Czas na miłość. Teraz! cz 17

Budzę się łagodnie. Właściwie, to do mojej świadomości dociera, że jest duszno. Czuję ciepło za sobą… Adam jest taki gorący. Przypomina mi się wczorajszy wieczór… Może się przeziębił? Ma gorączkę? Ostrożnie się przekręcam. Adam mruczy sennie… Przykładam mu dłoń do czoła. Nie jest cieplejsze, niż moje, uff. Powoli, żeby go nie obudzić, wysuwam się spod kołdry i idę do łazienki. Szybkie oględziny przed lustrem: widać, że płakałam. Krople! Nagle mój wzrok pada na srebrny listek z tabletkami. Jezu! Zapomniałam wczoraj połknąć tabletkę! Robię to natychmiast, ale dręczy mnie niepokój. Szukam w ulotce, jaki może być bezpieczny odstęp czasowy? Dobrze, że jej nie wywaliłam! Zaraz, kiedy ja je biorę? Około jedenastej, przed snem… Która jest? Ósma? Prawie… różnica? Dziewięć godzin, uff! Oddycham z ulgą. To się nie może powtórzyć! Przychodzi mi na myśl Alicja. Ciekawe, czy się spotyka z tamtym chłopakiem?  
- Nazwij sprawy po imieniu – mówię do swojego odbicia i zakraplam oczy – pytanie, czy z nim sypia? Czy się z nim pieprzy?  
     Nie lubię tego słowa! Wracam do sypialni i uchylam odrobinę okno. Wiem, dlaczego jest duszno. Nasze mokre ubrania schły całą noc na kaloryferze. Patrzę z czułością na śpiącego Adama. Tak się bałam, że mnie opuścił. Co ja bym bez niego zrobiła? Ostrożnie wracam pod kołdrę.  
- Mmmm, mój skarb – Adam przygarnia mnie do siebie – jak spałaś?
- Dobrze – mruczę do niego.
- I już nie jesteś zmęczona? – pociera moje ramię szorstkim podbródkiem – mogę Cię trochę wykorzystać?
- Tylko trochę? – przekomarzam się – jestem zawiedziona. Myślałam, że stać Cię na więcej…
- Naprawdę chcesz wiedzieć na co mnie stać? – jego wzrok parzy!
- Chcę…
- Pomyślmy… kajdanki? – ogląda uważnie moje przeguby, a mnie robi się gorąco – nie, może raczej sznur… mógłbym Cię rozciągnąć… też nie, to banalne! – wodzi palcem po mojej skórze, od obojczyka do pępka i z powrotem, a ja zaczynam drżeć. Banalne? Matko swięta! – pejcz? Masz taki tyłeczek… - oblizuje się.
- Adam, przestań ! – trochę mnie to jednak szokuje.
- Chciałaś wiedzieć, na co mnie stać… - unosi jedną brew. Jest taki seksowny, kiedy to robi… - a może wibrator?
- Po co? Masz TU najlepszy wibrator – sięgam pod kołdrę i napotykam… o rany! – i już w gotowości!
- Wibrator, to wibrator! No, ale skoro wolisz TO – wypycha biodra w moją stronę - to muszę się postarać!
     Ku mojemu zaskoczeniu, wstaje i szybko podchodzi do swojej torby. Wyjmuje jakąś paczuszkę. Prezerwatywa?  
- Karbowana, czy z wypustkami? – szczerzy do mnie zęby.
- Nie wiem… - ale fajnie, ciekawe jak będzie? – Ty zdecyduj.
     Zastanawia się chwilę, po czym odkłada jedno pudełeczko na komodę i podchodzi do łóżka. Patrzę zafascynowana na jego sterczący w górę członek. I on na to jeszcze nałoży karbowanie albo wypustki… Czuję, że jestem mokra!
- To dzisiaj karbowana – rozrywa paczuszkę zębami – ale najpierw muszę Cię przygotować!
     Nurkuje pod kołdrę i po chwili czuję gorący oddech w moim najwrażliwszym miejscu. Adam dopuszcza się tam rzeczy, o które go nie podejrzewałam. W ogóle nie podejrzewałam, że można zrobić coś takiego! Istna perwersja! Jęczę i kwilę właściwie bez przerwy… on mnie doprowadza do szaleństwa!  
- Dobrze smakujesz… – wynurza się spod kołdry i obdarza mnie szerokim uśmiechem.
     Klęczy między moimi nogami i powoli, z namaszczeniem wyjmuje prezerwatywę. Patrzę, jak urzeczona, jak ją naciąga. Jest lśniąca i ma poprzeczne prążki… Gorąco mi! Uda mi drżą, ale Adam się nie spieszy…
- Chcesz patrzeć? – pyta lekko ochrypłym głosem.
     Kiwam głową, a on pociąga mnie w górę i podkłada pod łopatki kołdrę. Patrzę w dół, jak wsuwa we mnie palec… potem dwa… trzy… wysuwa je… są mokre! To ja! Teraz we mnie wejdzie… Aaaach!  
Robi to powoli… ostrożnie… Wrażenie? Niesamowite! A teraz przyspiesza! Patrzę jak się porusza… jak tłok! Równym tempem… nie za szybko… żebym czuła każdy ruch… każde pchnięcie…  
To jest takie intensywne doznanie! I to, że patrzę! Sunie powoli… napinam się… napinam!... teraz się wysuwa… ulga… i znowu do środka! Wypycham biodra na spotkanie… Jęczę coraz głośniej! Bez przerwy! Chwytam jego ramiona i wpijam w nie palce, aż do bólu! Napinam wszystkie mięśnie! Nie panuję nad tym! Adaaam! Krzyczę w ekstazie! Nie wiem już, co się dzieje wokół mnie… Opadam na poduszki i dyszę. Nie mogę wydobyć głosu. Boże, co to było? Chociaż, chyba zwracam się do nieodpowiedniej instancji… Co ja plotę?  
     Otwieram oczy z wysiłkiem, jakby ktoś obciążył mi powieki i napotykam zachwycone spojrzenie ciemnych oczu. Nie ma tęczówek, tylko ogromne, czarne źrenice…  
- Nie wiem, co powiedzieć… – dyszy – jesteś boska…
- Chodź do mnie… - szepczę ochryple – co Ty mi zrobiłeś?
- Nie wiem… chyba dobrze…
- Dobrze? – zaczynam drżeć – byłam w niebie!
     Tuli mnie i głaszcze delikatnie. Mam nadzieję, że pani Maja nas nie słyszała! Nas? Chyba mnie! Adam zawsze jest cicho w chwili uniesienia. Nawet, kiedy, jak on to mówi, traci nad sobą kontrolę. On nie wykrzykuje mojego imienia, ani żadnych słów. Nigdy!  
- O czym myślisz? – delikatny uśmiech błądzi po jego pięknej twarzy.
- Skąd Ty to masz?  
- Z sex shopu – szczerzy się do mnie.
- Bywasz w takich sklepach? – zarumieniłabym się, gdyby moje policzki mogły jeszcze choć trochę pociemnieć.
- No, bywam, to może za dużo powiedziane – śmieje się – ale zdarza mi się. Teraz to chyba będę tam częstszym gościem…
     Zakrywam dłońmi twarz.
- Ola, wszystko jest dla ludzi! Głuptasie! – przygarnia mnie do siebie – sama zobaczysz. Zabiorę Cię do takiego sex shopu, że Ci się spodoba – próbuje odsłonić moją twarz - Nie przejmuj się, ja też za pierwszym razem chodziłem między półkami z wypiekami na twarzy.
- Kiedy to było? – och, znów czegoś się dowiem!
- Miałem jakieś 16 lat. Urwaliśmy się z chłopakami ze szkoły i pojechaliśmy do Hamburga – wzdycha – myślałem, że mama mnie zabije!
- No, raczej jej się nie dziwię! – kręcę głową - A dlaczego akurat tam?
- Bo tam jest taka ulica prostytutek, "Za żelazną bramą”. Mogą tam wejść tylko faceci, kobiety nie – Adam układa się na boku i podpiera głowę łokciem – oczywiście, poczuliśmy się mężczyznami i postanowiliśmy to obejrzeć. Wyglądaliśmy na starszych…
- I byłeś tam? – wpatruję się w niego ciekawie.
- Jasne! Ale nie wszystko było takie, jak nam się wydawało. Wizyta w sex shopie była super! To był właściwie sex supermarket. Filmy, gadżety, dmuchane lalki, sztuczne ptaszki… - wylicza – co tylko chcesz... Potem postanowiliśmy obejrzeć pokaz seksu na żywo, ale trzeba było mieć dokument, a my nie mieliśmy. No, to poszliśmy na hamburgera i do wesołego miasteczka – znowu się śmieje – Prawdziwi faceci, co?  
Teraz, ja też zaczynam chichotać. Wyobrażam sobie Adama jako nastolatka, szalejącego na karuzeli i zerkającego z wypiekami na twarzy, na dmuchane lalki.
- Czekaliśmy do wieczora, żeby zobaczyć tę ulicę…  
- Boże, zostaliście tam do nocy? A co na to Twoja mama?
- Szybko nas znalazła – widzę, ze nawet teraz mu głupio, jak o tym mówi – ci dwaj moi kumple ze szkoły, tak głośno o tym gadali pod moim domem, że usłyszała ich sąsiadka i jak mama wróciła z pracy, to zaraz do niej poleciała.
- A to babsko! – wyrywa mi się.
- W sumie, to dobrze się stało – Adam wzdycha – oczywiście skończyła nam się kasa. Zresztą na laski i tak byśmy nie poszli… Do mnie przyczepił się jakiś facet i zaproponował mi pieniądze za numerek…
     Otwieram szeroko oczy. Mam nadzieję, że mi nie powie, że się zgodził?!
- Powiedziałem mu żeby się odczepił, bo mu wleję, a on na to, że on to nie chce, ale jego kolega, to chętnie mi za to zapłaci…
     Teraz dopiero zdaję sobie sprawę, co Adam miał na myśli, mówiąc wczoraj o zdeprawowaniu.  
- No i około północy znalazła nas moja mama…
- Ale jak ona Was tam znalazła? – nie mogę sobie wyobrazić, jak odszukać trzech nastolatków w takim mieście jak Hamburg.
- Od razu wsiadła do samochodu, ale wcześniej zadzwoniła do jakiegoś swojego znajomego policjanta, a on zadzwonił do swojego znajomego w Hamburgu… - Adam robi kwaśną minę – na a potem to już poszło im łatwo. Mama od razu się domyśliła, gdzie nas szukać, a ten glina znał tamtejsze dziewczynki…  
- Dostało Ci się? – patrzę współczująco.
- Nawet nie – wzdycha – mama zadzwoniła do rodziców moich kolegów, a nas ten gliniarz zabrał na inną ulicę – Adam poważnieje – pokazał nam miejsce, gdzie tacy chłopcy jak my, czekają na klientów. To było okropne! On był w cywilu, więc kilku alfonsów nam się przyglądało. Robili takie gesty… No, i facet nam powiedział, że gdyby nie matka, to wylądowalibyśmy właśnie tam…
- Mądra kobieta – mówię z uznaniem – dostaliście nauczkę!
- Żebyś wiedziała! Przenocowaliśmy w hotelu, a rano zabrała nas do domu. Oczywiście powiedziała pozostałym rodzicom, gdzie nas znalazła.
- No, tego to już nie musiała robić… -wzdycham.
- A dlaczego ja miałem mieć gorzej od innych? – mówi to już weselszym tonem – Potem zrobiła mi jeszcze wykład na temat prezerwatyw, pedofilii, wykorzystywania nieletnich, itd.
- Poważnie podeszła do tematu.
- Dość szybko mi się część tej wiedzy przydała… – Adam znów robi się tajemniczy – ale to już opowieść na następną sesję, pani doktor – podśmiewa się ze mnie - Śniadanie, kobieto! Umieram z głodu!
     Rozsiadamy się przy blacie w kuchni i opychamy tostami. Nie pamiętam, kiedy zjadłam tyle na śniadanie? Inna sprawa, że jest południe, a kolacji nie było…
- Co wymyśliłeś zamiast pochodu pierwszomajowego? – wylizuję resztki dżemu ze słoika.  
- Zakopane! – Adam przygląda mi się z uśmiechem – Moglibyśmy pojechać we czwórkę?
     We czwórkę? To znaczy my i Artur z DD?  
- Nie rozmawiałem jeszcze z nimi – Adam dolewa mi mleka – chciałem najpierw zapytać Ciebie… - dodaje, nie patrząc na mnie.
     Kurde! Wreszcie zaczyna rozumieć, że oczekuję partnerstwa! No dobra, trzeba mu wynagrodzić starania, choć wolałabym jechać tylko z nim.
- To ich zapytaj – silę się na obojętny ton, ale moje oczy mnie zdradzają.
     Adam szczerzy do mnie zęby w uśmiechu. Niemożliwy jest!

Roksana76

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1888 słów i 10676 znaków.

13 komentarze

 
  • Misia

    @wvx czyli w trakcie coś sprawiło , że podniecenie opadło ? Bo musiałaś się ponownie podniecać ;-D Tak czepiam się, ale dziwacznie to stwierdzenie brzmi. :D

    28 mar 2014

  • Daje zycie :)

    Roksano mam pytanko jesli opowiadanie sie skonczy chcialabym jeszcze druga czesc tego jak oni potem zyja czy sie rozstali czy cos czy sa szczeliwi maja dzieci o takie tam ****rele :)

    28 mar 2014

  • wvx

    Podniecilam sie trzy razy::)

    27 mar 2014

  • lula

    coś czuje ze w górach bd ostro;d<3

    27 mar 2014

  • an

    "- Powiedziałem mu żeby się odczepił, bo mu
    wleję" :D Ten tekst jest słodki

    27 mar 2014

  • zły omen

    <3 Nie no tego nie da się nie kochać <3

    27 mar 2014

  • madeline

    Wspaniałe! Wspaniałe! Wspaniałe!

    27 mar 2014

  • czytelniczka

    mmmmm :)))

    27 mar 2014

  • petrova18

    Wielbię to. :D

    27 mar 2014

  • She

    Dopiero jutro kolejna część ? <3

    27 mar 2014

  • Lena

    Świetne . Codziennie czekam na kolejny tekst . To już prawie sens życia . Pozdrawiam <3

    27 mar 2014

  • Roksana76

    Roman S, spokojnie. Już się zbliżam do końca. U nich kwiecień, więc jeszcze dwa miesiące ( w tym sesja) i kawałek wakacji. I koniec! Pierwsza część też była długa...

    27 mar 2014

  • gabczii

    kocham... <3

    27 mar 2014