Graffiti uczuć - Część 17

Skumulowane emocje niczym wulkan, buzowały w duszy Weroniki ze zdwojoną siłą. Tak bardzo liczyła na spokój, unormowanie swojego zachwianego życia sercowego. Chciała, żeby Zuza sparzyła się na swoim postępowaniu, ale uparta nastolatka prześlizgiwała się jak wąż od jednej sytuacji do drugiej. Kiedy pomyślała, że rzekomo dla jej dobra zrywa wszelkie kontakty z Damianem, poczuła zawroty głowy. Nie widziała miny Kamila, ale w tym przypadku traciło to znaczenie. Skierowała swoje kroki do najbliższego centrum handlowego, chcąc uspokoić emocje. Kiedy dotarła do oszklonego z wierzchu budynku, przechodząc przez drzwi wejściowe, oblał ją przyjemny chłód. Niestety klimatyzacja nie wystudziła wzburzenia. Skierowała się do jednego z lokali, pachnącego kawą i słodkimi nutami deserów. Zamówiła filiżankę czarnego napoju z mlekiem i szarlotkę. Usiadła przy jednym ze stolików, z którego doskonale widziała ekran telewizora. Skosztowała ciasta i zauważyła, jak ręka trzęsie się nie mogąc utrzymać łyżeczki. Wychyliła duży łyk kawy i nagle prawie się zakrztusiła, kiedy ujrzała swoją podobiznę w telewizji. Pokazywali reportaż z jakiegoś kulturalnego konkursu. Wśród nagrodzonych prac, była jedna wyjątkowa. Przedstawiała dziewczynę, która łudząco przypominała ją. Odruchowo podniosła widelczyk z kawałkiem szarlotki. Wtem ujrzała Damiana, ubranego odświętnie w garnitur, który mówił kilka słów do dziennikarki.  
- … zaskoczony jestem wyróżnieniem, pierwszy raz biorę udział w konkursie.
- A może nam pan zdradzi, kto był pana inspiracją? - dopytywała kobieta z mikrofonem.
- Jest taka dziewczyna, która chociaż o tym nie wie, odmieniła moje życie. Nie mogę zdradzić imienia …
Nagle ktoś z obsługi przełączył na inny kanał, podsumowując, że to jakieś głupoty.  

Weronika nie potrafiła dokończyć deseru. Zamiast tego chwyciła za telefon. Już chciała zadzwonić do graficiarza i powiedzieć mu co widziała. Wtem zatrzymała zuchwałą dłoń, odkładając komórkę na blat stolika. Przecież oznajmiła mężczyźnie, że z nimi koniec. Powróciły jak fale słowa Gośki, która przestrzegała przed kontaktami z niedoszłym artystą. Nie będzie tracić kolejnych nerwów i nieprzespanych nocy. Wstała i zostawiając niedopitą kawę oraz kawałek ciasta, wyszła z lokalu. Po centrum kręciło się mnóstwo ludzi, a ona jak zamulona snuła się pomiędzy nimi. Na złość wszędzie widziała zakochane pary lub małżeństwa. Postanowiła wyjść z powrotem na zewnątrz. Słońce świeciło nie dając wytchnienia od upału. Poszła w kierunku miejsca, gdzie dawniej spacerowali z graficiarzem. Spacerowała sama pozostawiona ze swoimi przemyśleniami, niczym starym filmem. W pewnym momencie miała przeczucie, że ktoś za nią uporczywie podąża. Rozwiała szybko niedorzeczne domysły. Skręciła w stronę ulicy, ale jeszcze raz odwróciła się szybko. Jakiś młody chłopak nagle odwrócił się i sięgając po telefon komórkowy oddalił się.

Zatrzymała się chwilę, po czym ruszyła dalej ulicą, w końcu trafiła na przystanek. Chciała wracać do domu, więc wsiadła do autobusu, który jechał na rodzinne osiedle. Wysiadła jakby nigdy nic i skręcając w jedną z peryferyjnych uliczek, starała się poukładać myśli. Nagle ktoś ją złapał z tyłu i zakrywając usta wciągnął na siłę w jedno z podwórzy. Studentka chciała krzyczeć, ale nie mogła. W dodatku serce waliło jej strasznie szybko, obawiała się najgorszego. Ręce mężczyzny trzymające ją nie chciały ustąpić, szarpała się mocno. Nagle poczuła zapach perfum, który wydawał się znajomy.  
- Wera, uspokój się, musimy pomówić – wyszeptał znajomy głos.
Dziewczyna w panice wyrwała się z objęć i mocnym kopniakiem w czułe miejsce, poczęstowała napastnika, aż skulił się z bólu.  
- Ty wariacie! Co ty sobie myślisz?
- Chciałem pogadać – wycedził Damian starając się podnieść.
- To świetny sposób wybrałeś, na gwałciciela?
- Do ciebie nie dało się dodzwonić. - dodał trzymając się za bolące miejsce.
Weronice po chwili zebrało się na śmiech. Pomyślała, że należało mu się to, chociażby za te wylane łzy. Nie było studentce żal swojego trafienia, sama nie wiedziała skąd ma tyle odwagi.  
- Daj mi spokój! - dodała wracając z powrotem na chodnik.

Wtem usłyszała czyjś krzyk z tyłu i ogarnął ją okropny ból. Ocknęła się po chwili widząc nad sobą graficiarza.  
- Co się stało? - spytała próbując się podnieść.
- Jakiś imbecyl wjechał w ciebie rowerem. Idiota szalał po chodniku.
- Ej nie widziałem kiedy się pojawiła! Przysięgam. – tłumaczył się nastolatek.
- Spowodowałeś wypadek, zabiję cię gnoju!
Damian rozwścieczony kopnął z całej siły w rower.
- Dasz radę wstać? - odezwał się do dziewczyny widząc jej stan.
- Spróbuję.
Studentka zachwiała się lekko, ale podniosła się o własnych siłach. Skórę na kolanach i rękach miała zdartą, ale na szczęście nie głęboko. Bolały ją wszystkie kości, ale wyglądało na to, że na szczęście nic nie złamała.  
- Wezwać pogotowie? - spytał przestraszony młody chłopak chwytając za telefon.
- Nie dzwoń! - wycedziła Weronika – nic mi nie jest.
- Ładne mi tam nic. Ja zadzwonię, nie wiadomo jak mocno uderzyłaś o chodnik. - dodał w panice Damian.
- Proszę, dajcie spokój! Dam sobie radę.
Z ran sączyła się krew, nie wyglądało to dobrze. Damian podniósł dziewczynę na ręce.
- A ty spadaj stąd. Jeszcze raz zobaczę cię na chodniku, a znajdę cię z kumplami!
Młody rowerzysta szybko pozbierał pojazd i jak najszybciej oddalił się gdzieś pomiędzy bloki.  
- Zaprowadzę cię do domu, trzeba to opatrzyć.
- Nie możesz do mnie przyjść, jak zobaczy cię Zuza?
- Nie mówmy teraz o niej, prowadź gdzie mam iść. Wera.

Studentka niechętnie zgodziła się na pomoc. Wyglądała koszmarnie i czuła się wcale nie lepiej. Graficiarz niósł ją jak ofiarę jakiegoś pobicia. Ludzie patrzyli się na nich oszołomieni. Wykazał się niesamowitym opanowaniem, chociaż poplamiła mu ubranie purpurową cieczą. Kiedy znaleźli się pod drzwiami, dziewczyna wyciągnęła z torebki klucze. Przekręciła zamek w drzwiach i wchodząc do środka rozejrzała się, czy przypadkiem nie ma domowników. Odetchnęła z ulgą nie widząc nikogo. Nogi i ręce piekły ją bardzo. Pośpiesznie skierowała się do łazienki i wydobywając z szafki wodę utlenioną usiadła na krawędzi wanny.  
- Pomożesz mi? - poprosiła mężczyznę, który czuł się dziwnie w jej mieszkaniu.
- To trzeba najpierw przemyć, daj pomogę.
Ściągnął jej buty i odkręcając wodę delikatnie zaczął zmywać zabrudzone miejsca na nogach. Weronika zaciskała zęby, kiedy polał oczyszczone rany wodą utlenioną. Podobnie postąpił w przypadku rąk. Z apteczki znajdującej się w szafce, Weronika wyciągnęła potrzebne do opatrzenia materiały. Damian z wielką ostrożnością pomógł zawinąć zranione miejsca białymi bandażami. Wtem studentka wyrzuciła go wręcz za drzwi, chcąc się przebrać w czyste ubranie. Kiedy ogarnęła się w miarę, wyszła z łazienki. Zauważyła jak Damian siedzi w kuchni podpierając rękoma głowę.  
- O już jesteś – stwierdził patrząc na nią.
- Dzięki za pomoc. - odparła czując się nieswojo.
- Teraz możemy kręcić film o mumii – dodał śmiejąc się.
- Bardzo zabawne. Raczej apokalipsa zombi, jesteś cały zakrwawiony. Nie mam nic co mogłabym ci dać na przebranie.
- Nic nie szkodzi, nie raz wracałem do domu w gorszym stanie. Pójdę już.

Graficiarz podniósł się z taboretu leniwie. Przeciągnął się i kierując się w stronę przedpokoju minął dziewczynę w przejściu.  
- A może chcesz się napić soku? - zaproponowała pod wpływem impulsu.
- Chętnie – dodał uśmiechając się jakby tylko na to czekał.
W ciszy wychylił szklankę napoju obserwując Weronikę. Nie wiedziała co ma sądzić, znów pomógł w potrzebie, ale to przez niego po części miała wypadek. Z jednej strony chciała się go czym prędzej pozbyć, lecz inna część pragnęła żeby pozostał dłużej. Nagle znów wstał z miejsca.
- Pójdę już. Zaraz wróci twoja rodzina, nie chcę ich przestraszyć swoim wyglądem.
- Racja, odprowadzę cię do drzwi.
Oboje zatrzymali się w przedpokoju, ona chciała otworzyć zamek w drzwiach, kiedy poczuła dotyk jego ręki. Spojrzała w jego hipnotyzujące oczy i w momencie chwyciła za jego dłoń.  
- Wera, żebym mógł cofnąć czas …
- Nie tłumacz się. Tak miało być.
- A może to nie tak? Może ten rower nie zjawił się tam przypadkowo? - dodał chcąc ją objąć.
Odsunęła się o krok, a fala dziwnego gorąca zaczęła ogarniać ją niczym nadchodząca burza. Jak bardzo pragnęła jego dotyku, oszukiwała sama siebie.  
- Sugerujesz, że dobrze mi tak? - powiedziała ironicznie.
- Nie.
- Idź już, bo bredzisz znów.

Zaczęła otwierać drzwi, ale on je z powrotem zamknął. Podszedł do niej tak blisko, że czuła jego ciepły oddech na swojej skórze. Wydawał się zdecydowany w tym co robi, aż przeszły ją dreszcze. Chwycił ją w pasie, ale ona się nie opierała tym razem. Nagle zbliżył swoje usta pieczętując je pocałunkiem, który dopełnił falę tropików, jaka ogarnęła teraz jej ciało. Z początku próbowała się przed tym bronić, ale w pewnej chwili poddała się temu. Nie czuła teraz pieczenia, ani bólu w zbolałych rękach i nogach. Wszystko nagle przestało mieć znaczenie. Tak bardzo za tym tęskniła, że myślała nawet że może śni. Wpadli do małego pokoju, w którym panował nieład pozostawiony przez młodszą siostrę. Padli na łóżko oddając się namiętnym pocałunkom. Weronika przeraziła się, że nie chce przestać, niesiona skrzydłami uniesienia. Nie myślała teraz racjonalnie oszukując sama siebie. Jego zapach przyprawiał ją o szaleństwo, traciła rozum rzucając się mu w ramiona. Dając się ponieść chwili nie usłyszała kiedy ktoś wszedł do środka.  
- Wera! Co jest? - krzyknęła siostra oszołomiona.
Studentka zrzuciła graficiarza wstając na równe nogi. On również zebrał się szybko i wybiegając z mieszkania jak zbieg, mijając zdziwioną nastolatkę, zatrzasnął za sobą drzwi. Weronika przyozdobiona w płomienne rumieńce nie wiedziała co ma odpowiedzieć.  
- Wiola, przepraszam cię za to co zastałaś.
- Dobrze, że wróciłam. Co ty wyprawiasz, straciłaś rozum? Skąd te bandaże?

AuRoRa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1929 słów i 10609 znaków, zaktualizowała 14 maj 2018. Tag: #miłość

3 komentarze

 
  • Użytkownik Somebody

    To z tej mąki jednak będzie chleb :lol2: Dobry odcinek, brawa dla Autorki :przytul:

    12 maj 2018

  • Użytkownik AuRoRa

    @Somebody bardzo dziękuję

    13 maj 2018

  • Użytkownik AnonimS

    Oj straciła głowę. Nie ma jak siostra. Zawsze się zjawi we właściwym momencie. Tylko że a takie zjawiskiem można zabić :P . Bardzo ciekawy i dobry odcinek. Ale jak znam życie Zuza nie odpuści.

    11 maj 2018

  • Użytkownik AuRoRa

    @AnonimS siostra ma wyczucie ;)

    13 maj 2018

  • Użytkownik AnonimS

    @AuRoRa  he,he do dupy z takim  wyczuciem . Ja tu się nastawiłem że wreszcie będzie jakiś erotyczny opis a tu przyszła i siostra i nastrój szlag trafił. Ten komentarz traktuj z przymrużeniem oka

    13 maj 2018

  • Użytkownik Margo1990

    Mam nadzieję że wyjaśnia sobie wszystko z graficiarzem. Jak zawsze część bombowa 😁

    11 maj 2018

  • Użytkownik AuRoRa

    @Margo1990 dzięki :)

    13 maj 2018