Mój ból cz 22-24.

Mój ból cz 22.

- Wychodząc z wesela wyraziłaś chęć bycia jedną z nas. Dlaczego? - Aidan jako najstarszy z nas Jeździec i jednocześnie nasz dowódca pierwszy rozpoczął rozmowę, gdy tylko usiedliśmy na sofach.
- Zawsze podobały mi się smoki. Przecież to potężne, piękne zwierzęta, a ja od małego chciałam latać na jednym z nich. - Rachael mówiła to pewnym, pełnym szacunku do smoków głosem.
- Czy zdajesz sobie sprawę z niebezpieczeństw jakie grożą każdemu Jeźdźcowi?
- Tak.
- Oprócz lotów na smoku dochodzą do tego walki różnym orężem i umysłowe. Jako Jeździec będziesz musiała wykazać się wielką siłą woli, niemal żelaznym organizmem i nerwami.
- Musimy od razu zaznaczyć, że przez pierwszy rok do twoich obowiązków należeć będzie tylko nauka. Często nawet dwunastogodzinna. - wtrąciłam do rozmowy.
- A jakiś czas wolny, prywatność? - zapytała.
- Przez pierwsze pół roku będziesz mieć tylko jeden dzień wolny. A coś takiego jak prywatność nie będzie istnieć przez jakieś cztery, pięć miesięcy, dopóki nie zaczniesz latać na swoim smoku, aczkolwiek twoje pierwsze loty też będą przez nas kontrolowane. - powiedział Thomas, przyglądając jej się bardzo uważnie.
Rachael wyglądała na lekko zaskoczoną.
- Ty też tak miałaś? - zapytała mnie?
- Jeszcze gorzej... Aidan mnie mordował dzień w dzień, bo byłam dopiero drugim Jeźdźcem w Europie. Wcześniejsi starzy Jeźdźcy zmarli ze starości i Aidanowi zależało, by jak najszybciej mnie wyszkolić. - odparłam. - Podobnie było z Thomasem... Garrett, Evelyn i Anja traktowani byli już łagodniej.
- Naprawdę?
- Tak. Nigdy nie zastanawiałaś się w liceum, dlaczego często chodzę taka niewyspana? To jego wina! - zaśmiałam się, wskazując na ukochanego.
Pozostali ryknęli śmiechem. Pierwszy opanował się oczywiście Aidan. Jeśli chodziło o sprawy Jeźdźców, to żadko pozwalał sobie na większą frywolność.
- Posłuchaj, teraz przechodzimy do najważniejszego pytania: dasz radę zabić innego człowieka?
- Będę musiała? - Rachael zadrżała na samo wspomnienie tego.
Spojrzeliśmy po sobie.
- Raczej tak. Widzisz od tego zależy czy uda nam się przetrwać i zniszczyć Bishopa. A w czasie walk, które często prowadzimy, ważne jest szybkie podejmowanie decyzji, które pozwolą ci ocalić swoje lub czyjeś życie. - ton głosu Thomasa był łagodny, tak samo jak jego wzrok, gdy patrzył na Rachael.
Dziewczyna przełknęła głośno ślinę, patrząc na nas z lekkim strachem w oczach.
- Może z czasem... Napewno nie od razu. - powiedziała cicho po chwili. Kiwnęliśmy głowami. My też nie od razu zabijaliśmy.
- No to teraz czas na próbę ze smokami. - Aidan podniósł się z sofy, podając mi rękę. - Pójdziemy do jaj, zanim któryś smok się dla ciebie wykluje będziesz mogła się jeszcze wycofać. Potem jest to niemożliwe. Przynajmniej przez nas, bo smoki potrafią to czasami zrobić.

Mój ból cz 23.

Aidan pierwszy zszedł do naszych podziemi. Tam w jednym z pomieszczeń znajdowały się jaja. Leżały w rzędzie na kamiennym podwyższeniu, które od tyłu podgrzewane było potężnym paleniskiem w celu ogrzania jaj.
- Podejdź kolejno do każdego z nich. Odczekaj minutę, jeśli nic się nie wydarzy, przejdź do kolejnego. - wyjaśniłam cicho. Puściliśmy Rachael przodem, a sami ustawiliśmy się pod przeciwległą śnianą. Aidan objął mnie mocno, jedną rękę kładąc na moim brzuchu. Czułam, jak dziecko obraca się mocno. Uśmiechnęłam się do Aidana. Tymczasem Rachael podeszła do pierwszego jaja. Minęła pełna napięcia i ciszy minuta - nic. Kolejne jajo - to samo. Trzecie drgnęło leciutko, ale też w końcu nic się nie stało. Dopiero czwarte, ciemnoniebieskie zaczęło mocno dygotać, gdy tylko przed nim stanęła. Obróciła się przerażona w naszą stronę, ale gestem nakazaliśmy jej zostać na miejscu - nie było już odwrotu, smok ją wybrał.
Nagle jajo pękło, a z jego wnętrza dobiegł nas cichutki pisk. Skorupa rozpadła się na kilkanaście kawałeczków, ukazując granatowego smoka o jasnoniebieskich skrzydłach. Spojrzał na dziewczynę i prychnął przyjaźnie, po czym rozwinął mokre jeszcze skrzydła, tak jakby chciał nas przestraszyć. A więc samiec! Samiczki były bardziej przyjacielskie.
- Dotknij go. - głos Aidana niczym bicz przeciął wibrującą w pokoju ciszę. Gdy Rachael wykonała polecenie wszyscy poczuliśmy, jak potężny czar złącza tę dwójkę. Jaszczurek zaskrzeczał przeraźliwie i potrząsnął swym łebkiem, a dziewczyna zachwiała się gwałtownie do tyłu. Thomas, który był najbliżej niej, natychmiast doskoczył do dziewczyny i w ostatniej niemal chwili chwycił ją w ramiona. Zemdlała.
- Zaniosę ją do jakiegoś wolnego pokoju. - powiedział cicho i wyniósł ją z pomieszczenia.
- Zareagowała najgorzej z nas wszystkich na połączenie ze swym smokiem. - zauważyłam, gdy wracaliśmy do salonu. Chłopcy zostawili mnie i Evelyn na kanapie, a sami poszli przyszykować posłanie dla nowego smoka.
- Jak się czujesz? - Evelyn popatrzyła krytycznie na mój wielki brzuch.
- Dobrze, chociaż mały daje mi często popalić w nocy. Aidan też częściowo przez to cierpi.
- No pewnie! Jeśli budzisz go za każdym razem, to wcale się nie dziwię.
- Co ty chrzanisz?... Myślisz, że ja go specjalnie budzę? - spojrzałam na nią jak na wariatkę.
- No, dokładnie tak myślę.
- Zgłupiałaś? - zapytałam mało grzecznie.
- Coś się stało? - to Aidan podszedł do mnie.
- Evelyn stwierdziła właśnie, że budzę cię specjalnie, kiedy mały nie daje mi spać. - odparłam szorstko.
Aidan spojrzał na naszą przyjaciółkę mało przyjaźnie. Garrett nawet nie próbował chronić swojej narzeczonej - kontemplował zimowy widok za oknem.
Evelyn zarumieniła się i skuliła pod spojrzeniem mojego męża.

Mój ból cz 24.

- Evelyn, ty żartujesz, prawda? - zapytał Aidan ostro. - Posłuchaj... Chodzę niewyspany nie dlatego, że Elena nie daje mi spać, tylko dlatego, że martwię się tą sytuacją z Jeźdźcami z Francji i Niemiec. Trzeba jakoś to rozwiązać, bo mogą nam poważnie zaszkodzić... I będę bardzo wdzięczny jeśli ty również zaczniesz coś robić w tej sprawie. Ja rozumiem, że nasz ślub wymagał nienagannego wizerunku, ale to nie powód aby przed i po nim całe wolne chwile spędzać malując paznokcie!... Twoje ostatnie ćwiczenia z magią były godne pożałowania!
Dziewczyna wybałuszyła na niego swe oczy. Aidan był wyraźnie poirytowany, a Garrett sprawiał wrażenie jakby ta rozmowa go wcale nie interesowała - kontemplował ponury grudniowy widok za oknem.
- Przepraszam. - mruknęła. - Źle zrobiłam naskakując na twoją żonę.
- Masz rację, źle. Więc następnym razem pomyśl nim coś powiesz podobnego. - uwaga jej narzeczonego zabolała ją jeszcze mocniej, ale zanim cokolwiek na to odpowiedziała, drzwi otworzyły się i do środka nieśmiało wsunęła się Rachael, a tuż na nią miękkim pewnym krokiem, Thomas wpatrzony w tył jej głowy.
- Jak się czujesz? - zapytałam wskazując jej miejsce obok siebie.
- Osłabiona. Kręci mi się w głowie, ale kontakt myślowy ze smokiem jest niesamowity!!! - pomimo ewidentnego zmęczenia niemal emanowała czystą radością. - Ale kurczę,... tego... myślałam no, że... że jakoś się do mnie odezwie!
Zaśmialiśmy się wszyscy, jak na komendę.
- Ale zniecierpliwiona, no!... Pogadasz z nim, spokojnie, ale musisz dać mu jeszcze trochę czasu. On dopiero co się wykluł, jest pewnie lekko przestraszony, tak, jak i ty. A smoki zaczynają porozumiewać się ze swoimi Jeźdźcami dopiero po około miesiącu życia. - wyjaśnił Aidan uśmiechając się do niej przyjaźnie.
- A kiedy będę mogła zacząć na nim latać?
- Po czterech, pięciu miesiącach. Dopiero wtedy będzie na tyle duży, by cię udźwignąć. - odparłam lekko gładząc się po brzuchu.
Po kilku minutach rozmowy Rachael zaczęła wypytywać dosłownie o wszystko!!! A wcześniej nikt z nas nie robił tego z tak dziwnym zapałem i zachłannością! Spojrzałam w popłochu na Aidana. Lekko przymróżonymi oczami przyglądał się dziewczynie. Nawet Thomas miał w tym momencie dość niewyraźną minę. Nagle wszyscy poczuliśmy napierające na umysł Rachael umyśły Ciernia i Gryfa. Dziewczyna zdrętwiała w połowie przerywając swoje pytanie. Lekko dotknęłam umysłu Gryfa, by sprawdzić co robią - przepatrywały każdy najmniejszy kawalątek jej umysłu, wspomnień. Po chwili Rachael zaczęła wyraźnie drżeć - napór umysłów dwóch gigantycznych smoków był bardzo nieprzyjemny dla niewyćwiczonego umysłu.
- Sprawdziliśmy ją. - głęboki myślowy głos Ciernia dotarł do nas wszystkich.
- I co odkryliście? - Aidan zadawał to pytanie z wyraźnym niepokojem.

elenawest

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 1611 słów i 8896 znaków.

3 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik AuRoRa

    Nowy jeździec, nowe kłopoty i nadzieje. Ciekawe co za odkrycie? Pozostaje czytać dalej :)

    9 paź 2018

  • Użytkownik Kuri

    Eeeej, co odkryli? xD Nie przerywaj w takich momentach! xD

    17 maj 2016

  • Użytkownik elenawest

    @Kuri dobrze, zaraz dodam kolejne rozdziały, to zaspokoicie swoją ciekawość :-P

    17 maj 2016

  • Użytkownik chaaandelier

    Przerwać w takim momencie, nieładnie. :P

    16 maj 2016

  • Użytkownik elenawest

    @chaaandelier hehehe, wiem wiem :-P

    16 maj 2016

  • Użytkownik igor

    @elenawest torturujesz nas  :whip:

    17 maj 2016

  • Użytkownik elenawest

    @igor zgadza się :-P

    17 maj 2016