Cóż… nie miałam innego wyjścia… musiałam się poświęcić dla dobra wspólnego lokalnej społeczności…
Zdjęłam bluzkę… podwinęłam spódniczkę… Bardzo to podziałało na pana archiwistę…
Pochyliłam się wtedy nad nim, objęłam jego archiwistyczne narzędzie ustami i ustami… zrobiłam swoje…
Pan archiwista pomógł odszukać bezcenny dokument. Było warto. Okazało się, że lokacja miasta miała miejsce w XII wieku. To niebywała informacja! Nikt nie spodziewał się, że nasze małe miasteczko może być tak stare!
Jak miałabym się za tak nieocenione znalezisko zrewanżować?
2 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto
Historyczka
Nawet żmudne prace w archiwum... czyż nie? Panowie?
nanoc
No i zaczynamy prace w archiwum