Pęknięcia mojego serca - rozdział dziesiąty

Standardowe pytanie: w co się ubrać??
Tym razem nie mogłam już skorzystać z pomocy Petera, bo wyszedł z kolegami na miasto. Była sobota po południu, Nate miał po mnie przyjechać o dziewiętnastej, a ja jak zwykle byłam w kropce.
- Byłoby łatwiej, gdybym miała prywatną stylistkę – burknęłam, przeglądając ciuchy w szafie.
Oczywiście najchętniej ubrałabym moją sukienkę z wesela, ale nie mogłam się przecież pokazać w czymś, w czym już mnie widział.
- Skup się, dziewczyno. Myśl - nakazałam sobie, wpatrując się tępo w szafę.
A niech tam. Niech żyje spontaniczność.
Tak więc zatrzasnęłam szafę i poszłam wziąć kąpiel. Później na pewno coś znajdę.
  
- Wow. Wyglądasz… niesamowicie.
Uśmiechnęłam się radośnie. Właśnie zrzuciłam z siebie kurtkę i Nate zobaczył w całości mój bardzo krótko wybierany strój. Miało wyjść subtelnie i chyba tak było. Miałam na sobie delikatną jasnoróżową sukienkę z lekkim dekoltem, która właściwie wydawałaby się całkiem zwyczajna, gdyby nie specjalnie wycięte serduszko z tyłu pod łopatkami. Moja mama stwierdziła, że do takiego jasnego koloru będą pasowały jej białe szpilki, więc mi je pożyczyła. Miałam prawie identyczne, z tą różnicą, że moje były zamszowe, a te mamy bardziej delikatne. Usta pociągnęłam bezbarwnym błyszczykiem, by za bardzo nie szaleć z kolorami i włosy związałam jasną gumką w wysokiego kucyka. Bardzo mi się podobał ten efekt, ponieważ gumka miała na tyle delikatny kolor, że nie było jej widać, przez co mój kucyk wcale nie wydawał się taki zwyczajny. Włosy lekko pokręciłam i muskały mnie w skórę odkrytą przez serduszko na plecach. Spryskałam się perfumami, które pachniały lawendą i czułam się naprawdę dobrze. Czułam, że wyglądam dobrze. Miałam nadzieję, że Nate też tak uważał.
Ogólnie to miejsce za bardzo mi się nie podobało. Nieswojo się tu czułam. Wszystkich widziałam przez szarawą mgłę, która wytworzyła się z papierosowego dymu. Wszędzie był alkohol. Grupa dziewczyn na niebotycznie wysokich obcasach przechadzała się obok najprzystojniejszych chłopaków i zerkała na mnie z wyższością… do czasu, kiedy dostrzegła Nate’a. Od razu zaczęły coś do siebie szeptać, a potem spojrzały na mnie już z wyraźną pogardą, w stylu: co ona robi przy takim przystojniaku? Wkurzyłam się trochę. Czemu wszyscy stawali mi na drodze do stworzenia historii z chłopakiem, który stał obok mnie? Czym prędzej zaciągnęłam go na salę, by uwolnić się od tych wścibskich dziewczyn. Oczywiście nie mogłam mieć o to pretensji. Nie było nic dziwnego w tym, że Nate przyciągał tak wiele chciwych spojrzeń. Ze zdumieniem stwierdziłam, że mimo wszystko czuję się zazdrosna. W końcu był tu ze mną. To mnie zaprosił. Te wszystkie dziewczyny mogły mi naskoczyć.
Przetańczyliśmy kilka żywiołowych piosenek i myślałam, że Nate zaraz zacznie dyszeć, ale o dziwo dotrzymywał mi kroku. I cały czas uśmiechał się z rozluźnieniem. Nie było po nim widać zmęczenia, więc praktycznie nie schodziliśmy z parkietu. Nie było mi jednak dane cieszyć się tym tak bardzo jak chciałam, ponieważ wokół nas ciągle kręciły się te dziewczyny. Cała świta - wszystkie w wyzywających, wydekoltowanych sukienkach, obwieszone biżuterią, z wymyślnymi fryzurami i nogami do nieba. Wydymały swoje czerwone usta i ciągle zerkały na Nate’a. Tymczasem ja zerkałam na nie i uderzał mnie bolesny kontrast między nimi a mną. Spójrzmy prawdzie w oczy - to takich dziewczyn pożądali faceci. Nie byłam ślepa. Nawet na tak ogromnej sali widziałam, jak co drugi męski przedstawiciel naszego gatunku wodził za nimi oczami. Ja czułam się jak brzydkie kaczątko, które przypadkiem znalazło się pod czyjąś opieką. Sama nie wiedziałam, czy Nate to widział, ponieważ ciągle się do mnie uśmiechał, ale ja nagle zobaczyłam na swoim miejscu którąś z tych dziewczyn. Nawet w mojej wyobraźni to one pasowały do niego bardziej, niż ja.
Dziwnie się poczułam, więc poprosiłam go, żebyśmy wyszli na zewnątrz. Zgodził się, ale po drodze zgarnął dwa plastikowe kubeczki i butelkę wódki. Gdy to zobaczyłam, zamarłam.
- Ty tak na poważnie? – spytałam, wskazując na butelkę. Zrobił taką minę, jakby nie wiedział, o co mi chodzi.
- A czemu nie? – spytał. Ku mojemu przerażeniu odkręcił butelkę, postawił kubeczki na stoliku i zaczął nalewać. – Ile ci nalać?
Byłam w szoku. Myślałam, że Nate był normalnym, miłym chłopakiem. Trochę niecodziennym, ale wolałam nazywać to „wyjątkowym”. Tymczasem on był takim jak inni - typem takiego, który na imprezach więcej pije niż tańczy?
Ja nie piłam alkoholu. Nigdy. Moje doświadczenie z piciem zaczynało się i kończyło na jednym piwie w wieku czternastu lat. Nawet go nie wypiłam do końca. Wylałam resztę i obiecałam sobie, że nigdy więcej nie tknę alkoholu. Nie ciągnęło mnie do tego. Nie potrzebowałam pić, żeby się dobrze bawić. Wolałam mieć we krwi adrenalinę i taniec, a nie procenty. Niemal gardziłam ludźmi, którzy pili. Oczywiście był to ich wybór, ale nie znosiłam, kiedy ktoś pił przy mnie. Na dodatek dla Nate’a wydawało się to normalnością. Zrobiło mi się przykro. Nie mogłam patrzeć, jak wlewa sobie przezroczysty płyn do kubeczka z taką miną, jakby robił to codziennie. Przecież to trucizna, w dodatku ohydna. Miałam ochotę przewrócić ten kubeczek.
- Ja nie piję – powiedziałam chłodno, bo zamierzał nalać wódki i mnie.
Wtedy się zatrzymał. Spojrzał na mnie z poważną miną, a po chwili... po prostu się roześmiał.
- Żartujesz sobie ze mnie?
Wkurzyło mnie to chyba bardziej, niż powinno.
- Nie, nie żartuję. To takie dziwne, że są jeszcze osoby, które nie lubią alkoholu?
- Trochę – przyznał, wciąż się śmiejąc. Potrząsnął swoją czupryną, tak jakby mi nie wierzył i przytknął sobie do ust swój kubeczek. Zanim jednak go przechylił, musiałam wtrącić swoje trzy grosze:
- Nie wiem, co cię tak dziwi – warknęłam. Zdziwiony, spojrzał na mnie, a jego ręka zawisła w powietrzu. – Widocznie jestem odmieńcem z gatunku tych, którzy nie potrzebują alkoholu do dobrej zabawy. Wolę zachowywać trzeźwy stan umysłu, wiedzieć co robię i normalnie chodzić, a nie pokracznie tańczyć, wykrzykiwać bzdury, a potem leżeć pod stołem z mdłościami. Może to do takich ludzi przywykłeś, ale widocznie ja jestem inna. Przykro mi, że nie jestem na twoim poziomie rozrywki! – wybuchłam, po czym odwróciłam się i zaczęłam odchodzić. Usłyszałam chrzęst żwiru i za chwilę Nate złapał mnie za ramię.
- Hej, dokąd idziesz?
- Do domu. To chyba był zły pomysł, żebym tu przyszła – odpowiedziałam z przekąsem.
- Poczekaj – był silniejszy ode mnie, więc zmusił mnie, bym na niego spojrzała. – Nie miałem pojęcia, że się tak wściekniesz. Przepraszam. Ok, chyba mamy trochę inne podejścia. – spojrzałam na niego ze złością i urwał na chwilę. – Sam nie wiem, ja już po prostu się przyzwyczaiłem do picia.
- I nie wytrzymasz jednej imprezy bez alkoholu we krwi? – spytałam sarkastycznie. – Bo co się takiego stanie?
- Lubię, jak się złościsz – oznajmił nagle, przez co prawie spłonęłam rumieńcem, ale wciąż byłam na niego zła.
- Albo impreza ze mną, trzeźwa – zaakcentowałam. – Albo po prostu wrócę do domu, udając, że ten wieczór nie miał miejsca, a ty będziesz mógł sobie wybrać którąś diwę spośród tu obecnych. To jak?
Nieoczekiwanie przyciągnął mnie do siebie i przytulił. Od razu zrobiło mi się ciepło.
- A więc chodźmy potańczyć – powiedział łagodnie po chwili. – Bez tego – dodał i kopnął czubkiem buta pozostawioną butelkę. Uśmiechnęłam się półgębkiem. Ruszyliśmy ponownie do wejścia, kiedy nagle znowu mnie zatrzymał.
- Czekaj… diwa? – spytał, uśmiechając się lekko ironicznie.
- No, tak.
- Co masz na myśli?
- Mam na myśli tę grupkę dziewczyn, które się ślinią na twój widok – wypaplałam, zanim zdążyłam ugryźć się w język.
- Serio? – wydawał się rozbawiony. – Ale nawet jeśli, to co z tego?
- Po prostu… - urwałam. Nie wiedziałam, jak mam mu to powiedzieć. – Przykro mi, jak je widzę.
- Przykro ci? – zdziwił się. – Dlaczego?
- Bo… bo one wszystkie są takie ładne i super ubrane i widzę, że chętnie by z tobą zatańczyły, a na mnie patrzą, jak na jakiegoś intruza – wyznałam. – Za duży kontrast między nami i to nieźle daje się we znaki.
- Uważasz, że jesteś od nich gorsza, bo nie ubrałaś się w wyzywającą kieckę? – zdziwił się jeszcze bardziej.
- Coś w tym stylu – wymamrotałam.
- Oj, Olivia… - Znów mnie przytulił. – No co ty. Nie zadręczaj się czymś takim. To pustaki. Nawet nie zwracam na nie uwagi, bo nie warto. Jestem tu z tobą, a czemu? Bo jesteś fajną, normalną dziewczyną z mózgiem, która nie pije, a wspaniale tańczy i nie myśli o tym, by nie złamać sobie paznokcia, tylko o dobrej zabawie, mam rację?
Uśmiechnęłam się do niego, bo nie byłam w stanie powiedzieć więcej. Był taki kochany. On też się do mnie uśmiechnął.
- Więc teraz podnieś głowę wysoko do góry i pokaż im, kto tu rządzi, zgoda?

candy

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1717 słów i 9440 znaków.

12 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik okano

    Gites piszesz zarąbiście ;)

    25 sie 2016

  • Użytkownik Xsara94

    Jesteś zdecydowanie jedną z najlepszych autorek tutaj . Kiedy czytam Twoje opowiadania to przestaje widzieć sens mojego pisania.  Super jak zawsze :*

    25 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @Xsara94 no co Ty :O nawet nie wiesz, jak często ja tracę wiarę w siebie i swoje bazgroły.

    25 sie 2016

  • Użytkownik Czarodziejka

    Super <3 Kiedy next? :kiss:

    25 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @Czarodziejka niedługo <3

    25 sie 2016

  • Użytkownik Misiaa14

    Jejuś to jest piękne :3

    25 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @Misiaa14 <3

    25 sie 2016

  • Użytkownik Krolewna

    <3

    25 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @Krolewna <3

    25 sie 2016

  • Użytkownik Olaa

    Cudne! Czekam na następny rozdział :) :*

    25 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @Olaa <3

    25 sie 2016

  • Użytkownik Lovcia

    <3  <3  <3

    25 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @Lovcia <3

    25 sie 2016

  • Użytkownik ksiezniczka69

    Super <3 czekam na następną :*

    25 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @ksiezniczka69 <3

    25 sie 2016

  • Użytkownik kaay~

    Suuuper!! Kiedy next ??:D

    25 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @kaay~ niedługo <3

    25 sie 2016

  • Użytkownik Wiktor

    Witaj. Miło popatrzeć jak zdobywasz wierne czytelniczki i jak czekają na nowe części. Dzięki za część. Pozdrawiam Wiktor

    25 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @Wiktor Przyznam, przyjemne uczucie :D

    25 sie 2016

  • Użytkownik KAROLAS

    Candy  :kiss:

    25 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @KAROLAS słucham <3

    25 sie 2016

  • Użytkownik KAROLAS

    @candy Ty nie słuchaj tylko pisz :D

    25 sie 2016

  • Użytkownik jaaa

    Subcio <3 czekam na next <3

    25 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @jaaa <3

    25 sie 2016