Czy można się zmienić ? cz.26

Czy można się zmienić ? cz.26Hubert siedział już w tym kraju trzeci tydzień. Coraz częściej tęsknił za domem, Kingą, a nawet za szefem i członkami mafii. Tęsknił za Polską, za swoją ojczyzną, za ludźmi, za kulturą. Chociaż mieszkał wraz z siostrą u nowego szefa, czuł się obco w tym kraju. To nie to, że miał tam jakieś problemy, nie. Po prostu wiedział, że nie urodził się tu, że nie wychował. W Polsce miał tyle wspaniałych wspomnień, miał przyjaciół, miał tam sens swojego życia - Ją. Wspomnienia głównie kojarzyły mu się z kolorem jej oczów. Z jego miłością, jaką czuł do tej kobiety. Chociaż tak wiele razy chciał zadzwonić, tak wiele razy próbował, za każdym razem brakowało mu odwagi. Co miał im powiedzieć? nie umiał kłamać, a sam jeszcze nie wiedział kiedy wróci. Nie wiedział tak naprawdę nic. Nie chciał wracać bez siostry, nie chciał zostawiać jej samej w obcym kraju, w tym stanie. Nie potrafiłby.
- Dzwoniłeś do Polski? - zapytała siostra i spojrzała mu głęboko w oczy. Opowiedział siostrze o wszystkim co działo się w Polsce, no rawie wszystko, bo przemilczał fakt o kamieniu. Nie chciał zamartwiać jej, przysparzając jej zmartwień, zwłaszcza teraz, gdy sama miała takie problemy.  
- Za tydzień wracamy siostrzyczko. Załatwię nam dojazd i wrócimy do Polski. Ja już nie mogę tu dłużej być. - wyznał, patrząc na przerażoną twarz siostry.
- A mówiłeś o tym Sam? - zapytała. - Ta dziewczyna leci na Ciebie braciszku - zaśmiała się dziewczyna i spojrzała na niego współczującym wzrokiem. - Tęsknisz za nią, prawda? - zapytała. Kiwnął głową i spuścił wzrok. Tęsknił bardziej niż przypuszczał, bardziej niż mógł sobie to wyobrazić. Chciał być w jej ramionach, chciał ja przytulić, powiedzieć jak bardzo ją kocha.
- Musze iść - wyznał i wstał z łóżka. Chciał powiedzieć szefowi, u którego ostatnio pracował o swoich planach. Chciał, ponieważ nie lubił nie domówień, a mężczyzna tak wiele im pomógł. W nocy pracował jako szef ochrony w jego klubie, a w dzień mieszkał u niego i zajmował się siostrą. To ten mężczyzna po tragedii, jaka spotkała mieszkańców kamienicy przygarnął ją, i zaopiekował się nią. Był przecież mu to winny.  
- Hubercie! - usłyszał kobiecy głos. Spojrzał na dziewczynę, córkę właściciela lokalu i uśmiechnął się do małolaty. Miał dość jej zachowania, podbijania, zalotów, którzy z daleka widzieli chyba wszyscy mieszkańcy tego domu. Wiele razy starał się tłumaczyć jej, wyjaśnia jej, że nic z tego nie będzie, że jest za młoda, że w Polsce ma miłość swojego życia, ale albo nie chciała go słuchać, albo nie rozumiała tego, co do niej mówił. Nie chciał skarżyć się jej ojcu, ponieważ uznałby to za nielojalność. Dlatego tak bardzo zależało mu na jak najszybszym powrocie do domu, dlatego tak bardzo chciał wrócić do polski. I nie tylko dlatego. Po prostu, po prostu cholernie tęsknił za Kingą. Brakowało mu jej.  
- Za tydzień wracam do domu. Staram się przekonać siostrę, ale ja muszę już wracać i tak jestem tu za długo - wytłumaczył. Widział zawiedzione spojrzenie szefa, ale ujrzał też zrozumienie. Naprawdę lubił i szanował pracę, jaką tu dostał, polubił pracowników klubu, polubił szefa i był mu cholernie wdzięczny za wszystko, ale nie mógł tu zostać. Po prostu nie mógł. Obiecał szefowi, obiecał jej, że wróci.Po prostu jej to obiecał.
- No to ostatni tydzień tutaj jesteś? - zapytał szef, mając nadzieje, że jeszcze chłopak zmieni zdanie. Hubert kiwnął głową i spojrzał mu w oczy.  
- Przykro mi - rzekł Hubert i bez słowa wstał i ruszył w kierunku pokoju, gdzie leżała jego ukochana siostra.

                   ***
Tydzień, dwa, trzy. Tu tak szybko uciekał czas, że Kinga nawet nie zauważyła jak szybko minęły trzy tygodnie. Była tu już tyle dni, a z dnia na dzień, czuła się coraz lepiej. Terapia przebiegała coraz to lepiej. Można był powiedzieć,że terapeuci byli z niej dumni i nie tylko oni. Minął tydzień odkąd odważyła się na szczere wyznanie, a od tego czasu tak wiele się zmieniło. Poznała tu mnóstwo osób, mężczyzn, kobiet.Wszyscy byli pod wrażeniem tego, jak wiele musiała znieść. Tylko nowa lokatorka wciąż była nie ufna i wciąż nie chciała współpracować. Chciała rozmawiać, chciała jej pomóc, nawet rozmawiała o tym z terapeutą, ale powiedzieli coś bardzo jej ważnego. Sama musi chcieć się leczyć. Jeżeli sama nie zechcę, ona nie może absolutnie nic. Mieli rację. To musiała być jej wola, jej decyzja, bo inaczej nigdy nie będzie w pełni zdrowa, a terapia okaże się skuteczna tylko na jakiś czas. Bez silnej woli, bez chęci i motywacji, nic się nie uda. Jednak wciąż szkoda jej było dziewczyny, ponieważ wyglądała na dość rozsądną, tylko po prostu zagubioną, tak jak ona kiedyś. dziś po raz pierwszy miała spotkać się z ojcem. W nagrodę, za współpracę, za starania mogła mieć odwiedziny. Cieszyła się, bo tęskniła za ojcem, nawet trochę za matką, bo co raz częściej o niej myślała, ale najbardziej tęskniła za Hubertem. Ubrała się, ogarnęła i poszła za miłą kobieta, którą strasznie polubiła i już po chwili spojrzała na ojca. Nawet nie wiedziała, że widok ojca tak bardzo ją ucieszy.
- Córeczko! - zawołał ojciec, a po chwili schroniła się w jego ramionach. - Jak się czujesz? jak terapia? jak się  tu odnajdujesz? - zapytał, a w jego oczach ujrzała łzy.  
- Dobrze tato. Terapia przebiega bardzo dobrze. Teraz mam mniej indywidualnych a więcej grupowych spotkań - wyznała - Najprawdopodobniej, jeżeli tak dalej dobrze pójdzie to za dwa tygodnie wychodzę i ukończę terapię tato - powiedziała dumnie. Jej ojciec spojrzał na córkę, a w jego oczach zobaczyła radość i dumę.
- Przemek był i pytał o Ciebie. Chciał Cię odwiedzić, ale nie pozwolili mu. Tylko ja mogłem wejść. - usłyszała. Spojrzała zaskoczona na twarz ojca i nie rozumiała dlaczego Przemek sobie o niej przypomniał. Doskonale wiedziała, że to on wciągnął ją w to wszystko, że to on wprowadził ją w ten zły świat.  
- I dobrze tato. Ja nie chcę mieć z nim nic wspólnego. - rzekła. - A Hubert dzwonił do Ciebie? kontaktował się? wrócił? - zapytała. Jej ojciec spuścił wzrok, chcąc coś przed nią ukryć, a ona zrozumiała.  
- To nic zadzwoni. Musiało mu coś wypaść. Musi być tam zajęty - tłumaczył go ojciec.
- Tato nie zadzwonił ani razu od trzech tygodni? nie kontaktował się? - zapytała zaskoczona. Nie musiała znać odpowiedzi. Spuściła wzrok, próbując być silna. Nie chciała przed ojcem pokazać swojego zawodu, swojego bólu, nie chciała go martwić.  
- A jak mama? - zapytała, zaskoczona sama przed sobą, że o nią zapytała. Może na terapii mieli rację? jednak, czy będzie potrafiła?  
- Dobrze. Jeszcze ją trzymają,ale jej idzie znacznie gorzej niż Ci córeczko. Nie wiadomo kiedy wyjdzie - powiedział zgodnie z prawdą.
- Bez współpracy terapia może trwać latami - wyznała to, co sama dowiedziała się w ośrodku. - Wyjdzie z tego, pomożemy jej - zapewniła ojca i dotknęła jego ręki.  
- Mam taka nadzieje - wyznał, a po jego policzkach płynęły łzy. Rozmawiali tak jeszcze godzinę o wszystkim. O wszystkim z wyjątkiem Huberta. Chociaż nikt nie powiedział tego wprost, obawiali się tego, że Hubert po prostu do nich nie wróci. Pożegnali się całusem w policzek i Kinga poszła, bo pora odwiedzin właśnie minęła. Czekała ją jeszcze terapia grupowa i poprosiła o spotkanie indywidualne, na którym szczerze powiedziała o swoich obawach. Wyznała, że boi się, że on nie wróci, że go straciła. Starała się nie płakać, ale nie mogła. łzy same leciały po jej policzkach.  
- Dlaczego wątpisz w jego miłość? - zapytał mężczyzna, który prowadził jej terapię.
- Sama nie wiem. Jest przystojny, tyle kilometrów ode mnie, a ja jetem uzależniona i chyba nigdy nie byłam jego warta - wyznał swoje obawy i rozpłakała się, prosząc o przerwanie sesji. Nie miała sił już dłużej z nikim rozmawiać. Kochała Huberta i czuła się tak, jakby już nigdy miała go nie ujrzeć. Bała się, że on nie wróci, że go straciła i chociaż próbowała zrobić wszystko, by dotrzymać danego jemu słowa, nie potrafiła nie mieć do niego żalu. CDN

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1557 słów i 8437 znaków, zaktualizowała 17 lis 2015.

8 komentarzy

 
  • mysza

    Dasz w końcu kolejna?

    26 lis 2015

  • agusia16248

    @mysza  tak jak przyjdzie na to czas :) naprawde mam problemy a jwzeli Wy tego nie rozumiecie to cóż przykro mi

    26 lis 2015

  • mysza

    @agusia16248 rozumiemy tylko to opowiadanie poszło jakos w kąt. A moim zdaniem, to jest właśnie najlepsze

    26 lis 2015

  • agusia16248

    @mysza dobrze wiesz jak bd miala czas to napisze dalszy ciag. W następnym tygodniu

    26 lis 2015

  • mysza

    @agusia16248 w porządku

    26 lis 2015

  • Blondynka

    Cudowne opowiadanie zakochałam się w nim. Piszesz bardzo ciekawie i trzymasz w napięciu to jest z jeden strony okropne s z drugiej cudne. Trzymaj tak dalej. Oni muszą być razem są sobie przeznaczeni!

    19 lis 2015

  • agusia16248

    @Blondynka Bardzo się cieszę, że Ci się podoba to opowiadanie :) No też bym chciała, by Kinga i Hubert byli razem, ale co się dalej okaże, czas pokażę :)

    27 lis 2015

  • DziecieChaosu

    Zapowiadało się ciekawie i jest ciekawe :D <3 Brawo autorko :*

    18 lis 2015

  • agusia16248

    @DziecieChaosu Bardzo, Bardzo Ci dziękuje <3

    27 lis 2015

  • Justys20

    Wspaniałe  :kiss:

    17 lis 2015

  • agusia16248

    @Justys20 Dziękuje :*

    27 lis 2015

  • Justys20

    @agusia16248  <3

    27 lis 2015

  • agusia16248

    @Justys20 <3

    27 lis 2015

  • DemonicEagle

    dobry rozdział

    17 lis 2015

  • agusia16248

    @DemonicEagle Dziękuję

    27 lis 2015

  • Misiaa14

    To jest piękne  ....to nie jest  już  tylko opowiadnie  to coś  więcej *-*

    17 lis 2015

  • agusia16248

    @Misiaa14 O jej bardzo, bardzo dziękuje za miłe słowa *-* Masz rację kochana, to nie jest tylko opowiadanie :) Wczułam się w postać Kingi i mam nadzieje, że ułoży się w jej życiu i jeszcze zazna szczęścia :)

    27 lis 2015

  • supernatalcia:))

    Superrrr :D kkocham twoje opowiadanie  :kiss:   :rotfl:

    17 lis 2015

  • agusia16248

    @supernatalcia:)) Bardzo, bardzo mi miło :) Uwielbiam Was czytelnicy :*

    27 lis 2015

  • czarnyrafal

    Telle est la vie-napisałem po poprzednim odcinku.Tutaj dodam -ma wiele zakrętów-jest nieprzewidywalne,grożne,ale też piękne jak przez różowe okulary. i  nie ważne jakie,ważne że jest.Jest wtedy gdy odczuwamy tęsknimy,kochamy i także/choć to złe/ gdy nienawidzimy.Autorka to w sposób niezrównany opisuje-pokłon jej za to,głeboki pokłon. :kiss:  <3

    17 lis 2015

  • agusia16248

    @czarnyrafal Bardzo, bardzo dziękuje <3

    27 lis 2015

  • czarnyrafal

    @agusia16248 To ja Tobie dziękuję za to piękne opowiadanie o trudnej miłości.opisywanej erzez Ciebie  z artyzmem. :kiss:  <3

    27 lis 2015

  • agusia16248

    @czarnyrafal To opowiadanie ma dla mnie szczególne znaczenie :) Polubiłam bohaterów :)

    27 lis 2015

  • czarnyrafal

    @agusia16248 Ja także uch bardzo polubiłem i wręcz tęsknię za szczęśliwym końcem ich historii-nie tylko Kingi i Huberta lecz innych "uczestników" opowiadania-szczególnie tych skrzywdzonych przez życie. :kiss:  <3

    27 lis 2015