Materiał znajduje się w poczekalni. Prosimy o łapkę i komentarz.

Przyłapany przez matkę 2(25)

Rozdział II

Acha, trzeba wrócić do tych „głupich kolegów ojca” i do ryb. Sam ojciec się tłumaczy, że innych kolegów nie ma, z nimi się wychował na tym osiedlu od urodzenia, są tacy, jacy są, i on tego nie zmieni. Uciążliwi nie są oprócz tego, że tradycją, którą pamiętam od dzieciństwa, były co parę tygodni „wódeczki”, po których ojciec wracał sponiewierany, aczkolwiek grzeczny i spokojny. Matka i tak twierdzi, że wygrała los na loterii, bo mogło być gorzej. Jedynym problemem jest wtedy bijący od ojca zapach, którego nienawidzi, stąd od dzieciństwa matka w takie nocki chodzi spać do mnie do pokoju.
    Łóżko mam wielkie, zajmuje pół pokoju, zabytkowe, po babci i nigdy nie było problemu, żeby się tam zmieściły dwie osoby z oddzielnymi kołdrami. Matka zresztą sypiała z głową tam, gdzie moje nogi. To znaczy, gdy byłem mały, mniej więcej raz na trzy tygodnie zasypiałem w maminych cyckach, ale od dwunastego roku życia to się zmieniło. Chyba sama stwierdziła, że taka bliskość jest już „niezdrowa”.
    Ojciec do tych wypadów matki do mnie do pokoju co którąś noc tak się przyzwyczaił, że nadal nie widzi w tym niczego zdrożnego. Zresztą przez te „wódeczki” ma chyba jakieś wyrzuty sumienia. Przypomnę – matka pielęgniarka. U nas można podawać obiad nawet na gołych kafelkach w łazience, tak jest sterylnie. Tak więc matka szła do mnie, gdy już spałem, a wstawała i tak o świcie (szpital to gorzej niż fabryka).
    Nie wiem, czy udawała, ale gdy teraz wchodziła do naszego łóżka, a było to w sumie zaraz po mnie, nigdy nie sprawdzała, czy rzeczywiście już śpię. Może nie chciała burzyć tabu, że grzecznie zasypiam, gdy oni się za ścianą łomocą, a może po prostu wykorzystywała te nocki do lepszego wyspania się. Powinna przecież zakładać, że jako dojrzały nastolatek wiem, co jest grane i co się u nich dzieje za jakby nie było cienką ścianą małego mieszkania. Ale o seksie nigdy ze mną nie rozmawiała. Ojciec tym bardziej.
    Oczywiście, że nie spałem! Szczególnie od pewnego razu, gdy przez przypadek zasmakowałem gładkiego i śliskiego chłodu jej halki, która kiedyś wysunęła się spod kołdry. Wyobrażałem sobie, że cała jej skóra jest tak jedwabista. Wycwaniłem się i od tamtego czasu zawsze starałem się wysunąć kawałek halki spod jej kołdry i gładzić dłońmi, a jeśli dało się wyciągnąć ciut więcej, wsuwałem koniec pomiędzy moje uda i pocierałem. Na szczęście zasypiała natychmiast.
    A ja... można powiedzieć, że wtedy onanizowałem się myślami i tak zasypiałem, najczęściej budząc się potem w nocy. Wiecie, co to są nocne zmazy? Budzicie się w momencie wytrysku. Jest to niesamowicie przyjemne. Orgazm z pełnego zaskoczenia. Nawet nie musicie mieć przy tym snów erotycznych, ani żadnych. Po prostu czysty, kliniczny, biały, świetlisty orgazm. Potem do rana śpi się już jak kamień.
    Z czasem w moich perwersjach poszedłem krok dalej. Matka kładzie się i zaraz zasypia, mnie w tym samym momencie staje, czekam chwilę, aż zacznie głęboko oddychać, podnoszę się, pochylam nad nią, jej włosy przyjemnie drażnią moją twarz, a ja wciągam zapach u nasady jej szyi. Pały nie śmiem tknąć, ale stoi teraz jak latarnia.
    Pewnego razu pozwoliłem sobie na jeszcze więcej. Musiałem w nocy wstać do łazienki. Gdy wróciłem, jej kołdra zsunęła się na bok, a halka odsłoniła pośladki. Nie wytrzymałem. Chwila odczekania dla bezpieczeństwa, czy nadal śpi, następnie zgiąłem się w pałąk i najdelikatniej, jak umiałem, przysunąłem moją twarz do przerwy, którą miała u styku nóg z biodrami. A biodra miała szerokie. Poczułem ciepły, kwaskowy i lekko drażniący zapach. Musiałem chyba dotknąć jej włosków nosem, bo zaraz poruszyła się przez sen i poprawiła, a ja z bijącym sercem wróciłem twarzą na poduszkę. Może mi się zdawało, a może ten zapach naprawdę przykleił mi się do twarzy, ale... wtedy szybko nie zasnąłem, a w głowie kręciło mi się jak cholera. Oczywiście rączki na kołderce. Nie ryzykowałbym afery nawet w takiej sytuacji, zresztą zakładałem, całkiem sensownie, że pierwszy raz, gdy matka odkryje moją fascynację jej ciałem, będzie jej ostatnią wizytą w moim łóżku. I co? Spałbym od teraz z ojcem? Czy na podłodze?
    Zresztą raz zdarzyło się coś mniej więcej w tym stylu. Miałem świeżo skończone osiemnaście lat, mój pierwszy oficjalny alkohol na jakiejś uroczystości rodzinnej, nie mogłem się oprzeć urokom dorosłości i piłem nie wino, tylko wódkę i to w takim tempie jak reszta biesiadników. Nie powiem, żebym stracił przytomność, ojciec nawet wydawał się być ze mnie dumny, ale... po powrocie to ja wylądowałem w łóżku z ojcem. A raczej matka mnie tam zaciągnęła, rozebrawszy uprzednio, bo szczerze mówiąc, końcówkę i powrót do domu to już słabo pamiętam.
    Rano matka z boleściwym matczynym wzrokiem patrzyła na mnie przy śniadaniu. Oczywiście przy podwójnej rzadkiej jajecznicy i jakichś wyciskanych cytrusach. Kac? Może ojciec miał, ja nie. Wyspałem się przy chrapiącym ojcu i otwartym oknie, ale udawałem kaca. No a co miałem powiedzieć? Że jest mi cholernie żal, tak strasznie żal, że tym razem nie „miałem” jej w łóżku? W dodatku ojciec znalazł wymówkę od najbliższej wódeczki z kolegami (jednak nie był alkoholikiem), przez co nie „miałem” matki dobre półtora miesiąca.

Lucjusz

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka i obyczajowe, użył 1023 słów i 5555 znaków, zaktualizował 13 lut 2022. Tagi: #onanizm #masturbacja #matka #rodzina

1 komentarz

 
  • Topsped

    Zaczyna się fajnie. Będę jakieś motywy z rajstopami lub pończochami?  Czekam też na jakieś szpileczki

    10 lut 2022

  • Lucjusz

    @Topsped Przykro mi. Żadnych fetyszy, tylko czyste uwielbienie. Ale mogę zdradzić, że będą gołe uda :).

    10 lut 2022