Pani Dwóch Krajów cz. 29

LXI
     Nie tracąc czasu, Kruto rozkazał obszukać i związać Nefera. Ręce skrępowano mu na plecach i sznury zaczęły boleśnie wrzynać się w nadgarstki. Starał się to ignorować, aby nie dać satysfakcji wrogowi oraz okazać się godnym odwagi Amaktaris, która z dumą cierpiała podobne traktowanie. Pocieszał się też, że wkrótce uwolnią mu ręce, bo inaczej nie napisze przecież listu. Zastanawiał się, co ma właściwie napisać. Skoro nikt z buntowników nie znał sztuki pisarskiej, a wszystko na to wskazywało, mógłby zawrzeć w liście cokolwiek. Na przykład zwymyślać Księcia. Sprawiłoby mu to pewną satysfakcję.
     Królową, nadal związaną, znaleźli niedaleko za wylotem korytarza. Pilnowało Jej dwóch skazańców, ale dłonie trzymali przy sobie. Władczyni, mimo wszystko, budziła w tych zbirach obawę i mimowolny szacunek. Wyjątkiem był tylko sam Kruto.
     "Co tu robisz, Neferze? Zabroniłam ci przecież oddawać się w ich ręce!”
     "Milcz, kurwo!” - Woźnica, z właściwą sobie brutalnością, ponownie uderzył Ją w twarz, co Bogini przyjęła z równą godnością, jak poprzednio. - "Mówiłem, że nawet twój kundel posłucha mnie, a nie ciebie.”
     "Daj spokój, Kruto! Nie ma potrzeby ciągle Jej bić. Jest gwarancją naszej wolności i bogactwa!”
     Słowa te wypowiedział niespodziewanie jeden z obecnych. Stał w głębi sztolni i Nefer dopiero teraz rozpoznał w nim któregoś ze strażników. Wskazywały na to ekwipunek oraz ogólny, zdrowy wygląd, którym odróżniał się od zabiedzonych i poznaczonych śladami bicza towarzyszy. A więc któryś z miejscowych żołnierzy przyłączył się do buntu. Tłumaczyłoby to, w jaki sposób więźniowie zdołali uwolnić się z łańcuchów i zaskoczyć straże.
     "Ty też się zamknij, Nakorze. To, że jesteś teraz z nami nie oznacza, że zapomniałem, co robiłeś tu poprzednio.”
     "Gdyby nie ja, wszystkich was już dawno by zarżnęli i nawet nie zdążylibyście się zorientować, co się dzieje. Przyłączyłem się do was, bo dość mam służby w najgorszych garnizonach, ciągłych kar i kiepskiego żołdu. Chcę złota, dużo złota i może awansu. Wy też chcecie wolności i bogactwa. Książę da nam to wszystko, ale tylko wtedy, gdy wydamy mu Królową. Najlepiej całą i zdrową. Ten tutaj miał co do tego rację, gdy z tobą mówił.”
     "Ta dziwka kazała wypalić mi jaja i wysłała tutaj, a ten wszawy kapłan został jej pieskiem i kochankiem. Chcę się zemścić!”
     "Na nim możesz mścić się do woli, ale Ona musi być cała i zdrowa, gdy dostanie Ją Książę!”
     Nefer rozejrzał się po korytarzu. Buntowników było razem ośmiu, wliczając w to żołnierza-zdrajcę oraz jednego ze skazańców, który pozostał na zewnątrz na straży. Czterech spośród obecnych na miejscu więźniów wyraźnie wzięło stronę Nakora, tylko Tahar niepewnie ustawił się za plecami byłego woźnicy. Większość z nich rzeczywiście pragnęła obecnie wolności i może bogactwa, zemsta Kruto niewiele dla nich znaczyła. Oczywiście, gdyby chciał zabić lub torturować jego samego, nie mieliby zapewne nic przeciwko temu, ale nawet najgłupszy z nich musiał pojmować, że tylko Osoba Bogini sprawia, że jeszcze żyją i mają jakąś szansę. Nefer przypomniał sobie, że w Tamadah służyli często żołnierze karani za różne przewinienia. Zdrada Nakora nie była więc aż tak dziwna, z pewnością nie był też żadnym niewiniątkiem. Chwilowo działało to na korzyść Królowej.
     "Pozostanie cała i zdrowa, o ile nadal będzie słuchać rozkazów, ale zmierzam złamać jej dumę. To na pewno nie zaszkodzi tej suce, a i Księciu ułatwi w przyszłości zadanie, cokolwiek zechce z nią zrobić.”
     "Może lepiej weźmy się wreszcie za wysłanie wiadomości. Tracimy tylko czas!”
     "Słyszysz dziwko?” - Kruto zwrócił się do Królowej. - "Wymieniłem tamtego czarnego wilka na twojego pieska pokojowego i teraz to on zapłaci, na początek uchem, jeżeli to, co napisałaś, będzie się czymś różniło od tego, co miałaś napisać. A ja mam dobrą pamięć. Masz teraz ostatnią szansę przyznać się, jeżeli próbowałaś nas okłamać.”
     Bogini nie raczyła udzielić odpowiedzi.
     "Dobrze. Niech i tak będzie. Pamiętaj, że cię ostrzegałem!”
     Popchnął Nefera ku wylotowi korytarza, gdzie było lepsze światło, polecił chwycić go za ramiona dwóm skazańcom i wyciągnął z leżącej pod ścianą skrzynki trzy niewielkie zwitki papirusu. Jeden z nich rozwinął przed oczyma Nefera, nie pozwalając mu jednak zbytnio zbliżyć twarzy. A więc listy zostały już napisane, Kruto w jakiś sposób zmusił do tego Najjaśniejszą, a teraz chciał tylko sprawdzić ich treść. Kapłan pomyślał, że nie docenił przeciwnika i musi mieć się na baczności.
     "Czytaj na głos!” - Rozkazał murzyn i Neferowi nie pozostało nic innego, niż wykonać to polecenie. Bez trudu rozpoznał przy tym eleganckie, śmiało stawiane znaki, uczynione ręką Amaktaris. Były bardzo drobne, aby zmieścić list na niewielkim skrawku, ale wyraźne. Treść pisma wzbudziła natomiast odrazę kapłana.

                    Do Najdostojniejszego Pana,  
          Księcia Nektanebo z Awaris, Prawowitego Władcy Obydwu Krajów.

                         Najszlachetniejszy Panie!
     My, Twoi wierni poddani, robotnicy z kopalni Tamadah na Synaju, pragniemy Cię powiadomić, iż Twoja Kuzynka, Amaktaris, która sama siebie nazywa Panią Górnego i Dolnego Kraju, przybyła do Tamadah na czele zaledwie siedemdziesięciu rydwanów. Wyroki Bogów sprawiły, że zdołaliśmy Ją pojmać i obecnie zapewniamy Jej schronienie w jednej ze sztolni, oblegani przez Jej żołnierzy. Zechciej, Wielki Panie, przysłać swoje wojska i przejąć Jej Osobę, gdyż w pobliżu znajdują się barbarzyńscy Hapiru, którzy nadejdą najdalej za kilka dni. Liczymy, że zechcesz hojnie wynagrodzić naszą wierność. Na znak prawdziwości naszych słów załączamy Jej królewski pierścień, zdjęty z palca uzurpatorki. Słowa te, na nasz rozkaz, napisała własną ręką Ona sama, dwudziestego piątego dnia miesiąca najwyższego wylewu.

                         Twoi posłuszni słudzy i niewolnicy
                                   z Tamadah

     Nefer zrozumiał, dlaczego Kruto nie pozwolił mu wziąć papirusu do ręki. Gdyby mógł, porwałby go teraz na strzępy.
     "Pani! Jak mogłaś napisać coś takiego?”
     "Napisała, a jakże, napisała! Uratowała w ten sposób uszy najpierw tego czarnoskórego siłacza, a teraz twoje.” - Murzyn roześmiał się, zadowolony z własnej przebiegłości.
     "To tylko słowa, Neferze.” - Odezwała się niespodziewanie Królowa. - "Niewiele znaczą i nie mogą Mnie skalać, a dzięki nim Amar żyje i jest wolny. I dzięki tobie, przede wszystkim.”
     "Zamknij się, szmato!” - Woźnica tym razem poprzestał tylko na wydanym surowym tonem poleceniu. - "Co prawda wolałbym, żebyś nazwała tam siebie suką albo dziwką, ale ostatecznie może być i tak.”
     Okazywał nadspodziewanie dobry humor, najwidoczniej sprawy toczyły się po jego myśli. Podsunął Neferowi drugi i trzeci list, które kapłan też musiał przeczytać. Ich zawartość była bardzo podobna, pomijały jednak wzmiankę o pierścieniu. No tak, więźniowie zdobyli tylko jeden. Sama treść wszystkich pism była zbyt wygładzona, jak na możliwości tego wieprza Kruto, zapewne to Amaktaris nadała im bardziej elegancką formę.
     "Dawajcie gołębie!” - Rozkazał murzyn, przyglądając się pierwszemu listowi oraz znanemu już kapłanowi pierścieniowi z królewskim znakiem, który wydostał zza przepaski biodrowej. Musiał gdzieś zdobyć ten element ubrania i Nefer nadal nie był w stanie dojrzeć okaleczonych genitaliów przywódcy buntowników.
     Okazało się, że powstał niejaki kłopot, gdyż pierścień nie chciał zmieścić się w tulejce przeznaczonej na listy. Kruto poradził sobie z tym bardzo szybko. Uśmiechając się szyderczo i demonstrując swoją siłę wszystkim obecnym, po prostu zgniótł w dłoniach kabłąk pierścienia. Teraz klejnot z pewnym trudem dało się już wepchnąć w ślad za zwitkiem papirusu. Pierścień wykonano, co prawda, z dobrego złota, a więc metalu niezbyt twardego, ale siła woźnicy robiła jednak wrażenie. Był naprawdę groźnym przeciwnikiem. Przyczepiwszy tulejki do nóżek trzech gołębi, co uczynił z kolei nadspodziewanie zręcznie i delikatnie, zabrał klatkę na zewnątrz.
     "Chodź, kapłanie. Sam zobaczysz, jak te ptaszki ruszają z wiadomościami dla Księcia! Tylko macie go pilnować, żeby nie przyszło mu do głowy coś głupiego. Chociaż on na pewno nie zostawi swojej dziewczyny.” - To było już dla jego towarzyszy.
     Zadowolony z siebie, woźnica mniej nawet w tej chwili przeklinał, ale Nefer zdawał sobie sprawę, iż teraz, gdy on sam przestał już być potrzebny, najgorsze chwile miały dopiero nadejść. Tymczasem skwapliwie wykorzystał jednak okazję, aby zobaczyć, co dzieje się w kopalni i czy Harfan wykonał to, o co go prosił. Ptaki poleciały nad skalistą pustynią Synaju. Któryś z nich dotrze do Awaris, chyba jeszcze dzisiaj. Czy Książę uwierzy w otrzymane wiadomości? Zapewne rozpozna pierścień oraz charakterystyczne pismo Królowej. Czy będzie podejrzewał podstęp? Sam raczej na pustynię nie ruszy, ale swoich wojowników i przynajmniej część rydwanów może posłać. Musiałby być kompletnym głupcem, gdyby zaprzepaścił taką okazję. Tym bardziej, że aż tak wiele nie ryzykuje, mając w pobliżu Hapiru. Pytanie, kiedy jego żołnierze mogą dotrzeć do Tamadah? Oni jechali tu dwa dni i dwie noce, z największym pośpiechem. Jeżeli ludzie Księcia ruszą dziś jeszcze, to będą na miejscu trzeciego dnia. Akurat razem z Hapiru. Kruto ma najwidoczniej nadzieję wytrzymać tyle czasu. Posiadając zapasy wody i żywności, broń oraz posługując się Osobą Bogini jako zakładniczką, może to osiągnąć. Tak czy inaczej, Królową trzeba uwolnić jak najszybciej.
     Snując te rozważania, rozejrzał się po okolicy. Poczuł dreszcz podniecenia, gdy w pobliżu namiotu Władczyni dostrzegł nowe ognisko. A więc ktoś czuwał już pod nawisem skały, niewidoczny dla buntowników. Trochę obawiał się o tę część planu, podobnie jak i o wiele innych, ale najwidoczniej udało się wykorzystać zamieszanie przy usuwaniu zwłok i niezbyt rozgarnięty więzień pozostawiony na straży niczego nie zauważył. Pora była znaleźć okazję do zrealizowania kolejnej części zamierzeń.
     "Nasze gołębie poleciały do Awaris, dziwko.” - Powróciwszy razem z Neferem do sztolni, Kruto nie potrafił odmówić sobie okazji do pognębienia Królowej. - "Twój ukochany Kuzyn wkrótce przyśle tu swoich żołnierzy, zajmie się tobą, a my będziemy wolni i bogaci!”
     Jeżeli liczył na jakąś reakcję Władczyni, to się zawiódł. Nie zechciała odpowiedzieć na tę zaczepkę, chociaż z pewnością była jej świadoma.
     "Książę Nektanebo to dobry i łaskawy Pan.” - Odezwał się niespodziewanie Nakor. - "Służyłem kiedyś w Awaris. Nie brakowało nam wina i kobiet, nikt też nie robił problemów, jeżeli przetrzepaliśmy skórę jakiemuś handlarzowi czy wieśniakowi. To było życie godne żołnierza, nie to, co tutaj.” - Splunął z odrazą na skałę.
     A więc Książę nie dbał specjalnie o dyscyplinę wśród swoich oddziałów. Takim jak Nakor, a trafiali się w każdej armii, musiało to odpowiadać i mogło w jakiś sposób tłumaczyć jego obecne postępowanie. Nefer wykorzystał tę przypadkową wymianę zdań, by skierować rozmowę w odpowiadającym mu kierunku.
     "Czy naprawdę myślicie, że Książę uwierzy w wasze listy? Uwierzy w to, że jacyś niewolnicy z kopalni pojmali Panią Dwóch Krajów? Równie dobrze moglibyście opowiadać mu bajki, że w Tamadah na Synaju spadł nagle śnieg, jak w górach Libanu, czy w krajach za północnym morzem!”
     "Co to jest śnieg?” - zapytał jeden z więźniów.
     "Zimne, białe płatki, które spadają z nieba i potrafią szybko pokryć całą ziemię. Gdy ogrzeje je słońce, zamieniają się w wodę. Tak dzieje się w krajach na północy albo w wysokich górach, jak w Libanie.” - Wyjaśnił szczegółowo, zadowolony z tego, że może rozwinąć temat i przyciągnąć uwagę Amaktaris.
     "Przestańcie gadać o takich bzdurach bez znaczenia.” - Zirytował się Kruto. - "Co mają do tego jakieś białe płatki czy też woda? Książę uwierzy, bo posłaliśmy mu pierścień, choćby dlatego!”
     "Jeżeli nawet, to i tak nie zdąży przysłać tu żadnych wojsk. Hapiru są bliżej i będą pierwsi. A z nimi to raczej się nie dogadacie, zabiją nas wszystkich.”
     "Hapiru są jeszcze o cztery dni drogi. Czyż nie tak mówili oficerowie, Nakorze?”
     "Owszem, ci o których wiedzieliśmy wczoraj, ale to nie jedyna ich horda.” - Kontynuował Nefer. - "Pani!” - Teraz zwrócił się bezpośrednio do Amaktaris. - "Dzisiaj patrole odkryły inną grupę barbarzyńców, dużo bliżej. Tę wiadomość przywiózł dziesiętnik Alaryk. To ten najemnik z północy, powinnaś go kojarzyć, bo niedawno uwiódł jedną z Twych służek, tę wysoką Roturę. Ona też pochodzi z jego kraju.”
     "Wiem o kogo chodzi, Neferze. Znam Moich żołnierzy i znam niewolników, którzy służą przy Mojej Osobie.” - Odparła Bogini, a on miał nadzieję, że oboje zrozumieli właściwie swoje słowa.
     "O Hapiru będziemy się martwić, gdy tu nadejdą. To też zresztą sprzymierzeńcy Księcia.” - Kruto uciął niewygodną dyskusję i postanowił najwidoczniej dać swoim ludziom inne zajęcie, niż rozmyślania, które mogłyby osłabić ich determinację. Od dawna musiał zresztą czekać na okazję do zemsty.
     "Ładne rzeczy dzieją się w twoim pałacu, suko. Ale nie ma się czemu dziwić. Ciekawe, kogo ty ostatnio uwiodłaś? Tego tutaj? Wątpię, aby był twoim jedynym gachem. Nie obawiaj się, zadbamy o twoje rozrywki.”
     Bogini ponownie go zignorowała, odezwał się natomiast Nakor.
     "Pamiętaj, że Ona powinna być cała i zdrowa!”
     "Cała i zdrowa, owszem. Ale nie jest przecież dziewicą i nikomu nie zaszkodzi, gdy ją teraz wypieprzymy. Niech zobaczy, jak wygląda miłość prawdziwych mężczyzn. O to nawet Książę nie powinien mieć pretensji, a zresztą ona pewnie wcale mu się nie przyzna. No dalej! Ja już, niestety, nie mogę, więc wam oddaję ten przywilej. Który pierwszy chce zanurzyć pałkę w tej królewskiej, co ja mówię, boskiej piździe? Taka okazja nigdy więcej się wam nie trafi!”
     "Ja chyba nie skorzystam.” - Odpowiedział po chwili Nakor. - "Za złoto, które za nią dostanę, kupię sobie niewolnice równie urodziwe jak ona. A jeżeli nawet takich nie znajdę, to ich posuwanie będzie na pewno o wiele zdrowsze.”
     Pozostali popatrzyli niepewnie po sobie, nikt się jednak nie zgłosił. Dwóch czy trzech odsunęło się nawet nieco od Królowej.
     "Cooo, nikt? Ty też nie, Taharze? Po tym, gdy kazała cię niemal zachłostać? Gdy jeszcze wczoraj za nic miała twoje prośby? Nawet teraz boicie się tej dziwki? Żadna z niej bogini. Jest zwykłą suką, jak wszystkie. Sami możecie się przekonać. Tchórze!” - Z pogardą splunął w stronę towarzyszy. - "Skoro tak, zrobimy to w inny sposób. On ją posunie!” - Wskazał niespodziewanie na Nefera. - "Pewnie nieraz to już robił, nieprawdaż szmato? Ale teraz będzie inaczej, niż poprzednio!”
     Podszedł do kapłana i zerwał z niego szatę, odsłaniając liczne ślady po biczu oraz skuwające genitalia obręcze. Więźniowie gapili się ze zdumieniem, zwłaszcza na pierścienie. Kruto pierwszy pojął, jakie jest ich zadanie i roześmiał się szyderczo.
     "Widzicie, w jaki sposób dziwka traktuje swoich gachów? Byłeś aż tak bardzo nieposłuszny, piesku, czy też może podniecają cię baty? A może to ona się podnieca, a ty nie masz nic do gadania? A to... Zaczynacie od tego, że czołgasz się u jej stóp i błagasz, aby to zdjęła?”
     Nefer milczał i cieszył się z panującego półmroku. Nie zdołał całkowicie zapanować nad wyrazem twarzy, Kruto nie odbiegał bowiem tak bardzo od prawdy. Podobne sytuacje istotnie się zdarzały, w szczęśliwszych dniach żeglugi w górę Nilu, a Królowa dość często odmawiała jego prośbom, co zresztą tym bardziej go podniecało. Ona także musiała doznawać wówczas silnych emocji, gdyż Jej tajemne miejsce bywało potem bardzo wilgotne, co raz czy drugi doprowadziło następnie do zmiany pierwotnej decyzji... Otrząsnął się z tych myśli, zupełnie niestosownych w obecnej chwili. Bogini nadal zachowywała wyniosłe milczenie, z uwagą śledziła jednak całą rozmowę, właściwie od czasu, gdy pojawił się temat śniegu.
     "Teraz, stary przyjacielu, nie będziesz musiał o nic prosić. Ona zaraz to zdejmie, a potem powiem, co macie robić. Powinno ci się spodobać!”
     Szczęśliwie plany Kruto uległy zwłoce, z zewnątrz dobiegł bowiem nieco stłumiony, ale dobrze zrozumiały głos Harfana.
     "Pokażcie nam Wielką Panią! Chcemy Ją ujrzeć, całą i zdrową!”
     "Nie będą nam dyktować, co mamy robić. Mamy teraz inne zajęcie!” - Wściekał się murzyn, ale zaraz przyszedł mu do głowy nowy pomysł. - "A zresztą dobrze, pokażemy im dziwkę. Niech wszyscy zobaczą, jaka z niej suka. Każ im zwołać jak najwięcej żołnierzy, ujrzą niezapomniany widok!” - To ostatnie skierowane było do Tahara, którego gestem dłoni wysłał na zewnątrz.
     "To jak szmato? Pokażesz, co potrafisz? Obsłużysz swojego gacha na oczach wszystkich! Jeżeli tego nie zrobisz, coś mu obetniemy!” - Zagroził woźnica, widząc kamienny wyraz twarzy Władczyni. - "Palec, ucho... Po kolei, zanim nie zaczniesz być posłuszną kurwą.”
     "Co właściwie miałabym zrobić?”
     "Na początek nic takiego. Zdejmiesz mu te obrączki i obciągniesz jego laskę ustami. Niech wystrzeli w twoje gardło. Potem znowu postawisz go na baczność. Chyba takich atrakcji dotąd nie zaznałeś, prawda przyjacielu?” - Kruto po raz kolejny roześmiał się obleśnie.
     "I tak go potem zabijesz! Neferze, przecież zabroniłam ci tu przychodzić!” - Amaktaris nie kryła brutalnej prawdy.
     "Ale nie posłuchał! Tak, masz rację szmato, zabiję go. Może jednak umierać na różne sposoby. A to, jak długo będzie mi jeszcze potrzebny, zależy już tylko od ciebie.”
     "Nie mogę tego zrobić. Naprawdę, nie mogę. Wybacz mi, Neferze...”
     Zrozumiał, że Królowa ma na myśli przede wszystkim to, iż nie jest w stanie zdjąć pierścieni. Obecnie mogła to uczynić tylko Ana, która nałożyła je jeszcze w Abydos. Przestraszył się, że chcąc go jednak ratować, Amaktaris może wyznać to Kruto. A przecież była to okazja, aby te zbiry uwolniły Jej ręce, co na pewno pomogłoby przy skoku. Musi to w jakiś sposób powiedzieć Najjaśniejszej.
     "Pani, błagam! Uczyń to! To nic trudnego. Przypomnij sobie, jak przyłapałaś Roturę i Alaryka. Nie mogli spotykać się w Pałacu i czekała na niego zawsze w parku, w zachodnim pawilonie, dokładnie przy czarnej kolumnie. Przypomnij sobie, co tam robili i zrób teraz to samo. Błagam Cię!”
     Królowa przypatrywała mu się bardzo uważnie.
     "Dobrze. Nie chcę, aby Nefer cierpiał dodatkowo z powodu Mojej dumy. Zrobię to!”
     "No i widzisz, dziwko. Potrafisz być posłuszna, jeżeli odpowiednio do ciebie podejść. Może zachowam go przy życiu trochę dłużej, skoro okazuje się tak przydatny.”
     "Wiedzcie, że Królowa uczyni wiele, naprawdę wiele, aby ocalić tego niewolnika!” - Władczyni wstała i powiedziała to tonem bardzo poważnym, po prostu monarszym, mierząc wzrokiem innych więźniów oraz Nakora.
     "Właśnie będziesz miała okazję to udowodnić. Ruszaj!” - Kruto ujął Ją za nadal związane na plecach ręce i popchnął silnie, swoim zwyczajem. - "Twoi żołnierze chcą zobaczyć Królową, ale takiego widoku raczej się nie spodziewają.”
     Korzystając z tego, że woźnica zajął się Najwspanialszą, Nefer sam ruszył ku wyjściu. Musiał koniecznie ustawić się w taki sposób, by czarny wysad bazaltowej skały znajdował się dokładnie przed nim, w miejscu, gdzie stanie Królowa. Na szczęście, nikt nie próbował mu w tym przeszkodzić. Stanął oddalony bokiem od krawędzi półki o dwa duże kroki, tak, aby nie wzbudzać podejrzeń. To i tak powinno wystarczyć. Dostrzegł, iż wokół urwiska zgromadziło się w półkolu o wiele więcej żołnierzy niż poprzednio. Usytuowana nieco na uboczu grupka wyposażona była w tarcze. Harfan skorzystał z okazji i wzmocnił swoje siły, ale wszyscy i tak znajdowali się zbyt daleko, aby natychmiast osłonić Boginię, gdy znajdzie się już u podnóża skalnej ściany. Niestety, wokół leżało sporo oszczepów. Buntownicy musieli ich zażądać od komendanta i teraz porozkładali w różnych miejscach tak, aby były pod ręką w razie jakiegoś ataku. Stanowiło to poważny problem, którego nie wziął, niestety, pod uwagę. Było już jednak za późno na odwrót.
     Przed namiotem Władczyni nadal płonęło ognisko, do którego pilnujący go żołnierz zaczął dorzucać drewna, gdy tylko Kruto wyprowadził Najwspanialszą ze sztolni.
     "Czy masz jakieś rozkazy, Pani? Czy dobrze Cię traktują?” - Harfan wysunął się o kilka kroków i wykonywał kolejny punkt planu. A przynajmniej Nefer miał taką nadzieję.
     "O tak. Nie tylko o nią dbamy ale zapewniamy jej także rozrywki godne królewskiego pałacu.” - Zawołał Kruto. - "Zaraz wszyscy sami to zobaczycie!”
     Popchnął Królową w stronę kapłana, tak, że stanęła krok czy dwa przed Neferem, niemal na linii wyznaczonej przez czarną skałę.
     "Zaczynaj, dziwko! Wszyscy czekają!” - Ponaglił woźnica.
     "Jeżeli mam to zrobić, to musicie uwolnić Moje ręce, durniu. Inaczej nie zdejmę tych pierścieni.”
     "Wedle życzenia, Pani.” - Zadrwił Kruto i sięgnął po nóż. - "Spokojnie! Chcę tylko rozciąć jej więzy na rękach.” - To drugie było przeznaczone na użytek żołnierzy Harfana, którzy zaczęli sięgać po łuki, widząc ostrze w dłoniach więźnia. - "Obiecałem wam niezwykłe widowisko i dotrzymam słowa!”
     Skinął na dwóch towarzyszy, aby ujęli Świetlistą za ramiona, a sam zaczął przecinać sznur. Więźniowie nadal przytrzymywali jednak Monarchinię niechętnie i bez przekonania.
     "Neferze! Niech to będzie Moje podziękowanie za wszystko, co dla Mnie zrobiłeś!” - Bogini wypowiedziała te słowa w chwili, gdy więzy opadły z Jej przegubów, spoglądając głęboko w oczy kapłana. Starał się wzrokiem dodać swojej Pani odwagi. Sam nie lubił zbytnio wysokości.
     "Do dzieła, suko!”
     Kruto puścił przeguby Najjaśniejszej i popchnął Ją, tak, że zrobiła krok do przodu. Sprawiło to zarazem, iż jeden z więźniów nie utrzymał ramienia Królowej. Uchwyt drugiego nadal był niezdecydowany.
     "Teraz! Skaaaacz!” - Nefer wrzasnął z całej siły, aby zarazem zaalarmować niewidocznego żołnierza, który, jak miał nadzieję, czekał pod nawisem skały.
     Okazało się, że Bogini miała dość zręczności i odwagi, aby wykonać to, co dla Niej zaplanował. Wykorzystując popchnięcie Kruto zrobiła natychmiast kolejny krok w stronę skraju półki i silnym skrętem całego ciała uwolniła się z niepewnego uchwytu drugiego więźnia. Następny, szybki krok był wybiciem do skoku. Zanim ktokolwiek ze skazańców zdążył się zorientować, szybowała już powietrzu. Zdołała jeszcze obrócić się nieco, aby przyjąć pozycję, w której łatwiej byłoby Ją złapać oczekującemu wojownikowi. Wybiegł on spod nawisu w samą porę. Był to Amar. Trudno byłoby zresztą znaleźć do tej misji kogoś równie silnego, równie godnego zaufania i równie oddanego Amaktaris. Nefer wstrzymał oddech, gdy Świetlista wpadła w ramiona gwardzisty. Nie zdołał całkowicie zamortyzować siły upadku i razem zwalili się na piasek. Niestety, Kruto także potrafił działać szybko. Zaskoczony rozwojem wypadków, nie mógł zapobiec skokowi Królowej, teraz jednak chwycił za oszczep. Kapłan zorientował się, że zamiast tracić czas na bierne przyglądanie się lotowi Najwspanialszej, powinien już wcześniej stanąć bliżej woźnicy. Teraz było za późno, by choćby rzucić się na niego i przeszkodzić w ciśnięciu oszczepem. Żołnierze z tarczami już biegli, inni nakładali strzały, ale wszyscy nadal znajdowali się w zbyt dużej odległości.
     "Pod nawis! Schowajcie się pod nawis!” - Zawołał, wściekły sam na siebie, że wcześniej nie pomyślał o takiej możliwości. Nie był pewien, czy Amakrais i Amar usłyszeli go w nagłej wrzawie okrzyków, może jednak sami także wpadli na podobną myśl, gdyż gwardzista popchnął Królową w stronę dającego schronienie występu skały. Niestety, podczas upadku musiała w jakiś sposób urazić stopę, nie zdołała bowiem wstać, potknęła się i ponownie legła na ziemi. Kruto wypuszczał już z ręki oszczep. Amar zrozumiał, że została mu tylko jedna szansa. Skoczył naprzód i przykrył Najwspanialszą własnym ciałem, na tyle dużym, że bez trudu zmieściła się pod jego osłoną. W ostatniej chwili unieruchomił jeszcze swoją Panią, Nefer odniósł bowiem wrażenie, że Bogini próbowała go odepchnąć. Zaraz potem oszczep trafił żołnierza w sam środek pleców.
     Kruto zaklął szpetnie i schylił się po następne drzewce.
     "Ruszajcie się durnie. Zwalajcie kamienie!”
     Buntownicy nie dostali już jednak takiej okazji. Łucznicy Harfana znaleźli się dostatecznie blisko i wypuścili deszcz strzał. Jeden z więźniów, trafiony w pierś, runął w dół. Pozostali pospiesznie odstąpili. Nawet Kruto zrozumiał, że nie zdoła odwrócić tego, co się stało. Rzucił drugim oszczepem, starając się trafić tym razem Najjaśniejszą, ale grot zarył nieszkodliwie w piach. Tarczownicy przyspieszyli i po chwili ustawili się murem wokół Amaktaris oraz rannego lub martwego Amara. Było to ostatnie, co Nefer zdążył zaobserwować.
     "To wszystko przez ciebie, przeklęty szakalu!”
     Woźnica skoczył ku kapłanowi i potężnie zdzielił go pięścią. Nefera ogarnęła ciemność, zanim jeszcze jego ciało upadło bezwładnie na skałę.

nefer

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 4622 słów i 26708 znaków, zaktualizował 8 paź 2015.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik POKUSER

    Kolejny mistrzowski odcinek, ale akcja dopiero się zagęszcza. Ciekawe jak Nefer odzyska wolność? Wydaje mi się, że słowa Bogini: "Wiedzcie, że Królowa uczyni wiele, naprawdę wiele, aby ocalić tego niewolnika!” zapowiadają sporo emocji w następnym odcinku :)

    8 paź 2015

  • Użytkownik nienasycona

    Po legalnej lekturze mogę się wypowiedzieć. Jesteś świetny! Tekst niemal perfekcyjny; z wirtuozerią wywołujesz w czytelniku emocje- niekiedy bardzo skrajne; otulasz tekstem, sprawiasz, że przez chwilę przestaje istnieć wszystko, poza nim; Twoich słów się nie czyta- je się przeżywa. W tym opowiadaniu pokazałeś ponadto, że historia o Neferze jest wielowymiarowa w samej sobie; przychodzi mi na myśl przyrównanie do perfum, kiedy konkretną nutę przestajemy wyczuwać, a ona powraca i przypomina o sobie, przywołując wspomnienia. I to nie są moje majaki:)

    7 paź 2015

  • Użytkownik nefer

    @nienasycona Cała ta historia opiera się na emocjach i tak staram się ją opowiadać, pobudzając uczucia... Najważniejsze sa, oczywiscie, te, które powstają w sercu i w głowie. Dzięki za piękny komentarz. Aż krępuję się go czytać.

    8 paź 2015

  • Użytkownik POKUSER

    @nienasycona a może wprowadzisz własną markę perfum: "Nienasycona - delikatna nuta, która powraca i przypomina o sobie, przywołując wspomnienia"  :)

    8 paź 2015

  • Użytkownik nienasycona

    @POKUSER, otrzymasz jeden ml w prezencie:P

    9 paź 2015

  • Użytkownik POKUSER

    @nienasycona trzymam za słowo  :)

    9 paź 2015

  • Użytkownik nienasycona

    @POKUSER, łomaryjo...ale słowo się rzekło:)

    10 paź 2015

  • Użytkownik Ramol

    Zwracam honor odnośnie możliwości uwolnienia się skazańców w kopalni. Zdrady nie brałem pod uwagę. Amar był jedynym możliwym wybawcą Królowej. Ciekawe w jakiej kolejności dotrą do kopalni Amazonki, książę i barbarzyńcy. "Zabrakło" u mnie dwóch zdań: czy Nefer spadł, czy został na półce. Jednak "bal musi trwać" więc kapłan przeżyje (moim zdaniem). Jak zwykle: wspaniały tekst!

    7 paź 2015

  • Użytkownik nefer

    @Ramol Hej. Stosuję oszczędną narrację, czyli opisuję wszystko z punktu widzenia Nefera - tylko to, co jemu samemu się przytrafia, co wie, o czym mu opowiedziano itp. To czasmi utrudnia prowadzenie akcji, ale też przydaje się, tak jak tutaj. Stracił przytomność i nie wie, gdzie upadł  :blackeye: Ale powiem, że już się ocknał w kolejnym rozdziale więc nie spadł ze skały i żyje.

    8 paź 2015

  • Użytkownik Ramol

    @nefer - drogą ciężkiej pracy myślowo-umysłowej (brak praktyki) doszedłem - jak widać w komentarzu - do takiego też wniosku. Nie chwalę się, bo "ślepej kurze... itd" :P

    8 paź 2015

  • Użytkownik Marschal1

    I te uczucie zniecierpliwienia przed następnym odcinkiem...uwielbiam... Pozdrawiam :)

    7 paź 2015

  • Użytkownik nefer

    @Marschal1 Postaram się zaspokoić te niecierpliwość w kolejnym odcinku (i obudzić nową  :devil: )

    8 paź 2015

  • Użytkownik Funkykoval1972

    Neferze błagam choć kawałek ale daj szybciej niż tydzień, I uratuj Amara.

    7 paź 2015

  • Użytkownik nefer

    @Funkykoval1972 Z różnych powodów nie mogę spełnić Twojej prośby... Wybacz proszę... (Ale nie mówię, której  ;)  )

    8 paź 2015

  • Użytkownik nefer

    @Lolek Rozdział gotowy, teraz poprawki dojrzewają. Nie dałem rady szybciej. Wkleję jutro.

    13 paź 2015

  • Użytkownik Szarik

    Świetne, po prostu świetne. Jak zapowiedziałeś jest krew, a już czuję, że będzie więcej.

    7 paź 2015

  • Użytkownik nefer

    @Szarik Węch Cię nie zawodzi. Kilka ofiar jest nieuniknionych.

    8 paź 2015

  • Użytkownik Szarik

    @nefer aż by się prosiło wysłać Kruto na "plac treningowy" do pałacu, ale Królowa zapewne znajdzie i na miejscu sposób na przyjemności. A i ślusarz pewnie się znajdzie by podziękować Neferowi ;) Wiem, że i tak wszystkich zaskoczysz, więc nie gdybam więcej i czekam cierpliwie.

    8 paź 2015