Rozdział drugi
Martha zatrwożyła się.
„Boże! Któż to?!”
Chwyciła suknię, by osłonić nią swą nagość, lecz zbyt późno. Brodaty woj wtłoczył się przez drzwi, sprośnie gapiąc się na nagie piersi i łono niewiasty.
- Hej panno, chyba spóźnisz się na wieczerzę.
- Jak tak można podglądać nagą białogłowę?! – obruszyła się Martha, zakrywając materiałem sukni biust i brzuch. „Pewnie huncwot słyszał wyraźnie jak jęczę i jak wykrzykuje te sromotne słowa… co za wstyd!”
- Panienko… słyszałem cóś jak krzyk, to mój obowiązek baczyć co się dzieje. A że spotkał mnie tak miły oczu męża widok… nie moja to wina…
„No tak… to moja wina, że wystawiłam ci na widok moje gołe cyce… winnam pomnić, że wartownik pełni straż… Ale, cóż on dalej się na mnie tak gapi???”
- No tak… dzięki ci panie za baczenie… Ale pozwól mi się teraz przebrać… i nie wchodź proszę bez pukania, by nie narażać mnie na taką sromotę…
- No niechaj tak będzie… ale… cóż to za sromota? Jaki wstyd?! Masz panienko czym dychać… takie prawdziwe dynie, to niepospoli
2 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto
AnnaAneta
Pierwszy rozdział był zapowiedzą całkiem fajnej historii, a ten... można odnieść wrażenie że pisany trochę na szybko :(
Historyczka
@AnnaAneta Ależ to dopiero początek rozdziału drugiego...
elninio1972
czemu takie krótkie... pierwsza część niczym z "Pana tadeusza" dluga, a tu nowelka, niczym "Janko muzykant"...
Historyczka
@elninio1972 Ależ to dopiero początek rozdziału drugiego...
elninio1972
@Historyczka domyślam sie, tylko nie dziel go na zbyt duzo krótkich części