Pani Dwóch Krajów cz. 20

LII
     Następny dzień upłynął na składaniu darów w kolejnych świątyniach. Nefer, wolny od obowiązku nadzorowania ich transportu, towarzyszył swojej Pani, niosąc tylko skrzynkę z kadzidłem. Amaktaris Wspaniałą, Żywe Wcielenie Izydy, przyjmowano wszędzie z radosną życzliwością. Nikt też nie sprzeciwiał się obecności Jej osobistego niewolnika, nawet, gdy w ślad za Królową wkraczał do kolejnych sanktuariów. Obawiał się nieco wizyty w świątyni Chnuma, także i tam wszystko poszło jednak gładko. Arcykapłan Meren nie pojawił się, wytłumaczono to nagłą niedyspozycją hierarchy. Jego zastępca nie okazywał może szczególnego entuzjazmu, zachowywał się jednak z poprawną uprzejmością. Nie pozostał też obojętny na bogate ofiary, jakie złożono Baranowi. Co prawda, wspanialsze jeszcze dary otrzymała świątynia Izydy, co jednak nie mogło nikogo dziwić, skoro to Bogini zawdzięczano pomyślny wylew. Do miasta docierały następne wiadomości, potwierdzające coraz wyższy stan Rzeki w kolejnych okręgach Górnego Kraju. Nikt nie mógł mieć już wątpliwości, że zapowiadał się bardzo dobry rok, niosący obfitość zboża, bogactwo dla możnych, ale i pełne żołądki dla najskromniejszych nawet spośród poddanych. Radosny, chociaż wyczerpujący dzień zakończyła pożegnalna uczta w pałacu Torkana. Wszyscy rozumieli, że Monarchini zaszczyciła Nennesut nadspodziewanie długą, dwukrotną wizytą i musi ruszać dalej. O poranku żegnano Ją jeszcze wylewniej niż poprzednio, przyniosła przecież miastu i jego mieszkańcom pomyślne nowiny oraz dała okazję do świętowania.
     Radosny, pogodny nastrój towarzyszył Władczyni także w kolejnych, odwiedzanych miejscowościach. Medjet, Hemenu, Asyut... Spędzali tam po kilka dni. Królowa składała ofiary, wizytowała garnizony, sprawowała sądy... Nefer niekiedy Jej towarzyszył, co przyjmowała z zadowoleniem, dawała mu też jednak czas na samodzielne spacery i zapoznawanie się z miejscowymi atrakcjami. Szczególnie przypadło mu do gustu Hemenu, z jego świętym jeziorem i położonym na świętej wyspie sanktuarium Tota. Boga-Ibisa, patrona pisarzy i uczonych, darzył zawsze wielką sympatią, oczywiście pomijając nieporównywalne z niczym i umocnione jeszcze ostatnio uwielbienie dla Izydy. Pamiętał nadto, że poganiał niedawno Tota, symbolizującego też Księżyc, w jego wędrówce po niebie. Wolał myśleć, że Bóg spełnił to jego życzenie. Opowiedział o tym Amaktaris. Roześmiała się i przeznaczyła dla Ibisa szczególnie bogate ofiary.
     "Na wszelki wypadek, niewolniku. Aby Boski Tot zawsze był ci przychylny w podobnych okolicznościach!”
     Miał, oczywiście, obowiązki, do których zaliczało się właśnie nadzorowanie dostarczania darów dla świątyń czy też kosztowanie podawanych na stół Władczyni potraw podczas licznych uczt i bankietów, w których uczestniczyła. Z tym pierwszym radził sobie coraz lepiej, to drugie nie było aż tak nieprzyjemne. Wieczorami kilka razy usługiwał Najjaśniejszej podczas kąpieli i później, w zaciszu sypialni... Z jego punktu widzenia podróż przypominała rozciągnięte w czasie wakacje. Królowa unikała natomiast rozrywek, nie było mowy o zwiedzaniu starożytnych ruin czy też polowaniach. Najwidoczniej starała się nadrobić czas poświęcony na pobyt w Nennesut. Rzeka toczyła swe fale coraz szerzej i potężniej. Zaczynał się wylew, co utrudniało i dodatkowo spowalniało żeglugę, pomimo niewątpliwych talentów kapitana. Harmonogram królewskiego objazdu był już napięty, a przecież na Królową czekały też liczne sprawy w Stolicy. Mistrz Apres nadsyłał regularne raporty. Raz czy drugi Najwspanialsza pozwoliła przeczytać je osobistemu niewolnikowi. Nie działo się nic szczególnie niepokojącego, Mistrz zawsze jednak kończył swe pisma uprzejmie sformułowanym przypomnieniem o konieczności powrotu w zaplanowanym terminie. Nefer pamiętał też o niejasnej zapowiedzi ważnych i groźnych zapewne wydarzeń, których Meren spodziewał się jakoby jeszcze przed żniwami. Kilkakrotnie poruszył ten temat w rozmowie z Monarchinią, pomimo różnych domysłów nie zdołali jednak dojść do żadnych, konkretnych wniosków. Tymczasem Amaktaris, a i Nefera, ucieszyły pomyślne wiadomości o Irias, które także przekazał Apres. Zdążyła już dotrzeć do swego górskiego kraju i uznano jej władzę. W praktyce oznaczało to, oczywiście, uznanie Talii jako Opiekunki Królowej i Królestwa, ale otwierało też drogę do zapowiedzianego powrotu. Tym bardziej zdawało się to dopingować Najjaśniejszą do trzymania się planu podróży.
     W tym wszystkim Nefera niepokoiło tylko jedno. Z każdym dniem, z każdym pociągnięciem wioseł zbliżali się do Abydos. Rodzinne miasto i Ana... Jak stanie przed jej obliczem? Jako niewolnik, faworyt i, tak... kochanek Królowej... Z pewnością krążyły plotki, musiały dotrzeć już i tam. Jak przyjmie go żona? Czy zechce z nim rozmawiać? Czy odwróci się od niego z pogardą? I co on sam zrobi w tej sytuacji? Co zresztą właściwie pragnąłby zrobić? Nadal ją kochał, swoja piękną i dumną uzdrowicielkę... Kochał też jednak Boginię... Odsuwał od siebie te myśli, ale wracały, wracały coraz częściej... Nie przypuszczał, że los i jego własne emocje rozwiążą ten problem w sposób, na który nie będzie miał już wpływu.
     Dwa dni po wypłynięciu z Asyut flotyllę dogoniła szybka łódź kurierska. Przybyła w chwili, gdy zakotwiczyli już na noc i dobiegała końca codzienna kąpiel wioślarzy. Okazało się, że w odróżnieniu od innych, łódź przysłano nie z Memfis, lecz z Nennesut. Przywiozła listy od nomarchy Torkana oraz Mistrza Sentota. Bogini, odświeżona po kąpieli i racząca się winem w swych apartamentach, poleciła osobistemu niewolnikowi, aby odczytał Jej obydwa pisma. Nomarcha nie miał właściwie nic istotnego do zakomunikowania. W okręgu panował spokój, ukończono przygotowania do wylewu, poziom Rzeki podnosił się systematycznie, woda i żyzny muł docierały na kolejne pola... Nefer doszedł do wniosku, że nijaki raport Torkana był w istocie tylko pretekstem do wysłania kuriera, który zabrał też list Mistrza Uzdrowiciela. Ten drugi przeczytał z tym większą uwagą. Zauważył zresztą, że i Najjaśniejsza wyraźnie ożywiła się podczas lektury...

     Do Najpotężniejszej z Władczyń i Najdostojniejszej z Bogiń, Amaktaris Wspaniałej, Pani Górnego i Dolnego Kraju, Królowej Królów, Objawionego Obrazu Izydy na Ziemi, Źródła Życia i Światła, Władczyni Niebios i Ziemi!
     Tym razem to Nefer odczuwał pewne zniecierpliwienie przy wyliczaniu tej przydługiej litanii tytułów, chociaż rozumiał względy uprzejmości i etykiety, które nakazywały ich zamieszczenie, a i sam wymawiał je zazwyczaj z przyjemnością, przy każdej nadarzającej się okazji.

     Wieka Pani, racz w swej łaskawości przyjąć pozdrowienia od Twego pokornego sługi, Sentota z Nennesut, uzdrowiciela.
     Spieszę zawiadomić, iż pacjent, troskę o którego zechciałaś mi powierzyć, setnik Horkan, ma się dobrze i wraca szybko do zdrowia. Jego rana zagoiła się i nie wymaga już opatrunków. Pozostała blizna, ale w niczym nie powinna ona umniejszyć sprawności dzielnego żołnierza, a on sam okazuje wręcz dumę z tego śladu własnej odwagi. Nie odzyskał jeszcze pełni sił i odbywam z nim stosowne ćwiczenia, które dają dobre efekty. Horkan powrócił już do pałacu swego ojca. Dostojny Nomarcha bardzo na to nalegał, a ja nie widziałem obecnie poważniejszych powodów do obaw o dalszą terapię. Zgodnie z Twymi zaleceniami, o Najwspanialsza, utrzymuję z daleka od pacjenta moich wielce uczonych kolegów uzdrowicieli. Generał Torkan także wydał stosowne rozkazy w tej sprawie. Jedyne kłopoty sprawia sam pacjent. Chce jak najszybciej wrócić do swoich żołnierzy i obowiązków w koszarach. Razem z Nomarchą z trudem go przed tym powstrzymujemy. Gdybyś zechciała, o Najszlachetniejsza Pani, napisać kilka słów do Horkana, byłoby to bardzo pomocne. Twoim rozkazom z pewnością będzie posłuszny.
     Nasza troska o pacjenta nie oznacza zresztą, iż zatrzymujemy go w łożu. To także byłoby szkodliwe. Chcemy go jedynie uchronić przed nadmiernym i przedwczesnym wysiłkiem. Nie dalej jak wczoraj odwiedził swój oddział w koszarach rydwanów bojowych. Wszystko zastał w najlepszym porządku, co bardzo korzystnie wpłynęło na jego samopoczucie. Zabroniłem mu tylko osobistego przeprowadzenia codziennego treningu zaprzęgu. Z tego nie był zadowolony. Na szczęście, nowy sztylet z niezwykłego metalu, którym bardzo pragnął się pochwalić przed kolegami i podwładnymi, wywarł na nich odpowiednie wrażenie. Nie znam się na broni, ale oficerowie i żołnierze byli zdumieni mozliwościami tego oręża. Pomyślałem, że z tego metalu można by wykonywać także narzędzia, którymi uzdrowiciele posługują się w swojej pracy, gdy niezbędne jest otworzenie ciała pacjenta. Ponieważ sama jesteś, o Boska Pani, uzdrowicielką, ośmielam się zwrócić do Ciebie z taką sugestią.
     Przemyślałem, o Najdostojniejsza, propozycję, którą w swojej łaskawości zechciałaś zaszczycić Twego pokornego sługę. Moje skromne umiejętności nie są godne uznania znakomitej Królowej i Uzdrowicielki, którymi jesteś, jeżeli jednak tak postanowisz, z całych sił będę służył Ci w Stolicy, czy gdziekolwiek rozkażesz.
     Raz jeszcze zechciej przyjąć, o Najwspanialsza z Bogiń, hołdy i pozdrowienia od najniższego z Twoich sług i niewolników.

                              Sentot, uzdrowiciel.

     Ostatnie zdania listu i końcowe zwroty grzecznościowe pod adresem Władczyni Nefer odczytał matowym głosem, niemal nie rozumiejąc ich treści. Oto sprawdzały się jego najczarniejsze obawy, przypuszczenia, które nękały go już wcześniej, ale które wysiłkiem woli zepchnął w głębokie zakamarki umysłu, zdecydowany do nich nie wracać.
     "Najjaśniejsza Pani...”
     "Tak, Neferze?”
     "Najdostojniejsza, chciałbym poprosić o pewną łaskę...”
     "O co chodzi?”
     "Czy mógłbym raz jeszcze obejrzeć hetycki sztylet Twojego Ojca? Ten, który zabrałaś ze skarbca Labiryntu?”
     "Po co? Przecież nigdy nie interesowałeś się bronią?”
     "Czy mógłbym go obejrzeć? Teraz. Bardzo mi na tym zależy, o Wielka.” - Zaczynał mówić coraz bardziej natarczywie.
     "Nie, nie mogę Ci go pokazać.”
     "Czy dlatego, że ofiarowałaś sztylet Horkanowi? Sama powiedziałaś, że w całym Kraju nie ma zapewne innych egzemplarzy takiego oręża. A drugi został w Labiryncie. Skąd Horkan ma tę niezwykłą broń, która zainteresowała Mistrza Sentota?”
     "Tak, dałam mu go. I co z tego? Należał kiedyś do Mojego Ojca, a potem do Mnie. Mogłam z nim zrobić, co zechcę.”
     "To prawda, Pani. Mogłaś wedle swej woli podarować sztylet komu zechciałaś. Ale podarowałaś go właśnie Horkanowi” - przemawiał coraz gniewniej. - "Pytanie, kiedy to zrobiłaś. Otwarcie odwiedziłaś setnika tylko raz, na folwarku, w towarzystwie nomarchy. Też tam wówczas byłem i, możesz mi wierzyć, obserwowałem Was bardzo uważnie... To nie stało się wtedy...
     "To już nie twoja sprawa, niewolniku!”
     "A może, gdy opuściłaś potajemnie okręt, udałaś się na umówioną schadzkę z Horkanem? Czy odważysz się zaprzeczyć?”
     "Powtarzam, że to nie twoja sprawa, niewolniku! Zamilknij wreszcie! Nie muszę i nie będę się przed tobą tłumaczyć!”- Królowa zaczynała okazywać niezadowolenie. Nefer był już jednak zbyt rozdrażniony, by się opamiętać.
     "Może jednak powinnaś... Skoro to ja osłaniałem Twoją nieobecność... Skoro to ja wisiałem głową w dół, odwracając uwagę straży... I cóż tam robiliście? W jakim celu Królowa i Bogini wymykała się przez okno z własnego okrętu, by spotkać się nocą z młodym oficerem? Jak zwykła dziewka!”
     "Tego już naprawdę za wiele! Zapominasz się, niewolniku! Wyjdź stąd, ochłoń na pokładzie i nigdy więcej nie poruszaj tej sprawy! Może jutro przyjmę twoje przeprosiny!” - Dodała, z zauważalnym brakiem konsekwencji.
     "Nie mam zamiaru przepraszać! Nie po tym, gdy poprzedniej nocy... Byłaś wtedy taka dumna i władcza, podziwiałem Cię... Podziwiałem nawet wówczas, gdy później rozkazałaś powiesić mnie głową w dół, na dziobie królewskiego okrętu... A Ty... zaraz potem... z Horkanem... Może rzeczywiście zlegliście na jakimś stogu siana? Nie wierzyłem w to, nie chciałem w to wierzyć... Oszukałaś mnie i wykorzystałaś w najpodlejszy sposób!”
     "Jesteś tylko niewolnikiem! Moim osobistym niewolnikiem, ale to nie daje ci prawa do wtrącania się w Moje prywatne sprawy. Okazałam ci szczególne łaski, bo taki miałam kaprys... Ale powtarzam, nie daje ci to prawa, by Mnie kontrolować, napominać albo czynić wyrzuty. Uprzyjemniłeś Królowej tę podróż i już zacząłeś wyobrażać sobie zbyt wiele... Jeżeli natychmiast się nie opamiętasz, będę musiała wskazać ci twoje właściwe miejsce!”
     Rozpamiętując potem wielokrotnie tę rozmowę, czy raczej kłótnię, doszedł do wniosku, że była to ostatnia chwila, w której mógł się jeszcze wycofać, uznać swoją pozycję i błagać o wybaczenie. Nigdy jednak nie był pokornym sługą, nigdy nie zdążył tak naprawdę przyzwyczaić się do tej roli.
     "Więc uczyń to! Lepiej być najnędzniejszym z niewolników niż znosić Twoje kaprysy i cierpieć kolejne upokorzenia!”
     "Korzenie się przed Królową jakoś nigdy nie sprawiało ci przykrości!”
     "Ale nie w tej sprawie, nie wtedy, kiedy wykorzystywałaś mnie, aby spotykać się ukradkiem z Horkanem!”
     "Nie masz pojęcia, o czym mówisz. Ani o Moich uczynkach i uczuciach, ani o losie zwykłych niewolników. Z tych pierwszych nie będę się przed tobą tłumaczyła. Co do drugiej sprawy, to jak widzę, pobyt na folwarku niczego cię nie nauczył. A tutaj nie ma Irias, Ahmesa ani Harfana, którzy będą się za tobą wstawiali!”
     "Przypominasz ciągle, że jesteś moją Panią i właścicielką. Jeżeli masz dość mojej obecności, to możesz z łatwością się mnie pozbyć. Uczynisz mi tym tylko kolejną łaskę!” - Starał się zawrzeć w tych słowach gryzącą ironię. Najwidoczniej udało mu się to całkiem dobrze, Królowa straciła bowiem wreszcie resztki cierpliwości.
     "Proszę bardzo! Sam tego chciałeś! Pokażę ci, jak wygląda los krnąbrnego niewolnika! Straże! Do Mnie!” - Zawołała głośno.
     "Zakuć go w łańcuchy i pod pokład. Do wioseł!" - Rozkazała znanemu już Neferowi kapralowi, który, dzierżąc obnażony miecz, wpadł do kabiny na czele kilku podwładnych.
     Nie uznała za stosowne wyjaśniać żołnierzom przyczyny podjętej decyzji. Nie było to zresztą potrzebne. Nefer nie hamował się, wykrzykując uprzednio swoje wyrzuty. Strażnicy musieli się zorientować, że pomiędzy Monarchinią a Jej osobistym niewolnikiem doszło do kłótni, nawet jeżeli nie usłyszeli dokładnie wszystkich, wypowiedzianych w gniewie słów. Widząc wzburzenie Amaktaris, podoficer nie oferował się przynajmniej tym razem z propozycją wymierzenia chłosty czy innej, dodatkowej kary. Pospiesznie i bez żadnych pytań przystąpił do wykonywania otrzymanych rozkazów.
     "Traktować go jak wszystkich innych. Żadnych specjalnych przywilejów!" - Rzuciła, gdy Nefera wyprowadzano na pokład. On sam nie został już zaszczycony słowem Bogini. Po chwili utracił zresztą łaskę przebywania w Jej obecności, nie raczyła bowiem wyjść na zewnątrz i zamknęła się w swoich apartamentach.
     "Dobrze Jej tak! Niech sumienie dręczy Ją w samotności.” - Pomyślał mściwie, nadal wzburzony.
     Domniemane cierpienia Władczyni pozostały jednak w sferze domysłów, podczas gdy jego własne okazały się całkiem realne. Szybko i sprawnie nałożono mu kajdany na przeguby rąk i nóg, po czym zapędzono w kierunku schodni. Tym razem nie było to przyjazne w istocie zachowanie Amara. Żołnierze postępowali zdecydowanie, nie starali się oszczędzić mu bólu, ale też i nie zadawali go celowo. Zdążyli się już przyzwyczaić, że sposób traktowania tego niewolnika zmieniał się w zależności od nastroju i kaprysu Królowej. Raz bywał tu niemal księciem, to znów karano go surowo, jak nieposłusznego sługę... Przy czym zmiany te potrafiły następować z zadziwiającą szybkością. Przed wstąpieniem na schody spojrzał jeszcze na wąski tym razem sierp księżyca. Boski Tot ponownie wędrował po nocnym niebie.
     "Obawiam się, Wielki Ibisie, że dzisiaj nie pomogą żadne ponaglenia, pomimo ofiar, które otrzymałeś.” - Nie spodziewał się, aby obecny gniew Najjaśniejszej okazał się przemijającym kaprysem. Miał zresztą własne powody, by samemu pogrążyć się w zawziętej urazie.

nefer

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 2870 słów i 17127 znaków, zaktualizował 9 lip 2015.

9 komentarzy

 
  • AnonimS

    Zazdrość może zniszczyć każdy związek.

    6 maj 2021

  • nefer

    @AnonimS Nie potrafił się powstrzymać.

    6 maj 2021

  • AnonimS

    Przez swpją krąbrność i zazdrość Nefer pakuje się  w kolejne kłopoty.  Galernik to najgorsza fucha jaka mogłaby mu się trafić. Pozdrawiam

    13 cze 2020

  • nefer

    @AnonimS Prawdę mówiąc, sam sobie winien. Ma niewyparzony język, to na pewno.  :smh:

    13 cze 2020

  • nefer

    Dziękuję za komentarze. Mam nadzieję jeszcze nie jeden raz zaskoczyć szanownych czytelników rozwojem akcji. Szarik, nie zapomniałem o Irias. Ona wróci na czas i odegra bardzo ważną rolę w nadchodzących wypadkach.

    9 lip 2015

  • Szarik

    Kolejna rewelacyjna część. Ciekawi mnie co ukrywasz pod tym wybuchem Nefera? Czy tylko emocje? Bardzo cieszy mnie powrót wątku Irias, już ostatnio chciałem o niego zapytać, a oto i on :)

    9 lip 2015

  • nienasycona

    i znowu nerwy, a ja mnie mogę na ostatnią stronę zerknąć :matko: Dziękuję za przyjemność czytania tak wspaniałej lektury...

    8 lip 2015

  • Ramol

    @nienasycona niekiedy dość by było móc zerknąć na następną stronę. Ostatnia jest przewidywalna...

    9 lip 2015

  • nienasycona

    @Ramol, też prawda, ale twórczość Nefera taka nie jest. Sadystycznie wprawia mnie w drżenie na koniec każdego odcinka:)

    9 lip 2015

  • Ramol

    @nienasycona - marzenie 100% mężczyzny: wywołań drżenie pięknej i mądrej Damy... Też chciałbym to umieć. Nefer musi jakoś teleportować do łoża Any swego imiennika (nie uwłaczając czci Królowej). Mnich znów pokazał władczyni swe różki...  :devil:

    9 lip 2015

  • nienasycona

    @Ramol, to własnie lubię, że ta postać nie jest sztampowa, nie sposób się nią znudzić:)

    9 lip 2015

  • Funkykoval1972

    Chyba rzeczywiście Nefer trochę przegiął...

    8 lip 2015

  • POKUSER

    Spodziewałem się kąpieli z królowa, a tymczasem taki zwrot akcji... I znowu ciągnące się chwile oczekiwania na ciąg dalszy. Ciekawe jak wróci do łask?

    8 lip 2015

  • Ramol

    Prawdę pisze @gabi. Dla mnie również wielkim zaskoczeniem (choć w pełni opis kłótni jest zgodny z psychiką Nefera) jest obecna sytuacja niewolnika. Po prawdzie królowa też nie miała innego wyjścia. Pożyjemy, zobaczymy co nam kolejne zwoje papirusów przyniosą.

    8 lip 2015

  • gabi

    Zachwycające  jestem pod wielkim wrażeniem.  Neferze  jak zawsze zaskoczyłeś mnie zwrotem akcji. Nie mogę  się  doczekać  kolejnej części.

    8 lip 2015