Czas na miłość. Teraz! cz 7

Dni mijają mi strasznie szybko. Jeden jest podobny do drugiego, wypełniony zajęciami i nauką. Coraz bardziej dociera do mnie, że mam jakby dwa różne życia. Jedno trwa od poniedziałkowego poranka do piątkowego popołudnia i jest niewyobrażalnie nudne, z chwilami ostrego stresu przed zaliczeniami i kolokwiami. Drugie to weekendy z Adamem, które są tak cudowne, że aż nierealne. To mieszanka romantycznych spacerów, wesołej zabawy i niesamowitego seksu.  
     W piątek po zajęciach pędzę do akademika jak na skrzydłach. Mam kilka minut na przebranie się i już widzę, jak z taksówki, która zatrzymała się przed akademikiem wysiada Adam. Macham mu przez okno, posyłam buziaka Oli i pędzę po schodach w dół. Wybraliśmy pociąg, bo jazda samochodem w piątek po południu to koszmar.  
- Kupiłem bilety, żeby nie tracić czasu – Adam zabiera moją torbę.
     Oczywiście siedzimy w pierwszej klasie. Kiedy tylko pociąg rusza, Adam natychmiast kładzie mi głowę na ramieniu i zasypia ze zmęczenia. Patrzę na przesuwający się za oknem krajobraz i odbicie jego twarzy w szybie. Gdybym miała teraz aparat, mogłabym zrobić niesamowite zdjęcie. Praca modelki, oprócz wymiernej korzyści, jaką są pieniądze, dała mi jeszcze umiejętność postrzegania rzeczywistości w nieco innym wymiarze. Pozując, trzeba się zastanowić, co widzi fotograf. Oglądając pejzaże, czy ludzi, sama staję się jakby fotografem. Nieważne, czy mam w ręce aparat. Głowa Adama ciąży mi na ramieniu, ale boję się go obudzić, więc tylko delikatnie ją poprawiam, żeby się nie zsuwała. Adam mruczy przez sen, jak kot. Mój oswojony drapieżnik… Starszy pan w szarym garniturze, siedzący naprzeciw nas patrzy na nas zamyślony. Uśmiecham się do niego przyjaźnie. Może kiedyś też tak spał na ramieniu swojej kobiety? Odpowiada mi uśmiechem i sięga po gazetę.
- Spałem? – Adam otwiera oczy, kiedy pociąg zatrzymuje się na Dworcu Zachodnim.
- Jak suseł – śmieję się i rozcieram zdrętwiałe ramię – ale teraz już nie zasypiaj, bo zaraz wysiadamy.
- Trzeba mnie było przesunąć albo szturchnąć – patrzy z poczuciem winy jak rozprostowuję palce.
- Za nic w świecie! – chichoczę – Wiesz, że mówisz przez sen?
- Naprawdę? – ma panikę w oczach.
- Żartowałam – całuję go w policzek.
     Kiedy starszy pan wychodzi z przedziału, Adam daje mi lekkiego klapsa i gryzie mnie w ucho.  
- Nie żartuj sobie ze mnie, łobuzie! – ma na ustach mój ulubiony chłopięcy uśmiech.
     Wysiadamy na Dworcu Centralnym z całym tłumem ludzi. Na sąsiednim peronie stoi pociąg, do którego pospiesznie wsiadają ostatni pasażerowie. W tym zamieszaniu trudno mi zlokalizować Julię i Michaela. Nagle zauważam jasną czuprynę, a pod nią szafirowy szalik zaplątany na szyi w fantazyjny sposób. To musi być Michael! Patrzy w druga stronę, więc nas nie widzi. Wskazuję go ręką Adamowi. Kiedy podchodzimy bliżej, odwraca się.
- Michael! – wołam, a on rozkłada szeroko ręce i po chwili ląduję w jego objęciach. – Julii nie ma?
- Gotuje – Michael całuje mnie w oba policzki i dopiero teraz zauważa Adama, stojącego spokojnie z boku.
- Adam, to jest Michael – robię krok w tył – Michael, poznaj Adama, mojego chłopaka.
- Cześć – mówią to równocześnie i zaczynają się śmiać.
     Jedziemy peugeotem Michaela. Siadam z tyłu, a chłopcy całą drogę gadają o samochodach i tenisie. Zupełnie zapomnieli o mnie. Dobrze, że znalazłam za siedzeniem jakiś francuski magazyn modowy. Z drugiej strony, strasznie mi zależało, żeby się polubili, więc z przyjemnością ich słucham. Kiedy schodzą na tematy sportowe, zachowują się trochę, jak chłopcy, tylko więksi.  
- Długo jeszcze? – odkładam gazetę.
- Nie, już niedaleko – Michael zerka we wsteczne lusterko i puszcza do mnie oczko.
     Rzeczywiście, mijamy budynek Ambasady Amerykańskiej i po chwili skręcamy w Filtrową.
- To tu – Michael parkuje na chodniku przed jedną z kamienic.
     Rozglądam się z zaciekawieniem. Zupełnie nie znam tej części Warszawy.  
- Dobra dzielnica – Adam cmoka z uznaniem i patrzy w górę na okna wskazane przez Michaela – kupiłeś, czy wynająłeś?
- Kupiłem – Michael otwiera bagażnik.  
     Idziemy po stromych schodach. Kiedy na piętrze otwierają się drzwi, klatka wypełnia się cudownym zapachem jedzenia. Dopiero teraz czuję, że jestem strasznie głodna.  
- Ola! – Julia zarzuca mi ręce na szyję, jakby mnie nie widziała sto lat.
- Puść mnie, wariatko! – śmiejąc się, wyswabadzam się z jej uścisku – poznaj Adama. Adam, to moja siostra, ale pewnie to wiesz.
- Teraz rozumiem, dlaczego Gianni nie miał szans – Julia wyciąga do Adama rękę i szeroko się uśmiecha.
- Julka! – karcę ją zmieszana.  
     Ku mojemu zaskoczeniu, Adam całuje ją w rękę, a potem w policzek, który Julia mu podstawia. Michael przeciska się koło nas z moją torbą i natychmiast znika w kuchni.
- Mam nadzieję, że niczego nie przypaliłaś – gdera, a Julia odpowiada mu coś po francusku. Sądząc z tonu, jakieś przekleństwo.
     Patrzę na nią ubawiona.  
- No co? Uczę się tego przeklętego języka – wzdycha ciężko.  
- Za to Michael mówi naprawdę dobrze. Nie ma porównania z tym, co było w Rzymie – odwracam się w stronę kuchni – Michael, jestem pod wrażeniem Twoich postępów językowych!
- Dobra, dobra – Julia popycha mnie w stronę łazienki – ogarnijcie się po podróży, a my nakryjemy do stołu. Pewnie jesteście głodni.
- Jak wilki! – Adam patrzy na Julię z sympatią.
     Łazienka jest po remoncie, ale zostawili większość starych urządzeń: mosiężne krany, umywalkę i wannę na nóżkach. Tylko sedes i bidet są nowe. Mam wrażenie, że kafelki też są stare, ale okazuje się, że nie. Ich kremowy odcień i spękana powierzchnia są zamierzonym efektem. Ręczniki mają kolor lawendy, a na umywalce leży ręcznie robione lawendowe mydło. Łazienka jest bardzo francuska. Podobnie kuchnia, która jest osobnym przestronnym pomieszczeniem ze stołem wyglądającym na stary i krzesłami z rattanu pokrytymi poduszkami z naturalnego lnu, zawiązanymi z tyłu na kokardę. Podłoga wyłożona jest terakotą w jasnym odcieniu. Kuchnia przypomina mi kuchnię we włoskim domu Gianniego, a właściwie jego ciotki. Blaty i fronty obłożone są kafelkami podobnymi do tych w łazience, tylko drobniejszymi. Drzwiczki są drewniane, przetarte bielą i miętową zielenią. Kremowa płyta kuchenna i piekarnik w stylu rustykalnym doskonale pasują do tego wnętrza. Czuję tu rękę Julii. Ciekawa jestem, jak wygląda reszta mieszkania, ale muszę odłożyć zwiedzanie, bo wszyscy są głodni. Okazuje się, że Michael gotuje co najmniej tak dobrze, jak Julia. Serwują nam wyśmienitą tartę z warzywami i serem. Oczywiście z butelką francuskiego wina. Adam jest pod wrażeniem. Ja zresztą też.  
- Jak nie znajdziecie pracy w zawodzie, zawsze możecie otworzyć francuską knajpę – Adam pociąga łyk wina - czy mogę państwu postawić kawę po takim królewskim daniu?
- Poczekaj na deser – Julia jest wyraźnie zadowolona z komplementu, kawa też się u nas znajdzie.
Jednak Adam nie daje za wygraną. Znika na chwilę w przedpokoju, po czym wraca z niewielką reklamówką.
- Nie odważyłem się przywieźć wina, ale Ola mówiła kiedyś, że lubicie włoską kawę – wyciąga z torebki podwójne opakowanie Illy.
- O rany, gdzie ją zdobyłeś? – Michael patrzy zaskoczony – szukałem jej wszędzie, ale w Polsce nie można jej kupić.
- Mam swoje źródła – Adam lubi być tajemniczy.
     Pewnie kupił ją, jak był u mamy. Jednak największe wrażenie robi na mnie to, że tak dokładnie słuchał, co mu opowiadałam o wakacjach. Dociera do mnie, że on zawsze mnie słucha i zapamiętuje to, co mówię. To niespotykane, zwłaszcza u mężczyzny. On jest po prostu wyjątkowy. Ma swoje wady, jak każdy, ale ma też mnóstwo zalet. I to jakich!
- Dzięki! – Julia ogląda kawę z uśmiechem – naprawdę sprawiłeś nam dużą frajdę.  
- Czy przed deserem możemy zobaczyć resztę mieszkania? – czuję, że w tej chwili nie przełknę już ani kęsa, a deser pewnie jest pyszny.
     Salon jest większy, niż w mieszkaniu Adama. Jedna ściana została pozbawiona tynku i widać czerwoną cegłę z szarawą zaprawą na łączeniach. Kiedy jej dotykam, orientuję się, że czymś ją zabezpieczono, tak, że cegły nie kruszą się i nie brudzą. Na środku stoją dwie niewielkie kanapy w lnianym obiciu w biało-granatowe szerokie pasy. Pomiędzy nimi niski stolik z drewnianej ramy pomalowanej na biało i przetartej tak, ze wygląda na starą. Przykryta jest blatem z grubego szkła, sprawiając wrażenie lekkości. W oknach rzymskie zasłony z lnu drukowanego w delikatny ciemnoniebieski roślinny motyw. Z sufitu zwiesza się stary żyrandol z weneckiego szkła. Pod ścianą przeciwległą do ceglanej, piętrzą się równe stosy książek i magazynów wnętrzarskich. Pokaźna część z nich to podręczniki Julii.  
- Przeprowadzasz się tu? – patrzę na nią zaskoczona.
- Właściwie, to mieszkam tu od dwóch miesięcy – uśmiecha się przepraszająco – Przepraszam, że Ci nie powiedziałam. Mieliśmy tu remont. Trzeba było wszystko zaprojektować.
- Rodzice wiedzą? – zdaję sobie sprawę, ze to głupie pytanie, dopiero kiedy je wypowiadam. To oczywiste, że nie wiedzą.  
- Chodźcie obejrzeć sypialnię – Julia unika odpowiedzi, a Michael wzdycha ciężko.  
     Zerkam przelotnie na Adama, ale z jego twarzy niczego nie da się wyczytać. Idziemy za Julią do sypialni. Kiedy wchodzę, zapiera mi dech z wrażenia. Julia jest naprawdę dobra! Ściany mają ciepło-szary odcień, podłoga pokryta jest starym jesionowym parkietem w jodełkę, który zabezpieczono lakierem, pozostawiając oznaki zużycia. Meble z drewna pomalowano kilkoma warstwami farby w różnych kolorach, a następnie przetarto, tak, że widać biel, miętę, lawendowy fiolet, a miejscami jasne drewno. Narzuta z grubego pikowanego lnu haftowana ręcznie w róże i jakieś dzwonki robi niesamowite wrażenie. Z podobnego materiału wykonana jest rzymska roleta, przysłaniająca do połowy okno wychodzące na tyły kamienicy. Przy biurku stoi krzesło, które wygląda jak ze szkła, ale kiedy go dotykam okazuje się, ze jest z plastiku.
- Jest droższe niż te meble – Julia wzdycha ciężko i wskazuje łóżko i komodę – to prezent od rodziców Michaela na moje urodziny.
- Podobało Ci się – Michael patrzy na nią, jakby nie rozumiał, o co jej chodzi.
- Uwielbiam je, ale jak pomyślę, ile kosztowało…
- Skądś to znam – Adam szczerzy do niej zęby – Gdyby nie mogli sobie na nie pozwolić, to dostałabyś kwiatki.
- Widzisz? – Michael jest zachwycony argumentacją Adama – ja też tak uważam.
     Rozglądam się po sypialni. Wszędzie białe dodatki: lampki, wazony i ramki czarno-białych zdjęć. Na jednym z nich siedzimy na tarasie domu ciotki Gianniego: Michael i my z Julią po obu jego stronach. Zapomniałam, że Gianni zrobił nam to zdjęcie. Adam przygląda mu się z uwagą.  
- Mamy jeszcze kilka – Michael odsuwa górną szufladę komody i wyciąga album – chcecie zobaczyć?
- Chętnie – Adam wyciąga rękę po album, a ja zerkam niespokojnie na Julię, ale ona mruga do mnie wesoło.
     Wracamy do salonu i rozsiadamy się na kanapach. Michael otwiera album mniej więcej w połowie. Na zdjęciach jest Rzym i akwedukty. Michael zrobił nam przepiękne zdjęcia na tle włoskich pejzaży. Na jednym z nich, stoję z Giannim na brzegu wysokiego muru. Wyglądamy jakbyśmy chcieli skoczyć. Na kolejnych jesteśmy wszyscy razem. Czasem zdjęcia robił Michael, a czasem któreś z nas.  
- Przystojny ten Gianni – Adam przygląda mu się uważnie.
- Nawet bardzo – Julia chichocze patrząc na moją minę.
- Nie kusiło Cię? – Adam podnosi wzrok znad albumu i patrzy na mnie przenikliwie.
- Kusiło – odpowiadam zaczepnie.
- Gianniego też kusiło – Michael pociera dłonią policzek i kąt żuchwy.  
- I co, nic? – Adam patrzy na nas z niedowierzaniem.
- Całowaliśmy się – mówię, patrząc na Adama prowokacyjnie.
- Mhm – mruczy do siebie z gniewną miną.
- Nie byliśmy wtedy ze sobą – używam jego słów i rozkładam ręce z rozbrajającym uśmiechem.
- Ty wiedźmo! – Julia grozi mi palcem, ale też się śmieje.  
- Daj spokój, Adam! – biorę jego twarz w dłonie – Gianni to niebieski ptak. Nie interesują mnie tacy faceci. Poza tym, myślałam wtedy o kimś zupełnie innym – dodaję, patrząc mu w oczy.
- Gianni to mój kumpel. Tak to się chyba u Was mówi - Michael nagle przychodzi mi z pomocą –To on mnie poznał z Julią, ale Ola ma rację. Gianni sam mi powiedział, że Ola go nie chce.  
- Deser! – Julia wola nas do kuchni.
     Czekaja na nas lody waniliowe, polane czymś ciemnozielonym. Mają ciekawy orzechowy smak. Jeszcze czegoś takiego nie jadłam. Michael stawia na kuchence kaffeterię.
- Co to jest? – oblizuję łyżeczkę.
- Zgadnij – Julia patrzy na mnie mrużąc oczy.
- Olej z orzechów? – Adam wącha lody – nie, nie pachnie orzechami, choć nimi smakuje.
- Blisko, blisko – Julia świetnie się bawi.
- No powiedz, nie zgadniemy – próbuję jeszcze raz, ale nadal nic nie przychodzi mi do głowy – na pewno nie jest z orzechów, bo ma zielony kolor. Z pistacji?  
- Olej z pestek dyni!
     Oboje jesteśmy zaskoczeni. Lody przyprawione w ten sposób mają niesamowity smak.
- Chłopak mojej siostry mi to pokazał - Michael podaje nam kawę – Dobre?
- Pycha! – mówię z uznaniem – To znaczy, bardzo dobre – dodaję, widząc, że mnie nie zrozumiał.
     Zaczynam zapominać, że on tylko w połowie jest Polakiem. Jestem pod wrażeniem, jak bardzo zależy mu na Julii. Widać, że są zakochani, ale Michael po prostu nie widzi świata poza nią. Zresztą, najlepiej świadczy o tym jego decyzja.
- Już zaplanowaliście, kiedy Twoi rodzice przyjadą do Skarżyska? – pytam cicho Michaela – Julia mówiła coś o Wielkanocy.
- Tak – Michael uśmiecha się szeroko – przyjadą w Wielkanoc i oficjalnie się zaręczymy. Już to ustaliliśmy. Chcemy mieć ślub po wakacjach.  
- W tym roku? – Adam jest nieco zaskoczony ich tempem – Od jak dawna się znacie?
- Prawie rok – Julia staje naprzeciw Adama – Wiem, że wydaje Ci się to nieprawdopodobne, ale to naprawdę miłość od pierwszego wejrzenia. Poza tym, nasi rodzice nigdy by się nie zgodzili, żebym zamieszkała z Michaelem bez ślubu. Próbowałam im delikatnie powiedzieć, że jego siostra mieszka z chłopakiem od dwóch lat, ale to nie pomogło, a wręcz przysporzyło nam problemów.  
- Julia, ja chcę ślubu – Michael przyciąga ją do siebie – Zrobię, co trzeba, żeby było dobrze. Jak trzeba ślubu, to będzie ślub. Chcę tylko ciebie.
- Pobieracie się ze względu na rodziców? – dlaczego o to pytam? Przecież to oczywiste, że muszą się pobrać, bo inaczej ciągle będą musieli udawać, że mieszkają osobno – A co na to Twoi rodzice, Michael?
- Mój ojciec szanuje moje decyzje. Mama rozumie lepiej. Ona jest Polką z tradycyjnej rodziny. Takiej jak Wasza.  
- Ale córce pozwoliła zamieszkać z chłopakiem – mówię bez przekonania i zerkam ukradkiem na Adama.
- We Francji jest inaczej. Dominique mieszka w Paryżu. To duże miasto, dużo ludzi, młodych ludzi… – Michael wzrusza ramionami – Ja mogę mieszkać bez ślubu albo ze ślubem. Kocham Julię i chcę, żeby była szczęśliwa.
- Tylko, że ślub jest mi potrzebny nie do szczęścia, tylko dla świętego spokoju! – Julia mówi to z krzywym uśmiechem - Szczęście już mam – zarzuca ramiona na szyję Michaela i przywiera do jego ust w gorącym pocałunku.
     Czuję na sobie wzrok Adama, ale nie mogę się przemóc, by na niego spojrzeć. Przecież nie domagam się pierścionka. Ja, to nie Julia! Nie wiem nawet, czy chciałabym teraz wyjść za mąż. Nawet za niego. Poza tym, kiedy Julia opowiadała mi o swoim spotkaniu z Michaelem… to jest miłość od pierwszego wejrzenia! Ona nie potrzebowała czasu, by się przekonać. On nie czekał, żeby jej powiedzieć, że ją kocha.
- O czym myślisz? – Adam dotyka mego ramienia, aż podskakuję z wrażenia.
- O nich – wskazuję głową całującą się parę, która zapomniała zupełnie o nas i o całym świecie wokół.
- Zazdrościsz im?
- Nie, ale ich miłość daje nadzieję wszystkim, którzy jeszcze szukają – mówię cicho.  
     Te słowa chyba zabrzmiały smutno, bo Adam unosi dłonią moją brodę i wpatruje się we mnie badawczo. Nie mogę znieść jego wzroku. Wyciągam szyję, by go pocałować. Ma miękkie, wilgotne usta i smakuje lodami. Odpowiada nieśmiało na mój pocałunek. Jakby czuł się winny mojego smutku.
- Głuptasie – szepczę do jego ust – ja też mam swoje szczęście, tylko inne.
- Wiecie co? – Julia wreszcie odrywa się od Michaela – jest taki fajny koncert. Może pójdziemy?  
- Jak chcecie, to idźcie, ale ja mam jutro o wpół do dziewiątej być u Piotra, a wiesz jak on reaguje na spóźnialskich – patrzę na Julię i nie mogę oderwać od niej oczu. Ma zaróżowione policzki i szerokie źrenice. Michael też patrzy na nią jak urzeczony. No, ale to nie nowina.
     Wracamy do salonu. Jedna z kanap będzie dzisiaj naszym łóżkiem, ale na razie służy nam za siedziska. Wracam do albumu. Za zdjęciami na tarasie, pojawiają się zdjęcia Rzymu zrobione wcześnie rano. Kelnerzy rozstawiający stoliki i spłukujący bruk w wąskich uliczkach i placach. Stragany ze skrzynkami odpadków z poprzedniego dnia, których jeszcze nie sprzątnięto a teraz ucztują tam koty i gołębie. Tłum ludzi w garniturach z rogalikami w rekach, spieszący do pracy.
- Boże, Michael! – patrzę z zachwytem – zrobiłeś zdjęcia, o których myślałam tyle razy, ale nigdy nie zabrałam ze sobą aparatu. Są wspaniałe!
- Nie myślałeś o wystawie? – Adam przypatruje się uważnie zdjęciom – niektóre są naprawdę dobre.
- Nie widzieliście jego zdjęć z Paryża – Julia przynosi nam kolejny album – Jak nie będzie dobrym importerem win, to będziemy żyć z fotografii.
     Wieczór spędzamy na oglądaniu zdjęć przy muzyce. Moja siostra i Michael nie odczuwają potrzeby posiadania telewizora, ale okazuje się, że nikomu z nas go nie brakuje. Po dziewiątej zaganiam wszystkich do snu.
- Nie musicie wstawać ze mną. Zostawcie mi tylko płatki do mleka i powiedzcie, gdzie jest postój taksówek. Wrócę tu po zdjęciach. Zajmijcie się tylko Adamem.
- Ja pojadę z tobą – Adam unosi głowę znad albumu – mam tu jedną sprawę do załatwienia. Potem cię odbiorę i przyjedziemy tutaj, albo umówimy się gdzieś w mieście, pojedziemy po ciebie i pójdziemy na obiad.
- Druga opcja odpada, bo na obiad pójdziemy tu niedaleko. Po prostu ją przywieź, skoro chcesz cos załatwiać w międzyczasie - Julia stara się ukryć ziewanie. – Ola, chodź pod prysznic, poplotkujemy o chłopakach.
     Idę za nią, odprowadzana zdziwionymi spojrzeniami Adama i Michaela.  
- Fajny ten twój Adam – Julia zrzuca ubranie i odkręca wodę – taki tajemniczy.
- Czasem aż za bardzo – wzdycham – ale powoli, powoli…
- Pobierzecie się?
- Na pewno nie w takim tempie, jak Wy!  
- Ale kiedyś?
- Nie wiem. Kocham go, ale czasem się zastanawiam…
- Nad czym? Ty znowu swoje! Musisz mieć wszystko skomplikowane?  
- Nie o to chodzi. Po prostu, on mi nie mówi wszystkiego. Jest jakiś problem z jego ojcem, ale nie mogę się dowiedzieć, o co chodzi. Myślę, że to bardzo rzutuje na jego sposób wyrażania uczuć, a właściwie na jego brak.
- A mama, babcia?
- Babcia jest świetna! Bardziej postępowa od naszej, no bo, że od mamy, to wiadomo! Mama Adama chyba też jest OK. Nie wiem, czy jego rodzice nie są przypadkiem po rozwodzie.
- Poczekaj cierpliwie. Sam Ci powie.  
- Właśnie czekam – wzdycham i wchodzę pod prysznic.
     Julia z Michaelem znikają w sypialni i zostajemy sami. Adam sunie po mojej szyi palcem, a potem robi kółko wokół piersi.  
- Nie ruszaj ich. Mogą być jutro potrzebne do zdjęcia. Nie mogę mieć śladów! – ostrzegam.
- Jak to do zdjęcia? - Adam aż siada na łóżku z wrażenia.
- Cicho! Nie całe, tylko dekolt – uspokajam go.
- No dobrze – mruczy – ale to nie będzie Ci potrzebne – i nurkuje pod kołdrę.
     Chciałam iść spać, ale pod wpływem tego, co robi, zmieniam zdanie.
- Nie sądzę, żeby było potrzebne – sapię.
     Zasypiamy dopiero po jakiejś godzinie, kiedy opadają nam emocje i kiedy cichną jęki dobiegające nas zza ściany. Oni przynajmniej pośpią rano, myślę z zazdrością, wtulając się w Adama.
     Budzę się jednak wypoczęta i pełna energii. Biorę szybki prysznic, aby zmyć ślady pozostawione przez mojego kochanka. Przez chwilę zastanawiam się, czy nie umyć głowy. Dochodzę jednak do wniosku, że co prawda jest koniec marca, ale rano może być zimno, a nie wiadomo, czy od razu znajdziemy taksówkę. Po wczorajszej kolacji nie jesteśmy zbyt głodni, ale rozsądek podpowiada nam, że powinniśmy zjeść chociaż płatki. Przed wyjściem zaglądam ukradkiem do sypialni. Jeśli śpią, to trzeba zamknąć drzwi. Zaskakuje mnie to, co widzę. Julia śpi na wznak z rękami za głową, a Michael na boku, wtulony w jej włosy, obejmując ręką jedną z pełnych piersi. Śpią odwrotnie niż my! Wychodzimy cicho i zamykamy drzwi na klucz.  
---
Uwielbiam Wasze komentarze. Piszcie co Wam się podoba i co Wam się nie podoba. Czekam niecierpliwie! Dzięki za wszystkie. Przepraszam, ale Bogdana nie mogę wrzucić pod koła samochodu, bo jest czarnym charakterem i odegra ważną rolę...

Roksana76

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 3796 słów i 21790 znaków.

20 komentarze

 
  • Użytkownik RomanS

    Znalazłem Twojego bloga! Kurde, jak to czytać? Datami wpisów? Będzie chronologicznie? A może... uporządkowałabyś to w jakimś pdf-ie lub epub-ie i gdzieś wrzuciła? Jak dla mnie, może być nawet odpłatnie ;) Świetnie piszesz...

    27 mar 2014

  • Użytkownik Boska66

    Roksana,masz rację tajemniczość przyciąga jak cholera,czasami słucham facetów w pracy, bardziej podnieca ich kobieta ubrana ,niż odwrotnie .Jak twierdzą to pobudza ich wyobrażnię.Pozdrawiam :)

    22 mar 2014

  • Użytkownik Roksana76

    Kurcze, wrzuciłam cz 8 ponad godzinę temu i nic, a tu czeka następna...

    21 mar 2014

  • Użytkownik Roksana76

    Fajnie pomarzyć! Ale wiesz dlaczego Adam jest taki pociągający? Bo ma w sobie tajemnicę...

    21 mar 2014

  • Użytkownik Boska66

    Roksana,może masz rację ,za chwilę okażę się , że będę widziała dużo paluchów skierowanych w moją stronę.Może też będę opluta.
    Szkoda ,że musimy kryć się ,ze swoją twórczością.Mam taki plan,abyśmy ,raz w roku mieli własny zjazd,gdzieś w Polsce.dzieląc się swoimi doświadczeniami,i widządz Siebie,a nie awatara:

    21 mar 2014

  • Użytkownik Boska66

    Roksana Twoje opowiadania robią na mnie bardzo pozytywne odczucia.Uwierz mi,Zbrukana jest moim pierwszym opowiadaniem,ciężko było mi się przełamać ,i pisać o seksie.Anonimowość na tym portalu powoduje,że ludzie czują się bezpiecznie.Przybierają postaci ludzi ,którymi  nigdy w życiu nie będą.Ja zastanawiam się czy nie ujawnić swojej twarzy na profilu, anonimowość powoduje ,że wstydzę się przed samą sobą.Pozdrawiam:)

    21 mar 2014

  • Użytkownik Roksana76

    Przeczytałam właśnie Zbrukaną. Podoba mi się! Co prawda, ja tak bezpośrednio chyba nie potrafię, ale robi to na mnie wrażenie!

    21 mar 2014

  • Użytkownik Boska66

    Wiem dlaczego zaproponowałaś to imię Aniu:)

    21 mar 2014

  • Użytkownik an

    ANIA!

    21 mar 2014

  • Użytkownik Boska66

    Ja mam kilka propozycji Debra, Luiza,Madelain,Beatris.Jak się coś spodoba to fajnie.Opowiadanie cool:)

    21 mar 2014

  • Użytkownik kiniaaaaa

    a moze imie Kaska albo Michaska

    21 mar 2014

  • Użytkownik Roksana76

    Dzięki! Jesteście kochani! Czekam na Wasze komentarze tak, jak Wy na kolejne części. No, po prostu niecierpliwie! A tak, na marginesie, potrzebne mi sympatyczne imię dla nowej postaci (dziewczyny). Może jakieś propozycje?

    21 mar 2014

  • Użytkownik Misia

    Gnojki ucięły ? :> Jest limit  po prostu w komentarzach. ;)

    21 mar 2014

  • Użytkownik an

    O gnojki ucieły mój komentarz

    akie opisy to niech się postara trochę, bo rownie dobrze moglby napisac "Kasia obudzila się rano bardzo szczesliwa. Poszła kupic bulki, ale samochod ją walnal i pojechala do szpitala". Te emocje… Są… Emocjonujace

    21 mar 2014

  • Użytkownik an

    Babcia Adama jest miłą, szczerą kobietą i rozczula mnie relacja panująca między nimi :) Uważam, ze bardzo dobrze potrafisz, hm… Oddać nastrój scen seksu? Wiesz, ze mozna poczuc tę gesią skorke. Myślę, ze takie sceny wbrew pozorom dosyć trudno jest opisac. Często spotykalam się z czymś w rodzaju tu ja pchnal, tu zerwal ubranie, tam wsadzil, ta zajeczala, ten doszedl, ta przyjela nasienie ( xD) i to by było na tyle :]  Nie kłamię. Tobie to wychodzi i bardzo dobrze, bo skoro juz ktos chce wtracac t

    21 mar 2014

  • Użytkownik an

    Hahaha :D a szkoda :( Nie lubię czarnych charakterów, lubię, kiedy jest fajnie i miło np gdy jakis brzydki pan zginie :D Albo Alicja. Albo… Ehm. Adam jest super, ale naprawdę nurtuje mnie to dlaczego ma taki problem z uczuciami. No, cos w kazdym razie powstrzymuje go od wypowiedzenia tych dwóch słów, bo myślę, ze okazuje Oli miłość wszystkim innym. Nie mam pojecia o co chodzi… Tym lepiej. Niczego prosze nie zmieniać, jest swietnie, a Bogdanki itp dodają napięcia i w sumie bardzo dobrze, bo jesli ma się spieprzyc to się spieprzy, a jezeli ma być dobrze to będzie i Bogdanek może jedynie namieszac, ale niczego nie uda mu się zniszczyc.

    21 mar 2014

  • Użytkownik Kiniaaaaa

    tylko sprobuj mi Bogdana zesfatac z Ola to Zabije tak to jest grozba :D a tak wg Kocham to opowiadane :*

    20 mar 2014

  • Użytkownik Tuśka

    Mistrzostwo ,) Adam <3

    20 mar 2014

  • Użytkownik petrova18

    więcej więcej więcej.:D

    20 mar 2014

  • Użytkownik Justyna

    Cudowne!  Tez chce takiego Adama miec.:p

    20 mar 2014