- Nie poznałaś jeszcze moich rodziców, ponieważ… ja sam w ogóle nie czuję, żebym ich miał. Moja rodzina rozpadła się kilka lat temu i od tego czasu moi rodzice zajęli się wyłącznie sobą i własnym życiem. Teraz jedyne co ich obchodzi, to praca i życie towarzyskie. Ale nie ich syn… dają mi kasę, samochód, kiedy go potrzebuję. Ale nic poza tym. Oczywiście nie zawsze tak było. Kiedyś byliśmy naprawdę kochającą się rodziną, z tych rodzin, którzy jeżdżą na wycieczki co weekend i jedzą razem śniadania. To się popsuło dopiero jakieś trzy lata temu.
- Co takiego się stało? – spytałam ze ściśniętym gardłem, kompletnie zaskoczona tym, co właśnie usłyszałam.
Nate przygryzł wargę i chwilę gładził mnie po ręce. Gdy znowu zaczął mówić, głos mu drżał:
- Miałem… brata bliźniaka – aż zaczerpnęłam gwałtownie powietrza. – Miał na imię Dave. Od najmłodszych lat byliśmy nierozłączni. Na dodatek byliśmy kompletnie identyczni - nie rozróżniłabyś nas. Moi rodzice pracowali wtedy razem z rodzicami Colina i Jill, dlatego my, poniekąd z wyboru, zaprzyjaźniliśmy się z nimi. I tak szliśmy przez życie, dwie pary bliźniaków - trzech chłopaków i jedna dziewczyna. Może to dlatego Jill z czasem obcięła się na chłopaka, może chciała się do nas upodobnić.
To by wyjaśniało, skąd Colin wiedział o wszystkim.
- Z czasem jednak Dave i ja zaczęliśmy mieć inne upodobania. Kiedy miał czternaście lat zwerbowała go do siebie szkolna paczka, która cieszyła się raczej złą sławą. On jednak nie widział w nich nic złego - wszyscy byli starsi o dwa lata, więc byli dla niego idolami… - ostatnie słowo Nate wypowiedział z sarkazmem. – Do teraz nie wiem, czemu tak im się spodobał. Może chcieli sobie zrobić z niego swoją grupową maskotkę. Tak czy inaczej… oni wszyscy upodobali sobie wszystko, co było dla nich zakazane - jeżdżenie samochodami bez prawka, picie alkoholi gdzieś w krzakach… Dave z początku się bał. Miał tylko czternaście lat, nie chciał podpaść rodzicom. Wtedy oni zaczęli się z niego wyśmiewać, a potem mu grozili, że jeśli nie będzie robił tego, co oni mu każą, to zdradzą jakieś jego sekrety – przejechał dłonią po włosach. Słuchałam go ze łzami w oczach. – Nie mam pojęcia, co im nagadał, że byli w stanie go szantażować, ale podziałało. Wkrótce stał się taki, jak oni. Próbowałem go jakoś ratować. Próbowałem przemówić mu do rozsądku, ale… to nic nie dawało. Oni wkrótce wciągnęli go w narkotyki. Przestał być sobą. Aż wreszcie… mieliśmy wtedy po piętnaście lat… pokłóciłem się z nim, bo krytykowałem jego kumpli. Nawrzeszczał na mnie, że zwyczajnie mu zazdroszczę, bo nie mam takich fajnych kolegów, jak on. Wyszedł z domu i… - głos Nate’a zaczął się łamać. – Jeden z tych chłopaków… był kompletnie narąbany, naćpany, upity. Prowadził samochód. Dave pojechał z nimi i po prostu rozbili się… wjechali w barierkę, spadli na klify. Samochód się zapalił. Część z nich spaliła się razem z nim, a Dave i jeszcze jeden chłopak wyskoczyli do wody. Dave skończył na skale. Ze złamanym karkiem. Też między innymi za to… wywalili mnie ze szkoły. Jakiś chłopak nabijał się z Dave’a, że to jego wina, że sam sobie na to zasłużył, pakując się w to wszystko. Nie mogłem tego słuchać. Uderzyłem go raz, potem drugi, a potem… straciłem kontrolę. Wciąż widziałem brata przed oczami.
Teraz łzy spływały mi już po całej twarzy, a Nate płakał razem ze mną. Przytuliłam go, jak mogłam najmocniej i starałam się zrozumieć, co on teraz czuje. Co musiał czuć przez całe trzy lata. Moje ostatnie słowa do Petera były wyrazem siostrzanej miłości, a Nate… jego ostatnia rozmowa z bratem była kłótnią. Nawet nie potrafiłam sobie wyobrazić, przez co musiała przejść jego rodzina.
- Powiedziałem ci to… - dodał Nate, ocierając najpierw swoje łzy, a później moje. – Żebyś nie popełniła tego samego błędu, co ja. Widzisz, gdy Dave’a już z nami nie było, ja… zamknąłem się w sobie. Nie chciałem z nikim rozmawiać, chciałem tylko być sam ze swoim bólem. Odpychałem moich rodziców, aż w końcu oni odepchnęli się też ode mnie i od siebie nawzajem. Nie wiem nawet, czy oni się w ogóle wciąż kochają. Rzadko ich widuję, a jeszcze rzadziej z nimi rozmawiam. Proszę cię… nie zrób tego, co ja. Twoi rodzice potrzebują cię teraz bardziej, niż kiedykolwiek, a ty potrzebujesz ich. I nawet, jeśli będziesz chciała być sama, to zrób to, ale przez godzinę. Dwie. Może dzień. Ale nie zamykaj się tak, jak ja to zrobiłem. Straciłem przez to rodzinę. Zamiast ją scalić, jeszcze bardziej ją rozwaliłem.
Przełknęłam łzy i znów go przytuliłam. Cała sprawa z Tiffany i innymi dziewczynami nagle straciła znaczenie. Dotychczas nie wiedziałam jeszcze, jak poważne problemy może zgotować życie. Ale teraz już nigdy nie mogłam zostawić Nate’a. Nie po tym.
- Jednego nie rozumiem – pociągnęłam nosem i spojrzałam na Nate’a. – Ci koledzy Dave’a… mówiłeś, że lubili to wszystko, co ty - alkohol, dobra zabawa, to wszystko… dlaczego… przecież skoro przez to straciłeś brata… dlaczego tego nie nienawidzisz? Dlaczego robisz to samo?
Nie odpowiadał przez chwilę, a gdy wreszcie to zrobił, jego odpowiedź mną wstrząsnęła.
- Bo mam nadzieję, że w ten sposób szybciej do niego dołączę.
- Nate! – zawołałam, biorąc jego twarz w dłonie. Patrzył na mnie udręczonym wzrokiem. – Nie możesz tak myśleć! Nie straciłeś jeszcze wszystkiego. Masz mnie. Kocham cię. Naprawdę. Przetrwamy to razem. Proszę, nie możesz nigdy więcej mówić takich rzeczy, rozumiesz?
Skinął głową i rozpłakał się jak dziecko.
12 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
Czarodziejka
Boskie *-*
candy
@Czarodziejka dziękuję
Xsara94
Cudooo
candy
@Xsara94 dziękuję
Misiaa14
Jezus boskie *-*
candy
@Misiaa14 dziękuję
Lolisss
Cudo!!
candy
@Lolisss dziękuję
okano1
Chwyta za serce wspaniałe

candy
@okano1 dziękuję
black
Znowu myślę o minionych chwilach, które przeszły niczym wiatr... Dziękuję ci za tą emocjonalną podróż
Masz talent candy, oj masz... 
candy
@black oj dziękuję bardzo

Olaa
Znowu łzy w oczach.. świetnie piszesz! Czekam na kolejną część!
candy
@Olaa dziękuję
jaaa
Jejku
czekam na kolejną
candy
@jaaa
Badgirl25
candy
@Badgirl25 dziękuję!
kaay~
Suuuper
!!
candy
@kaay~ dziękuję
Lovcia
Przez ciebie ryczę, a tego nie cierpię
Tak ogólnie to opowiadanie świetne (zresztą tak tak zawsze
) i oczywiście z niecierpliwością czekam na następną część 
candy
@Lovcia nie rycz
dziękuję 
KAROLAS
Jezu kocham to jak piszesz
candy
@KAROLAS dziękuję