Pęknięcia mojego serca - rozdział czterdziesty trzeci

Rano wszystko wylatywało mi z rąk. Byłam tak zdenerwowana, że pijąc herbatę, wylałam połowę zawartości na stół.
- Spokojnie, siostra. – Peter poklepał mnie po ramieniu. – Będzie dobrze. Wygracie.
- Jasne – mruknęłam. – A ty właściwie gdzie się wybierasz? – Wskazałam głową na walizki walające się przy drzwiach.
- Mówiłem ci. Jadę dziś na wycieczkę w góry.
No tak. Zapomniałam. Klasa Petera już na początku roku postanowiła zorganizować sobie wycieczkę.
- No cóż, to baw się dobrze. – Wstałam i uścisnęłam brata. – Kocham cię.
- Ja ciebie też, siostrzyczko. – Pocałował mnie w czoło, wziął walizki i wyszedł. Ja dopiłam herbatę, starając się nie myśleć o tym, co mnie czeka. Chciałam po prostu zamknąć oczy i żeby nagle było po wszystkim.
Jechaliśmy autokarem, a ja – oczywiście - siedziałam z Nate’m. Nie miałam jednak ochoty na rozmowę, więc wyjęłam iPoda i słuchawki.
- Chcesz? – Wyciągnęłam jedną słuchawkę w stronę Nate’a. Wziął ją z uśmiechem. Włączyłam byle jaki kawałek i usiłowałam się uspokoić. Serce waliło mi jak młotem. Daniel tak na nas liczył. A jeśli przegramy?
Poczułam, jak Nate wziął mnie za rękę. Łzy napłynęły mi do oczu. Nawet nie miałam ochoty się wyrywać. Nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo potrzebowałam jego dotyku.
Będzie dobrze. Musiałam w to wierzyć.
  
Na miejscu wyciągnęliśmy nasze stroje i każdy udał się do szatni, by się przebrać. Upchnęłam włosy w ciasny, przylizany kok i wygładziłam moją sukienkę - typową do tanga, długą, lejącą się, czerwoną jak krew. Kiedy wyszłam z szatni, natknęłam się na Nate’a ubranego w czarny, elegancki frak. Nagle poczułam zalewającą mnie panikę.
- Nate. – Chwyciłam go kurczowo. – Nie dam rady.
- Jasne, że dasz – przyjrzał mi się badawczo.
- Nie, naprawdę nie dam. Ostatnio wszystko się posypało. Nie mogłam się na niczym skupić – zaczęłam trajkotać, bo nagle to wszystko, co w sobie nosiłam stało się zbyt ciężkie. – Cały czas za tobą tęskniłam. Nie rozumiałam, jak mogliście mi to zrobić - oboje. A potem pojawiłeś się ty. I, nie zrozum mnie źle, ale jeszcze bardziej to utrudniłeś. To wciąż boli. A teraz się boję. Nie jestem na tyle silna psychicznie. Pomylę się. Zawalę to, a nie mogę! Daniel na mnie liczy. Grupa na mnie liczy. Boże, jak ja się w to wpakowałam…
Nate chwycił mnie mocno za ręce i zmusił, bym na niego spojrzała.
- Olivia, chcę, żebyś teraz mnie bardzo uważnie posłuchała. Dasz radę to zrobić?
Skinęłam głową.
- Jest tyle rzeczy, które chciałbym ci teraz powiedzieć, ale nie mamy na to czasu. Więc póki co tylko cię przeproszę, za to, co zrobiłem. To było niewybaczalne. Zrozumiałem to dopiero, gdy odeszłaś. Ale nie o to teraz tu chodzi, tylko o ciebie. Wierzę w ciebie. Jesteś niesamowicie utalentowana. Kochasz taniec i masz go we krwi, a więc to będzie czysta formalność. Zapomnij, że ktoś tam będzie. Wyobraź sobie, że tam nie ma żadnych sędziów ani publiczności. Wyobraź sobie, że jesteśmy tylko my. A przede wszystkim pamiętaj… że wciąż cię kocham.
Dziwne napięcie puściło. Miałam ochotę go pocałować. I to straszną, ale musiałam się opanować. Miałam coś do zrobienia. Musiałam zatańczyć - najlepiej, jak umiałam.
- Ok – westchnęłam i wzięłam Nate’a za rękę. – Damy radę. Razem. Prawda?
- Prawda – nagle uśmiechnął się tak, jak lubiłam - triumfalnie, szelmowsko. Jak Nate. – Wierzę w ciebie.
A ta wiara nagle okazała się zbawienna, bo kiedy weszłam na scenę, wciąż miałam uśmiech na twarzy.
  
- Olivia, przestań wreszcie obgryzać te paznokcie. Zatańczyłaś fantastycznie! Jeszcze chwila i będzie po wszystkim –pocieszał mnie Daniel. Nate stał obok i milczał, mimo że wolną ręką wbijałam mu paznokcie w ramię.
- Nie wytrzymam tego!
- Wytrzymasz!
- Nie!
Spanikowałam i wbiegłam za kulisy. Nate wyszedł za mną.
- Nie panikuj. Wyjdź tam.
- Nie mogę, Nate, naprawdę – byłam załamana. Usiadłam na krześle i zaczęłam nerwowo czesać włosy palcami. – Proszę… zostaw mnie tutaj. Pójdziesz tam? I powiesz mi, jaki będzie wynik?
Westchnął głęboko.
- Zgoda.
Więc siedziałam, cała w stresie. Zadzwonił mój telefon. Zerknęłam na niego. Mama. Odrzuciłam jej połączenie, postanawiając, że zadzwonię do niej po ogłoszeniu wyników. Teraz, ze stresu nie pamiętałam nawet, jak się nazywam.
Za kulisami wybuchła nagle wrzawa, czyli ogłosili już wyniki. Czekałam w napięciu, ale nikt nie przychodził, a to mogło oznaczać tylko jedno… nie wygraliśmy. Wstałam i skierowałam się w stronę szatni, gdy nagle ktoś gwałtownie odsunął zasłonę kulis, a za chwilę uniosłam się w powietrze. Zapiszczałam ze strachu.
- Spokojnie, to tylko ja. – Nate postawił mnie z powrotem na ziemię, a gdy spojrzałam na jego twarz, mój stres się ulotnił. Był rozradowany, naprawdę szczęśliwy. Dawno go takiego nie widziałam.
- A teraz chodź ze mną, musisz stanąć na podium!
- Ale na którym miejscu? – zdążyłam tylko spytać, ale wyciągnął mnie na scenę i podsadził, bym stanęła na wielkim pudle. Oszołomiona i oślepiona światłami zdołałam tylko spojrzeć w dół, by stwierdzić, że znajdowałam się najwyżej, a pode mną była wymalowana wielka cyfra 1. O mój Boże! Pierwsze miejsce! Wygraliśmy! Odwróciłam się do Nate’a, który stał z tyłu. Na jego twarzy malowało się wielkie wzruszenie i radość. Po chwili zostało powiedziane i jego nazwisko, a wtedy ktoś z obsługi wręczył mu mikrofon. Wszystko potoczyło się tak szybko. Cała sala umilkła, a Nate stanął na przedzie sceny i zbliżył mikrofon do ust.
- Jestem niesamowicie szczęśliwy, że mogłem tu dzisiaj być i że spotkał nas taki zaszczyt, jakim jest ta wygrana. Ale muszę wyznać, że ja byłem tylko dodatkiem. Cały sukces zawdzięczam mojej partnerce, Olivii. – W tym momencie odwrócił się do mnie i wyciągnął rękę. Ujęłam ją, ściskając mocno i zeskoczyłam z podium. – Panie i panowie, to jej należą się wszelkie brawa. Ta oto niezwykła dziewczyna jest kumulacją całej energii i natchnienia, z jaką przyjechała tu dzisiaj nasza grupa. Bez niej nie byłoby to możliwe. Panie i panowie… Olivia Gonzales!
Byłam wdzięczna, że mi też nie podano mikrofonu, bo i tak nic bym z siebie nie wykrztusiła. Cała zalałam się łzami szczęścia. Wszędzie wokół słyszałam brawa, widziałam balony, serpentyny, kolorowe światła, ale dla mnie i tak najważniejsze było to, że był obok mnie Nate, któremu właśnie rzuciłam się na szyję, bo dobrze wiedziałam, że gdyby nie on, nie byłoby tego wszystkiego. Byłam tak wzruszona tym, co zrobił, że ze szczęścia prawie zapomniałam, gdzie jestem. Minęło bardzo dużo czasu, zanim w końcu przypomniałam sobie o telefonie mojej mamy. Będąc już w szatni i pakując rzeczy z Nate’m obok, oddzwoniłam do niej, wciąż rozemocjonowana. Właśnie miałam przekazać jej radosną wiadomość, kiedy usłyszałam w słuchawce jej płacz.
- Mamo? Co się stało? – dalej tylko szlochy. Nate chwycił mnie za rękę. Czułam, jak cała pobladłam. – Mamo, jesteś tam? Mamo!
  
Pogrzeb Petera odbył się tydzień później. Miał bardzo ładną trumnę, w kolorze świeżo uciętego drewna. Amy, stojąca obok mnie, cały czas ocierała płynące łzy, a na ich miejsce zaraz pojawiały się następne. Ja wpatrywałam się w ubranych na czarno mężczyzn, którzy wkładali trumnę do wykopanego grobu i zastanawiałam się, czemu Bóg nam to zrobił.
Autokar, którym Peter jechał na wycieczkę został uderzony przez ciężarówkę. Kierowca był pijany i rozpędzony do granic możliwości. Uderzył w bok autobusu - dokładnie tam, gdzie siedział mój brat. W szpitalu powiedzieli, że już nic nie można było zrobić. Połamane kości, krwotoki wewnętrzne, zmiażdżone żebra i płuca. Było tylko kwestią czasu, kiedy jego serce i mózg zakończyły swoją pracę.
To było nie do zniesienia. W jednej chwili miałam wrażenie, że to w ogóle się nie wydarzyło, a w następnej, że to jakiś żart, a Peter zaraz skądś wyjdzie i zacznie mi wybierać ubrania na następny dzień do szkoły. Ból, który wydobywał się ze środka mnie, całkowicie mnie paraliżował i mogłam tylko patrzeć, bo nie byłam w stanie się ruszyć.
To było coś więcej, niż tylko utrata członka rodziny. Straciłam mojego brata bliźniaka, moją bratnią duszę. Kogoś, z kim spędziłam dziewięć miesięcy w brzuchu matki, kogoś, kto znał moje najgłębsze sekrety, kto budził mnie co drugi ranek i kto znał mnie na wylot. Czułam się, jakby wyrwano mi połowę narządów z ciała i oświadczono, że już nigdy nie wrócą na swoje miejsce. Peter był dla mnie jak narząd w organizmie - bez niego już nigdy nie mogłam funkcjonować tak samo, jak przedtem.
Nic nie ukajało tego bólu. Nigdy wcześniej nic tak mnie nie bolało. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego taka tragedia spadła akurat na naszą rodzinę. Moja mama, zawsze taka piękna, silna i uśmiechnięta, teraz zupełnie opadła z sił. Na jej twarzy wykrzywionej w cierpieniu było widać świeże łzy. Tata - zawsze głowa i opoka rodziny - nagle jakby postarzał się o dziesięć lat. Wszystko nagle zdominowała rozpacz, smutek, żal. Drzwi od pokoju Petera zostały zamknięte na klucz. Niestety, naszej pamięci nie dało się tak łatwo zamknąć.
Byłam na jakiś okres zwolniona z obowiązku uczęszczania do szkoły. Siedziałam więc w domu, otoczona wspomnieniami po Peterze i jego zapachem. Cokolwiek bym nie zrobiła, dokądkolwiek bym nie poszła, tam był on. Nigdy więcej nie robiłam już jajecznicy. Przestało zależeć mi na dobieraniu odpowiednich ubrań. Nawet z najwyższą niechęcią chodziłam do łazienki, bo co i rusz natykałam się na jego perfumy czy krem do golenia. Nie zdjęliśmy naszych zdjęć, a więc wciąż widziałam też jego uśmiechniętą twarz. Czułam palącą potrzebę porozmawiania z nim, a nie miałam jak.
Nie zdążyłam się pożegnać.
  
- Muszę ci coś powiedzieć.
Podniosłam wzrok na Nate’a. Cały ten czas był obok mnie, ale wiedział, że nie chcę rozmawiać. Czemu teraz nagle zebrało mu się na rozmowę?
- Proszę, nie. To nie jest właściwy czas – powiedziałam zachrypniętym głosem. Naprawdę musiałam mu tłumaczyć takie rzeczy?
- Może i nie, ale… - zawiesił głos. – Cierpisz po stracie brata. Wiem to, ale już nie mogę dłużej ukrywać tego, czego ci nie mówiłem i czego tak chciałaś się dowiedzieć.
Wreszcie załapałam. Mówił o swojej tajemnicy. Właśnie miał zamiar mi ją wyznać. Szczerze mówiąc, w tej chwili już nawet nie zależało mi, by ją poznać. Mimo wszystko łaknęłam wszystkiego, co pozwoliłoby mi choć na chwilę oderwać się od przygnębiających myśli.
- Mów – zgodziłam się.
Wtedy spojrzał na mnie jakoś inaczej. Jeszcze nigdy nie widziałam u niego takiego spojrzenia. Udręczone, pełne bólu i rozpaczy. I szaleństwa. Moje oczy ostatnio wyglądały podobnie. Nagle się przeraziłam. Co takiego on chciał mi powiedzieć? Co takiego aż tak go dręczyło?
Odpowiedź dostałam już po chwili.

candy

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2104 słów i 11392 znaków.

13 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • Misiaa14

    Cudoooo ale przykro że jej brat umarł :/ kocham :3

    1 wrz 2016

  • Lovcia

    Foch forever na pięć minut. Lubiłam tego Petera, a ty go uśmierciłaś  ????

    1 wrz 2016

  • candy

    @Lovcia przepraszam :c

    1 wrz 2016

  • Lovcia

    @candy Już mi przeszło  :D Za ile dodasz kolejną?

    1 wrz 2016

  • candy

    @Lovcia jak wrócę do domu xd

    1 wrz 2016

  • Lovcia

    @candy Czyli kiedy? :D

    1 wrz 2016

  • candy

    @Lovcia teraz ;)

    1 wrz 2016

  • korekta

    To wreszcie otworzą ten zamknięty pokój? Utrata brata bliźniaka - prawie jak Smoleńsk :glaszcze:

    1 wrz 2016

  • Czarodziejka

    Prawie się pokłakałam, super część ♥

    1 wrz 2016

  • candy

    @Czarodziejka dziękuję :*

    1 wrz 2016

  • paula_01

    Jejku ???????????? prawie sie popłakałam, świetna cześć ❤️

    1 wrz 2016

  • candy

    @paula_01 dziękuję :*

    1 wrz 2016

  • Olaa

    Mam łzy w oczach... czekam na kolejną część!

    1 wrz 2016

  • candy

    @Olaa jeszcze trochę ich będzie :c łez znaczy xd bo części już nie za wiele

    1 wrz 2016

  • okano1

    Troche mnie zaskoczyłaś zakończeniem ale to o tp chodzi w pisaniu  :) nie powiem ta śmierć na koniec trochę dramat :and:  czekam na koniec ..... :sad:  :)  :kiss:

    1 wrz 2016

  • candy

    @okano1 cieszę się że zaskoczyłam :)

    1 wrz 2016

  • Nataliiia

    Kiedy next  błagam nie każ mi czekać ❤❤❤❤❤

    1 wrz 2016

  • candy

    @Nataliiia dam jak tylko wrócę do domu :"

    1 wrz 2016

  • candy

    @Nataliiia :* *

    1 wrz 2016

  • Nataliiia

    @candy ok dzięki za odpowiedź ❤❤❤

    1 wrz 2016

  • Xsara94

    Jeju dodawaj szybko kolejną! <3

    1 wrz 2016

  • candy

    @Xsara94 nie mogę. Nie ma mnie w domu :c

    1 wrz 2016

  • black

    Ciężki temat.... Rozdział super <3

    1 wrz 2016

  • candy

    @black ano... dziękuję :*

    1 wrz 2016

  • jaaa

    Jejku rozpłakała sie. Czekam na ciąg dalszy<3

    1 wrz 2016

  • candy

    @jaaa <3

    1 wrz 2016

  • Natkaxxxd

    Namieszalas troszke przed koncem, ale jest ok. Czekam na kolejne czesci dziś

    1 wrz 2016

  • candy

    @Natkaxxxd to dobrze ;)

    1 wrz 2016

  • Natkaxxxd

    @candy mam nadzieję ze przed południem cos bedzie:)

    1 wrz 2016

  • candy

    @Natkaxxxd przed południem to nie, bo nie ma mnie w domu i nie wiem kiedy wrócę

    1 wrz 2016

  • kaay~

    Smutne:((

    1 wrz 2016

  • candy

    @kaay~ ano...

    1 wrz 2016