Hubert stał wpatrzony w nieznaną twarz mężczyzny i nie wiedział co ma o tym myśleć. Chciał poznać odpowiedź, bo bał się najgorszego. W głowie układał różne scenariusze, a wyobraźnia działała na pełnych obrotach. W głowie widział Kingę całującą się z tym mężczyzną i złożył ręce w pięść. Czuła jak z minuty na minutę jego serce przyspiesza, a puls znacznie wzrasta. Kim on do cholery jest? Kinga milczała. Patrzyła bezradnym wzrokiem na nieznanego mężczyznę, ale nie odezwała się nawet słowem. Milczeli. Brunet nie spuszczał zatroskanych oczów z Kingi, ale Hubert starał się nie zwracać uwagi, na te potajemne, ukradkowe spojrzenia znajdującej się z nim pary.
- Jestem Michał - przedstawił się, wyciągając do niego dłoń.
- Hubert jej - spojrzał się na dziewczynę i widział strach w jej oczach. Co to wszystko miało znaczyć? czy coś ich łączy? Nie był tego pewny, ale miał nadzieje, że nie. Łudził się, że jest jakieś sensowne wytłumaczenie tej dość dziwnej sytuacji. - Jestem jej kolega - odpowiedział Hubert a na jej twarzy zobaczył wyraźną ulgę. Teraz zaczął powoli rozumieć całą tą sytuację. Kimkolwiek dla niej był, nie chciała by o nich wiedział. Michał jeszcze raz spojrzał na Kingę i przytulił ją na pożegnanie. Spojrzał uważnie na Huberta, obserwując go podejrzliwym wzrokiem i bez słowa odszedł zostawiając ich samych. Chciał usłyszeć jej wytłumaczenie. Chciał by cokolwiek mu powiedziała. Chciał zażądać wręcz od niej, by mu to jakoś wytłumaczyła, ale nie zrobił tego. Wziął od niej plecak i jak nigdy nic zaprowadził ją do samochodu, by po chwili zabrać ją do jego domu.
- Chcę wiedzieć? - zapytał, nie spuszczając z niej wzroku. Dziewczyna kiwnęła przecząco głową a on spuścił wzrok. Miała rację. Nie było to mu potrzebne, nie chciał dowiedzieć się czegoś, co może popsuć ich relację. Po kilkunastu minutach byli w jego mieszkaniu. Chociaż musiał powiedzieć jej o powrocie na studia, nie miał na to ochoty i chociaż bardzo się starał, pragnął by tak było, nie potrafił przestać myśleć o nowo poznanym mężczyźnie. Czy coś ich ze sobą łączyło? a może nadal łączy? miał nadzieje, że nie. - Jakie plany na dziś? - zapytał, szukając jakiegoś tematu, bo męczyła go cisza, która panowała między nimi.
- Nauka - odezwała się i bez słowa minęła go i poszła do swojego pokoju.
***
Skłamała. Nie miała żadnego sprawdzianu, ani niczego, co sprawiłoby, że musiałaby się uczyć. To było pierwsza myśl, która przyszła jej do głowy. Nie chciała rozmawiać z Hubertem, bo czuła się w pewnym sensie odpowiedzialna, za to co wydarzyło się dziś przed szkołą. Nie chciała rozmawiać z nim o tym, co się stało, ani o tym kim on jest. Co miała mu do cholery powiedzieć? co miała zrobić? Nigdy nie myślała o Michale, ponieważ nigdy nie przepuszczała, że wróci. Ich kontakt urwał się, a ona sądziła, że nigdy więcej go nie zobaczy. Teraz wrócił. Nie zrobił to dla niej, bo wrócił ze swoją dziewczyną i cieszyła się, że ułożył sobie życie. To nie tak. Nic nie było tak jak chciała, a teraz bała się jeszcze bardziej. On, Przemek i Ona byli najlepszymi przyjaciółmi. Wychowywali się razem i znali jak nikt inny. Mówili o nich święta trójca, bo zawsze spędzali czas razem. Później Dorośli i Michał wyjechał. Poznał dziewczynę, zakochał się i odciął od przyjaciół. Mogła na niego liczyć i cieszyło ją to, że pojawił się znów w jej życiu. Był kimś, komu mogła zaufać, z kim mogła porozmawiać. Nigdy nie łączyło ich nic więcej niż przyjaźń i zrozumienie. Co teraz miała powiedzieć Hubertowi? czy on będzie potrafił to zrozumieć? Chociaż chciała wyjść z pokoju, nie zrobiła tego. Schowała się w swoim pokoju, by ukryć się przed spojrzeniem Huberta. Co miała mu powiedzieć? czy on to zrozumie? było coś więcej między nimi. Był dla niej jak kuzyn i jeżeli patrzyć na więzy krwi, byli jakaś dalszą dla siebie rodziną. Nie skłamałaby gdyby powiedziała mu prawdę. Jednak, czy on nie będzie chciał go poznać? czy Michał nie wyjawi ich tajemnicy? czy nie wyjdzie na jaw to, co tak dzielnie ukrywała przez lata? zamknęła oczy, by zapomnieć o tym, co się stało. Nie chciała myśleć o tym wydarzeniu i nie chciała znów czuć poczucia winy. Była mała. Za mała by zrozumieć nie które rzeczy, nie potrafiła go uratować, nie potrafiła ich powstrzymać. Przez lata na serca dnie ukrywała dawne wydarzenia, nauczyła się żyć i zdawała sobie sprawę, że Michał wyjechał, by też zapomnieć. Ile minęło? nie wiedziała. Tylko Przemek żył spokojnie z tą tajemnicą. Tylko on nie czuł poczucia winy, które nie opuszczało jej przez lata. Teraz wszystko wróciło. Obawiała się tego, ale zrozumiała, że nic nie mogła zrobić. Nie miała siły. Jako dziesięciolatka była za mała by powstrzymać to, co się stało. Usłyszała pukanie do drzwi i spojrzała na Huberta.
- Zjesz coś? - usłyszała jego głos. Spojrzała na niego, zdając sobie sprawę z tego, że w jej oczach jest więcej łez niż się spodziewała. Chciała powstrzymać łzy, powstrzymać wspomnienia, ale nie potrafiła. - Mała co jest? - zapytał, czule obejmując ją w pasie. Spojrzała na niego, ale nie potrafiła mu niczego wyjawić. Nie chciała.
- Miałam przykry incydent w szkole. Siwy oskarżył mnie o to, co zrobił Przemek. Przy klasie wyzwał mnie od.. - powstrzymała się, bo nie potrafiło przejść jej to przez gardło.
- Mam z nim porozmawiać? - usłyszała gniew w jego głosie.
- Nie! Daj spokój. Zostaw to - błagała - Po prostu mnie przytul. Przytul mocno i nie puszczaj - szepnęła zapłakanym głosem. Wtuliła się w szyję ukochanego i spuściła wzrok. Tak bardzo chciała dać im szanse. Tak bardzo chciała z nim być. Bała się, bo nie była pewna, czy jeszcze potrafi być szczęśliwa.
***
Michał wchodził do domu, zastanawiając się nad dzisiejszym spotkaniem z Kingą. Bez przerwy myślał o Przemku i nie był pewny, w co znów wpakował się jego dawny przyjaciel. Chociaż obiecał sobie, że więcej nie da się w nic wplatać, nie chciał być obojętny na jego los.
- Kochanie już jestem! - zawołał, informując ukochaną, że wrócił. Spojrzał na dziewczynę z czułością w oczach i pocałował ją zachłannie w usta.
- Tęskniłam - szepnęła brunetka a on zaśmiał się, bo doskonale wiedział, że kłamie jak zawsze. Położył na stole wszystkie zakupy i postanowił zrobić im kolację, bo zdawał sobie sprawę z tego, że jego ukochana jest zbyt zajęta by pomyśleć o jedzeniu. Tak bardzo cieszył się z powrotu do domu. Kochał to miasto, a jeszcze bardziej kochał ukochaną. Był dla niej gotów na wszystko, nawet na opuszczenie czegoś, co kochał. Był gotów na wszystkie poświecenie, by było między nimi jak dawniej.
- Zgadnij kogo dzisiaj spotkałem na mieście - szepnął, całując ukochaną w szyję. Jej zielone, zmęczone oczy wpatrywały się w zaciekawieniem na twarz chłopaka, ale jego twarz nic nie zdradzała.
- Kogo? - zapytała, czując jak jej ciekawość narasta
- Pamiętasz jak kiedyś opowiadałem Ci o Kindze i Przemku? przyjaźniłem się z nimi od małego - poinformował, bo nie był pewny, czy jeszcze o nich pamięta. Dziewczyna przewróciła oczami zirytowana jego rozbawioną miną i spróbowała sobie przypomnieć ich rozmowę. Po kilku minutach kiwnęła potwierdzająco głową i spojrzała na mężczyznę. -
Przypominam coś sobie. I co w związku z tym? - jej duże zielone oczy patrzyły teraz wprost na jego twarz.
- Spotkałem ją dziś na mieście. Trochę porozmawialiśmy i odprowadziłem ją kawałek - szepnął, patrząc na ostrożną, niemal rozzłoszczoną twarz kobiety.
- Mam być o nią zazdrosna? - jej oczy zabłysły dziwnym blaskiem a on roześmiał się.
- Chyba żartujesz. Świata poza tobą nie widzę - zapewnił, zdając sobie sprawę, jak bardzo Kinga wyładniała odkąd widział ją ostatni raz. Uspokojona kobieta, wróciła do pracy i zaczęła przyglądać internet. Zamilkli. Ostatnio było między nimi różnie, ale nigdy nie patrzył nawet na inną kobietę. Tym razem było inaczej. Ból i strach w oczach Kingi jeszcze długo go prześladował, jak to, czego byli świadkiem, gdy mieli po kilkanaście lat.
***
Siedzieli przy stole i w milczeniu jedli kolację. Chociaż obiecał sobie, że nie zapyta jej więcej o tego mężczyznę, coś nie dawało mu spokoju. Miał wrażenie, jakby jego pojawienie się, było murem, które jeszcze bardziej przekreśla szanse na ich związek. Nie wytrzymał spojrzał na jej przerażone oczy i dostrzegł w nich strach, który dzisiaj bez przerwy panował w jej spojrzeniu.
- Mam nadzieje, że zostaniesz u mnie? - zapytał, upewniając się, że jej wczorajszy pomysł już dawno odszedł w zapomnienie.
- Chyba tak. Przynajmniej przez najbliższy czas. Jeżeli oczywiście mogę - odezwała się, wstając od stołu. Chciała pomyć za nich talerze, ale nie zrobiła tego, bo poczuła na ramiona jego delikatne opuszki palców.
- Jeżeli chodzi o mnie to zostań tu na zawsze - wyszeptał, nie spuszczając wzroku z jej przerażonej tym wyznaniem twarzy. - Kocham Cię. Ile razy mam Ci to mówić? - wyznał, nie wypuszczając jej z objęć. Przychylił się i zachłannie, pocałował jej usta a ona otworzyła je, wpuszczając jego język do środka. Starała się odwzajemnić każdy jego ruch. Odwzajemnić każdy pocałunek, każdą czułość i pieszczotę. Potrzebowała tego. Potrzebowała tego tak bardzo, że starała się uwierzyć, że jest to w ogóle możliwe. Kochała go i nie chciała już przed nim tego ukrywać. -
I ja Cię kocham - wyznała, gdy wreszcie ich oddech uspokoił się.
- Zostaniesz ze mną na zawsze? - zapytał, tak bardzo pragnąć jej pozytywnej odpowiedzi. Chciał usłyszeć króciutkie tak pełne obietnicy i deklaracji na to, że na zawsze razem już będą.
- Nie wiem - szepnęła i odeszła od niego uwalniając się z jego bezpiecznych ramion, które dawało jej ostatnio schronienie, którego tak bardzo potrzebowała.
- Kim on jest? - wyszeptał do jej ucha a ona zadrżała. Ciepły oddech ukochanego, delikatnie łaskotał jej szyję, powodując przyjemne dreszcze na ciele. Zamknęła oczy, siląc się na odpowiedź, którą wiedziała, że od niej oczekiwał.
- Kuzynem i dawnym przyjacielem - wyznała wreszcie, prosząc los, by więcej nie powracali do tego tematu.
- Dlaczego nie chciałaś by dowiedział się o nas? - zapytał, bojąc się usłyszeć jej słowa.
- A co było między nami? przecież nie jestem twoją dziewczyną - zawahała się, bo widziała ogromny ból w jego oczach. - A przynajmniej nie byłam, gdy go spotkaliśmy - uśmiechnęła się do niego, będąc dumna, że tak dobrze wybrnęła z całej tej sytuacji.
- Czy to oznacza, że - zawahał się, bo nie był pewny, cy dobrze zrozumiał jej słowa. - Czy to oznacza, że chcesz ze mną być? - spytał, podchodząc do dziewczyny i rzucił się w jej ramiona.
- No może - powiedziała tajemniczo i pocałowała go tym razem delikatnie i z czułością.- Jak bardzo się postarasz - zaśmiała się i już chciała coś mu powiedzieć, gdy usłyszeli dzwonek do drzwi. Hubert zirytowany, że ktoś przeszkadza im w tak ważnej dla nich chwili,podszedł do drzwi i otworzył je, wpuszczając do środka nie spodziewanego gościa. CDN
Mam nadzieje, że spodobała się Wam ta część I nie zawiodłam waszych oczekiwań..Kolejna pojawi się w następnym tygodniu
6 komentarzy
NataliaO
zgadzam się z komentarzami świetne, piękne...
agusia16248
@NataliaO Dziękuje
kartes90
Piękne, proszę dodaj jak najszybciej
Justys20
Nie zawiodłaś jest super
agusia16248
@Justys20 Dziękuje
Misiaa14
Cudoo ;*
agusia16248
@Misiaa14 Ojj bez przesady Ale dziękuje
Tosia12283
Super
agusia16248
@Tosia12283 Dzięki Dopisałam kawałek i już dziś nic nie dodam..
czarnyrafal
Agusia ty zaczynasz się nad nami znęcać i jak długo masz zamiar to robić? NKrótkie -jak ostatnio u Ciebie- ale jak zwykle pełne treści, przez co prosi się o jak najszybszy ciąg dalszy.
agusia16248
@czarnyrafal Dziękuje. I przepraszam, że takie krótkie, ale za to staram sie dodawać dość często
czarnyrafal
@agusia16248 i tak trzymać-troch trywialne ale chyba na miejscu Autorko.
czarnyrafal
@agusia16248 Dodałaś co nieco ale to w niczym nie zmieniło mojego osądu-jest świetne