Czy można się zmienić ? cz.11

Czy można się zmienić ? cz.11Blondynka spojrzała na Kingę, zastanawiając się jakim cudem Hubert wybrał ją, przekreślając szansę na bycie razem. Chociaż popełniła błąd, nadal kochała chłopaka i nie miała zamiaru odpuścić. Chciała zrobić wszystko, by pokazać mu co stracił i by przekonać go, do powrotu. Była pewna, że cała przygoda z młodą dziewczyną, jest na pokaz, by zranić ją tak, jak ona zraniła jego. Nie przypuszczała nawet, że on zwyczajnie się w niej zakochał, bo było to dla niej nie możliwe. Przecież Kinga nie mogła mu nic zaoferować, no może z wyjątkiem buźki i tego, czego oczekuje każdy facet.  
- Przyniosłam Ci notatki. Przepisz je i jutro mi w szkole oddasz - uśmiechnęła się do chłopaka i puściła do niego oczko. - Tak bardzo się ciesze, że postanowiłeś wrócić na studia - powiedziała. Hubert nie spuszczał z niej wzroku. Widział ból i smutek w oczach Kingi i tak bardzo chciał zrobić coś, by nie cierpiała. Zdawał sobie sprawę z tego, że powinien jej o tym powiedzieć, zdawał sobie sprawę, że ukrywanie tak ważnej informacji nie wpływa na jego korzyść.  
- Dzięki. Jutro skopiuje notatki i Ci je oddam - odpowiedział, chcąc jak najszybciej pozbyć się koleżanki z domu.  
- A wiesz, że - zawahała się i podeszła bliżej niego. Byli prawie kilka metrów od siebie i nie spuszczała z niego wzroku. Musiał być jej. - A wiesz, że Karol urządza w weekend imprezę? fajnie byłoby gdybyś wpadł - spojrzała na Kingę i poprawiła się - Gdybyście oboje wpadli na nią - rzuciła niechętne spojrzenie w stronę dziewczyny i posłała szyderczy uśmiech w jej stronę. Na samą myśl, że mogliby przyjść razem chciało jej się śmiać. Może gdyby Hubert zauważył jak bardzo Kinga nie pasuje do ich świata, odszedł by od niej i dał im szansę. Plan który układała sobie w głowie, był niemal idealny. Tak bardzo pragnęła zrobić wszystko, by namówić go na tą imprezę i miała nadzieje, że wraz z nim przyprowadzi też dziewczynę. Nie wiedziała dlaczego, ale nie lubiła jej. Kinga wydawała się jej taka inna od nich, tak bardzo do nich nie pasowała, ale chyba najbardziej nie lubiła jej dlatego, że zabrała Karolinie kogoś, kogo tak bardzo kochała. Pocałowała go w policzek i opuściła jego mieszkanie. - Do jutra - szepnęła i zamknęła za sobą drzwi.Hubert oparł się o zamknięte drzwi i poczuł wyraźną ulgę. Nie wiedział dlaczego, ale za każdym razem, gdy przybywał w pobliżu Karoliny, czuł się nieswojo a złe wspomnienia, które kiedyś tak bardzo go zraniły wracały. Ona wciąż kojarzyła mu się z bólem i cierpieniem, a miłość, którą do niej czuł uleciała gdzieś, nie wiadomo kiedy. Owszem nadal coś do niej czuł, nadal ją lubił, ale nie kochał już jej. Nie kochał, chociaż doskonale wiedział, że Karolina nadal kochała jego. Miał nadzieje, że po szczerej rozmowie z nią wreszcie odpuści i przestanie go nachodzić w domu. Zamknął oczy i po chwili ponownie je otworzył, ale nie zobaczył Kingi. Zdał sobie sprawę jak bardzo zranił piękną dziewczyną i jak wielki popełnił błąd. Chciał podejść, iść do jej pokoju, porozmawiać z nią, zapytać, czy to, co powiedziała było prawdą, ale nie miał odwagi. Za każdym razem, gdy widział ból, łzy w jej oczach czuł się tak, jakby był wszystkiemu winny. Kochał ją i zdawał sobie sprawę z tego, że i ona go kochała. Byli sobie przeznaczeni, wierzył w to. Wziął głęboki wdech i po cichutku skradał się do jej pokoju. Bez pytania wszedł i delikatnie objął jej kruche ciało.  
- Skarbie - wyszeptał, zdając sobie sprawę z tego, że Kinga płakała z jego powodu.

        ***
Kinga długo wpatrywała się przed siebie, nim odważyła się spojrzeć na jego twarz. Wciąż w jej oczach, znajdowały się łzy, ale nie zwracała na to uwagi. Słowa Karoliny uświadomiły ją, jak wiele ich różni. Jak bardzo pomyliła się, naiwnie wierząc, że mogą stworzyć razem coś trwałego. Czuła na sobie uważne spojrzenie chłopaka, ale nie zareagowała. Mimo jego słów, zapewnień, deklaracji, nie potrafiła mu uwierzyć.  
- Przepraszam Cię za nią - wyszeptał, zdając sobie sprawę jak bardzo się od siebie oddalili. Jedna głupia osoba potrafiła zniszczyć coś, o co tak bardzo się starali w ostatnich dniach. Znów czuł chłód ze strony Kingi. Znów otoczyła się murem, który miał ochronić ją przed bólem. Nie wiedział, czy zawsze tak będzie między nimi. Nie wiedział, czy kiedykolwiek uda mu się zapewnić ją o swej miłości i szczerości. Powoli zaczął wierzyć, że nie. Nie chciał, by tak wyglądało ich życie. Nie chciał, by wiecznie się ranili, wiecznie cierpieli. Kochał ją i nie rozumiał jej zachowania. Owszem miała prawo. Zranił ją i zdawał sobie z tego sprawę, jednak nie chciał tego i miał nadzieje, że ona to zrozumie.  
- Nie płaczę z tego powodu- wyznała pociągając nosem.Spojrzała na niego, a w jego oczach ujrzała strach. - Dlaczego nie powiedziałeś mi o studiach? - zapytała, nie rozumiejąc bólu, jakiego poczuła. Była pewna, że skoro nie powiedział jej o tak ważnej dla niego rzeczy, niewiele dla niego znaczyła.  
- Po prostu nie miałem kiedy - zawahał się, bo zdawał sobie sprawę jak głupio postąpił. Zamiast powiedzieć jej prawdę, zastanawiała się kim był ten chłopak, poddając się głupiej zazdrości. - Chciałem. Naprawdę. Jednak bez przerwy myślałem o tym mężczyźnie, o was. Sam nie wiem. Później gdy miałem Ci powiedzieć, przyszła ona - wyznał, modląc się, by mu uwierzyła. Wiedział, że bez zaufania nigdy nie zbudują trwałego i szczęśliwego związku.  
- Byłeś o mnie zazdrosny? - zapytała rozbawionym głosem. Jej wzrok złagodniał, a ona domyśliła się, że trochę przyczyniła się do tej sytuacji. No bo przecież co miał czuć, gdy widział ich razem? czy ona nie zareagowała by podobnie, gdyby widziała Huberta w dwuznacznej sytuacji?  
- Głupolu. Nie masz powodu do zazdrości. To tylko przyjaciel - zapewniła, mając nadzieje, że za każdym razem nie będą musieli wracać do tematu Michała.  
- A te słowa, które wypowiedziałaś nim zjawiła się Karolina - zapytał ostrożnie  
- No wiesz - zaśmiała się Kinga i spojrzała mu głęboko w oczy. - Kocham Cię i chcę dać nam szansę, jednak bardzo będziesz musiał się starać - rzekła i podchodząc do niego, mocno wbiła się w jego usta.  
- Będę. Obiecuje, że każdego dnia będę pokazywał Ci jak bardzo Cię kocham - zapewnił a ona wtulona w jego ramiona, zamknęła oczy i dziękowała losowi, za to, że pojawił się w jej życiu.

                 ****
Usłyszeli dzwonek do drzwi i podeszli by je otworzyć. Po chwili chłopak zapłacił dostawcy i odebrał zamówioną kolację. W całym pomieszczeniu leżały porozrzucane płatki róż a na półce porozstawiał świece. Z laptopa płynęła rytmiczna muzyka. Kinga nie miała pojęcia, dlaczego poprosił ją, by na pół godziny zamknęła się w pokoju. Chociaż była ciekawa, co on tam robi, posłuchała go, bo postanowiła mu w pełni zaufać. Usłyszała przyspieszone kroki i domyśliła się, że kieruje się w jej stronę. Zapukał i po chwili wszedł do ich wspólnej sypialni, w której od dziś postanowili razem spać.
- Możesz już wyjść skarbie - wyszeptał do jej ucha a ona uśmiechnęła się. Zawiązał jej oczy i delikatnie, pomalutku prowadził ją krok po kroku. Po chwili zdjął jej opaskę z oczu i zamarła. Nigdy wcześniej nie widziała tak pięknego widoku, a sama myśl, że zrobił to specjalnie dla niej sprawiała, że trudno było jej uwierzyć w własne szczęście. Na stole stała gorąca i pachnąca pizza i butelka szampana.  
- To wszystko dla Ciebie kochanie - wyszeptał prosto do jej ucha. Zamilkli. Siedzieli przy stole i jedli gorącą pizze, pili pysznego szampana i nie potrzebowali słów, by powiedzieć to co chcieli. - Zatańczymy? - zapytał, uśmiechając się do dziewczyny. Bez słowa kiwnęła głową i podała mu swą dłoń. Objął ją i zaczęli kołysać się w rytm muzyki. - Tak będzie codziennie. Obiecuje Ci życie w szczęściu i daje Ci słowo - spojrzał jej głęboko w oczy. - Daje ci słowo, że zawsze będziesz mogła na mnie liczyć - powiedział z uśmiechem na twarzy.  
- Kocham Cię - szepnęła. Nie odpowiedział Nie chciał zapewniać jej o miłości słowami. Miał na to lepszy pomysł. Chciał pokazać jej miłość czynami. Chciał by każdego dnia czuła jak bardzo jest jej oddany, jak bardzo ją kocha, jak bardzo jest dla niego ważna. Nie ufał już tym krótkim słowom Kocham Cię. Postarzał je Karolinie, a ona jemu. I co z tego wyszło? zdradziła go z jego przyjacielem. Teraz nie bał się tego. Był pewny jej wierności, jej uczuciu, był pewny jej. Różniła się od jego byłej dziewczyny i chyba to podobało się mu w niej najbardziej. Chyba dlatego tak bardzo jej zaufał. Tak bardzo jej pragnął. Wziął ją na ręce i podążali za płatkami róż, które prowadziły drogę do ich wspólnej już sypialni. Położył ją na łóżku i zaczął powolutku, delikatnie ściągać z niej ubranie. -
Kochanie - zadrżał. Tak bardzo pragnął jej ciała, jej duszy i jej miłości. Tak bardzo pragnął jej uwagi, jej spojrzenie. Pragnął jej szczęścia i miał zamiar zrobić wszystko, by była szczęśliwa. Całował każdy milimetr jej ciała. Jego wzrok zatrzymał się na jej oczach. Widział w nich strach, ale i wielkie uczucie. - Jesteś tego pewna? - zapytał, by upewnić się, że na pewno tego chcę. (...) CDN

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1812 słów i 9618 znaków, zaktualizowała 28 wrz 2015.

7 komentarzy

 
  • Użytkownik szalona123

    Wspaniałe!!! :faint:  <3

    29 wrz 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @szalona123 Dziękuje <3

    30 wrz 2015

  • Użytkownik Justys20

    Napisane fenomenalnie  :)

    28 wrz 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @Justys20 Bardzo dziękuje

    30 wrz 2015

  • Użytkownik Misiaa14

    Cudeńko ...

    28 wrz 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @Misiaa14 Dziękuje :)

    2 paź 2015

  • Użytkownik mysza

    Daj im szansę. Niech przetrwają to wszystko i niech ta zołza da im spokój. Zakochał się na nowo i jej nic do tego

    28 wrz 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @mysza No mam nadzieje,że im wyjdzie i, że Michał nie namiesza :)

    30 wrz 2015

  • Użytkownik Py64

    Pizza. Jak romantycznie.

    28 wrz 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @Py64 Pizza zawsze dobra :D

    30 wrz 2015

  • Użytkownik Py64

    @agusia16248 To był sarkazm, ale ciiiiii. Nic nie mówiłem.

    30 wrz 2015

  • Użytkownik Tosia12283

    Fajnie <3

    28 wrz 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @Tosia12283 Dzięki

    30 wrz 2015

  • Użytkownik czarnyrafal

    Zaczyna mimo chmur pojawiać się słońce.To wspaniale,lecz jak kiedyś napisał S.Marszak-ciężkie jest brzemię miłości,nawet jeśli je nieść  we dwoje-ich też prawdopodobnie to czeka.Oby wytrwali i przetrwali.Tego im życzę. :kiss:  <3

    28 wrz 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @czarnyrafal Dziękuje :) mam nadzieje, że przetrwają :)

    30 wrz 2015