Pęknięcia mojego serca - rozdział dwudziesty pierwszy

- Serio?
Nate usilnie próbował powstrzymać się od śmiechu, ale zerknął na moją twarz wyrażającą kompletny brak zrozumienia i w końcu parsknął z rozbawieniem.
- No co? – mruknęłam, patrząc na niego spod byka.
- Takiej miny jeszcze u ciebie nie widziałem – powiedział, dalej się śmiejąc.
- Hej, a czego się spodziewałeś? Nigdy w to nie grałam.
Nate wymyślił, że pogramy na jakiejś konsoli zwanej Wii, której nigdy nawet nie widziałam na oczy. Pieczołowicie zapiął mi sznureczek od pilota na nadgarstku, a ja stałam naprzeciwko telewizora i nie miałam pojęcia, co dalej.
- No i co niby mam robić? – zapytałam, zbierając włosy na lewą stronę. Żałowałam, że nie zabrałam gumki do włosów.
- To zależy, w co chcesz grać.
- A co mam do wyboru?
Nate wyświetlił mi listę gier i zastanawiałam się przez chwilę, jaki wybór będzie najrozsądniejszy. Po czym zdecydowałam się na najmniej kobiecy sport:
- Chcę się poboksować – oznajmiłam z poważną miną. Na moje słowa Nate wręczył mi kolejny dodatek do pilota i sam zaczął to zakładać na ręce.
- To poboksujemy się razem – uśmiechnął się do mnie. – To łatwe. Po prostu trzymasz piloty w pionie i bijesz.
Puścił mi jeszcze krótki instruktaż, podczas którego wykonałam kilka ciosów, po czym zarzucił włosami i spytał:
- Gotowa?
- Tak! – aż podskoczyłam, bo zaczęło mi się to podobać.
Boksowaliśmy się przez kilka minut, aż w końcu opadłam na fotel, lekko dysząc. Może i miałam kondycję, ale do biegania i tańczenia, a nie bijatyk. Pierwszą rundę wygrał Nate, który stał nade mną z triumfalnym uśmiechem.
- No, co jest, Olivia? Już wymiękasz? – zaczął mi dogryzać.
- Wcale nie! – zaprotestowałam z oburzeniem.
- Jasne. Już przegrałaś. Nie masz ze mną szans – udał, że napina bicepsy.
O nie. Chciał się z kogoś ponabijać? Nie ze mną takie numery. Szybko się poderwałam z fotela i stanęłam obok niego, po czym jak szalona zaczęłam wymachiwać pilotem - cud, że nie walnęłam przy tym Nate’a.
- Odpalaj ten boks! Już ja ci pokażę, jak to należy robić! – zawołałam, zmotywowana do dalszej walki. Po chwili zorientowałam się, że Nate nawet się nie poruszył, tylko patrzył na mnie z dziwnym ciepłym uśmiechem.
- Co jest? – spytałam, nieco zaskoczona. Nate dalej nic nie mówił, jedynie na mnie patrzył. Po chwili jakby się otrząsnął i powiedział:
- Nic takiego, Olivia.
Po czym z powrotem włączył płytę. Wzruszyłam ramionami. Powinnam się już przyzwyczaić. W końcu to Nate… z nim nigdy nie było normalnie. Ale przez to było szalenie ciekawie.
Tego wieczoru pokazałam mu, kto tu rządzi.
  
- Olivia – usłyszałam szept i lekkie szturchnięcie.
- Cicho – mruknęłam i odwróciłam się tyłem.
Za mną rozległ się cichy śmiech.
- Olivia, wstań. Muszę cię odwieźć do domu. Chyba, że zostajesz tutaj?
- Chcę spać – mruknęłam ponownie.
Znów ten słodki śmiech, po czym poczułam, jak unoszę się w powietrze. Otworzyłam gwałtownie oczy i zobaczyłam, że Nate zanosi mnie do samochodu. Położył mnie delikatnie na tylnym siedzeniu i nakrył jakimś kocem. Wtedy się odrobinę rozbudziłam, z żalem odnotowując, że zniknęły jego ciepłe ramiona. Po chwili przymknęłam powieki. Byłam wykończona. Moja kondycja zdała się na nic, kiedy postawiłam sobie za cel udowodnienie Nate’owi, że pobiję go w kwestii sportów na konsoli. Wymachiwałam pilotami jak szalona, śmiałam się wniebogłosy i w końcu padłam na kanapie. Ostatnio słabo sypiałam, bo cały mój świat kręcił się wokół chłopaka, który z dziewczynami tylko sypiał, a mnie, owiniętą kocem, właśnie odwoził do domu.
  
Niedzielę spędziłam pod kołdrą, rozpamiętując ciągle to cudowne uczucie, które wypełniało mnie, gdy Nate otaczał mnie ramionami. Dumałam nad tym z kubkiem herbaty w ręku, kiedy na Facebooku wyskoczyła mi wiadomość od Marka.
Mark: Cześć, moja motywatorko
Olivia: Cześć, mój niestrudzony siłaczu :)
Mark: Możemy przełożyć nasze siłowe spotkania na poniedziałek wieczór?
Olivia: Jasne. Coś się stało?
Mark: Układam sobie nowy harmonogram życia
Olivia: :)
W tej samej chwili czat zadźwięczał ponownie.
Tiffany: Hejka!
Olivia: Hej
Tiffany: Co robisz? Wyjdziemy gdzieś?
Olivia: Dziś zamulam… może w środę?
Tiffany: A co się stało z poniedziałkiem i wtorkiem?
Olivia: Poniedziałek - siłownia z Markiem, wtorek - tańce.
Tiffany: Znowu ten Mark…
Olivia: Tiff…
Tiffany: Tylko głośno myślę. Chyba nie wymieniasz MNIE na NIEGO?
Olivia: Wyluzuj
Prawdę mówiąc, Mark ostatnio był dla mnie lepszym wsparciem, niż Tiffany, ale wciąż wierzyłam, że to przejściowe. Już miałam zamknąć laptopa, kiedy czat odezwał się ponownie.
Nate: Już Ci lepiej? :)
Olivia: Tak. Dziękuję za odwiezienie.
Nate: Nie ma sprawy. Myślałem, że masz dobrą kondycję.
Olivia: Widocznie trzeba ją jeszcze poprawić…
Nate: A co, chcesz poćwiczyć ze mną? :)
Postanowiłam udawać, że wcale nie miał na myśli tego, co wiedziałam, że miał.
Olivia: Chciałbyś. Już mam swojego prywatnego trenera.
Nate: ???
Olivia: Idziemy jutro z Markiem na siłownię. Będziemy się rzeźbić.
Nate: Może pójdę z wami?
To mnie nieźle zaskoczyło. Proponował mi spotkanie? Znów?
Olivia: Pytasz serio?
Nate: Tak, a czemu nie? Masz coś przeciwko?
Olivia: Siłownia to miejsce publiczne… raczej Ci nie zabronię przyjść, prawda?
Nate: Wiesz, że Twoje słowo jest dla mnie rozkazem :)
Parsknęłam z irytacją i zamknęłam laptopa, nie mogąc jednak pozbyć się rodzących się właśnie motylków w moim brzuchu. Nate, Nate… co ty ze mną robisz?

candy

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1024 słów i 5752 znaków.

9 komentarzy

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • Xsara94

    <3

    28 sie 2016

  • Czarodziejka

    Mega! <3 Ide na kolejną <3

    27 sie 2016

  • Wiktor

    Witaj. Czytam właśnie to opowiadanie na innej stronce. Dzięki, że piszesz. Pozdrawiam Wiktor

    27 sie 2016

  • tainnna

    @Wiktor Na jakiej?

    27 sie 2016

  • Wiktor

    @tainnna wygogluj. Bo nie mogę powiedzieć. Autorka nie zdradziła więc i ja nie mogę. Sorki. Pozdrawiam Wiktor

    27 sie 2016

  • candy

    @Wiktor heh, ależ proszę :) ech, zaraz wszyscy się przeniosą czytać to gdzieś indziej i tyle z tego będzie :c

    27 sie 2016

  • Wiktor

    @candy Nie przeniosą się. Zobaczysz. Też jak widzisz tu zaglądam. I piszę.

    27 sie 2016

  • KAROLAS

    <3

    27 sie 2016

  • candy

    @KAROLAS <3

    27 sie 2016

  • jaaa

    jeej <3

    27 sie 2016

  • candy

    @jaaa <3

    27 sie 2016

  • karolciaaa4

    Coraz bardziej sie rokrecasz z tym opowiadaniem ^^ super oby tak dalej :* czesc swietna :)

    27 sie 2016

  • candy

    @karolciaaa4 dziękuję <3

    27 sie 2016

  • okano1

    Świetne uwielbiam te twoje opowiadania :dancing:

    27 sie 2016

  • candy

    @okano1 dziękuję :D

    27 sie 2016

  • Lovcia

    Zajefajne <3 ( coś nowego  :rotfl: )

    27 sie 2016

  • candy

    @Lovcia haha <3

    27 sie 2016

  • Hutqoi

    Proszę!  Daj dziś jeszcze jedno!

    27 sie 2016

  • candy

    @Hutqoi zaraz dodam ;)

    27 sie 2016