Kolejnym reprezentantem Rady Fundacji był pan Henryk, biznesmen handlujący z krajami byłego ZSRR, stąd jego przydomek – Król Wschodu.
Zaczynał, jako mrówka, szmuglujący rosyjski spirytus, dzięki tytanicznej pracy i niebywałemu sprytowi doszedł do niezwykłej pozycji – potentata na rynku.
Zarabiał krocie. Jego willa, a raczej pełen przepychu pałac olśniła mnie, gdy się tam pojawiłam.
Przedstawiłam swą misję – stworzenie regionalnego muzeum. Jako rasowy biznesmen nie powiedział ani tak ani nie, pozostawiając mnie w niepewności.
1 komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
Historyczka
Czy Króla Wschodu skusi moja pończoszka?