Nie spodziewałam się po wielce szanownym burmistrzu, że jego pozwolenie na moją inicjatywę będzie wymagało ode mnie kolejnych poświęceń…
Przecież takie muzeum… taka sława dla miasteczka, że jest najstarsze w Polsce, powinno być mu na rękę… Tymczasem „na gębę” dał mi obietnicę, że zarekomenduje pozytywnie mą ideę… „Na gębę…” A w „gębie” musiałam mieć jego kutasa… żeby „poczuł się zmobilizowany”… No i poczuł się zmobilizowany… Chciał mi to dać odczuć na podłodze jego gabinetu… Musiałam się rozebrać, pozostać jedynie w szpilkach i pończochach…
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.