Pani Dwóch Krajów cz. 42

LXXIV
     Wśród okrzyków radości ruszyli ku centralnej części kotliny. Nefer chciał zobaczyć na własne oczy ciało Mutawalisa, skoro sierżant dotrzymał złożonego niegdyś przyrzeczenia. Tu i tam żołnierze zaczynali już zbierać łupy, oręż oraz inne wartościowe przedmioty, znalezione przy poległych wrogach. Podobnie jak Harfan, obcinali im też dłonie. Hetycki książę padł w miejscu, które kapłan zapamiętał jako scenę jego pojedynku z Tereusem. Rozległa rana na piersiach świadczyła o tym, że walczył do końca, ale kunszt szermierczy i doświadczenie starego wojaka przeważyły nad szybkością Hetyty oraz jego nadzwyczajną bronią. Bo miecz Mutawalisa wykuty został z tego samego, srebrzystoszarego metalu o niezwykłych właściwościach, co nowy sztylet Nefera. Książę nadal zaciskał oręż w martwej dłoni. Nad poległym wrogiem pochylał się Menase, ostrożnie dotykając cennej klingi. Sierżanta nie było nigdzie widać. Arystokrata z pewnym trudem rozwarł pięść Hetyty i podniósł miecz. Obecni na miejscu żołnierze odwracali wzrok i udawali, że niczego nie widzą. Nefer pomyślał, iż nie pamięta dowódcy gwardii w bitwie i nie wytrzymał. Jak zwykle, nie potrafił opanować języka. Zbyt długo był kapłanem, a za krótko niewolnikiem.
     "Co zamierzasz uczynić z tym mieczem, panie?”
     "A co cię to obchodzi, niewolniku? Zrobiłeś to, co do ciebie należało i możesz odejść. Pozwalam ci rozejrzeć się za jakimiś łupami, chociaż nie jesteś wojownikiem!”
     "Zdobyłem już swoje łupy bez twojego pozwolenia, panie. Ty, jak widzę, także masz ochotę na zdobycz. Tylko, że ona nie należy do ciebie. Czy zabiłeś tego Hetytę?”
     "To nie twoja sprawa! Jestem dowódcą Królewskiej Gwardii i poprowadziłem ten atak! Miecz należy do mnie!”
     "Atak poprowadził sierżant Tereus i to on powalił księcia! Sam widziałem, jak walczyli. Sięgasz po cudzy łup.”
     "Sierżant umiera, niewolniku. Ten miecz na nic mu się już nie przyda. Jest mój jako dowódcy zwycięskiego oddziału! Zabrać stąd tego przybłędę!” - Rzucił rozkaz żołnierzom, którzy jednak nie kwapili się do wykonania polecenia i teraz z kolei udawali, że niczego nie słyszą.
     "Panie, jeżeli nawet Tereus zginął, to ostrze należy do niego!” - Harfan wtrącił się do rozmowy. - "Niech spocznie razem z nim, chyba, że Królowa, Oby Żyła i Władała Wiecznie, zadecyduje inaczej. Będzie najlepiej, jeżeli zawiadomię Ją o tej sprawie i osobiście przekażę oręż. Nie obawiaj się, twoje zasługi nie zostaną pominięte. Otrzymasz wystarczającą nagrodę.”
     Menase obrzucił obydwu oponentów wrogim spojrzeniem, nie mając jednak innego wyjścia, niechętnie oddał miecz.
     "Niech więc tak będzie. Pamiętaj jednak o swoich słowach!”
     "Na pewno nie zapomnę! A teraz, gdzie jest sierżant, panie?”
     "Pod tamtym wzgórzem” - oficer machnął ręką. - "Tam właśnie padł.”
     Ruszyli pospiesznie we wskazanym kierunku, nie zwracając już uwagi na upokorzonego i rozdrażnionego arystokratę. Wbrew jego słowom Tereus jeszcze żył, był jednak nieprzytomny. Tors i ramiona Greka znaczyły liczne rany. Część z nich nie wyglądała groźnie, inne sprawiały jednak wrażenie niebezpiecznych. Wzmocniony brązem pancerz sierżanta nie zdołał oprzeć się klindze księcia i został naruszony w kilku miejscach. Szczególnie paskudnie prezentowało się jednak długie i głębokie cięcie przez lewe przedramię. Kilku żołnierzy ostrożnie zdejmowało elementy ochronnego stroju, nakładali prowizoryczne opatrunki. Stary wojownik musiał stracić dużo krwi.
     "Trzeba go jak najszybciej zanieść do obozu! Mamy tam dobrego uzdrowiciela!” - Nefer znowu nieopatrznie zaczął wydawać polecenia, ale Harfan poparł jego słowa skinieniem głowy. Nieopodal sporządzano już nosze z oszczepów i połamanych dyszli wozów bojowych.
     "Jak to się stało?” - Spytał Libijczyk.
     "Walczył z hetyckim dowódcą i zabił go. To odebrało im ducha. Do tej pory stawali twardo, po śmierci księcia zaczęli uciekać” - odpowiedział niższy rangą podoficer. - "Sierżant odniósł te rany, bo Hetyta nie był łatwym przeciwnikiem. Nie chciał jednak pomocy i rozkazał ścigać wrogów. Sam też ruszył, potem upadł tutaj, bez przytomności.”
     "Dlaczego nie przyjął pomocy? Należało natychmiast opatrzyć rany, wtedy nie straciłby tyle krwi, a tak...” - Nefer nie mógł pogodzić się z możliwością śmierci starego wojaka. Przecież on sam powtarzał, że tylko głupcy szukają na wojnie honoru i chwały. Harfan położył dłoń na ramieniu przyjaciela.
     "Musiał tak postąpić, jeżeli chciał wygrać bitwę i wykorzystać to, że powalił księcia. Nie mógł stracić takiej okazji i poderwał ludzi. Jego życie jest teraz w ręku bogów oraz naszych uzdrowicieli. Jeżeli wszystko gotowe, nie zwlekajcie. Mistrz Sentot powinien zająć się nim w pierwszej kolejności. Zasłużył na to!”
     Ciężkie obrażenia sierżanta oraz nieprzyjemny incydent przy zwłokach Mutawalisa zepsuły humor Nefera. Tereus nigdy nie był jego wielkim przyjacielem, ale traktował go sprawiedliwie. I tak naprawdę, to on wygrał tę bitwę - najpierw wymuszając na Menase decyzję o respektowaniu wymyślonego przez kapłana rozkazu obsadzenia wzgórz, a później prowadząc atak i zabijając hetyckiego księcia. Było bardzo prawdopodobne, że zapłaci za to życiem, a tymczasem już znaleźli się tacy, którzy chcieli zagarnąć dla siebie jego chwałę. Obiecał sobie, że dopilnuje, aby Najwspanialsza dowiedziała się o zasługach Greka. To nasunęło mu nową myśl. Zaciągnął Harfana na grzbiet najwyższego z pobliskich wzgórz, skąd mogli dokładnie obejrzeć pobojowisko i wyglądać powrotu Amaktaris. Przed bitwą rozstali się z Najjaśniejszą chłodno, może nawet w gniewie, teraz jednak pragnął pochwalić się swymi dokonaniami, zdobytym sztyletem oraz innymi łupami, zyskać uznanie w Jej oczach. Uznanie, które pozwoli mu zapomnieć o upokarzającym odsunięciu od udziału w walce.
     Wbrew swoim nadziejom, zbyt wiele zobaczyć nie zdołał. Na równiną nadal ścielił się kurz, tu i ówdzie widać było pędzące rydwany i biegnących ludzi, w innych miejscach leżały liczne ciała poległych. Dopiero doświadczone oko Harfana dostrzegło w tym chaosie jakiś porządek.
     "Spójrz! Te kłęby z tamtej strony to dymy pożarów. Nasi musieli wpaść do obozu księcia... A tam widać kolumny jeńców, to chyba wojownicy z Awaris, bo Hapiru walczyli dużo dalej, za wzgórzami. Ale i oni nie uciekną, przed nimi jest tylko pustynia albo morze.”
     To jednak Nefer wypatrzył niewielki oddział rydwanów nadjeżdżających z wielką prędkością od południa, z kierunku, w którym atakowały uprzednio egipskie szwadrony pod dowództwem Królowej. Miał nadzieję, że to sama Najwspanialsza wraca po zwycięskiej szarży. Zdawało mu się, iż dostrzega Jej postać na platformie prowadzącego wozu. Monarchini towarzyszył oczywiście Horkan. Zatrzymali się w miejscu, w którym ścierały się w bitwie linie piechoty. Wokół rydwanu zaczęły się gromadzić coraz większe grupki wojowników, wznoszących oręż w geście zwycięstwa. Nie ulegało już wątpliwości, to sama Pani Obydwu Krajów powróciła w chwale. Nefer ponaglał teraz Libijczyka, aby jak najspieszniej opuścić wzgórza i znaleźć się w Jej pobliżu. Mieli jednak spory kawałek drogi i gdy przybyli na miejsce, zastali rydwan Władczyni otoczony wianuszkiem wyższych oficerów, składających wstępne raporty. Harfan bezceremonialnie dołączył do ich grupy, pociągając za sobą Nefera. Najdostojniejsza chyba ich nie zauważyła, zajęta rozmową z jednym z dowódców.
     "Generale, wiem już, że twoje pułki pomogły zepchnąć ludzi księcia. Dlaczego jednak opuściłeś wzgórza? To tego miejsca miałeś strzec!”
     "Uczyniłem to na Twój rozkaz, o Wielka!”
     "Nie wydałam takiego rozkazu!”
     "Twoje rozkazy, o Pani, przywiózł kurier, tuż przed rozpoczęciem starcia na równinie. Przybył rydwanem ze znakami gwardii i miał Twój pierścień. Nakazał, abyśmy natychmiast zeszli w dół i dołączyli do reszty piechoty. Tak też uczyniliśmy.”
     "I właśnie wtedy ruszyli Hetyci! Jesteś pewien, że to był Mój pierścień?”
     "Tak, Pani, królewski pierścień ze znakiem Oka Izydy. Widziałem go nie tylko ja, ale także dwaj dowódcy moich pułków. Chciałem się upewnić przed wykonaniem tak niespodziewanego rozkazu. Wszyscy dokładnie obejrzeliśmy i rozpoznaliśmy Twój znak, o Najwspanialsza!”
     "Jak wyglądał ten kurier?”
     "Myślę, że był Nubijczykiem, ale nie brakuje takich w Twojej gwardii, o Wielka. Nie zszedł z rydwanu, odniosłem jednak wrażenie, że kuleje. Miał ze sobą woźnicę, ale ten nie wyróżniał się niczym szczególnym.”
     "Chyba zaczynam rozumieć...” - Świetlista Pani wypowiedziała te słowa jakby do siebie. - "Generale, dość już o tej sprawie. Miałeś podstawy, aby uznać, że to był rozkaz Królowej, a potem ty i twoi ludzie dobrze walczyliście na równinie. Nie ominą was zwyczajowe nagrody!”
     Przemowa Władczyni zdumiała większość obecnych, a ściśle rzecz biorąc, wszystkich z wyjątkiem Nefera. On jeden mógł pojąć, co właściwie się stało. Książę otrzymał jednak pierścień posłany mu przez zbuntowanych więźniów z Tamadah i okazał się na tyle przebiegły, aby posłużyć się nim celem uwiarygodnienia fałszywych rozkazów, wydanych jakoby przez Najjaśniejszą. Co więcej, najprawdopodobniej wykonawcą tego planu był Tahar. Musiał przeżyć na pustyni i zdołał ponownie wkraść się w łaski dawnego protektora. Z pewnością miał powody, aby zaryzykować udział w tak niebezpiecznej misji i próbować dokonać zemsty.
     "Na szczęście, uratowała nas waleczność gwardzistów, którzy w samą porę znaleźli się w najważniejszym miejscu bitwy” - kontynuowała Monarchini. - "Pułkowniku Menase, ty i sierżant Tereus zasłużyliście na najwyższe nagrody. Wiem już, że sierżant odniósł poważne rany walcząc z księciem Mutawalisem, którego zabił. Chwała go nie ominie, na tym świecie - jeżeli przeżyje, w Kraju na Zachodzie - jeżeli wola bogów będzie inna. Ty jednak możesz prosić o nagrodę już teraz!”
     "Najdostojniejsza Pani! Poprowadziliśmy razem ten atak, sierżant wykazał się nadzwyczajną odwagą, stając do pojedynku z hetyckim księciem uzbrojonym w miecz wykuty z niezwykłego metalu. Zdobyliśmy ten oręż i pragnąłem złożyć go u Twych stóp, o Najpotężniejsza, ale przeszkodzili mi w tym jeden z Twoich oficerów oraz niewolnik podający się za Twego osobistego sługę. Stoją teraz tutaj i wzywam ich, aby oddali to ostrze Tobie, jako Najwyższej Władczyni nas wszystkich!”
     Menase szerokim gestem wskazał Harfana i Nefera, których musiał wypatrzyć w grupce wojskowych. Zapewne chciał swym wystąpieniem zaszkodzić niedawnym oponentom, jeżeli tak, to reakcja Amaktaris przeszła jego najśmielsze oczekiwania. Królowa uciszyła arystokratę gniewnym ruchem dłoni i wbiła spojrzenie w osobistego niewolnika.
     "Neferze, gdzie jest Irias?” - Zadała to pytanie niebezpiecznie spokojnym głosem.
     Zamarł. W gorączce i zamieszaniu bitwy, przeżywając chwile śmiertelnego strachu, a potem uniesienia i chwały, zupełnie zapomniał o Księżniczce i przyjaciółce, pozostawionej bez przytomności pod jednym ze wzgórz.
     "Pani, ja... chcieliśmy obejrzeć bitwę i potem...”
     "Oszczędź mi swoich kłamstw! Wiem już, co się stało, wiem doskonale, co z nią zrobiłeś! Znaleźli ją nieprzytomną, porzuconą na pustyni!”
     "Pani, ja naprawdę...”
     "Milcz! Nie chcę już słuchać twoich słów. Obszukać go!”
     Kilku żołnierzy ze straży przybocznej pochwyciło Nefera, po chwili wydobyli spod skórzanego napierśnika ukryty tam medalion. Podali go Władczyni, która wpatrywała się w ten kawałek miedzi z mieszaniną satysfakcji i zawodu.
     "A więc jednak... Ten przedmiot nigdy nie należał do ciebie, ani też nie był dla ciebie przeznaczony, niewolniku” - powiedziała dobitnie. - "Nie pytam, jak wszedłeś w jego posiadanie, bo potrafię się tego domyślić. Zaufałam ci, a ty odpłaciłeś zdradą. Później się tobą zajmę. Aresztować go! Zakuć w łańcuchy i pilnować jak oka w głowie. Nie może uciec, nie wolno mu też umrzeć. Kapralu, odpowiadasz za to głową.”
     Osłupiały Nefer nie zdobył się na protesty, próby tłumaczenia czy błagania o łaskę, zapewne i tak zresztą daremne. Nie takiego spodziewał się powitania. Owszem, zapomniał o Irias ale przecież... Ona chyba nie umarła, skoro znaleziono ją nieprzytomną?
     Podczas gdy wszyscy odsuwali się od niego jak od zarażonego trądem, jeden Harfan okazał mu przyjaźń i postarał się złagodzić szok.
     "Daj mi ten hetycki sztylet i naramienniki, przechowam je dla ciebie, przyjacielu.”
     Posłusznie oddał zdobyte łupy, którymi nie zdążył się nawet pochwalić. Królowa zmarszczyła brwi na widok postępku Libijczyka, ale nie zareagowała. Może nie chciała przedłużać tej nieprzyjemnej sceny w obecności swoich dowódców. Po chwili z Nefera zdarto pancerz i nałożono na jego przeguby krótkie, uciążliwe łańcuchy. Amaktaris nadal przeszywała kapłana wzrokiem pełnym wrogości, podczas gdy odprowadzano go na bok. Niezbyt zresztą daleko, bo sami żołnierze byli chyba ciekawi, co jeszcze wydarzy się podczas tej raczej niezwykłej odprawy. Tymczasem Najjaśniejsza zdołała opanować targające nią emocje i powróciła do rozmowy z Menase.
     "Szlachetni panowie, zechciejcie wybaczyć ten incydent. Takie sprawy nie powinny przeszkadzać w omawianiu ważniejszych kwestii. Pułkowniku, decyzja o przejściu gwardii na wzgórza uratowała nas od klęski i zmieniła losy bitwy. To była odważna i trafna inicjatywa, godna najwyższego uznania!”
     Arystokrata wpatrywał się uporczywie w Nefera od chwili, gdy znaleziono przy nim medalion i skutkiem tego Królowa wydała rozkaz uwięzienia swego niewolnika. Teraz potrząsnął głową.
     "Podjęliśmy ją po naradzie z sierżantem. Zaniepokoiła nas pustka na szczytach wzgórz i postanowiliśmy przesunąć tam naszych wojowników. Tak na wszelki wypadek.”
     "Bardzo słusznie. Powtarzam, możesz prosić o nagrodę!”
     "Pani, najwyższą nagrodą jest służba dla Ciebie. Proszę tylko o to, abyś zechciała przyjąć miecz hetyckiego księcia, który zdobyli Twoi gwardziści.”
     "Uczynię to z radością, pułkowniku!” - Władczyni skinęła na Harfana, któremu nie pozostało nic innego, jak podać Jej niezwykły oręż. Przez dłuższą chwilę badała klingę delikatnym dotykiem palców.
     "To naprawdę królewska zdobycz, godna dzielnego żołnierza. Wybacz, że nie mogę uhonorować twojej odwagi i rozumu tym mieczem. Sierżant zabił hetyckiego księcia i zatrzymam tę broń dla niego, jeżeli bogowie sprawią, że przeżyje. Nagrodzę cię jednak podobnym ostrzem. Przyjmij je razem z awansem na generała!” - Odwróciła się teraz do Libijczyka.
     "Bracie, daj mi sztylet, który odebrałeś niewolnikowi!”
     "Najdostojniejsza Pani!” - Wojownik odważnie ujął się za przyjacielem. - "Nefer zdobył go w walce, zabijając hetyckiego pułkownika. Uczynił to na moich oczach, a oto naramienniki tego oficera! Złożyłem obietnicę, że przechowam ten oręż.”
     "Obietnica złożona niewolnikowi nie jest wiążąca. Jemu nie wolno zresztą posiadać i nosić broni bez zgody jego pana, bez Mojej zgody! Przed tą wyprawą dałam mu oszczep i teraz tego żałuję. Użył go w sposób niegodny. Harfanie, czekam na ten sztylet!”
     Libijczyk musiał okazać posłuszeństwo, upadł na kolana i w formalny sposób podał broń, jak sługa wykonujący rozkazy swojej Królowej. Przelotny grymas ujawnił Neferowi, iż Amaktaris nie była zadowolona z tej demonstracji, powstrzymała się jednak od dalszych uwag. Zamiast tego przyzwała Menase i wręczyła mu otrzymane ostrze.
     "Generale, używaj tego oręża w obronie Egiptu i jego Królowej!”
     Słowa te zabrzmiały w uszach Nefera szczególnie boleśnie, gdyż nie tak dawno on sam je usłyszał, otrzymując broń z rąk swojej Pani. Jego upokorzenia dopełnił Menase, wpatrując się w niewolnika z ukrytym, drwiącym uśmiechem, podczas gdy obecni wznosili okrzyki na cześć Władczyni oraz nowego generała.

nefer

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 2838 słów i 16760 znaków, zaktualizował 11 lut 2016.

12 komentarze

 
  • czytelnik:)

    Początkowo niechętnie czytałem cz. I osadzoną w niezbyt ciekawych jak dla mnie klimatach. Jednak z każdym rozdziałem moje zainteresowanie wzrastało do tego stopnia, że w 2 dni przeczytałem wszystkie 42 części. Kontynuuj Neferze!!! Liczę na co najmniej kolejne 40 odcinków.  Pozdrawiam i życzę czasu oraz wielu inspiracji

    16 lut 2016

  • nefer

    @czytelnik:) Hej. Niezłe tempo, to  700 stron standardowego tekstu, dość opasły tom. Planuję ok 100 rozdzialów, jeśli bogowie pozwolą, to zamierzam ukończyć w tym roku. Pozdrawiam.

    16 lut 2016

  • czytelnik:)

    @nefer  może jakaś książka?  Nie mogę się doczekać kolejnych części. Nie męcz czytelników zbyt długim oczekiwaniem i trzymam za słowo dotyczące ok 100 części :)

    16 lut 2016

  • nefer

    @czytelnik:) Jutro wstawię następny odcinek, staram się tak co tydzień dodawać kolejny (jak dawni autorzy z dodatków niedzielnych  ;) ). Nie zawsze sie udaje, ale jeszcze pewne wydarzenia zostały do opisania.

    16 lut 2016

  • czytelnik:)

    @nefer Super! !! :yahoo:

    17 lut 2016

  • chaaandelier

    Nadrobiłam zaległości i jestem troszeczkę oburzona zachowaniem Królowej. Mogę mieć jedynie nadzieję, że Irias wyjaśni całą sytuację i Nefer ponownie wrócić do łaski swej Pani. ;)

    15 lut 2016

  • nefer

    @chaaandelier Problem w tym, ze ona jest nadal nieprzytomna. Ten cios w głowę jednak jej zaszkodził.  :sad:

    15 lut 2016

  • POKUSER

    Albo to pierwszy raz Nefer ląduje w kajdanach... Wróci w kolejnym odcinku w chwale. Przynajmniej taką mam nadzieję. Już się nie mogę doczekać

    13 lut 2016

  • nefer

    Dzięki za komentarze. Ona też okazuje emocje i zachowała się tutaj nie jak Królowa, ale jak kobieta, a okoliczności przemawiają przeciwko Neferowi. Przy okazji przekonuje się on na własnej skórze, że w sprawach dotyczących Irias można mocno zachwiać Jej trafnym zazwyczaj osądem, poczuciem sprawiedliwości, rozwagą. Ta wiedza przyda mu się w dalszym toku akcji. Mogę tylko obiecać, że w końcu wyjdzie z tej burzy cało (ma jeszcze kilka zadań przed sobą). Przy okazji, dziękuję Nienasyconej za żarliwą obronę sprawy Nefera na priv  :)  Królowa dostała burę (ja także, jako autor), Nefer zebrał superlatywy. Z takimi przyjaciółmi nie może zginąć. Postaram się kontynuować, gdy tylko uda mi się znaleźć czas.

    12 lut 2016

  • Michał

    Cudo opowiadanie, czekam na następny rozdział z niecierpliwością

    11 lut 2016

  • nik

    Autorze nie jesteś kulturalny przerywając w takim momencie, to jakaś kpina. Pisz pisz pisz.

    11 lut 2016

  • Funkykoval1972

    W następnym odcinku powinno być: "Gdzie jest Nefer? On uratował mi życie" /Irias/ lub coś w tym rodzaju. A także przydała by się dymisja nowego generała za to czego nie zrobił a powinien. I Mistrzu nie katuj tak naszego Nefera :-)

    11 lut 2016

  • Tetsua

    Również tego trochę nie rozumiem. Nefer uratował życie Amaktaris już ze 3 razy i chyba go trochę poznała wiec jak mogła dojść do takiego wniosku, że zrobił coś Iris i chciał ją okraść.

    10 lut 2016

  • nienasycona

    Wszystkiego bym się spodziewała, ale nie tego, jak się zachowała. Rozczarowała mnie okrutnie. Kolejny przegenialny tekst.

    10 lut 2016

  • Ramol

    Witaj Neferze! Nie sądziłem, że tak szybko kapłan dostanie po uszach. Po Twych sugestiach takich działań księcia i Tahara spodziewałem się. Mój mały rozumek sądził, że na tym zakończysz rozdział. Dalsza część to już spora niespodzianka dla mnie. Jak zwykle podziwiam Twe teksty!

    10 lut 2016

  • ryszard.

    wspaniale prosze  pisz szybciej

    10 lut 2016

  • Szarik

    Świetne. Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy by sprawdzić przypuszczenia ;)

    10 lut 2016

  • ono

    @Szarik zgadzam się, świetne! Podzielisz się swoimi przypuszczeniami?

    10 lut 2016

  • Szarik

    @ono nie mogę niestety, bo zepsułbym zabawę, gdybym zgadł przez przypadek ;)

    11 lut 2016

  • nefer

    @Szarik Ja ani nie potwierdzę, ani nie zaprzeczę.

    11 lut 2016

  • Szarik

    @nefer no nie, pozwólcie mi chełpić się swoją próżnością, w przypadku sukcesu, w samotności ;) A tak serio już, to niespodzianki są ciekawsze :)

    11 lut 2016