Pani Dwóch Krajów cz. 44

LXXVI
     Przygnębienie widoczne na twarzy Nefera wystarczająco jasno uświadomiło Libijczykowi, że kapłan nie zdołał przekonać Władczyni.
     „Ja także z Nią mówiłem, ale nie chciała słuchać.” - powiedział, gdy znaleźli się na zewnątrz.
     „Dziękuję. Jesteś prawdziwym przyjacielem... Jutro zabiera mnie jako więźnia do stolicy. Ty jeden ująłeś się za mną, narażając się na niełaskę.”
     „Nie wierzę, abyś mógł skrzywdzić Irias albo zdradzić. Nieważne, co opowiadają inni. A niełaska... Chciałem objąć dowództwo eskorty naszej księżniczki, ale Najdostojniejsza odmówiła i rozkazała, abym pozostał na miejscu. To była szorstka odprawa. Mam tymczasem przejąć gwardię i zająć się wszystkim tutaj. Większość wojska wraca jutro nad Rzekę, a Menase rusza z Królową do Memfis, aby świętować zwycięstwo. - Harfan splunął po wypowiedzeniu imienia swego nominalnego zwierzchnika.
     „Doskonale nadajesz się do tego zadania i z pewnością świetnie sobie poradzisz... Tyle, że wolałbym mieć przy sobie chociaż jednego życzliwego druha.” - Nefer wzdrygnął się na wspomnienie słów Amaktaris o przerażających nawet Ją samą miejscach na Placu Śmierci. Nie, o tym nie będzie teraz myślał. - „Z Irias pojechał Horkan.”
     „On ostatnio często przebywa przy Najwspanialszej, a Ona zdaje się słuchać jego słów... Czy jest ci przychylny?”
     „Uratował mi życie, to był odważny i szlachetny czyn.  Zawsze też traktował mnie łaskawie, chociaż jestem tylko niewolnikiem.”
     „Wtedy widział w tobie właśnie tylko sługę... Czy miałby powody, aby dostrzec  rywala?”
     „Przecież jestem niewolnikiem i nie mogę z nim rywalizować.”
     „Nie udawaj głupca, Neferze. Dobrze wiesz, o czym mówię.”
     „Nie wierzę, że Ona mogłaby ulegać złym podszeptom, nawet gdyby Horkan...”
     „Może i nie, nigdy nie postępowała w ten sposób... A setnik nie jest głupcem i raczej nie próbowałby czegoś tak niezręcznego, nawet, gdyby przyszło mu to do głowy.  A jednak, nasza Pani od jakiegoś czasu zachowuje się dziwnie, nieco inaczej niż zwykle. Znam Ją na tyle dobrze, aby to zauważyć. Ty zapewne także... Twoja sprawa to najlepszy przykład. Może to wina zdrady Jej kuzyna i całej tej wojny... Naprawdę, nie wiem... Tak czy inaczej, Ona musi poznać prawdę.”
     „Moje słowa mogą potwierdzić tylko Irias i sierżant Tereus... Księżniczka jest ciągle nieprzytomna, w drodze do Memfis, może mistrz Serpa zdoła jej pomóc. Co do sierżanta, czy moglibyśmy go odwiedzić? Żołnierze usłuchają twego rozkazu, panie.”
     „Oczywiście, ale i on nie odzyskał świadomości. Trawi go gorączka. Świetlista oraz ten nowy uzdrowiciel spędzili przy nim dużo czasu, niewiele to tymczasem pomogło. Chodźmy jednak.”
     Strażnicy nie sprzeciwili się poleceniu Harfana i wkrótce cała grupka znalazła się w części obozu przeznaczonej na lazaret. Oświetlony blaskiem lamp i pochodni obraz rannych i cierpiących żołnierzy mógł budzić grozę. Większość z nich zdążono już opatrzyć i ułożyć na prowizorycznych posłaniach, pod uniesionymi płachtami namiotów, ale przesiąknięte krwią bandaże, kikuty odciętych kończyn, przysypane piaskiem wnętrzności, składane na uboczu, liczne ciała niedawno zmarłych, czyniły to miejsce przerażającym symbolem wojny. Jakże innym od niedawnej parady zwycięstwa. Reszty dopełniały jęki, przekleństwa, okrzyki bólu, modlitwy i wołania o pomoc, a  także przenikliwy odór świeżo utoczonej krwi, wymiocin i ekskrementów. Pomiędzy cierpiącymi żołnierzami uwijały się grupki zmęczonych felczerów i posługaczy, oddanych pod komendę Mistrza Sentota. O ile Nefer mógł się zorientować, wśród rannych byli tylko Egipcjanie. Zapewne poszkodowanych w bitwie Hetytów czy Hapiru pozostawiono na pobojowisku własnemu losowi, może tylko skracając ich cierpienia litościwym ciosem miecza lub sztyletu.
     „Nie sądziłem, że ponieśliśmy aż tak duże straty.” - odezwał się zdjęty zgrozą Nefer.
     „Na szczęście większość z nich to egipscy żołnierze księcia.” - odparł Harfan. - „Najjaśniejsza Pani, Oby Żyła i Władała Wiecznie, rozkazała, aby także im udzielić pomocy. Tylko po co, skoro to zdrajcy i niegodziwcy? Co do jednego zasługują na śmierć oraz zatratę tak ciała jak i duszy. Należałoby zostawić ich dla sępów oraz szakali, ale wszystkich poległych i zmarłych Egipcjan mamy pogrzebać w suchym piasku. Takie są Jej polecenia.” - Libijczyk nie krył dezaprobaty dla otrzymanych rozkazów. Nefer potrafił jednak docenić mądrość Królowej, której musiało zależeć na jak najszybszym zatarciu śladów buntu i przywróceniu pokoju. Okrutne kary i zemsta na prostych wojownikach z armii Jej kuzyna na pewno nie przysłużyłyby się temu celowi. Wbrew opinii Harfana, Najjaśniejsza nie utraciła cechującego Ją rozsądku i wyczucia spraw państwa. Może i dla niego samego jest więc jakaś nadzieja? Tylko, że jego sprawa miała charakter bardzo osobisty.
     Mistrza Sentota znaleźli przy jednym z rannych. Kończył bandażowanie torsu nieprzytomnego żołnierza. Zapewne dlatego, że nie musiał w tej sytuacji udawać zawodowego optymizmu, jego twarz przybrała wyraz ponurego zatroskania. Nefer odczekał, aż uzdrowiciel zakończy pracę.
     „Panie, chcielibyśmy ujrzeć sierżanta Tereusa. Czy możesz wskazać nam jego posłanie?”
     Po raz kolejny zapomniał o swoim statusie niewolnika oraz o tym, ze aktualnie skuty jest łańcuchami i prowadzony pod strażą. Mistrz nie zwrócił jednak na to uwagi, być może z powodu zmęczenia.
     „Mamy dla niego osobny namiot, zaprowadzę was. Ale leży bez przytomności.”
     Istotnie, sierżantowi oszczędzono okropnych warunków, którymi musieli zadowolić się inni. Spoczywał pod osłoną płóciennej konstrukcji, wzniesionej w pewnym oddaleniu od innych. Miał tu spokój, wygodne posłanie, świeże powietrze i względną ciszę. Czy to jednak mogło w jakikolwiek sposób pomóc staremu wojakowi? Nie wyglądał najlepiej i Nefer natychmiast stracił żywioną po cichu nadzieję na szybkie ocucenie żołnierza. Jego ciało pokryte zostało licznymi warstwami bandaży, tu i tam przesiąkniętych nieco krwią. W słabym świetle oliwnej lampy twarz nie wyglądała nawet aż tak blado, była natomiast rozpalona gorączką.
     „Przyniesiono go zbyt późno. Długo walczyliśmy o jego życie. Sama Najjaśniejsza nakładała te bandaże, pomimo innych obowiązków, które na Nią czekały.” - opowiadał nie pytany Mistrz Sentot. - „Z gorączką może sobie jakoś poradzimy, nie ona jest najgroźniejsza.” - Nefer przypomniał sobie, jak skutecznie uzdrowiciel leczył niegdyś Horkana. - „Najgorsze jest to.” - Wskazał na lewą rękę sierżanta, którą rozorał cios hetyckiego miecza. - „Rany nie oczyszczono na czas i pojawiła się zła krew.” - Pochylił się z lampą i nawet niewprawne oko Nefera dostrzegło zaogniony, czerwony obrzęk na przedramieniu nieprzytomnego żołnierza. - „Jeżeli zacznie źle pachnąć...”
     „Trzeba natychmiast odciąć tę rękę.” - oświadczył Harfan, najwidoczniej obeznajmiony z odnoszonymi na wojnie ranami.
     „Wiem, ale utracił już dużo krwi, a Najwspanialsza Pani nie chciała tymczasem słyszeć o amputacji. Rozkazała znaleźć inny sposób...”
     „Na takie rany nie ma innego sposobu.”
     „Może i jest... Raz czy drugi udało mi się powstrzymać i zdusić podobne obrzęki. Używałem okładów z chleba ugniecionego razem z pajęczynami i kurzem zgarniętymi w kątach mojego gabinetu. Moje domostwo nie jest - nie było - zbyt wystawne, stało w pobliżu brzegu Rzeki i pojawiała się w nim pleśń. Żona ciągle na to narzekała, ale nie pozwalałem usuwać jej z mojej pracowni. Oczywiście, wielce uczeni uzdrowiciele z Nennesut mieli w pogardzie takie sposoby, dobre dla wiejskich znachorek, i uznawali je za kolejny dowód mojej ignorancji. Ale to czasami pomagało...”
     „Tu, na pustyni, trudno będzie o pleśń.” - zauważył Nefer.
     „Pomimo tego Najwspanialsza rozkazała spróbować. Znaleźliśmy w taborach jakieś dawno zapleśniałe suchary, ale... Tym razem chyba nic z tego nie będzie.” - Pokręcił ze smutkiem głową. - „Jeżeli do jutra nie nastąpi poprawa, a zwłaszcza jeżeli pojawi się zły zapach, odetnę tę rękę, niezależnie od poleceń Królowej. Ona sama jest uzdrowicielką i musi to zrozumieć. To tylko lewa ręka, sierżant może walczyć prawą... Jeżeli przeżyje, bo stracił dużo krwi.”
     „Najjaśniejsza Pani, Oby Żyła i Władała wiecznie, wyrusza jutro do stolicy. To mnie wyznaczyła na dowódcę pozostających tu wojsk, a ja poprę twoją decyzję, mistrzu, jakakolwiek będzie. Ufam, że uczynisz wszystko, aby uratować sierżanta. To bardzo ważne, nie tylko z tego powodu, że to znakomity wojownik, który wygrał dla nas tę bitwę.”
     „Możesz być pewien, panie, że niczego nie zaniedbam. Teraz jednak pozwólcie, ze zajmę się innymi rannymi. Mamy tu bardzo dużo pracy. Los tego żołnierza pozostaje w ręku bogów, jest jednak silny i może przeżyje odjęcie ramienia.”
     Mistrz uzdrowiciel oddalił się w stronę lazaretu, a Nefer i Harfan długo jeszcze przyglądali się nieprzytomnemu Grekowi.
     „Wiedz, że osobiście dopilnuję, aby Tereus miał najlepszą opiekę i pierwszy wysłucham jego słów, gdy odzyska przytomność.” - Libijczyk położył dłoń na ramieniu przyjaciela.
     Kapłanowi przyszła do głowy nowa myśl i z niepokojem rozejrzał się po pustej okolicy namiotu.
     „Panie.” - zwrócił się do gwardzisty. - „To może nie wystarczyć. Jeżeli stan sierżanta zacznie się poprawiać, co oby sprawili bogowie i sztuka mistrza uzdrowiciela, ktoś będzie zapewne bardzo zainteresowany w tym, aby on już nigdy nic nikomu nie powiedział.”
     „Myślisz o... naszym nowym bohaterze?” - Harfan wykazał się inteligencją nie tylko dlatego, że pojął intencje przyjaciela, ale także ściszył głos i nie wymienił imienia osoby, której obawiał się Nefer.
     „Tak. Tylko Irias i sierżant Tereus znają prawdę o przebiegu bitwy, mogą potwierdzić moje słowa i ujawnić jego kłamstwa. O roli księżniczki on jednak nic nie wie, natomiast sierżant stanowi dla niego zagrożenie.”
     „Rozumiem... Wprawdzie jutro wyjeżdża z naszą Panią do stolicy, ale może zostawić tutaj kogoś zaufanego... Otoczę sierżanta czujną strażą.”
     „Dziękuję, panie. Najlepiej jednak, aby twoi ludzie nie rzucali się w oczy. Gdyby udało się schwytać i zmusić do zeznań ewentualnego niedoszłego zabójcę... Byłby to dodatkowy argument dla Najjaśniejszej.”
     „Tak, to racja. Ale życie i bezpieczeństwo Tereusa są najważniejsze. W razie konieczności, nie będziemy ryzykować.”
     „Oczywiście. Dziękuję, ci panie. Za wszystko.”
     „Jesteś moim przyjacielem i wiesz co... Chyba jednak złamię przysięgę złożoną bogom i nie zabiję cię, nawet, gdy już nauczysz się walczyć.”
     „Dlaczego? Dotąd zawsze chciałeś to uczynić?”
     „Obiecałem także, że przechowam dla ciebie tamten hetycki sztylet. Nie dotrzymałem tego przyrzeczenia i jestem ci coś winien. Niech mi bogowie wybaczą, ale wolę być ich dłużnikiem niż twoim.”
     „Nie mogłeś, panie, dotrzymać tej obietnicy. Nie wobec rozkazu Bogini.”
     „To niczego nie zmienia. Właśnie dlatego odpłacę w taki sposób zawistnym bogom.”
     „A więc ten sztylet uratował mi życie... O ile zdołam je zachować na tyle długo, by poznać sztukę walki oszczepem.” - Spróbował zażartować.
     „Zrobiłeś całkiem dobry początek. Zabiłeś Amazonkę oraz hetyckiego oficera, i to jednego dnia. Niewielu może pochwalić się podobnymi osiągnięciami. Może to ja powinienem chlubić się takim uczniem.”
     „Miałem szczęście, panie.”
     „Zawsze je masz, jakimś dziwnym trafem bogowie nieodmiennie zsyłają ci szczęście. Teraz też cię nie opuszczą, a w tej akurat sprawie postaram się im pomóc.”
     Harfan wydał jeszcze ostatnie polecenia dotyczące dobrego traktowania więźnia – żołnierze przyjęli je z czymś w rodzaju ledwie ukrywanej urazy – po czym pożegnał się, oświadczając, że pomimo późnej pory nadal czekają na niego obowiązki. Nefera zaprowadzono do centralnej części obozu i pozostawiono w spokoju, pozwalając zwinąć się w kłębek na jakiejś macie. W takiej pozycji nawet krótkie łańcuchy nie przeszkadzały aż tak bardzo. Sen jednak nie przychodził. Oczywiście, rozpamiętywał wydarzenia minionego dnia. Bitwę, walkę z Koriną, a nade wszystko zdumiewającą wrogość Królowej Amaktaris. Owszem, złamał niektóre Jej rozkazy i nie zdołał uchronić Irias przed niebezpieczeństwem, ale przecież zrobił to wszystko dla Niej! A tymczasem Ona nie chciała słuchać jego wyjaśnień i dawała wiarę wrogom. Zawsze tratowała Irias w sposób szczególny i obrażenia małej wojowniczki musiały wywołać gniew oraz niepokój Najwspanialszej, ale aż do tego stopnia, by choćby w słowach groziła mu sługami królowej kopca? Bo przecież właśnie to pełne strachu miejsce musiała mieć na myśli. Temes przepowiadał im wszystkim śmierć w ciemnościach, czyżby on sam miał pierwszy podążyć w ślady zbrodniczego kapłana? Odsunął te przerażające rozważania i siłą woli próbował skupić się na innych kwestiach. Obrażenia i niepokojący stan Irias też nie nadawały się jako sposób szukania zapomnienia o czyhających na niego niebezpieczeństwach. W ten sposób wrócił do przyczyn nagłej niechęci Świetlistej Pani. Czy emocje i uczucia, które przejawiała, i o których wspominał zapewne Harfan, mogły być skutkiem Jej szczególnego stanu, o którym nikt jeszcze nie wiedział? Owszem, podejmowała ostatnio wiele bezlitosnych decyzji, ale przecież trwała wojna, a  potrafiła  też okazywać łaskę. Był świadkiem zarówno zimnego okrucieństwa jak i wspaniałomyślności Władczyni. Czy ktoś starał się może wpływać na Jej uczucia i skierować je przeciwko niemu? Amazonki były, rzecz jasna, wrogo usposobione, ale przecież Ona nigdy nie traktowała je jak prawdziwe przyjaciółki i nie poddawała się ich woli.  Czy ktoś jeszcze mógł przeciwko niemu intrygować? Menase? Oczywiście, ale i on nie należał dotąd do kręgu zaufanych Świetlistej Pani. Czy tą osobą mógłby być widzący w nim wroga Horkan, jak przypuszczał Libijczyk? Młody oficer zawsze traktował go życzliwie, może nieco protekcjonalnie, ale łaskawie. I uratował mu przecież życie. Czy rzeczywiście mógłby ujrzeć w nim prawdziwego rywala? Uprzednio wydawał się nie przejmować plotkami o związku osobistego niewolnika z Władczynią, które musiały do niego docierać. Najwidoczniej traktował to jako przelotny kaprys, służący zażegnaniu nudy podczas długiej podróży. Takie kaprysy Królowa miewała już podobno dawniej. Ostatnimi czasy, odkąd wyruszyli z armią w pole, Nefer znajdował zresztą niewiele okazji, aby przebywać w otoczeniu Najwspanialszej Pani. Czy coś mogło zmienić nastawienie Horkana? Po chwili namysłu, przyznał, że jednak mogła pojawić się taka przyczyna... Królową Amaktaris Wspaniałą cechowało szczególne poczucie sprawiedliwości... Jeżeli jemu, niewolnikowi, powiedziała o swoim stanie i o możliwych jego przyczynach, to zapewne ujawniła to także Horkanowi. Tego właśnie wymagałaby swoiście pojmowana przez Boską Panią sprawiedliwość. Jak przyjąłby to młody oficer z dobrej, wojskowej rodziny? Jak przyjąłby to, że jednak jakiś tam niewolnik stał się jego rywalem i to w takiej kwestii? Czy szlachetny, zdawałoby się, charakter setnika wytrzymałby taką próbę? I czy Horkan potrafiłby wpłynąć na emocje oraz decyzje Królowej? Nie było to zadanie łatwe, sam Nefer miał okazję wielokrotnie się o tym przekonać, ale  setnikowi nie brakowało inteligencji. Jej dowody kapłan też już niejeden raz widział. Jeżeli za zadziwiającą niechęcią Najjaśniejszej kryła się zła wola Horkana, jego własna sytuacja nie rysowała się najlepiej. Na szczęście zmęczenie wzięło w końcu górę i zesłało błogosławiony sen.

nefer

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 2754 słów i 16340 znaków.

6 komentarzy

 
  • nik

    Kiedy  następna część ? Ta była stanowczo za  krótk, neferze litości.

    7 mar 2016

  • nefer

    @nik Już sie obudziłem i zaczynam pisać. Za kilka dni będzie efekt. :chatownik:

    7 mar 2016

  • Paweł

    @nefer Życzę przyjemnego, a w szczególności szybkiego pisania :D

    8 mar 2016

  • Funkykoval197

    Przychylam się do komentarza Ramola. Skróć cierpienia Nefera. I chwała Harfanowi za złamanie obietnicy :-)

    3 mar 2016

  • nefer

    @Funkykoval197 W końcu musiał przyznać to otwarcie, że nie zamierza już go zabijać.  ;)

    5 mar 2016

  • batavia

    Dwie sprawy:
    1. Jak rozumiem obudzi się za tydzień?
    2. To powrót do początku - podróż w łańcuchach do stolicy!
    Będę czekał na imiona spiskowców. Wpływ ojca, jest duży jak rozumiem ;)

    3 mar 2016

  • nefer

    @batavia Dzięki za komentarz pomimo licznych obowiązków. Ad. 1 Nefer lubi spać. Ma za sobą ciężki dzień, a przed sobą niepewną przyszłość. Dajmy mu się przynajmniej wyspać. Ad. 2  Wtedy, nie wiedząc o tym, był tylko zabawką w ręku Królowej, która fundowała mu kolejne atrakcje z listy jego rojeń, znalezionych w zwojach. Teraz sprawa jest poważniejsza.

    5 mar 2016

  • Ramol

    Jak zwykle świetnie napisane. Mam wrażenie, że zmiana stylu wyraźna w ostatnim rozdziale sugeruje, że te wszystkie przemyślenia Nefera są zapowiedzią wielkich zmian i potyczek/bitew pomiędzy znanymi nam już postaciami z tej sagi... Na wolności jest Tahar (drab spod ciemnej gwiazdy), nie dałbym złamanego szeląga za awansowanego dowódcę gwardii (być może ma konszachty z księciem), setnik Horkan może zamarzyć nie tylko o ojcostwie następcy Królowej, ale też o własnej koronie. Sierżant - jak sądzę - przeżyje, a przynajmniej powie Libijczykowi o czynach Nefera... To tak na prędce  spisane rysujące się możliwości... Jest też odłożony temat związku Nefera z An... Całe bogactwo możliwości....

    3 mar 2016

  • nefer

    @Ramol Masz rację, wiele z tych postaci jeszcze nie powiedziało ostatniego słowa, ale niektórzy z nich jeszcze nie ujawnili, co właściwie zamierzają powiedzieć.  :devil:

    5 mar 2016

  • Ramol

    @nefer - jestem przekonany, że w razie czego podpowiesz im (postaciom) taki tekst, że nam kopara na odcisk spadnie! Wierzę w Ciebie!

    5 mar 2016

  • Szarik

    Interesujące, bardzo interesujące. Czemu jednak tak wystawiasz na próbę naszą cierpliwość? Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy. Przypuszczam, że ... Daj odetchnąć Neferowi proszę ;)

    3 mar 2016

  • nefer

    @Szarik trochę jeszcze musi wytrzymać.  :blackeye:  A przypuszczeń nie ujawnisz.  :P

    5 mar 2016

  • Szarik

    @nefer moimi przypuszczeniami rozkoszuję się w samotności, chełpiąc się później przed lustrem, bądź płacząc rzewnymi łzami w kąciku  ;) Wiem, wiem cierpienie uszlachetnia, ale aż korci by dać mu chwilę tryumfu i radości. Wojna i pierścienie skutecznie ograniczyły mu przyjemności, a teraz jeszcze niełaska. Będzie on po tym wszystkim już zupełnie innym człowiekiem, choć równie często zdaje się być odporny na wiedzę, w tym jednak jego urok :)

    5 mar 2016

  • nefer

    @Szarik Jeszcze wypłynie na szerokie wody.  ;)

    5 mar 2016

  • Soft

    @Szarik jak tam soft? Czy zbieżność przypadkowa?

    8 mar 2016

  • Szarik

    @Soft jaki soft? chyba nie rozumiem .

    8 mar 2016

  • Soft

    @Szarik nie szkodzi. Widać zbieżność nickow przypadkowa.pozdrawiam

    8 mar 2016

  • Szarik

    @nefer i będą o nim pisać legendy ;) Teraz po prostu przyjmijmy, że przechodzi szkołę życia.

    8 mar 2016

  • violet

    Co się kryje za tą nagłą niechęcią  Amaktaris... ?  Biedni niewolnicy, te pionki w grze swoich Pań, takie ważne pionki... ;)  
    Nie mogę się doczekać następnej części! :)

    3 mar 2016

  • nefer

    @violet Miło usłyszeć, że ważne. Pozdrawiam.

    5 mar 2016