Mój ból cz 16.

Kiedy wreszcie się od siebie oderwaliśmy Cierń mógł dowiedzieć się, co takiego się przed chwilą wydarzyło. Gdy tylko dowiedział się, że jego jeździec będzie miał dziecko i zostanie ojcem, fakt ten również skwitował głośnym, radosnym rykiem. A my poszliśmy do kuchni. Jakoś tam w tej chwili wydawało nam się najlepiej. A ja nawet nie zjadłam przecież śniadania. Więc Aidan szykował dla mnie kanapki, co jakiś czas przerywając, patrząc, jak biegnę do łazienki i zmieniając ich składniki. W końcu udało mi się coś zjeść.
Kolejne dni niemal przy każdym posiłku wyglądały podobnie – Aidan zmieniał kolejne składniki potraw, a ja biegałam, co chwilę do łazienki. W końcu, kiedy dopadliśmy lekarza, który zgodził się dochować tajemnicy, i po przyjęciu przeze mnie kilku zastrzyków i dawek leków dla kobiet w ciąży, poczułam się lepiej. Nie wymiotowałam już co ranek i przy każdej możliwej okazji, jadłam niemal wszystko to, na co miałam ochotę, ale skończyły się dla mnie loty na smoku i ćwiczenia walki na miecze. Mogłam tylko używać magii, co zaowocowało tym, że swoimi zdolnościami magicznymi dorównywałam już niemal Aidanowi. W tym samym czasie opiekowaliśmy się Garrettem i Gleadrem, których rekonwalescencja była bardzo długa. I w obu przypadkach bolesna. W końcu, kiedy byłam już w pierwszym tygodniu czwartego miesiąca, po czternastu tygodniach opieki nad nimi, zdecydowaliśmy z Aidanem, że wezwiemy Evelyn i Thomasa. Pomogliśmy zejść tego dnia Garrettowi do salonu – nadal był bardzo słaby. Przy każdym gwałtownym ruchu rana po włóczni znów się otwierała. Kilka minut przed godziną spotkania przed naszym domem wylądował Bucky z Evelyn w ósmym miesiącu ciąży. Aidan pomógł jej zejść. Scena, która się potem rozegrała, wycisnęła z naszych oczu łzy – Garrett pomimo wielkiej słabości i nie zważając na palącą ranę w boku, wziął ukochaną w ramiona, całując ją po ciemnych włosach, oczach, z których płynęły łzy, po rękach. Kilka minut później zjawił się również Thomas. Na jego widok Gleadr ryknął tak głośno, że z pobliskiego lasu poderwały się wielkie gromady ptaków. Na widok swojego byłego Evelyn skuliła się w ramionach ukochanego, ale jednocześnie nie mogła oderwać wzroku od Thomasa. Noooo!!!! Trzeba przyznać, że było na co popatrzeć. Ależ on się zmienił. Swoje długie włosy obciął, zostawiając bardzo ładną fryzurkę z dłuższą grzywą opadającą na oczy. Jego blada cera nabrała lekkiej opalenizny. Ale figura! To najbardziej przyciągało wzrok! Musiał chyba spędzać po kilkanaście godzin dziennie na siłowni. Cudnie wyrzeźbiona klatka piersiowa rysowała się wyraźnie pod dopasowaną czarną koszulą z długimi rękawami, którą wpuścił w brązowe spodnie spięte czarnym skórzanym paskiem z dużą klamrą. Nawet Aidan przyznał mi później, że bardzo spodobała mu się nowa stylizacja Thomasa. W czasie kiedy on budował swoją figurę, Garrett leżąc w łóżku, tracił swoją. Nie całkowicie oczywiście, ale na tyle, by było widać różnicę między tym, jak wyglądał kiedyś, a teraz. Nasz przyjaciel po wejściu do salonu krytycznym wzrokiem przyjrzał się Garrettowi, a następnie na dłuższą chwilę przeniósł go na Evelyn i dopiero wówczas usiadł w fotelu. Spojrzałam niepewnie na Aidana. Widząc moje nieme pytanie, kiwnął lekko głową i zwracając się do przybyłych, powiedział:
- Nie będę owijał w bawełnę. Wezwałem was, bo powierzyliście mi dowództwo nad naszą grupą... A nie dzieje się w niej dobrze. Zaczęliśmy się rozpadać, co jest efektem tego, że w nasze szeregi wkradła się zdrada.
- Lepiej powiedz, że to ja zostałem zdradzony! – Thomas najwyraźniej postanowił walczyć od samego początku.
- Zamknij się!!! – Aidan przyjął postawę twardego dowódcy. –Za chwilę będziesz miał okazję się wypowiedzieć, ale póki co, ja mówię!!!... Chociaż niestety masz rację. To ty zostałeś zdradzony. I to przez własną dziewczynę i przyjaciela. – chwila przerwy pozwoliła mu zaczerpnąć tchu i lekko się opanować. - W pewnym sensie ukarałem już Thomasa za to, jak potraktował Garretta, ale należy się również zająć tą dwójką, która też nie jest bez winy. – ciężkim wzrokiem spojrzał na wtulonych w siebie zakochanych. Evelyn wyglądała okropnie – jej długa suknia opinała duży brzuch, oczy były podkrążone tak jakby nie spała od wielu dni. Włosy były potargane, a paznokcie, z których zawsze była bardzo dumna wołały teraz o pomstę do nieba. Garrett też nie wyglądał dobrze – przy każdym ruchu krzywił się niemiłosiernie, gdy jego ciało przechodziła kolejna fala bólu.
Teraz ja miałam przemówić, ale zupełnie nie byłam w stanie wymówić słowa. Coś twardego utkwiło mi w gardle. Widząc w oczach Aidana nieme pospieszenie, odetchnęłam głęboko i zebrałam się w sobie.
- Evelyn... Dlaczego zdradziłaś Thomasa?... Chcesz przez swoją głupotę zniszczyć naszą paczkę? – zapytałam zimno, patrząc na nią ostrym wzrokiem. Nie odwzajemniła spojrzenia. Siedziała cicho, drżąc w ramionach Garretta.
- A co ja mam ci powiedzieć?... Że Thomas mnie zdradził a Garrett wykorzystał?... W obydwu przypadkach byłaby to nieprawda, która i tak nic dobrego by mi nie przyniosła. – jej głos był rekordowo zimny. Wstała z kolan ukochanego i zaczęła ostrożnie krążyć po pokoju, trzymając się za brzuch. Szerokim łukiem ominęła Thomasa. – Zgłupiałam, wystarczy?
- Nie! – warknęłam zła, że próbuje wymigać się od odpowiedzi. – Nie wystarczy. Powtórzę, a ty się lepiej dobrze zastanów nad odpowiedzią, bo od niej będzie zależeć, jaką karę wymierzy ci Aidan… Dlaczego zdradziłaś Thomasa?
- Nie moglibyście przestać ją przesłuchiwać?... Elena, nie widzisz, że ona jest w ciąży? – Garrett stanął w obronie swojej dziewczyny.
- Ja też jestem. I też mi się wolno się denerwować, a jak mam to zrobić, kiedy ona gada takie głupoty? Evelyn!, ODPOWIEDZ!
- CO?! CO MAM CI ODPOWIEDZIEĆ? CHCIAŁAM PRZEŻYĆ PRZYGODĘ Z GARRETTEM? THOMAS CZASAMI ZUPEŁNIE MNIE OLEWAŁ, A JA POTRZEBUJĘ UCZUCIA!
- Thomas cię olewał? – tym razem zupełnie zgłupiałam. – Nie żartuj, dobrze? Widziałam jak się tobą opiekował.
- ALE TAKA JEST PRAWDA! OLEWAŁ MNIE! Czasami nie było go, kiedy go najbardziej potrzebowałam. A potem nie rozumiał, kiedy go prosiłam, a by mnie wspierał.
- Ale naprawdę musiałaś go od razu zdradzać? Nie mogłaś po prostu się z nim rozstać i być z Garrettem? To proste rozwiązanie zaoszczędziłoby nam wszystkim sporo łez, nerwów, ran. – Aidan wtrącił się do rozmowy. Wyczuł bowiem, że teraz moja odpowiedź nie byłaby wzorem dyplomacji.
- Nie wiedziałam jak mu o tym mam powiedzieć! – szczera odpowiedź Evelyn powaliła nas wszystkich dokładnie. Ale chyba najbardziej nią zaskoczony był właśnie Thomas.
- Czy ty próbujesz mi powiedzieć, że bałaś się mojej reakcji? – zapytał, patrząc na nią zaskoczony.
- Tak, bałam się.
- A pomyślałaś o tym, że moja decyzja pozwoliłaby ci być spokojnie z Garrettem.? Myślisz, że gdybyś mi wszystko spokojnie opowiedziała, to zatrzymałbym cię przy sobie siłą? Wydaje mi się, że zrozumiałbym twoją prośbę.
Evelyn opuściła nisko głowę.
- Przepraszam, to wszystko stało się tak szybko! Potem okazało się, że wpadliśmy! Byłam przerażona, nie powiedziałam o tym Garrettowi. Nie miałam pojęcia, że ty nie możesz mieć dzieci.
-Masz jakiś dziwny sposób myślenia, Evelyn. – mruknął Thomas, podchodząc do niej. Garrett poruszył się niespokojnie, ale Aidan usadził go na miejscu jednym gestem. – pomyślałaś, że dowiedziałbym się wszystkiego w momencie porodu? Przecież dziecko może mieć blond włosy!
- Nie pomyślałam o tym!
- A ty w ogóle o czymś myślisz?
- SPOKÓJ! – Aidan zdecydował się interweniować. – Evelyn opowiedziała nam swoją wersję. Ten temat jest zakończony… Przejdźmy teraz do tego, dlaczego tak bardzo skatowałeś Garretta?
- Mówiłem już! Wściekłem się! Nerwy mi puściły. Wiesz jak to jest dowiedzieć się, że twoja ukochana i najlepszy przyjaciel flirtują ze sobą i oczekują wspólnego dziecka?
- Nie, nie wiem…
- No właśnie! Nie masz pojęcia! Czułem się wtedy jakby ktoś zarzucił mi czarną płachtę na oczy! Nie wiedziałem co robię, chciałem tylko zabić tego gnoja! – Thomas brodą wskazał Garretta. – I nadal mam na to ochotę!
- Nikogo tutaj nie zabijesz! Ani dzisiaj, ani w ogóle! – głos Aidana był stanowczy. – Uwierz mi, ze zarówno Evelyn, jak i Garrett zostaną surowo ukarani, bo my nie tolerujemy żadnego przejawu zdrady! Ale nie będzie żadnego zabijania!
Thomas spojrzał wściekłym wzrokiem na Aidana, następnie na siedzącą przy sobie dwójkę swoich byłych przyjaciół. Westchnął ciężko.
- Co chcesz z nimi zrobić? – zapytał po chwili?
- Właśnie się zastanawiam... Myślę, że najlepszym dla was wszystkich wyjściem będzie świadomość, że od tej pory będziecie w każdej sytuacji pracować razem, a także się wspierać, pomagać sobie i pilnować. Stan ten trwać będzie przez rok. Ponadto Evelyn i Garrett, tak jak ty wcześniej zostają na okres 4 miesięcy pozbawieni przywilejów Jeźdźca!
- Skazujesz nas na roczną współpracę? – głos Garretta stłumiony był przez nagłą wściekłość, która go ogarnęła.
- Tak właśnie. – odparł Aidan i poczułam jak rzuca przy pomocy Ciernia i Gryfa kolejny potężny czar. Evelyn i Garrett skrzywili się tak jakby odebrano im coś cennego.
- Nie możesz tego zrobić! – pisnęła Evelyn, co zwiastowało u niej zawsze bliski wybuch szału.
- MOGĘ! I WŁAŚNIE TO ZROBIŁEM! – mój partner tez wyglądał na wściekłego. – W ten sposób nauczycie się co znaczy lojalność w grupie. Bez niej upadniemy bardzo nisko. A Bishop zniszczy nas bez problemu. Pamiętajcie, że jego armia składa się nie tylko z regularnych wojsk, ale też z mrocznych elfów, magów i goblinów. To jest potęga, której sami nie odeprzemy. Dlatego zdecydowaliśmy z Eleną, że wracamy do Posiadłości Jeźdźców. Razem z nami poleci również 20 dzikich smoków. Pięć z nich to matki, które niedługo złożą jaja. Wyszukamy dla nich Jeźdźców, bo nasze szeregi muszą zostać umocnione.
Cała trójka spojrzała na niego zaskoczona.
- Dzikie smoki zgodzą się z nami współpracować? – Garrett wyglądał na niespecjalnie przekonanego tym pomysłem.
- Już się zgodziły – odparłam, ponownie włączając się do rozmowy. – Opowiedzieliśmy im za pomocą naszych wierzchowców co chcemy zrobić. Zgodnie stwierdziły, że jest to dobry pomysł. Tutaj już ledwo się mieszczą, bo rozmnażając się zbyt szybko jak na potrzeby przyrody.
- Garrett, na twojej głowie będzie porozmawiać ze swoją smoczycą. Ona też musi złożyć jajo. A tego jeszcze nie robiła. Wiemy, że zaloty smoków są dość brutalne, a le musi być gotowa nam pomóc.
Chłopak kiwnął jedynie głową na zgodę.

elenawest

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 1988 słów i 11239 znaków.

3 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik AuRoRa

    Rodzina im się powiększa, chociaż u smoków chyba bardziej. Ciekawe czy znajdą nowych ludzi, do współpracy z Jeźdźcami. :)

    10 wrz 2018

  • Użytkownik elenawest

    @AuRoRa zobaczysz ;-)

    10 wrz 2018

  • Użytkownik chaaandelier

    Czekam na więcej! :D

    12 maj 2016

  • Użytkownik elenawest

    @chaaandelier ok, podeślę coś być może nawet jeszcze dzisiaj ;-)

    12 maj 2016

  • Użytkownik chaaandelier

    @elenawest To super! :D

    12 maj 2016

  • Użytkownik elenawest

    @chaaandelier :-D to w takim razie zaraz wstawię :-)

    12 maj 2016

  • Użytkownik igor

    Tematem przewodnim tego odcinka jest Program 500+ w smoczej wersji :P

    12 maj 2016

  • Użytkownik elenawest

    @igor bardzo śmieszne :-P

    12 maj 2016