Professore był znany ze swego specyficznego upodobania… Czy to rodzaj dewiacji…?
Otóż szalony naukowiec ukochał sobie sposób kończenia miłosnej przygody… koniecznie w pochwie zacnej i niezabezpieczonej białogłowy… Już koleżanki studentki szeptały o tym miedzy sobą…
Pono nie jedna miała z tego tytułu nieprzyjemności… i niejedna wracała ze studiów do swego domku na prowincji z okazałym brzuszkiem…
Mnie też nie ominęły te strachy… najpierw przed laty, a teraz ponownie… Na nic zdały się moje prośby wznoszone do Professore, żeby nie kończył we mnie… I tak uczynił to, i to z dziką satysfakcją…
- O tak! Po to dziewojo masz kuciapkę, żeby ci sprezentować prezencik!
Jeszcze nie zdążyłam zaprotestować, gdy mnie pocieszył:
- To i tak nic, w porównaniu ze zboczeniami moich kolegów z rady fundacji… to dopiero przygody cię czekają…
1 komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto
enklawa25