miłego czytania
Słowa mojego byłego przyjaciela wciąż dudniły mi w głowie, choć od tamtych wydarzeń minęło już pięć lat. Kiedyś byłam potężna, władałam starożytną magią, broniłam słabszych, moim wierzchowcem był piękny, ziejący ogniem, czerwony jaszczur. Miałam przyjaciół – takich jak ja. Ale przede wszystkim miałam ukochanego.
No właśnie! Miałam. Kochałam go nad życie, on mnie również. I nagle to wszystko się skończyło. W czasie jednej z bitew zostaliśmy rozdzieleni. Choć działo się tak już wielokrotnie, tym razem nie ujrzałam go więcej. Ani jego, ani jego smoka. Zniknęli. Tak po prostu.
Przez ponad miesiąc wraz z przyjaciółmi szukałam jakiegoś śladu jego istnienia. Aż wreszcie nadszedł ten feralny dzień, kiedy przyjaciele odmówili mi pomocy. Padły te najgorsze słowa: On już nigdy nie wróci! Pogódź się z tym!
Było mi bardzo trudno. Na początku, aby zapomnieć, wszystkie moje obowiązki wykonywałam tak, jak dawniej. Lecz po kolejnym miesiącu coś we mnie dokumentnie pękło. Żal i gniew, sama nie wiem, na co lub na kogo, licznie wylewane nocami łzy, nieopanowane wybuchy złości, to wszystko sprawiło, że odeszłam. Tak po prostu. Z dnia na dzień, bez słowa pożegnania czy wyjaśnienia. Początkowo utrzymywałam jeszcze kontakt ze swoim smokiem, lecz w końcu i to się skończyło. Swój miecz, tarczę, łuk i kołczan ze strzałami oraz wszystkie ubrania Smoczego Jeźdźca wrzuciłam do piwnicy. Długo wtedy byłam sama. Nie chciałam nikogo mieć.
W końcu po trzech latach znalazłam. Przystojny, dowcipny, umiejący ciekawie mówić. Chłopak-marzenie.
Byliśmy ze sobą już dwa lata, planowaliśmy się zaręczyć, gdy nagle w jedno popołudnie wszystko się posypało. Mój świat i całe moje życie ponownie rozsypało się w drobny pył.
Bo oto zjawił się nagle on! Jak zawsze przystojny, wysportowany, drapieżny. Ale jednocześnie zupełnie inny. Zimny, niedostępny, a co gorsza niepamiętający mnie!
Stał tuż przede mną, klingą swego półtoraręcznego miecza dotykający mej szyi. Groźny błysk w jego oku pokazywał, że to nie jest już ten mężczyzna, w którym byłam kiedyś zakochana i którego straciłam w bitwie. Tak jest. Był to bowiem mój długo opłakiwany facet, którego straciłam i pochowałam w swym sercu na zawsze! Stał! A więc był żywy!
Jakże byłam wtedy jednocześnie radosna i zmartwiona. Moje uczucia były tak niejasne, że sama nie wiedziałam, co czuję. Moje serce tłukło mi się, jak szalone w piersi, radosne, że on tutaj jest, a z drugiej strony przepełnione strachem przed tym, co za chwilę może się zdarzyć. Czułam, jak nacisk na miecz się wzmaga i zdałam sobie sprawę, że mój żywot za chwilę może się zakończyć. Gdzieś za moimi plecami boleśnie wyczuwałam rozpacz moich rodziców, chłopaka i jego najbliższej rodziny. Widząc płonący gniew w oczach byłego, przymknęłam swoje, oczekując palącego bólu.
3 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
AuRoRa
Intrygujący początek, zapowiada się ciekawie.
elenawest
@AuRoRa dzięki :-D to sięgnęłaś do starych opowiadań :-D
Kuri
To raczej prolog, niż część pierwsza Czekam na ciąg dalszy
elenawest
@Kuri nooo, wiem w sumie, ale już mi się nazw rozdziałów nie chciało zmieniać, bo potem znów by mi się to popieprzyło
chaaandelier
Czy historia będzie związana z Smoczymi Jeźdźcami? Jestem bardzo zaintrygowana..
elenawest
@chaaandelier jest wzorowana na eragonie, i owszem, bedzie zwiazana z jezdzcami :-D