Pęknięcia mojego serca - rozdział czterdziesty siódmy

Obudziły mnie równomierne piknięcia. Leżałam przez chwilę, krzywiąc się w myślach, kiedy głośny dźwięk świdrował mój umysł. Normalnie krzywiłabym twarz, a nie tylko myśli, ale czułam się poniekąd tak, jakbym jej nie miała, co już samo w sobie było idiotyczne. Chwilę zajęło mi zlokalizowanie drogi do moich oczu, które po chwili starałam się podnieść, ale powieki były ciężkie jak z ołowiu. Gdy w końcu udało mi się je otworzyć, natychmiast je zamknęłam z cichym parsknięciem, bo uderzył we mnie snop światła.
Z każdą sekundą coraz bardziej odzyskiwałam zdolność myślenia i kontroli nad swoim ciałem. Chciałam się dowiedzieć, czy ktoś jest wokół mnie i gdzie właściwie jestem, ale nie chciałam tego robić z zamkniętymi oczami. Czy ktoś mógł w końcu zgasić to cholerne światło?
Słyszałam obok jakieś szmery i żeby zwrócić na siebie uwagę, zaczęłam poruszać się po łóżku, co na szczęście dało szybki efekt - łóżko zaskrzypiało i wreszcie ktoś się zorientował, że się obudziłam.
- Olivia, kochanie, jak się czujesz? – to był zatroskany głos mamy.
Spróbowałam znowu otworzyć oczy, ale promień światła dalej był skierowany prosto na moje oczy.
- Światło – powiedziałam oskarżycielskim tonem, który z początku nawet nie brzmiał jak mój.
- Poczekaj, zgaszę – to tata.
Usłyszałam pstryknięcie i odetchnęłam z ulgą. Wreszcie mogłam otworzyć oczy na całą szerokość, ale zobaczyłam tylko biały sufit. Ostrożnie przekręciłam głowę w lewą stronę i zobaczyłam zatroskane twarze rodziców. Uśmiechnęłam się.
- Cześć – powiedziałam radośnie.
- Cześć, córeczko – odpowiedziała mama z uśmiechem, ale głos jej drżał.
- Co się stało? – spytałam.
Rodzice tylko spojrzeli po sobie. Zmarszczyłam brwi.
- Nic nie pamiętasz? – spytał tata ostrożnie, patrząc się na mnie z poważną miną.
Hm? O co chodziło?
Powoli dotknęłam ręką swojej twarzy, bo miałam wrażenie, że jest nadęta jak balon. Gdy tylko jej dotknęłam, nagle syknęłam z bólu. Zaczęłam badać ją opuszkami palców. Miałam wrażenie, że jest opuchnięta. Mama ze łzami w oczach podsunęła mi lusterko. Podciągnęłam się nieco na poduszkach, spojrzałam w nie i zamarłam.
Całą moją twarz pokrywały siniaki i nie tylko. Zaczęłam od dołu. Na szyi miałam ciemnofioletowe pionowe pręgi, które wyglądały jak odbicia czyichś palców. Wargę miałam już zagojoną, ale widać było, że była wcześniej rozcięta. Miałam też podbite prawe oko, które było zabarwione na fioletowo-żółty kolor, a na czole dostrzegłam plaster. Przerażona, odrzuciłam lusterko od siebie.
- Co się ze mną stało?! – zawołałam, patrząc na rodziców i oczekując choćby słowa wyjaśnienia.
Mama zaczęła płakać, a tata ją objął. Rany. Poczułam się jeszcze gorzej, patrząc na to. Po chwili mama wykrztusiła z siebie:
- Ten… drań…
Jaki drań? Nate? W tym momencie przypomniała mi się nasza ostatnia kłótnia i łzy napłynęły mi do oczu. Znów zabolało. Ale skąd mama o tym wiedziała?
- …pobił cię i zgwałcił…
W pierwszej chwili sądziłam, że może ktoś właśnie w tej chwili włączył radio i z niego popłynęły te słowa. Albo przemawiał ktoś do mnie prosto z ekranu telewizora. Może leciał właśnie jakiś teleturniej. Cokolwiek. Przetwarzałam chwilę te słowa, a po chwili wspomnienia uderzyły we mnie ze zdwojoną siłą.
Kłótnia z Nate’m. Bieg do domu. Ten podpity mężczyzna z chropawym głosem. O nie…
- Opierałaś się, więc cię pobił i zaczął dusić, a wtedy straciłaś przytomność – ciągnął tata, bo mama rozszlochała się na dobre. Cały czas głaskał ją uspokajająco po głowie. – Na szczęście później zobaczył was jakiś przechodzień i rzucił ci się na ratunek. Tamten mężczyzna uciekł, ale policja go złapała. Czeka teraz w więzieniu. Pewnie będziesz musiała go zidentyfikować, kiedy wyjdziesz ze szpitala, no wiesz… - umilkł na chwilę. – Potwierdzić, czy to na pewno on.
Nagle zdjął mnie niesamowity strach. Co? Nie dość, że zostałam podduszona, pobita i zgwałcona to jeszcze miałam znowu zobaczyć tego samego człowieka, który mi to zrobił?
- Ani mi się śni! – wrzasnęłam, nagle wpadając w panikę. – Nie mam zamiaru tam iść! O Boże! Nie będę znów na niego patrzeć! Nie!
Zaczęłam się rzucać na łóżku, ciągle krzyczałam, z oczu wylały mi się łzy. Nagle poczułam, że nie mogę tu zostać ani chwili dłużej. Nie byłam tu bezpieczna. Chciałam do domu, do swojego łóżka! Wyszarpnęłam sobie z ręki wenflon i zaczęłam szamotać się z pozostałymi urządzeniami, do których byłam podłączona. Prawie nie słyszałam chaosu dziejącego się wokół.
- Pielęgniarka! – wrzeszczał tata.
Po co on chciał tu pielęgniarkę?! Ja chciałam stąd wyjść!
Jakaś pani w białym fartuchu wpadła do sali, za nią podobnie ubrany mężczyzna ze strzykawką w ręku. Oczy mi się rozszerzyły, ale nie na jego widok. Za jego plecami dostrzegłam Nate’a, który wbiegał właśnie przez uchylone drzwi. Pielęgniarz odepchnął go.
- Proszę stąd wyjść!
- Nie! – zaczęłam krzyczeć i wyrywać się mężczyźnie, który właśnie mnie złapał. To tylko wzmogło mój lęk. Miał mnie puścić! Zaczęłam płakać. – Niee! Zostawcie go! Puśćcie mnie! NATE!
Poczułam ukłucie i po chwili odpłynęłam.
  
Znowu to samo. Rytmiczne pikanie.
Ale tym razem pamiętałam wszystko.
Nate. Pik.
Tamten mężczyzna. Pik.
Peter, którego już tu nie ma. Pik.
Zdrada Tiffany.
Wszystko do kitu.
Pik.
Pik.
Pik.
Otworzyłam oczy. Wszystko mnie bolało. Tym razem jednak przy moim łóżku nie siedzieli rodzice, tylko Nate. Poruszyłam słabo ręką i natychmiast na mnie spojrzał. Miał podkrążone oczy i wyglądał, jakby nie spał od kilku dni. Jak mi go brakowało… wyciągnęłam do niego ręce. Natychmiast się podniósł i ostrożnie mnie przytulił. Zaczęłam płakać mu w ramię.
- Nate…
- Ćśśś… - wyszeptał, głaszcząc mnie po głowie. – Boże, jak ja mogłem do tego dopuścić... gdybym wtedy nie zachował się jak kompletny dupek… nie leżałabyś tu teraz…
Głos mu się łamał, a ja czułam, jak serce niespokojnie mi bije. Po chwili do pomieszczenia weszła pielęgniarka.
- Chciałabym porozmawiać z Olivią na osobności – powiedziała łagodnie, klepiąc Nate’a po plecach. Skinął ponuro głową i puścił mnie.
- Nie! – zaprotestowałam.
- Wrócę – obiecał.
Nie wiem czemu, ale mu uwierzyłam.
Pielęgniarka zajęła jego miejsce i usiadła przy mnie. Zerknęłam na nią nieufnie.
- Co pamiętasz z tamtej nocy, Olivia? – zapytała, patrząc na mnie przyjaznym wzrokiem.
- Prawie nic – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
Westchnęła głęboko.
- Przykro mi, że akurat ja muszę ci to mówić… lecz niestety mężczyzna, który cię uratował, nie zdążył przybiec na czas. Twój oprawca już zdążył dokończyć, co zaczął.
- To znaczy? – zirytowałam się. Nie chciałam, żeby mówiła do mnie zagadkami, tylko żeby przyprowadziła tu z powrotem Nate’a.
Nie wiedziałam, co miała mi do powiedzenia, ale coś w jej wzroku mówiło mi, że to nic dobrego. Nagle poczułam coś… dziwnego. Chyba największy do tej pory odłamek serca właśnie odłączył się i z hukiem spadł. Poczułam pustkę. Tak wielką, jak jeszcze nigdy. Ale dlaczego? Co tu się działo?
- Jesteś w ciąży, Olivia – powiedziała nagle, patrząc mi prosto w oczy.
Co?

candy

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1416 słów i 7624 znaków.

7 komentarzy

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • Czarodziejka

    Co?! Nie, nie!!! Nie zgadzam sie!!!!

    2 wrz 2016

  • candy

    @Czarodziejka <3 :D

    2 wrz 2016

  • jaaa

    Jezu...az takiego zwrotu akcji się nie spodziewałam<3

    2 wrz 2016

  • candy

    @jaaa to dobrze :D

    2 wrz 2016

  • black

    Candy jesteś genialna :) <3

    2 wrz 2016

  • candy

    @black wow dziękuję <3

    2 wrz 2016

  • okano1

    Myślę że ciąża z Netem pewnie chyba że miesiąc by w śpiaczce była .jesteś świetna naprawdw twoje opowiadania są genialne :)  ;)  :kiss:

    2 wrz 2016

  • candy

    @okano1 nie no, w śpiączce nie była, ale wyjaśnienie w następnym rozdziale ;) dziękuję <3 <3

    2 wrz 2016

  • ...

    Niemożliwe , że z oprawca. Tak szybko by sie nie dowiedziała.

    2 wrz 2016

  • candy

    @... wyjaśnienie w następnym rozdziale ;)

    2 wrz 2016

  • Olaa

    O kurde! Kolejną poproszę!

    2 wrz 2016

  • candy

    @Olaa jest :*

    2 wrz 2016

  • Xsara94

    O ja pier****! Dodaj szybko kolejną!

    2 wrz 2016

  • candy

    @Xsara94 haha :D

    2 wrz 2016