Mój ból cz 4-6.

Mój ból cz 4.

Spokojnie lecieliśmy przez kilkanaście minut. Od czasu do czasu nasze smoki okrążały się tylko wzajemnie. Kilkakrotnie pochwyciłam jego spojrzenie. Aż nagle, gdy tak lecieliśmy, delikatnie, z bardzo wyraźnym wahaniem nawiązał ze mną myślowy kontakt. Dotyk jego umysłu zawsze działał na mnie w bardzo silny sposób, a teraz ponadto odczuwałam go po raz pierwszy odkąd zerwałam kontakt ze swym smokiem.
- Źle się czujesz? – zapytał.
- Nie…. Widzisz Ai…. – ciągle nie byłam w stanie wymówić jego imienia. Swego czasu zastanawiałam się nawet czy to jakaś klątwa, fatum czy co… Ale nie. To po prostu był mój problem psychologiczny.
- Zapomniałaś, jak mam na imię? – w jego myślowym głosie dało się słyszeć leciutką nutkę ironii, ale przede wszystkim mocny smutek.
- Nie, nie zapomniałam... Aidan... Nie jestem również ani zmęczona, ani nie czuję się źle… Jestem po prostu skołowana. Nie sądziłam, że cię jeszcze kiedykolwiek spotkam.
- Też się tego bałem. Bardzo. Przecież ja cię nadal kocham. Jesteś moim skarbem. Nigdy nie chciałem cię opuszczać. Wtedy po bitwie, oboje z Cierniem straciliśmy pamięć. Gdy już udało nam się ustalić, kim jesteśmy i kiedy wreszcie odzyskaliśmy pełną pamięć, musieliśmy uporządkować swoje sprawy, które mieliśmy w miejscu, gdzie mieszkaliśmy. Potem zaczęliśmy cię szukać, gdy dowiedziałem się, że odeszłaś od Jeźdźców.
Milczałam przez dłuższą chwilę. Obejrzałam się za siebie. Daleko na horyzoncie po kilku sekundach spoglądania w tamtym kierunku, ujrzałam kilka szybko rosnących punkcików, lecących wyraźnie w naszym kierunku. Podejrzewałam, co to może być, więc doświadczenie z wielu walk podpowiedziało mi, że musimy być bardzo ostrożni. Ja sama byłam w tej chwili bezbronna. Mogłam jedynie używać magii, a tego nie robiłam już zbyt długo. Gryf wyczuł mój niepokój i wykonał ostry zwrot, zatrzymując się gwałtownie w powietrzu. Wytężył wzrok, by zorientować się, czym są te punkciki. Nagle ryknął ogłuszająco, wykonał ostrą beczkę i w szaleńczym pędzie zaczął wzbijać się, by osiągnąć jak największy dostępny mu pułap. Ja sama pośpiesznie rzuciłam kilka zaklęć mających ochronić mnie przed zimnym powietrzem. Spojrzałam w dół, kiedy mój smok wreszcie wyrównał lot. Cierń leciał wiele metrów pod nami. Znów poczułam jego kontakt myślowy. Z trudem powstrzymałam się przed wypchnięciem go ze swego umysłu. W popłochu zaczęłam wznosić bariery wokół własnych myśli. Ale i tak zdążył je zobaczyć. Nagle wyczułam jego wielką ulgę, nadzieję, szczęście i głęboką miłość. Moje własne uczucia były bardziej skomplikowane. Kiedy rozmawialiśmy o naszych szansach na ucieczkę przed tymi, którzy za nami lecieli, nasze smoki porozumiały się między sobą. Cierń prowadził. Obie bestie w szaleńczym tempie biły potężnymi skrzydłami, by zbudować jak największą przewagę nad goniącymi nas. Słychać było jedynie ich przyspieszone oddechy, głuche uderzenia błon skrzydeł o powietrze i ryk wiatru w uszach. Cierń wzbił się jeszcze wyżej i zobaczyłam, że przelatuje nad przełęczą gór. Już wiedziałam, że prawdopodobnie się uratujemy. Mroźne powietrze jakie nas nagle otoczyło oznaczało, że jesteśmy gdzieś w potężnych górach. Zasięg myśliwcy, które nas ścigały (a w sumie dlaczego?) był ograniczony, tak samo, jak ich pułap. Po kilku minutach lotu ujrzałam przed sobą szybko rosnący pas ciemnej zieleni. Smoki zaczęły lekko obniżać swój lot, a wtedy pod nami zaczęły przepływać kilometry lasów. Zieleniejące dopiero nieliczne drzewa liściaste wyglądały niczym krople deszczu w morzu igieł.
Nagle poczułam, jak potężne mięśnie skrzydeł Gryfa napinają się pod naporem powietrza, gdy smok obrócił je, by po chwili zacząć wykonywać szaleńczy lot nurkowy ku ziemi. Gryf skulił skrzydła tak mocno, że niemal stały się one jednością z jego ciałem. Potężny pęd powietrza o mało nie zrzucił nas z siodeł. Jakieś dziesięć metrów nad ziemią smoki ponownie rozłożyły skrzydła, by wyhamować przez lądowaniem. Gwałtowne szarpnięcie rzuciło nas do przodu. Poczułam, jak w ustach wzbiera mi żółć – brak lotów na smoku przez ponad cztery lata dawał o sobie znać. Gdy udało mi się opanować mdłości, poczułam mocne głuche tąpnięcie o ziemię. Mięśnie smoka zafalowały, absorbując siłę uderzenia. Wylądowaliśmy.
Odpięłam nogi z rzemieni siodła i z wyrazem widocznej ulgi na twarzy zgrabnie zsunęłam się na ziemię. Dopiero wtedy rozejrzałam się wokół. Staliśmy przed jakimś niewielkim, ale bardzo ładnym domkiem.
- Gdzie jesteśmy? – zapytałam, gdy Aidan podszedł do mnie.
- Przed moim domem – odparł radośnie. - Chcesz zobaczyć jak jest z tyłu?
- Chętnie, ale może później.
Błysk w oku Aidana aktualnie nie zwiastował niczego dobrego. Przynajmniej w moim odczuciu.
- Jeśli chcesz się odświeżyć po tym szaleńczym locie, to zapraszam do środka.
Skinęłam nieznacznie głową i pozwoliłam się poprowadzić do wnętrza, które bardzo mnie zaskoczyło. Domek nie był duży, ale bardzo gustowny. Na dole duży salon, kuchnia połączona z jadalnią, piękna łazienka z wypasionym natryskiem, tylne wyjście prawdopodobnie do ogrodu.


Mój ból cz 5.

Były też schody prowadzące na piętro. Tam sypialnia z wielkim łożem, cudna biblioteczka, jakiś zamknięty pokój do którego mnie nie wprowadził i druga łazienka z dużą wannąz hydromasażem. Aidan pokazał mi gdzie w łazience znajdę ręczniki, gąbki i jak włączyć masaż w wannie i wyszedł, zostawiając mnie samą. Zamknęłam drzwi na klucz i rozebrałam się. Podeszłam do dużego lustra wiszącego na ścianie i przyjrzałam się krytycznie swojej figurze. Szczerze powiedziawszy daleko jej było do tej idealnej jaką utrzymywałam stale, będąc Jeźdźcem. Westchnęłam i obróciłam się w stronę wanny. Puściłam wodę, nalałam płynu do kąpieli i olejków eterycznych i weszłam do cudownie cieplutkiej wody. Po chwili zakręciłam kran, ułożyłam się wygodnie i zamknęłam oczy. Kiedy już się odprężyłam w cudnie pachnącej wodzie i gęstej pianie, zaczęłam rozmyślać o tym wszystkim, co się w moim życiu do tej pory wydarzyło.
Przedszkole, podstawówka i gimnazjum były dla mnie zwyczajne. Nic szczególnego się nie wydarzyło aż do wakacji po skończeniu gimnazjum. Wtedy znalazłam dziwne jajo. Nie powiedziałam o nim nikomu. Pewnego dnia wykluł się z niego uroczy, czerwony smoczek. Ja sama stałam się Smoczym Jeźdźcem. Wtedy też na moim obozie konnym poznałam Aidana. Zaczęłam się z nim spotykać i okazało się, że on też ma smoka, tyle, że starszego o dwa lata. Sam Aidan był starszy ode mnie o trzy. Wysoki, czarnowłosy i czarnooki, szarmancki, romantyczny, ale i twardy, uparty i zadziorny. Będąc w liceum każdą wolną chwilę spędzałam z Aidanem. Początkowo moi rodzice nie byli z tego zadowoleni, ale dzięki jego pomocy w nauce zaczęłam zbierać coraz lepsze stopnie, więc przestali się o mnie denerwować. W wolnych chwilach uczyłam się magii, coraz potężniejszej, walki na miecze, strzelania z łuku i lotów na smoku, który bardzo szybko rósł. He he, dwudziesty pierwszy wiek, najnowsza technologia, a tu miecze i łuki. Tak, brzmi to dziwnie, a nawet niedorzecznie, ale Smoczy Jeźdźcy nigdy nie używali nowocześniejszej broni. Takie mieli zasady. Ochronę przed pociskami i bronią palną zapewniały im magiczne bariery, które wznosili w czasie każdej bitwy.
Ale wracając do mnie. Po roku znajomości z Aidanem stałam się już na tyle potężna, że niewiele innych Jeźdźców było mi w stanie zagrozić. Ze dwa tygodnie później zaczęliśmy ze sobą chodzić. Byłam szczęśliwa. Aidan zamieszkał niedaleko mnie. Byliśmy razem aż do moich dwudziestych urodzin – prawie trzy lata. W czerwcu zniknął w czasie bitwy. W dwutysięcznym trzynastym roku poznałam nowego faceta. Po roku bycia razem zamieszkaliśmy we wspólnym mieszkaniu. Ale nie byłam szczęśliwa w tym związku. Czułam się, jakbym cały czas się dusiła. Nie byłam wolna, ale nie chciałam się do tego przyznać nawet sama przed sobą. Zaczęliśmy planować zaręczyny, które miały się odbyć w dniu moich dwudziestych piątych urodzin. I wtedy, w marcu dwa tysiące piętnastego w czasie spaceru po lesie i szukaniu grzybów zobaczyłam go stojącego pod potężnym drzewem. Ubrany był w swój czarny, skórzany strój Jeźdźca, w ręku trzymał półtoraręczny, czarny miecz. Wszystkich nas zastopowało. Mnie chyba najbardziej. A tymczasem Aidan, jak gdyby nigdy nic podszedł do mnie i nagłym ruchem przyłożył mi miecz do gardła.
Otwarłam oczy. Woda w wannie była już letnia, a większość piany zniknęła. Wstałam lekko i wyszłam z niej. Spuściłam wodę i zaczęłam wycierać się białym, puchatym ręcznikiem. Owinęłam się nim cała i cichutko wyszłam z łazienki. Słysząc Aidana na dole, na palcach podeszłam do tego zamkniętego pokoju. Chwyciłam za klamkę i nie weszłam do środka. Drzwi zamknięte były na klucz. Westchnęłam zrezygnowana i zeszłam do kuchni. Aidan stał w samych bokserkach przy kuchence i smażył pięknie pachnącą jajecznicę.
- Hej. Skończyłam – odezwałam się cicho, siadając na stołku przy blacie. Aidan odwrócił się w moją stronę. W jego oczach zauważyłam błysk pożądania. Spostrzegłam, że się zmienił. Był bardziej wysportowany i umięśniony, niż pamiętałam.
- Jeżeli nie będzie ci to przeszkadzało, to sobie tez nałożę. Nie jadłem dzisiaj zbyt wiele – powiedział, stawiając na blacie dwa talerze i nakładając na nie jajecznicę. Uśmiechnęłam się do niego i zabrałam do jedzenia. Przez kilka minut nie odzywaliśmy się do siebie, ale zauważyłam, że często na mnie spoglądał, parę razy zatrzymując wzrok na moim dekolcie.
- Zmieniłaś się – powiedział nagle, zmywając talerze. Spojrzałam na niego zaskoczona.
- Ty też. Chyba dużo ćwiczysz, prawda?
Aidan odwrócił się w moją stronę i oparł plecami o blat. Na jego ustach błąkał się zawadiacki uśmiech.
- Nie chodziło mi o figurę, tylko o twoje zachowanie. Dawniej nie siedziałabyś przy mnie ubrana tylko w ręcznik.
- Kiedy byliśmy razem, byłam młoda. Teraz dojrzałam. Poza tym przez rok mieszkałam z chłopakiem we własnym mieszkaniu. Nie wstydzę się swojego ciała.
- Wiem, że mieszkałaś z tamtym. I boli mnie to.
- Skąd wiesz?
- Chciałem cię odnaleźć, gdy odeszłaś od Jeźdźców. Szukałem cię, dlatego wiedziałem, że będziesz dzisiaj w tym lesie. Nie sądziłem tylko, że moje pojawienie się sprawi, że tamten facet od ciebie odejdzie.
- Nie ty byłeś powodem, tylko fakt, że oni nie mieli pojęcia, że należałam do Jeźdźców. Odkąd pamiętam, nigdy o nich dobrze nie mówili, a ja nie chciałam go stracić, więc nic się nie odzywałam.
- Przykro mi, że tak się to potoczyło.
- Nie masz czego. Gdybyś ty się dzisiaj w tym lesie nie zjawił, zerwałabym z nim pewnie niedługo później. Zaczął mnie już denerwować.
- Ach. Więc nie kochałaś go?
- To osobiste pytanie. Nie odpowiem ci na nie na razie – spojrzałam w okno i zobaczyłam rozległy plac w tyłu domu, który graniczył z potężnym lasem, który z kolei przechodził w potężne góry. – Ładnie się tutaj urządziłeś. A powiedz mi... Dzisiaj, kiedy się spotkaliśmy, widziałam w twoich oczach nienawiść. Wyglądałeś również tak, jakbyś mnie nigdy nie znał. Co to miało znaczyć, skoro wyraźnie w twoim umyśle widziałam, że mnie kochasz?


Mój ból cz 6.

Delikatnie ujęłam jego ciepłą dłoń. Znów przeszedł mnie przyjemny dreszcz.
- Ładnie reagujesz na mój dotyk – mruknął mi w ucho, kiedy wchodziliśmy po schodach. Zatrzymałam się nagle w połowie drogi.
- Wiesz, nie jestem już niedoświadczoną dziewczyną. Znam dobrze swoje ciało. Ty na mnie zawsze działałeś bardzo mocno. Dzisiaj to wszystko do mnie wraca – spojrzałam w jego ciemne oczy i znów zobaczyłam w nich pożądanie. – Ooo, widzę, że i ty fajnie reagujesz – zaśmiałam się. I wtedy to się stało! Znów poczułam jego cudowne usta, kiedy zaczął mnie namiętnie całować. Lekko docisnął mnie do ściany. Jedną dłoń położył na mojej talii, drugą oparł na ścianie powyżej mojej głowy. Ja zarzuciłam mu obie ręce na szyję. Przyciągnęłam go mocno do siebie. Pogłębiłam pocałunek. Aidan mruknął z zadowolenia. Oderwał się od moich ust i zaczął namiętnie całować moją szyję i lewy płatek ucha. Oddech znacznie mi przyspieszył. Przez ręcznik wyczułam, że i Aidan nie pozostał zupełnie obojętny. Jego męskość wyraźnie nabrzmiała w bokserkach. Po kilku minutach pieszczot, pociągnął mnie ponownie na górę. Szybko otwarł drzwi do sypialni. Jej ściany pomalowane były na piękny, ciemnokasztanowy kolor, podłoga wyłożona drewnianymi panelami koloru jasnego złota, co pięknie kontrastowało z ciemnymi ścianami i brązowymi meblami znajdującymi się w pomieszczeniu. Oprócz dużego łoża, stały tam też komoda, szafka nocna po jednaj stronie, wielka szafa z lustrem. Ale nie miałam czasu siędłużej temu wszystkiemu przyglądać, bo już leżałam na łóżku. Miękki materac, satynowa pościel. Miodzio! To, co zawsze uwielbiałam i czego pragnęłam.
Te dwie godziny, które spędziłam z Aidanem w łóżku, były cudowne. Namiętne, delikatne, czułe, pełne miłosnych słówek. Słówek, które notabene on częściej wypowiadał, niż ja. Aidan był zupełnie inny, niż mój były chłopak. Już wiedziałam, że teraz mu nie pozwolę ponownie zniknąć z mojego życia.
- I jak? – usłyszałam rozmarzony głos tuż przy swoim uchu.
- A co? Nie słyszałeś? Było cudownie – uśmiechnęłam się i czule pocałowałam go w usta. Aidan nachylił się na de mną. W jego oczach oprócz głębokiego uczucia zobaczyłam również niepokój.
- Będziesz znów ze mną? – zapytał cicho, niepewnie, jakby się bał, że się nie zgodzę i odejdę.
Pogładziłam go delikatnie po policzku.
- Aidan… Straciłam cię na pięć lat. Cierpiałam, bo nie potrafiłam cię nigdzie odnaleźć. Myślałam, że nie żyjesz… Poza tym, myślisz, że gdybym cię nie kochała, to dałabym ci się zaciągnąć do łóżka?... Kocham cię, wariacie.
Pocałowałam go namiętnie, co sprawiło, że przez kilkanaście kolejnych minut dalej oddawaliśmy się łóżkowym ekscesom. W końcu oboje zupełnie opadliśmy z sił.
- A teraz łaskawie mi powiedz, co działo się z tobą po bitwie. I dlaczego dzisiaj tak dziwnie zachowywałeś się w tym lesie. – podniosłam się na łokciu, by móc lepiej mu się przyjrzeć.
Aidan przez chwilę patrzył w okno. W końcu się odezwał.
- Straciłem pamięć.
- Że co, proszę?
- Straciłem pamięć… Wtedy w czasie bitwy oboje z Cierniem oberwaliśmy jakimś potężnym zaklęciem. Sam nie wiem jakim. Spadliśmy na ziemię. Gdy odzyskaliśmy przytomność, wiedzieliśmy tylko kim dla siebie jesteśmy. Ujrzeliśmy jakąś wielką bitwę. Nie mieliśmy pojęcia, do której strony należymy. Nie chcieliśmy zginąć, więc uciekliśmy stamtąd… Dotarliśmy aż tutaj. Nic tutaj nie było. Nic. Oboje byliśmy wyczerpani ucieczką. Chociaż nikt nas nie gonił, wiedzieliśmy, że trzeba jak najszybciej stamtąd spieprzać. W końcu razem z Cierniem jakoś postawiliśmy tutaj ten dom. Pracowałem w firmie budowlanej, więc materiały miałem za połowę ceny. Uskładałem trochę kasy i się tutaj urządziłem.
- Ok, wszystko pięknie, ale jak odzyskałeś pamięć? Jeśli to faktycznie zaklęcie cię jej pozbawiło, to jak?
- Sam właściwie tak do końca nie wiem. Wiesz, tak mniej więcej po około trzech latach mieszkania tutaj zacząłem mieć takie dziwne sny… Chociaż wtedy tego nie wiedziałem, co noc śniłaś mi się właśnie ty. Przez trzy miesiące noc w noc w snach widziałem twoją twarz. Nie wiedziałem kim jesteś, ale doszedłem do wniosku, że chyba musieliśmy się kiedyś znać, skoro mi się śnisz. Zacząłem cię szukać. Cierń też próbował mi pomóc, bo podobnie jak ja o tobie, on śnił o bitwach, w których najwyraźniej musiał brać udział, a wcale tego nie pamiętał. Nieraz w nocy słyszałem jego ryki, gdy budził się z kolejnego koszmaru.
Aidan usiadł na łóżku, opierając się o ścianę i przyciągając mnie do siebie. Przez chwilę milczał, a ja nie śmiałam się odezwać.
- Zacząłem eksperymentować z zaklęciami… Pewnego dnia udało mi się stworzyć pewne, które miało mi powiedzieć, kim jest ta tajemnicza dziewczyna z moich snów. Ale zaklęcie nie zadziałało tak, jak chciałem. – westchnął, zakrywając na moment twarz dłońmi. Gdy je opuścił, jego wzrok był wesoły. – Zaklęcie uderzyło zarówno we mnie, jak i Ciernia. Dziwię się, że ty nie odczułaś tego. Ale możliwe, że ochroniła cię odległość… Samo zaklęcie zniwelowało tamto, którym oberwaliśmy. Nagle przypomnieliśmy sobie wszystko. Wszystko! Całe nasze życie, aż do tamtej walki. Pamiętaliśmy też te pięć lat spędzonych tutaj. Przypomniałem sobie, że miałem cudowną dziewczynę. Wpadłem w panikę, bo nie wiedziałem, co stało się z tobą po bitwie. Zwinąłem interes tutaj. Wróciłem do kraju. Od naszych przyjaciół dowiedziałem się, że odeszłaś od Jeźdźców. – głos Aidana załamał się na moment. – Nawet nie wiesz w jakim byłem szoku… Pomimo tego postanowiłem dalej cię szukać… Kiedy zobaczyłem cię z tamtym facetem, moje serce o mało mi nie pękło z rozpaczy. Przyznam ci się, że śledziłem cię przez kilka miesięcy. Widziałem, w jakim skomplikowanym związku jesteś, ale wydawałaś się z nim w miarę szczęśliwa.

elenawest

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 3307 słów i 18048 znaków, zaktualizowała 9 sie 2017.

3 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik AuRoRa

    Wyjaśnia się powoli, takie pomieszanie naszych czasów z magią. Trochę z początku był szok z tą wanną z hydromasażem ;) bo tu miecze, smoki . Fajne opisy lotu na smoku. :)

    23 sie 2018

  • Użytkownik elenawest

    @AuRoRa dzięki :-D

    23 sie 2018

  • Użytkownik Kuri

    Ok, zaczyna się wyjaśniać... Ale główna bohaterka nadal jest głupia jak but lewej nogi xD Była z gościem, który ją nudził? I chciała z nim wziąć ślub, żeby potem zerwać? O co kaman? xD

    4 maj 2016

  • Użytkownik elenawest

    @Kuri nie dojdziesz :-P tak po części to ta bohaterka to ja ;-) tyle, że nie mam smoka :-( a zawsze chcialam...

    4 maj 2016

  • Użytkownik Kuri

    @elenawest A kto by nie chciał :D Ale ta bohaterka jest w pełni nie pojęta umysłem ludzkim xD

    4 maj 2016

  • Użytkownik elenawest

    @Kuri też taka byłam w poprzednim związku. Identycznie, tyle, że mnie mój były rzucił przed zaręczynami... :-/

    4 maj 2016

  • Użytkownik Kuri

    @elenawest Widocznie facet nie był wart splunięcia... Czyli swoje przeżycie zamieniasz w historie, które piszesz, to bardzo dobrze, bo zwiększa taką wiarygodność powieści :)

    4 maj 2016

  • Użytkownik elenawest

    @Kuri niom ;-) dzięki :-)

    4 maj 2016

  • Użytkownik igor

    :ciuch:

    4 maj 2016

  • Użytkownik elenawest

    @igor ???

    4 maj 2016

  • Użytkownik igor

    @elenawest nie lubisz jak czytelnik oklaskuje nowe opowiadanie  :eek: Lubię smoki, a także przeplatanie światów realnych z magicznymi. Ale o tym już gdzieś wspominałem .... ;)

    4 maj 2016

  • Użytkownik elenawest

    @igor aaa, widzisz, to oklaski sa :-P bo mnie sie to nie rusza :-P

    4 maj 2016

  • Użytkownik igor

    @elenawest buuu ... szkoda bo to takie fajne najpierw bije brawo a potem robi takie ciuch ciuch z ręką w górze  :lol2:  zerknij może na innej przeglądarce albo jak ja na telefonie tu są naprawdę fajne emotikony

    4 maj 2016

  • Użytkownik elenawest

    @igor spoko, sprawdzę zaraz :-P

    4 maj 2016

  • Użytkownik elenawest

    @igor łiii :-D to fajowe jest :-P dziękuję ;-)

    4 maj 2016

  • Użytkownik igor

    @elenawest fajowe są zwłaszcza te z podtekstem  :cool:

    4 maj 2016

  • Użytkownik elenawest

    @igor :-D

    4 maj 2016