Czy można się zmienić ? cz.17

Czy można się zmienić ? cz.17Kinga tego dnia nie poszła do szkoły, mimo wczorajszego triumfu doskonale wiedziała, że to tylko początek bitwy. Wygrała raz, gdy obiecał jej zerwać z mafią, musiała dopilnować go, by dotrzymał słowa i przekonać o jego słuszności. Chciała dać mu absolutną pewność, że postępuje właściwie i nie ma dla nich innego wyjścia. Chciała by chociaż trochę o nich walczył, by się postarał. Nie odbierała telefonu od Przemka, ignorowała jego wiadomości. Miała kłopot i nie chciała udawać, grać, że wszystko jest okej. Nie było. Jej matka leżała w szpitalu, a ona nie wiedziała, czy będzie potrafiła jej wybaczyć. Facet, ten sam facet, który pokazał jej, że jest inne życie, inna droga, która mogłaby wybrać okazał się nie do końca taki jak myślała. Czuła wielki żal i smutek, bo nie mogła poradzić sobie z tym, że została oszukana, ale też nie chciała przez jeden jego numer przekreślać wszystkiego, co zrodziło się między nimi. Pomógł jej a ona teraz musiała pomóc mu. Nie tyle musiała, co zwyczajnie chciała. Pragnęła tego, by wszystko się między nimi ułożyło, by była jak przedtem. Nie rozmawiała z ojcem. Od wczorajszego wieczora jakby jej unikał. Nie przejmowała się tym, ponieważ nie zawsze mieli bliski kontakt i było dla niej to normalnym zachowaniem jej ojca. Nie przepuszczała nawet jaką niespodziankę mogą jej szykować. Od rana nie widziała śladu po ukochanym. Zastanawiała się, bała, ale nie chciała dać tego po sobie poznać. Zapewne pojechał do nich, łudziła się jeszcze. Nie przyszło jej do głowy to, co zaraz miała usłyszeć.
- Tato nie pójdę dziś do szkoły - wyznała ojcu i spojrzała na jego zmartwioną twarz. Nienawidziła tej troski w jego oczach, tej udawanej miłości. Może i ją kochał, ale nie potrafiła w to uwierzyć. Troszczył się o nią, rozmawiał z nią, ale nigdy nie poświęcał jej wystarczającej ilości czasu. Nie znał jej, a ona nie znała jego i nie była do końca pewna tego, czy chce to zmieniać. Nie wiedziała, czy chce go poznać. Jedyną osobą jaką kochała i jaka kochała ją, był Hubert, ale i jego teraz nie było. Ojciec nic nie powiedział, bez słowa podał jej kartkę z kilkoma słowami i tak bardzo chciał zaoszczędzić jej cierpienia. Doskonale wiedział, że nie może. Zranienie jej było nieuniknione. Nie mógł tego powstrzymać. Wzięła od ojca kartkę i delikatnie otworzyła. Nie musiała czytać, by wiedzieć co było w nim napisane. Kartka jeszcze pachniała jego perfumami, kilka słów napisanych na szybko, wczesnym rankiem a w nich puste, nic nie znaczące wyznania miłości. Kilka słów świadczących o ich pożegnaniu, a ona nie potrafiła w to uwierzyć. Jeszcze wczorajszej nocy obiecał jej, że od nich odejdzie, obiecał, że zrobi to dla niej, w imię ich miłości, a rano ucieka jak tchórz, zostawiając kilka słów napisanej na kartce. Poczuła ból. Z oczów zaczęły płynąć jej łzy. Nie wiedziała co ma zrobić, jak zatrzymać czas, jak go zatrzymać. Nie mogła. Było już za późno. W jej sercu zapanował ból i złość. Nie była wiele warta jego miłość, skoro uciekł, nie tłumacząc jej jego zachowania. Nie kochał jej i teraz już to wiedziała. Nie kochał, tylko zabawił się tak jak każdy facet. Wczorajszej nocy był taki namiętny, taki czuły, taki delikatny. Dlaczego nie przewidziała tego? dlaczego do cholery tego nie przewidziała? żegnał się z nią. Wczorajsza noc była ich pożegnaniem a ona dopiero dziś rano to zrozumiała. Dlatego mówił tak dziwnie. Dlatego za każdym razem zmieniał temat, gdy mówiła o nich, gdy planowała. Do cholery! On to zaplanował. Teraz z całą pewnością poczuła złość. Miała niemal pewność, że tak niewiele dla niego znaczyła. Chciała płakać, ale łzy nie nadchodziły.

            ***
Siedział w samolocie i jechał do siostry. Nie wiedział gdzie jej szukać, co z sobą pocznie, ale uciekał jak tchórz od miłości i bólu jakiej jej zadał. Już wczorajszej nocy bardzo dokładnie przemyślał tą decyzję i doszedł do wniosku, że to jedyne wyjście. Nie potrafił skończyć z swoim dotychczasowym życiem i zerwać z mafią. Nie potrafiłem być obok niej i być tym, który pozbawi ją marzeń. Kochał ją, dlatego postanowił oddać jej wolność. Rzucił studia, po raz drugi. Długo rozmawiał z jej ojcem i razem doszli do wniosku, że tak będzie bezpieczniej. Gdyby zależało to tylko od nas dwóch, cóż zrezygnowałby i zaczął układać życie z Kingą. Niestety za wiele osób go znało, za wiele miał zobowiązań i za dużo osobami zadarł by z dnia na dzień nagle skoczyć z kryminalną przeszłością. Musiał wyjechać, by uciec od piekła, jakie go czekało, by chronić Kingę, którą kochał nad życie. Ta noc była inna niż poprzednie. Starał się zapamiętać każdą minutę z tej nocy. Był namiętny, delikatny, troskliwy a każdy gest, każdy dotyk przedłużał, by zapamiętać na zawsze. Uwielbiał ją. Była miłością jego życia. Była dla niego wszystkim.Od jej ojca dostał kilka tysięcy na start i obiecał, że zniknie. Nie przewidział konsekwencji swojego czynu. Z mieszkania zabrał jej zdjęcie i szal, który zawsze będzie mu ją przypominać. Wziął kilka głębokich wdechów i poczuł w oczach łzy. Przypomniał sobie ich spotkanie, gdy zobaczył ją taką roztrzęsioną, zapłakaną, zagubioną na tej ulicy i żałował, że nie potrafił postąpić inaczej. Nie wiedział, czy teraz, czy wtedy bardziej ją by nie skrzywdził. Gdyby wiedział jak zakończy się ich miłość, nigdy nie zaczepiłby jej na tej ulicy, pozwoliłby jej odejść. A teraz, siedział tu i jechał do Anglii, a ona płakała u ojca w mieszkaniu. Kochał ją i nie wiedział, czy uda się jej o nim zapomnieć, wiedział jedno na pewno, on nigdy jej nie zapomni. Zamknął oczy i wykończony wydarzeniami dzisiejszego dnia zapadł w głęboki sen..

                         ***
Kinga wybiegła z domu zapłakana. Nie wiedziała dokąd biec, nie wiedziała co ma teraz zrobić. Złość, żal, rozpacz. W głowie kotłowało się od różnych emocji, wszystkie z nich były na tyle mocne, że miała wrażenie, że rozerwie jej serce. Głowa pękała z bólu, który spowodowany był ciągłym płaczem. Powoli dochodziła do niej gorzka prawda. Powoli zdawała sobie sprawę, że przegrała. Jeszcze dzisiejszego dnia myślała, że to ona jest górą. Domyślała się, że przed nimi twarda i poważna walka, ale nie przepuszczała nawet, że podda się na starcie. Naiwnie wierzyła, że będzie walczył o ich wspólną przyszłość. Teraz natomiast nawet nie wiedziała, czy chciał tej przyszłości. Czy chciał jej. Niczego nie była pewna, a jedyne co czuła to ból, który rozrywał jej serce. Chciałaby umrzeć, ale i tego nie potrafiła. Chciała tylko by ktoś na chwile, na jedną krótką chwilę, na jeden moment zabrał od niej ten ból. Jedak on wciąż trwał.Ona biegła ulicami miasta,a ból z każdym kolejnym krokiem był co raz silniejszy. Kochała go. Pragnęła.Uwielbiała. W kieszeni nadal trzymała strzykawkę z heroiną i już chciała sobie wstrzyknąć, gdy usłyszała tak bardzo znajomy głos. Dopiero po chwili zorientowała się dokąd przyszła. Stała w obcej już jej dzielnicy i patrzyła na obcą kamienicą, która jest domem Przemka.  
- Nie rób tego. Proszę - usłyszała głos przyjaciela. Wpadła mu w ramiona i zaczęła głośno płakać. Długo płakała w ramionach przyjaciela. Bardzo długo dochodziła do siebie,ale żadne słowa Przemka, żadne słowa jej przyjaciela nie łagodziły bólu, jakiego czuła w tym momencie. Chciała umrzeć, ale nie mogła.  
- Wyjechał, Hubert wyjechał - szepnęła i ponownie wybuchła płaczem. Wtulona w ramionach przyjaciela, nie potrafiła się uspokoić. CDN

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1479 słów i 7874 znaków, zaktualizowała 14 paź 2015.

8 komentarzy

 
  • Użytkownik Justys20

    O rany  :sad:

    14 paź 2015

  • Użytkownik Py64

    Szybko kolejną część. Proszę.

    14 paź 2015

  • Użytkownik Py64

    Jak można jechać samolotem? Krótkie.

    14 paź 2015

  • Użytkownik Ona18

    Bosz... i co teraz??

    14 paź 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @Ona18 Zobaczymy :)

    15 paź 2015

  • Użytkownik Misiaa14

    Ej   nie  tak nie może  być  no ...ugh   a było tak  dobrze  w  pewnym sensie sie zawiodłam  kocham  to co piszesz  ale  wolała bym żeby on do niej  wrócił  ...boskie *-*

    14 paź 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @Misiaa14 To jeszcze nie koniec,, spokojnie

    14 paź 2015

  • Użytkownik czarnyrafal

    W części Huberta ,której nie zauważyłem przy pierwszym czytaniu co nieco "rozjaśniłaś " jego punkt widzenia.Czy jednak tak musiało się stać-nie wiem.Ty Autorko masz pomysł na to i dlatego czekam ja i myślę  że nie tylko ja na dalszy ciąg tego pasjonującego opowiadania. :kiss:  <3

    14 paź 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @czarnyrafal Zobaczymy jak to będzie :)

    14 paź 2015

  • Użytkownik czarnyrafal

    @agusia16248 trzymam za słowo Autorko.Mam niepłonną nadzieję że w "dobrym kierunku" :kiss:  <3

    14 paź 2015

  • Użytkownik czarnyrafal

    Znowu zawikłałaś sprawę ale.... ale takie jest niestety,czy stety życie. Tym niemniej nie tak powinna się zakończyć ich historia.To niestety ojciec jest głównym "winowajcą" w tej historii i on powinien od losu dostać w d..ę-taka jest moja reakcja na ten opis w Twoim opowiadaniu.Kinga i Hubert tylko "otarli" się o wszechobwcne zło lecz najbardziej cierpią na tym. :kiss:  <3

    14 paź 2015

  • Użytkownik NataliaO

    Rozczulasz mnie rozdziałami. Super :)

    14 paź 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @NataliaO Dziękuje :)

    14 paź 2015