Pęknięcia mojego serca - rozdział czternasty

Peter zaoferował się, że mnie podwiezie, ale pierwszy raz musiałam mu odmówić.
- Ethan nas zawiezie.
Peter uniósł brwi.
- Ten Ethan?
- Tak, a co?
Brat wzruszył ramionami.
- Znowu się w to pakujesz?
Rzuciłam mu złowrogie spojrzenie.
- W nic się nie pakuję. Wyświadcza mi po prostu przysługę.
Peter machnął ręką i odszedł. Choć bardzo dobrze znał moją przeszłość z Ethanem, to nie miał powodów do obaw.
Ethan był moim pierwszym poważnym chłopakiem. Poznaliśmy się, gdy miałam czternaście lat, a on piętnaście. Chociaż z czasem widzę, że byliśmy małolatami, to jednak miło wspominam ten czas. Byliśmy ze sobą dwa lata, aż w końcu rozstaliśmy się, ponieważ Ethanowi spodobała się jego koleżanka z kursu językowego, Megan. Pamiętam, że próbował walczyć z uczuciem do niej i wybrać między mną a nią, ale w końcu przegrałam tę walkę. Było mi ciężko, ale w końcu się pozbierałam - tym bardziej, że parę miesięcy później Ethan wrócił do mnie na kolanach i błagał o kolejną szansę. Nie dałam mu jej, ale szczęśliwie wyszło tak, że zachowaliśmy przyjacielskie stosunki. Wiedziałam, że mogę się do niego zwrócić o pomoc w każdej sprawie, a on zawsze był chętny, by choć trochę zrekompensować mi ból po naszym rozstaniu. Tak więc dobrze mi się z nim teraz układało i wiedziałam, że również podczas tego ogniska mnie nie zawiedzie.
Przyjechał po mnie około ósmej wieczorem. Nie zdążyłam mu się nawet dobrze przyjrzeć, kiedy porwał mnie w ramiona i wyściskał tak, że po wszystkim bolały mnie żebra.
- Jak dawno cię nie widziałem – odsunął się wreszcie ode mnie i popatrzył na mnie rozanielonym wzrokiem. – Wyglądasz pięknie.
Uśmiechnęłam się. Zawsze był taki szczery i bezpośredni i to było urocze. On też dobrze wyglądał. Był wysokim blondynem o lazurowych oczach. Przyznaję, że nie miałam pretensji ani do Megan, ani do żadnej innej dziewczyny, którym się spodobał. Był typem, któremu ulegała każda. Naprawdę dobrze było go mieć teraz za oddanego przyjaciela.
- Jedziemy? – spytałam, wskazując na jego samochód. Otworzył mi drzwi, a mnie zaczynały zżerać nerwy. A co, jeśli Nate będzie sam? Wyjdę na jakąś desperatkę, która nie chciała przyjść bez towarzystwa? A jeśli przyjdzie z kimś, to z kim? I jak mam się zachować? Miałam już dość myślenia.
Podałam Ethanowi adres działki Sarah i podczas jazdy nadrabialiśmy zaległości. Dowiedziałam się, że miał ostatnio skomplikowane złamanie kości ramiennej, którego nabawił się przy ostatnim meczu koszykówki. Pamiętałam, że zawsze ją uwielbiał, choć miał czasami okresy, że chciał z tym skończyć. W końcu spytał:
- Czemu poprosiłaś akurat mnie, żebym z tobą poszedł?
Przez chwilę nie wiedziałam, co odpowiedzieć.
- Byłeś pierwszym, który przyszedł mi do głowy – odpowiedziałam ostrożnie, choć zgodnie z prawdą.
- Pierwszym na liście? – wyszczerzył się.
Odpowiedziałam mu uśmiechem. Po chwili byliśmy na miejscu. Wysiedliśmy, a Ethan od razu objął mnie ramieniem. Już z daleka było słychać dudniącą muzykę, dostrzegłam też wysoki jasnopomarańczowy płomień, którego trzaskanie mieszało się z gwarem rozmów. Wzięłam głęboki oddech i razem z Ethanem podeszłam bliżej.
Wszyscy siedzieli na drewnianych krzesłach lub ławkach w okręgu otaczającym rozpalone ognisko. Za nimi znajdowała się dość spora altanka, w której znajdowały się sztućce, jedzenie i oczywiście alkohol. Ale ja szukałam wzrokiem Nate’a. I zobaczyłam.
Ethan, jako bezpośredni i otwarty, zaczął się poznawać z moimi znajomymi. Słyszałam rzucane w moją stronę powitania, ale stałam jak wrośnięta i nie potrafiłam się zdobyć na żadną odpowiedź.
Nate stał na uboczu, opierając się nonszalancko o altankę. Wyglądał tak super, że momentalnie za nim zatęskniłam, ale nie mogłam nie zauważyć wysokiej dziewczyny z gęstymi czarnymi włosami (pieczołowicie wyprostowanymi), która opierała się o jego klatkę piersiową, a jej twarz znajdowała się blisko jego twarzy. O wiele za blisko.
Wzięłam ponownie głęboki oddech, czując nadchodzący niezidentyfikowany ból gdzieś w środku. Postanowiłam sobie jednak, że nie dam się sprowokować. Dobrze zrobiłam, przewidując jego ruch i zapraszając Ethana. Sama bym tu nie wytrzymała.
Po wszystkich uprzejmościach wzięliśmy z Ethanem kije, kiełbaski i dosiedliśmy się do ogniska. Kątem oka zauważyłam Tiffany, która przyglądała nam się z trudną do określenia miną. Nagle zapragnęłam z nią pogadać. Przecież to głupota, że pokłóciłyśmy się o Nate’a. Tym bardziej, że między nim a mną nic już nie było. O ile w ogóle coś było wcześniej.
Czas upływał szybko. Ethan wesoło nawijał z moimi kolegami i widać było, że się polubili. Ja byłam jakaś nieprzytomna. Swojej kiełbasy prawie nie tknęłam, chociaż Ethan pomógł mi, troskliwie obracając ją nad ogniskiem, by się dobrze przypiekła, a nie spaliła. Siedziałam obok niego i jednym uchem słuchałam jego rozmów, ale myślami byłam gdzieś indziej. Cały czas obserwowałam Nate’a i tę dziewczynę, którzy wyszli w końcu z ciemnego zakamarka i siedzieli przy ognisku razem z resztą. Nate siedział dokładnie naprzeciwko mnie i tak naprawdę słabo widziałam jego twarz przez wciąż buchające płomienie. Ale właściwie nawet nie byłam pewna, czy chcę go widzieć. Chorą satysfakcję sprawiło mi jego złowrogie spojrzenie na Ethana, kiedy go zobaczył. Słowo daję, nie rozumiałam kompletnie tego chłopaka. Złowiłam kolejne jego spojrzenie, kiedy Ethan objął mnie po przyjacielsku ramieniem.
Po chwili spytał:
- Olivia, masz ochotę na picie?
- Tak, poproszę sok – odpowiedziałam, uśmiechając się do niego życzliwie. Wstał, otrzepał spodnie z popiołu i odszedł w stronę altanki. Wpatrzyłam się w pomarańczowe płomienie, ale ku mojemu zdumieniu przysiadła się do mnie Tiffany.
- Nie wierzę. TY i ON tutaj?
- Cześć, Tiff, też się cieszę, że cię widzę – odpowiedziałam odrobinie sarkastycznie, choć ucieszyłam się, że wreszcie się do mnie odezwała. – Od kiedy ze mną rozmawiasz? Ostatnio jakoś nie miałaś na to ochoty.
Przybrała skruszoną minę.
- Tak, wiem. Przepraszam. Odbiło mi coś przez Nate’a – wzruszyła ramionami. – Ale to już nieważne. Nie chcę stracić przyjaciółki. Zgoda?
Miałam dość tej naszej kłótni, więc się zgodziłam. Nie wiedziałam tylko, jak mam jej wytłumaczyć fakt, że jestem tu z Ethanem. Znała naszą historię, tak samo jak Peter, więc pewnie miała podobne obawy. Mimo wszystko, jakoś nie chciałam jej mówić wszystkiego, co ostatnio zaszło między mną a Nate’m… co oczywiście było powodem zaproszenia tu Ethana. Ale nie miałam ochoty o tym rozmawiać.
Ethan wrócił, niosąc nam soki. Wzięłam od niego plastikowy kubeczek, podczas gdy on znów objął mnie ramieniem. Odsunęliśmy się trochę od ogniska, bo robiło się już gorąco. Ja rozmawiałam z Tiffany, by nadrobić ostatnie zaległości. Równocześnie bawiłam się kosmykami moich włosów, które z każdą chwilą coraz bardziej się skręcały. Miałam tę głupią właściwość, że we wiosenne i letnie wieczory moje włosy reagowały na wilgoć i właściwie nie potrzebowałam już po tym lokówki. Szkoda tylko, że robiły się też przy tym napuszone. Ciągle nerwowo je przygładzałam, żeby za chwilę nie wyglądać jak napierzony ptak.
Atmosfera robiła się – przynajmniej dla mnie - dość uciążliwa. Nate cały czas siedział z czarnulką, ja z Ethanem po drugiej stronie i zdawało się, że prowadzimy niemą wojnę. Czasem na niego zerkałam i przyłapywałam go na tym samym. W końcu stwierdziłam, że mam dość. Przeprosiłam Ethana i Tiff i odeszłam do altanki coś zjeść. Było mi strasznie smutno. Nie wiedziałam, co tu w ogóle robię. Mogłam nie przychodzić. Niby pogodziłam się z Tiffany, ale co poza tym? Marka nie było. Ethan… jak to Ethan, dobrze, że był obok, ale wolałam kogoś innego, żeby był przy mnie.
W altance panowała praktycznie nieprzenikniona ciemność, ledwo widziałam co biorę do ręki. Bardzo nikłe światło rzucały jedynie płomienie, trzaskające wesoło kilka metrów dalej. Przez pomyłkę prawie dolałam sobie wódki zamiast soku. W porę się zorientowałam, ale kiedy ją odstawiałam na stół, nagle czyjaś ręka ją zabrała. Spojrzałam w górę i choć moje oczy za bardzo mi nie pomogły, poznałam kto to po charakterystycznym dreszczu na moim ciele.
Nate w spokoju dolał sobie wódki do kubka i spojrzał na mnie… a przynajmniej, tak mi się wydawało.
- O, Olivia. Wreszcie postanowiłaś coś zjeść? To dobrze.
Nie skomentowałam tego. Sięgnęłam sztućcami do mojej zimnej już kiełbasy i próbowałam go ignorować. Tymczasem Nate postawił kubek na stole i rozsiadł się koło mnie. Spojrzałam na niego z irytacją, mimo że pewnie mnie nie widział.
- Idziemy się przejść? – zaproponował nagle luźnym tonem.
Nie no, tego już było za wiele. Po tym wszystkim co mi powiedział, nagle chce się ze mną przejść?
- Jem – wytknęłam mu z ironią.
- To poczekam, aż skończysz.
Co za człowiek. Starałam się jeść jak najwolniej, ale w duchu wiedziałam już, że pójdę z nim na ten głupi spacer. Wyszłam z altanki pierwsza, stanowczym krokiem, a on za mną. Szłam w ciemność, właściwie nie wiedząc po co to robię. Nate znienacka złapał mnie za rękę. Chciałam się wyrwać, ale wszystko we mnie za nim tęskniło. Ależ byłam słaba.
Nagle stanęliśmy. Wszędzie było ciemno. Nagle zirytowałam się, że nie widzę jego twarzy i właściwie nie wiem, po co mnie tu zaciągnął. Pomyślałam, że pewnie Ethan będzie się o mnie martwił… ale jak mogłam odmówić temu cholernie wkurzającemu i intrygującemu chłopakowi?
- Z kim przyszłaś? – zapytał nagle, siląc się na obojętny ton.
- Co cię to obchodzi? – odparowałam.
- Oj, Olivia, ale jesteś niemiła. Przecież tylko pytam.
- Ja jakoś nie pytam, z kim ty przyszedłeś…
Wyczułam, że się uśmiechnął.
- To tylko moja koleżanka, Megan.
Megan. Boże, czy wszystkie Megan na tej ziemi już zawsze będą mnie prześladować?
- Mój były chłopak, Ethan – oznajmiłam.
- Były?
- Chyba mówię wyraźnie – wkurzyłam się. Byłam rozdarta. Część mnie tęskniła za nim i chciała się po prostu do niego przytulić, a druga chciała go spoliczkować za jego tupet i ciekawość po tym wszystkim. Jeszcze nie wiedziałam, której pozwolę wygrać.
- Nie odzywasz się do mnie cały wieczór – szepnął.
- To chyba zrozumiałe.
- Nie możemy się nawet przyjaźnić?
- Przyjaźnić? – aż parsknęłam. – Mówisz poważnie?
- To będziesz mnie ignorować?
- Tak, tak właśnie zamierzam robić.
- A co ci to da? – pytał dalej.
- Może raczej powinieneś spytać: co da mi, jeśli nie będę cię ignorować? Tylko rozczarowanie i nerwy! – wyrzuciłam z siebie. – Zdecyduj się wreszcie! Albo się zmień… albo zostaw mnie w spokoju! Czego jeszcze ode mnie chcesz? Dałeś już jasno do zrozumienia, że nie jestem dla ciebie dość dobra. Za to ta Megan pewnie jest. To wracaj do niej, zachwycaj się tymi jej wyprostowanymi do perfekcji włosami, a mnie… po prostu zostaw!
Nie mogłam się nadziwić, jak ja mogę być tak wściekła, a on tak opanowany. Jedyne co zrobił, to roześmiał się cicho, po czym nawinął sobie kosmyk moich włosów na palec i szepnął:
- Wolę takie włosy. Blond i pokręcone.
To on był pokręcony. Tej jednej rzeczy byłam w tym momencie absolutnie pewna.

candy

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2155 słów i 11805 znaków.

12 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik okano1

    Super jak zawsze  ;)

    26 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @okano1 dziękuję :)

    26 sie 2016

  • Użytkownik KAROLAS

    Love  <3

    25 sie 2016

  • Użytkownik candy

    <3

    26 sie 2016

  • Użytkownik Misiaa14

    Kocham *-*

    25 sie 2016

  • Użytkownik candy

    <3

    26 sie 2016

  • Użytkownik Czarodziejka

    Mega *-* Wstawisz jeszcze dziś jedną? <3

    25 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @Czarodziejka jutro <3

    25 sie 2016

  • Użytkownik ksiezniczka69

    Super <3

    25 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @ksiezniczka69 dziękuję <3

    25 sie 2016

  • Użytkownik kaay~

    Suuuper!!!

    25 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @kaay~ dziękuję! :*

    25 sie 2016

  • Użytkownik Lovcia

    Skończyły mi się już przymiotniki opisujące to opowiadanie  :sad: Wiem, że się powtarzam, ale to jest zajebiste  :D Czekam na kolejną część <3

    25 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @Lovcia powtarzaj się <3 <3

    25 sie 2016

  • Użytkownik Ania13477

    Ale słodkie! :D <3

    25 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @KontoUsunięte477 :D <3

    25 sie 2016

  • Użytkownik black

    Super <3 Czuję,że niedługo będzie niezłe zamieszanie :)

    25 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @black trochę tak :D dziękuję <3

    25 sie 2016

  • Użytkownik jaaa

    Czekam na nex <3

    25 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @jaaa <3

    25 sie 2016

  • Użytkownik lolisss

    cudo!! <3

    25 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @lolisss <3<3

    25 sie 2016

  • Użytkownik Krolewna

    <3

    25 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @Krolewna <3

    25 sie 2016