Pęknięcia mojego serca - rozdział trzydziesty czwarty

Myślałam, że teraz będę już szczęśliwa. Po naszym wieczorze w studiu tanecznym i po wyznaniu Nate’a sądziłam, że wszystko się ułoży. Ale byłam naiwna. Teraz już sama nie wiedziałam, co mam myśleć.
Wtedy oczywiście odpowiedziałam, że ja też go kocham. Byłam tak wzruszona tym, że odważył mi się to powiedzieć… automatycznie założyłam, że jesteśmy już parą, że minął nasz okres próbny. W końcu - był już gotowy. Sam mi to powiedział, bez żadnej presji. Ale teraz nachodziły mnie tak różne myśli, że zwątpiłam w prawdziwość jego słów.
Zakończył się rok szkolny. Uroczystość zawsze jest radosna sama w sobie, ale na tej byłam szczególnie szczęśliwa. W końcu miałam teraz u swojego boku najcudowniejszego chłopaka na świecie. Nawet Tiffany ostatnio już nie rzucała złośliwych uwag, choć wciąż widziałam, jak patrzyła na Nate’a, ale dzielnie starałam się to ignorować. Nawet zaczęła poniekąd akceptować Marka, który oczywiście odwdzięczył się tym samym, ale widać było, że i tak się nigdy nie polubią. Amy wpadała do mnie od czasu do czasu i widać było, że szczególnie zaprzyjaźniła się z Peterem. On też ją lubił i miałam nadzieję, że coś z tego wyjdzie. Naprawdę chciałam, żeby mój brat był tak szczęśliwy, jak ja.
Pierwszego dnia wakacji spałam niemal do południa. Obudziłam się w rozleniwieniu, czując na twarzy delikatne łaskotanie słonecznych promyków. Przeciągnęłam się jak kot i złapałam za telefon, chcąc wysłać Nate’owi smsa lub napisać do niego na fejsie. Mój uśmiech lekko opadł, kiedy zobaczyłam, że nie jest online.
Pewnie jeszcze śpi, pocieszyłam się. Ale z drugiej strony żegnaliśmy się około północy - dwanaście godzin później nadal spał? Chwilę później potrząsnęłam głową. Co mnie napadło? Przecież to nie zbrodnia, że jeszcze nie jest aktywny. Na pewno odezwie się do mnie za jakiś czas.
Humor mi wrócił. Wyskoczyłam energicznie z łóżka i podążyłam do kuchni, skąd dochodziła przyjemna woń jajecznicy. Przy kuchence stał Peter i coś nucił, mieszając energicznie jajka łopatką. Podeszłam do niego cicho i zatkałam mu od tyłu oczy.
- Zgadnij kto to? – zaśpiewałam mu do ucha i mocno go przytuliłam. Zaśmiał się.
- Zapewne moja niezrównoważona siostra? – odwrócił się do mnie i cmoknął mnie w policzek. No proszę. Pierwszy dzień wakacji jak widać podziałał też na mojego spokojnego i nie dzielącego się uczuciami brata.
- Albo raczej mama tych niedoszłych kaczątek – odparłam, patrząc na zmaltretowane jajka na patelni. – Musisz je mieszać tak energicznie? One też mają uczucia.
- Miałyby – poprawił mnie brat, zdejmując patelnię z kuchenki. – Gdybym właśnie ich nie przerobił na posiłek dla nas. Chcesz trochę?
- No pewnie, a nawet więcej, niż trochę. Jestem głodna jak wilk.
Dzień zaczął się super. Dawno nie gawędziłam tak swobodnie z moim bratem, choć byliśmy sobie oddani jak mało które rodzeństwo. Po śniadaniu pobiegłam w podskokach do łazienki i umyłam twarz i zęby. Podążyłam z powrotem do swojego pokoju i zaczęłam go ogarniać, bo panował w nim lekki nieład. W skołtunionej pościeli znalazłam mój telefon - zerknięcie na niego znowu osłabiło mój humor. Było już po trzynastej, a Nate nadal nie dawał znaku życia. Coś mi tu nie grało.
Parę minut później mój telefon rozdzwonił się w rytmie radosnej muzyki, którą ustawiłam sobie na dzwonek z okazji wakacji. Spojrzałam na niego z nadzieją, ale to była Amy.
- Cześć kochana! – zaćwierkała mi do słuchawki. – Wstałaś już, śpiochu? Co dziś robisz? Masz jakieś plany z Nate’m?
- Nie – odparłam smutno, zastanawiając się, gdzie też Nate się podziewa.
- No to super. Uprzedź go, że nie wrócisz do wieczora, bo mam ochotę jechać na wycieczkę.
- Na jaką wycieczkę? – zdziwiłam się.
- Nie mam pojęcia – przyznała Amy i aż parsknęłam śmiechem. Wyobraziłam ją sobie, jak krąży po pokoju nawijając swoje długie włosy na palec. – Ale czy to ważne? Jest pierwszy dzień wakacji! Wpakujmy się w samochód i jedźmy!
To nie był zbyt rozsądny pomysł, ale biorąc pod uwagę usługę GPS w telefonach…
- Ok, niech będzie – zgodziłam się.
- Super! Podjadę po ciebie za pół godziny.
Rozłączyła się tak błyskawicznie, że nawet nie spytałam, co mam wziąć - Amy była nieprzewidywalna. No cóż, musiała mi wystarczyć moja własna intuicja. Wzięłam którąś z moich większych toreb i zaczęłam pakować rzeczy, które mogły się przydać. Zastanawiałam się, czy pisać Nate’owi, że mam jakieś plany na dziś. Chyba wypadałoby tak zrobić. Włączyłam Facebook’a i sprawdziłam, czy zdążył się już pojawić. Po chwili serce we mnie zamarło - choć to było głupie - bo zobaczyłam informację „aktywny 10 minut temu”.
Był aktywny i nic do mnie nie napisał. Zrobiło mi się przykro, a po chwili ogarnęła mnie złość. No dobrze, skoro on się nie raczy do mnie odezwać, to chyba ja też nie muszę mu się tłumaczyć z moich planów? Wściekle zatrzasnęłam laptopa i podłączyłam telefon do ładowarki. Do przyjazdu Amy zostało już tylko dwadzieścia minut.
  
- Jesteś pewna, że wiesz, gdzie jedziesz? – spytałam jakiś czas później z powątpiewaniem, kiedy okolice za oknem przestały wyglądać znajomo.
- Jasne, że nie wiem – wzruszyła ramionami. – Ale mam włączonego GPS. Potem po prostu odtworzymy trasę, tylko na odwrót.
- Jasne.
- Co Nate powiedział na to, że opuszczasz go w dzisiejszym dniu? – spytała Amy, podkręcając klimatyzację w samochodzie.
- Nie powiedziałam mu – odparłam krótko.
- Jak to mu nie powiedziałaś? Dlaczego?
Wyjaśniłam jej w skrócie, na czym polegał problem.
- A to wafel – skwitowała przyjaciółka.
- Amy!
- No co? Taka prawda. Jednego dnia mówi, że cię kocha, a drugiego już nawet nie raczy się odezwać.
Tu akurat miała rację. Było już po czternastej, a Nate nadal nie dawał znaku życia. Ja nie zamierzałam robić tego pierwsza.
- Może coś zjemy? – zasugerowała Amy. – Mapa pokazuje, że tu niedaleko jest całkiem niezła pizzeria. Czy nadal jesteś na diecie?
- Chyba już nie. Nie mam się komu podobać – odparłam.
  
Jakimś cudem trafiłyśmy na powrót do znajomych stron.
- A widzisz! – triumfowała przyjaciółka. – Okazuje się, że wiem co robię, nawet gdy nie wiem, co robię.
- Rzeczywiście, jesteś najlepsza – roześmiałam się.
Mój humor balansował niczym sinusoida - raz się poprawiał, a za chwilę znów łapał mnie dół. Nate nie odezwał się przez cały dzień, a było już po dwudziestej. Zaczynało się ściemniać. Nie chciałam jednak wracać do domu. Amy chyba wyczytała to z mojej twarzy, bo powiedziała:
- Chcesz wpaść do mnie na chwilę?
Przytaknęłam. Chwilę później byłyśmy już u niej w domu, który był pusty, chyba jej rodzice gdzieś wyszli. Wobec tego Amy zrobiła dużą miskę popcornu, a potem włączyłyśmy w salonie jakąś komedię na DVD. Trzy godziny minęły błyskawicznie.
- Chyba powinnam już wracać – podniosłam się ciężko i zaczęłam zbierać swoje rzeczy.
- Odwiozę cię.
- Nie musisz…
- Ale chcę. Już ciemno.
W duchu przyznałam Amy rację, bo bałam się ciemności. Zerknęłam na telefon, ale oczywiście nadal nie było żadnej wiadomości. Wtedy wpadł mi do głowy pewien pomysł.
- Amy, a mogłabyś mnie podrzucić do Nate’a?
Przyjaciółka spojrzała na mnie uważnie, ale nic nie powiedziała.
- Pewnie.
Dwadzieścia minut później zaparkowałyśmy już przed jego drzwiami. Drżałam jak osika, ale skoro już tu byłam, musiałam skontrolować sytuację.
- Powodzenia – Amy dała mi głośnego buziaka w policzek. – Mam zaczekać?
- Nie, jedź. Poradzę sobie. Dzięki.
Więc odjechała, a ja stanęłam przed drzwiami, usiłując się opanować. Przecież to twój chłopak, nie ma się czego bać, przekonywałam sama siebie, ale wciąż nie mogłam się zdobyć na to, by zapukać w te cholerne drzwi. Zresztą w całym domu panowała ciemność, nigdzie nie paliło się światło. Równie dobrze mogłam po prostu nacisnąć klamkę - dom był chyba pusty. Nieco uspokojona tą myślą, naparłam delikatnie na klamkę, a ta, ku mojemu zaskoczeniu, ustąpiła. Weszłam w głąb ciemnego domu, a moje nogi automatycznie powiodły mnie do pokoju Nate’a. Musiał tu przecież gdzieś być.
Zdjął mnie strach przed zrobieniem kolejnego kroku, ale teraz zabrnęłam już za daleko, by się wycofać. Podeszłam cicho do drzwi od jego pokoju. Były uchylone. Przez cienką szparę prześwitywało światło. A więc jednak tu był. Pchnęłam drzwi i zaraz tego pożałowałam.

candy

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1622 słów i 8848 znaków.

12 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik okano1

    Ekstra..
    <3

    30 sie 2016

  • Użytkownik jaaa

    Nie kończ tak! Czekam na kolejną część <3

    30 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @jaaa lubię tak :D <3

    30 sie 2016

  • Użytkownik Olaa

    O nie! Oby nie Tiffany! Czekam na kolejną część :D

    30 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @Olaa nie :D jest :)

    30 sie 2016

  • Użytkownik Oliwia

    Kiedy next?

    30 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @Oliwia teraz ;)

    30 sie 2016

  • Użytkownik Lolisss

    Błagam sZybko o jeszcze jedna!!

    30 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @Lolisss zajęta byłam, nie mogłam wcześniej :(

    30 sie 2016

  • Użytkownik Misiaa14

    Cudowne *-* dodaj kolejną szybko *-*

    30 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @Misiaa14 dodałam :*

    30 sie 2016

  • Użytkownik KAROLAS

    Candy....

    30 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @KAROLAS tak? :)

    30 sie 2016

  • Użytkownik Ania13477

    Coś czuje ze jest tam ta tiffany...

    30 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @KontoUsunięte477 przekonaj się :*

    30 sie 2016

  • Użytkownik :)

    Dodaj coś!!!!<3 :D

    30 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @:) dodałam <3

    30 sie 2016

  • Użytkownik black

    Czyżby była tam kochana Tiffany ;) ?? Super<3

    30 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @black hm... przekonaj się :D dziękuję :*

    30 sie 2016

  • Użytkownik zachwyconaa*.O

    jesteś boska <3 chcę więceejjjjjj *.*

    30 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @zachwyconaa*.O dziękuję <3 <3

    30 sie 2016

  • Użytkownik Xsara94

    Nie rób mi tego . Dodaj szybko kolejną! <3

    30 sie 2016

  • Użytkownik Lovcia

    @Xsara94 Popieram  :D

    30 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @Xsara94 może nie dodałam szybko, ale dodałam xd

    30 sie 2016