łańcuchach.”
     "Panie, jak wszyscy powiesz pewnie, że nie wierzysz w to, iż chciałem skrzywdzić Irias i ukraść złoto Królowej. A jednak w to właśnie zdaje się wierzyć Świetlista Pani.” - odezwał się z goryczą, chociaż Mistrz Serpa nie był tu przecież niczemu winien i zawsze okazywał mu życzliwość.
     "Nie mnie osądzać twoje winy lub ich brak, a zwłaszcza wyroki Najjaśniejszej... Przyszedłem tu w innej sprawie. Potrzebuję pewnych informacji, których tylko ty możesz mi udzielić. Amaktaris uznała, że nic nam nie powiesz, ale ja jestem innego zdania i w końcu dała zgodę na naszą rozmowę.”
     "O co chodzi, mistrzu?”
     "Muszę wiedzieć, w jaki dokładnie sposób uderzyłeś Irias, czym zadałeś cios, z której strony, jak wtedy stała... Wszystko, co zapamiętałeś.”
     "Nie uderzyłem jej, panie! To Korina ją ugodziła, gdy księżniczka rzuciła się jej na plecy aby pomoc mi w walce!”
     "Neferze, jeżeli nawet ci uwierzę, a chciałbym, aby było tak, jak mówisz, niczego to teraz nie zmieni. Opowiedz więc, w jaki sposób uderzyła ją ta Amazonka.”
     "Po co ci te szczegóły, mistrzu?”
     "Nie zdołaliśmy obudzić księżniczki, pomimo wszelkich starań i zastosowania wszystkich znanych nam sposobów... Została już tylko jedna metoda... Musimy otworzyć jej czaszkę.”
     "Co takiego? Trepanacja? Ale takie rzeczy robi się ze śmiertelnie chorymi starcami, którym ani to nie zaszkodzi, ani nie może już pomóc. W ten sposób uzdrowiciele popisują się swoją sztuką aby wyciągnąć pieniądze od krewnych i spadkobierców, a ci z kolei uspokajają własne sumienia, że uczynili wszystko, co mogli uczynić – Ana zawsze to powtarzała.”
     "Hmm, twoja żona ma bardzo niekonwencjonalne podejście do uzdrawiania. Co prawda, często jest właśnie tak, jak mówisz. Ale nie zawsze, a sztuka trepanacji jest chlubą egipskich uzdrowicieli. Bywa, że otwarcie czaszki pomaga, zwłaszcza przy urazach głowy połączonych z paraliżem, utratą przytomności, mowy, nawet wzroku, co powinno zainteresować Anę... Także przy silnych bólach głowy bez widocznego powodu. Oczywiście, trzeba umieć zrobić to właściwie i zachować ostrożność. W prowincjonalnych miastach trudno o doświadczonych trepanatorów i nawet nie dziwię się Anie, że ma o nich złe zdanie. Ja jednak przeprowadziłem kilka udanych operacji i co więcej, mogę skorzystać z konsultacji prawdziwego mistrza tej sztuki. To mój stary przyjaciel ze świątyni Tota, już się zgodził.”
     "Królowa nie ufa kapłanom...”
     "I ma zapewne rację, w przypadku większości z nich. Ale w świątyni Tota więcej jest jednak takich, którym bardziej zależy na wiedzy, wiedzy o uzdrawianiu, architekturze, ruchach słońca, księżyca i gwiazd, niż na władzy i bogactwie. Mam tam kilku wypróbowanych przyjaciół.”
     "Co zamierzacie uczynić, panie?”
     "Są dwie metody trepanacji. Można nawiercić otwór w czaszce pacjenta specjalnym świdrem, ale to stosuje się raczej przy uporczywych bólach głowy. Bywa, że znajdujemy wówczas jakieś złe, zepsute narośle... Ich usunięcie potrafi pomóc, bóle ustają, a pacjenci nadal żyją... Przy urazach, takich jak w przypadku księżniczki, świder może jednak zaszkodzić. Uznaliśmy, że lepsze będzie nacięcie czaszki piłą i podważenie uszkodzonej kości dłutkiem.” - Nefer poczuł nieprzyjemny dreszcz, słuchając tych słów.
     "I Królowa, Oby Żyła i Władała Wiecznie, zgodziła się na coś takiego?”
     "Sama jest uzdrowicielką i rozumie, że nie mamy innego wyjścia. Irias jest nieprzytomna od trzech dni, nie potrafimy jej obudzić. Nic nie je ani nie pije, chociaż próbowaliśmy ją karmić. Jak długo przeżyje w ten sposób? Jeżeli nic nie zrobimy, ona umrze Neferze. Umrze z całą pewnością i to wkrótce. Najjaśniejsza też to pojmuje. Wiele trepanacji się udaje, ale to jednak ciężka i trudna operacja. Dlatego potrzebujemy wszelkiej możliwej wiedzy o obrażeniach księżniczki. I tylko ty możesz dokładnie opowiedzieć, w jaki sposób została uderzona. Mówiłem już dość, teraz twoja kolej.”
     "Panie, stałem naprzeciwko Koriny, ona miała miecz w prawej dłoni. Księżniczka skoczyła na nią i wtedy Amazonka uderzyła Irias metalową gałką rękojeści.” - Nefer usiłował przypomnieć sobie szczegóły walki.
     "Mów o wszystkim, co zapamiętałeś. Z której strony skoczyła, w jaki sposób Korina poprowadziła rękę z mieczem, jak ułożona była wtedy głowa dziewczynki?”
     "Irias chwyciła ją za udo i próbowała przewrócić własnym rozpędem. Tak, to było prawe udo. Prawie jej się udało, głowę pochyliła do przodu i w lewo. Korina nie miała miejsca, aby użyć ostrza, straciła równowagę i sama zaczęła obracać się w tym samym kierunku... Uniosła miecz i uderzyła od góry, trafiła chyba gdzieś za prawym uchem księżniczki... Tak, ugodziła ją od przodu i z góry... Irias upadła, a ja wbiłem tej suce oszczep w plecy...
     "O tym ostatnim szczególe wiedzą już chyba wszyscy, Neferze.”
     "Mówię prawdę, panie. Irias uratowała mi życie i więcej jeszcze, dzięki niej wygraliśmy tę bitwę. Korina zdradziła i chciała zapobiec podniesieniu alarmu, gdy hetyckie rydwany przedzierały się przez wzgórza...”
     "O tym, co według ciebie działo się podczas tej bitwy, też już wiem. Opowiedziała mi o tym sama Najjaśniejsza. Ten oficer, którego tak poważa - setnik Horkan, też dorzucił kilka zdań. Oni oboje jednak, tak jak sam powiedziałeś, są przekonani, że to ty chciałeś uciec i ukraść złoto... Nie wiem, co o tym sądzić, lubię cię, ale to za mało, aby podważać słowo Królowej Amaktaris... Dziękuję jednak, że opowiedziałeś mi o obrażeniach Irias. Każdy szczegół może tu pomóc, musimy bardzo starannie wybrać miejsce nacięcia, a potem usunięcia kości... Oby Tot i wszyscy bogowie nam sprzyjali.”
     "Kiedy zamierzasz przeprowadzić operację, panie?”
     "Jak najszybciej, nie możemy czekać. Dzisiaj jest już jednak zbyt ciemno... Poczekamy na ostre światło poranka, gdy Amon-Re ukaże się swemu ludowi...”
     "Powiedz szczerze, panie... Czy jest nadzieja?”
     "Wszystko w ręku bogów... ale tak, takie operacje udawały się. Księżniczka była zdrowa i silna, a ja jestem naprawdę dobrym uzdrowicielem.”
     "Nigdy w to nie wątpiłem, panie i mistrzu.”
     "Nie wiem, czy można ci wierzyć, ale spróbuję pomóc, jeżeli znajdę sposobność.”
     "Największą pomocą będzie uzdrowienie Irias. Ona zna prawdę i jej Najjaśniejsza uwierzy.”
     "Raz jeszcze powiem, każdy szczegół jest tu ważny i może okażą się nim twoje słowa... Na mnie już czas, Neferze. Robi się późno, chcę jeszcze zajrzeć do księżniczki i poczynić przygotowania. Jesteś, mimo wszystko, kapłanem, więc też pomódl się do bogów.”

nefer

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 4192 słów i 24583 znaków, zaktualizował 10 mar 2016.

5 komentarzy

 
  • Paczo

    No nie powiem robi się coraz bardziej ciekawie. Nie mogę tylko wytrzymać myśli co zrobi królowa gdy dowie się całej prawdy. Horkan  coraz bardziej sobie grabi u mnie. Pozdrawiam mistrzu i życzę weny. PS.Daj znać kiedy prawdopodobnie wstawisz kolejną część :faja:

    13 mar 2016

  • nefer

    @Paczo Horkan to postać niejdnoznaczna, z jednej strony szlachetne odruchy, z drugiej wielkie ambicje oraz bardziej mroczne strony charakteru. Postaram się w tygodniu wrzucic kolejny rozdział. Pozdrawiam.

    13 mar 2016

  • Paczo

    @nefer Dobrze mistrzu będę czekał co wydarzy się dalej.

    15 mar 2016

  • violet

    Ramol ma rację,  nie ma co powtarzać się komplementując to opowiadanie. Jeśli chcesz usłyszeć coś nowego ode mnie, musisz coś tu spieprzyć, wtedy Cię objadę  ;) .  
    Tak na poważnie, ile chcesz, albo co chcesz za Nefera? Chętnie odkupię takiego lojalnego niewolnika, szczególnie, że póki co musiałam strategicznie sprzedać swojego. ;)  
    A tak jeszcze poważniej - bardzo dobry odcinek, wiele mówiący :)

    11 mar 2016

  • nefer

    @violet Takiej lojalności nie da się kupić, sma to rozumiesz. Co prawda, gdyby zarówno Królowa jak i Ana miały dość Nefera, to panna R. jest do nich pod wieloma względami podobna.  :blackeye:  Myślę jednak, że Kaj jeszcze wróci.  :)

    12 mar 2016

  • violet

    @nefer Wiem ,że taka lojalność nie jest na sprzedaż, ale zapytać zawsze można, a nuż...A co do królowych... są mocne, dlatego są królowymi. Twoje myśli biegną dobrymi torami ;) , tylko te cholerne rozjazdy... :)

    12 mar 2016

  • Funkykoval197

    .." zrobić jakąś woltę ". Nie, nie i jeszcze raz nie. Nie rób tego Neferze. Nasz niewolnik już dosyć siedzi. A Irias chyba wszyscy lubią (ja na pewno). Dlatego proszę o uzdrowieni Irias i uwolnienie Nefera (już w odcinku następnym). A Nektanebo i podejrzany Menease oraz Tahar mogą poczekać. Podobno zemsta najlepiej smakuje schłodzona :-) No i nie będę się powtarzał tylko dalej chwalił Twoje pióro. :-D

    9 mar 2016

  • nefer

    @Funkykoval197 Nic nie moge obiecac, to zależy od Królowej.  ;)

    10 mar 2016

  • Funkykoval197

    @nefer Ale nie naraziłeś się jej i chyba masz na nią jakiś wpływ? :-D

    10 mar 2016

  • nefer

    @Funkykoval197 Ha! Mieć wpływ na Kobietę, zwłaszcza, gdy w grę wchodzą emocje.  :rotfl:

    11 mar 2016

  • violet

    @Funkykoval197  Wpływ na taką kobietę?! Chyba śnisz! ;)

    11 mar 2016

  • Funkykoval197

    @nefer Ale próśb Nefera (jak był grzeczny) czasem słuchała. Więc i może Ciebie posłucha :-)

    12 mar 2016

  • nefer

    @Funkykoval197 Nefer jest w sumie zawsze taki sam (no, trochę może dorośleje), tylko raz jest to odbierane łaskawie, a innym razem wzbudza gniew.  ;)

    12 mar 2016

  • Funkykoval197

    @nefer A jak będzie teraz?

    12 mar 2016

  • nefer

    @Funkykoval197 Tak szczerze, to już zdradziła mi co zamierza zrobić, ale pod groźbą najsurowszych kar zakazała ujawniać tego przed czasem. Myslę jednak, że za kilka dni sama oznajmi to wszystkim zainteresowanym.  :blackeye:

    13 mar 2016

  • Funkykoval197

    @nefer To niestety muszę czekać :-( A to nie jest moją najmocniejszą stroną. Mam nadzieję że ten czas nie będzie dłuższy niż do najbliższej środy

    13 mar 2016

  • Ramol

    Witaj Neferze. Nie będę powtarzał jak papuga swych komplementów, bo znasz  moją ocenę swej sagi. Zawsze - co prawda - mam gęsią skórkę na karku, gdy czytam taki pozornie spokojny rozdział. Licho siedzące za mym uchem chichocząc piskliwie zaciera swe pazurki powtarzając jak katarynka: "Oj będzie się działo!, Będzie ruch!, Będzie rozróba!" itd... Akcja jest w momencie umożliwiającym wiele kierunków rozwoju. Liczę na rychłe ukaranie Tahara, sądzę, że księżniczka będzie powoli odzyskiwać pamięć, raz będzie lepiej, raz gorzej tłumaczyć co zaszło podczas bitwy, sądzę też, że nie powinna bać się Nefera i to będzie argument uzdrowicieli w obronie naszego bohatera. Autor może oczywiście zrobić jakąś woltę i ja okażę się fałszywym prorokiem...

    9 mar 2016

  • Szarik

    Idzie ku dobremu. Spodziewałem się, że wpuścisz promyk nadziei. Trepanacją jednak mocno mnie zaskoczyłeś ;)

    9 mar 2016

  • Ramol

    @Szarik - Kiedyś czytałem w jakimś niemieckim czasopiśmie o odkryciu w Egipcie zmumifikowanych zwłok człowieka ze śladami zagojonej (podgojonej?) trepanacji czaszki... Nefer pilnuje zgodności z historią (tam gdzie musi! :lol2: )

    9 mar 2016

  • Szarik

    @Ramol czy ja mówię, że nie? ;) To pozytywne zaskoczenie.

    9 mar 2016

  • nefer

    @Ramol Nie tylko tam. Chociaż zdarzają się świadome odstępstwa od realiów - np. brak peruk na głowach bohaterów i bohaterek oraz sporych rozmiarów łoża w sypialniach. Tak swoją drogą, jeśli ogladaliście ostatnio serial "Tutenchamon" to jego scenarzyści postąpili dokładnie tak samo - cieakwe dlaczego?  ;) . Jest jeszcze ta gra w szachy, nieznana w starożytności. Egipcjanie grywali jednak w gry strategiczne oparte na zbliżonych założeniach (reguły odtworzono tylko hipotetycznie) i podobne wizualnie.  .

    10 mar 2016