Pan dyrektor nie przestawał dozować napięcia, podciągając mi spódniczkę do góry.
- Więc… jestem bliski mej pozytywnej decyzji… Ale musi pani przyjąć ode mnie kilka uwag… wielkiej wagi… Wtedy zgoda będzie pewna…
Cóż… nie miałam innego wyjścia… przyjęłam te… argumenty… ciężkiej wagi… wzięłam je głęboko do siebie… do końca nie będąc pewną, czy dyrektor mnie nie zwodzi… ale… zaryzykowałam… ryzykowałam nawet podwójnie… bo pod żadnym względem nie byłam zabezpieczona…
Wreszcie usłyszałam werdykt: - Zgadzam się!
Byłam wniebowzięta! Zaraz potem dodał: - Ale to tylko moje zdanie. Potrzebna jest tak naprawdę zgoda burmistrza…
3 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
Historyczka
O Boże... Aladynie... czyżby każdy mężczyzna miał się zachować w takiej sytuacji jak szuja...?
Aladyn
Podstępna szuja...ale z ręką na sercu...któż z nas nie wykorzystałby takiej szansy, aby zdobyć (czyt. przelecieć) tak wspaniały eksponat.
Historyczka
Panowie... jak oceniacie postawę Pana Dyrektora?