Mój ból cz 30.

Mój ból cz 30.

Teraz rozmowa potoczyła się już dużo spokojniej, jeśli można tak nazwać wybuch wielkiej naszej złości, gdy dowiedzieliśmy się o zdradzie tego młodego Jeźdźca – Kaspiana. Ixos opowiedział nam niemal ze szczegółami wszystko, odkąd został pojmany i dlaczego w ogóle do tego doszło. Dowiedzieliśmy się, że gdy młody odzyskał pełnię swoich sił, odleciał z Francji na kilka dni. Gdy wrócił towarzyszyła mu setka goblinów i potężny mag. Ixos słaby już wiekiem, zdołał pokonać większość przeciwników, ale mag rzucił na niego zaklęcie zanim sam skonał. Od tamtej pory nie mógł się już posługiwać magią, a jego smok bał się zaatakować, by nie doprowadzić do śmierci swego Jeźdźca. Wkrótce do Kaspiana dołączyło kilkanaście nowych goblinów i za pomocą jakiejś specjalnej sieci schwytało jego bestię. Nie mógł się uwolnić, bo go raniła. Na początku byli nawet znośnie traktowani. Dostawali jedzenie i picie. Sytuacja zmieniła się jakiś rok temu, gdy odmówił kategorycznie przejścia na stronę Bishopa i podanie ilości stacjonujących w Europie Jeźdźców.
- Kaspian sam wydał rozkaz torturowania cię? – zapytałam.
- Nie! Otrzymał taki od Bishopa. Początkowo chciał nawet go nie wykonywać, ale gobliny zmusiły go do tego. Z czasem spodobało mu się to i stal się prawdziwym psychopatą. – odparł Ixos.
- Będziesz chciał go skazać na śmierć? – zapytał Aidan.
- Jeszcze nie wiem... Dziękuję za pomoc. Bez was, prawdopodobnie zginąłbym w przeciągu najbliższego tygodnia… Ale popełniliście też śmiertelny błąd.
- Jaki? – zapytał Thomas.
- Nie powinniście zabierać tej dziewczyny. – wskazał na mnie. – Jak masz na imię dziecko?
- Elena. – odparłam niepewnie.
- I w którym miesiącu jesteś?
- Prawie w ósmym. – spojrzałam zaniepokojona na Aidana. Przyglądał się staremu mężczyźnie lekko zmrużonymi oczami.
- Jak się czułaś w czasie tej podróży i po niej? – zapytał Jeździec.
- Źle. – powiedziałam szczerze. – Ale mój smok mnie zbadał i nie znalazł niczego co by go zaniepokoiło... Dlaczego pan mnie o to wszystko wypytuje?
- Bo właśnie w taki sposób straciłem swoją żonę. – rzekł cicho. W pokoju zapadła głucha cisza.
- Przykro mi. – powiedziałam delikatnie.
Jeździec kiwnął lekko głową. Zamyślił się na moment. Potem jakby otrząsnął się z przykrych wspomnień i powiedział nagle:
- Znam opiekuna tej dwójki Jeźdźców z Niemiec. Ich możemy być pewni. Nigdy nie przeszliby na stronę Bishopa. Ich mentor jest mądry. Stary. Co prawda znacznie młodszy ode mnie samego, ale on nienawidzi tego maga. Nie zgodziłby się na przejście w jego szeregi.
- Myślisz, że jest szansa na obalenie Bishopa? – zapytał Aidan, patrząc Ixosowi w błyszczące, srebrne oczy.
- Niestety... Na razie nie jesteśmy aż tak silni, by tego dokonać. Musimy odbudować nasze szeregi. Należy też pamiętać o tym, że to on przetrzebił nasze siły. – starzec pokręcił przecząco głową.
- A wojska? – zapytała znienacka Evelyn.
- O jakich wojskach mówisz? – zainteresowałam się. – Bo z tego co wiem, to nie mamy żadnych... O czym ty mówisz?
- Myślałam o tutejszych wojskach czy niemieckich. – odparła cicho. Spojrzeliśmy na nią, jak na wariatkę.
- Ty serio mówisz? – zapytał Thomas. – Myślisz, że kto nam pomoże?
- No wojska!
- Jakie do cholery?! – wrzasnął Garrett, tracąc cierpliwość. – Jesteśmy zdani na siebie! To, że bronimy Europy nie znaczy, że każde państwo udzieli nam swojego wsparcia! Skończyło się to wraz z Wielkim Pożarem, kiedy nie zdołaliśmy jej ocalić przed spaleniem!!!
Evelyn drgnęła zaskoczona jego wybuchem złości. Spojrzała na każdego z nas, prychnęła jak dzika kotka i wyszła z pokoju. Garrett jedynie pokręcił głową z dezaprobatą.
- Musicie ją osadzić, bo może wam poważnie zagrozić. – powiedział spokojnie Ixos. – Przepraszam chłopcze, że to mówię, ale taka jest prawda. – zwrócił się do Garretta. – Twoja dziewczyna stanowi poważne zagrożenie niestety.
- Narzeczona. – szepnął chłopak, patrząc na swoje dłonie.
- Więc tym bardziej!... Aidan, jako ich dowódca musisz rozwiązać ten problem.
- Wiem. – westchnął mój mąż. – Może my już pójdziemy... Na pewno chciałbyś odpocząć…
- Tak… proszę.
Cicho wyszliśmy z pokoju.
- Garrett. – chwyciłam chłopaka za rękę i zatrzymałam łagodnie. – Porozmawiaj proszę ze swoją narzeczoną, ok? Nie chcielibyśmy jej stracić, ale jeśli jeszcze kiedykolwiek się nam sprzeciwi nie będziemy mieli innego wyjścia. I odejdzie od nas.
Garrett kiwnął głową. Spojrzał na mnie smutnym wzrokiem, odwrócił się do nas plecami i ze zwieszoną głową odszedł do swojego pokoju w nadziei znalezienia w nim ukochanej. Kiedy weszliśmy z Aidanem do naszego pokoju, ten nagle złapał mnie mocno w pasie i przyciągnął do siebie. Przytulił mnie mocno pomimo mojego wielkiego brzucha.
- Przepraszam, że naraziłem cię na takie niebezpieczeństwo. Nie miałem pojęcia, że ten lot mógł narazić cię na śmierć. – powiedział, wtulając twarz w moje puszyste włosy.
- Wiem, kochanie… Poleciałam tam, bo tego chciałam. – odparłam. – Nic mi nie jest, smok mnie przecież przebadał już tyle razy… Ale proszę cię o jedno.
- Dla ciebie wszystko, skarbie. – mruknął zmysłowo. Od trzech miesięcy się już nie kochaliśmy i obojgu nam tego bardzo brakowało.
- Proszę, bądź ze mną w czasie porodu.
- Kochanie… Zawsze z tobą będę. Nie odpędzisz się ode mnie. – Aidan spojrzał mi głęboko w oczy. – Kocham cię. Straciliśmy już kilka lat, nie chcę więcej tego powtarzać. Będę cię już zawsze strzegł. I nasze dziecko.
Oparłam głowę na jego piersi.
- Tak bardzo mi ciebie brakowało… Tak bardzo tęskniłam, nawet gdy byłam z Shanem.
- Już nigdy z nim nie będziesz. Obiecuję ci to.
- Chciałabym go już nigdy nie spotkać. – powiedziałam.
- Tego niestety nie mogę ci obiecać. – odparł patrząc w okno.
- Dlaczego? – zapytałam zaskoczona.
- Bo zamierzam go kiedyś tutaj ściągnąć.
- Dlaczego? – powtórzyłam.
- Bo on dalej cię niszczy. Widzę, jak jeszcze czasami reagujesz, jaka jesteś spięta. I on za to zapłaci! On teraz mieszka w Wolverhampton, prawda? – głos mojego męża zdradzał rosnący gniew.
- Tak. – odparłam przestraszona. Co on chce mu zrobić??? – Zabijesz go?
- Biorę pod uwagę tę możliwość. Ale przede wszystkim chcę, aby cierpiał. Długo i boleśnie. Tak, jak ty cierpiałaś będąc z nim i później.
- Ale na razie rozwiążemy newralgiczną sprawę z tym Kaspianem… Co z nim zrobimy?
- Jeszcze tego nie wiem. W całej historii Jeźdźców nie było jeszcze takiego przypadku zdrady... A ostatnio czytałem kilka zwojów traktujących o karach… Chyba będę musiał naradzić się w tej sprawie z Ixosem… Ale wiesz, nie potrafię uzmysłowić sobie tego, że ten facet jest jeszcze starszy od Troya i że go uczył! To tak, jakby powracały postacie z dawnych legend.
- Wiem… Czuję się podobnie. Nigdy nie sądziłam, że poznam kogoś tak starego i sławnego! Przecież on występuje w połowie naszych zwojów. Nawet chociażby jako przykład!... A co sądzisz o Evelyn?
- Zaczyna mnie denerwować! Stała się jakaś dziwna, każda nasza decyzja jej nie pasuje...
- Wiem... Garrett też na tym cierpi, niestety.
- Skąd wiesz? – Aidan wyglądał na lekko zaskoczonego.
- Pamiętasz jak Evelyn przestała się interesować swoimi obowiązkami Smoczego Jeźdźca?
- Jasne, że tak… Garrett był wściekły.
- No właśnie. Kilka dni później akurat jakoś rozmawialiśmy i powiedział mi, że zaczyna żałować tego całego romansu i tego, że jej się oświadczył!
Chłopak gwizdnął cicho.
- Myślisz, że ona się tego domyśliła?... Widziałaś jej dzisiejszą reakcję na to, jak Garrett ją opieprzył za to bredzenie o pomocy wojska angielskiego.
- Nie mam pojęcia. Od tamtej pory nie rozmawiałam z Garrettem na ten temat, a z Evelyn niemal straciłam kontakt. – usiadłam na naszym szerokim łóżku. Aidan zajął fotel naprzeciwko mnie. Oparł brodę na złączonych dłoniach. Przyglądał mi się tak przez kilka minut.
- Dlaczego się tak na mnie patrzysz? – zapytałam z uśmiechem.
  
AIDAN.
- Bo widzę przed sobą piękną, zdolną, silną kobietę, która oczekuje naszego wspólnego dziecka. I jest tylko moja. – powiedziałem cicho. Nagle ze zdumieniem spostrzegłem, jak po policzkach mojej ukochanej żony spływają łzy. – C-co się stało? Powiedziałem coś nie tak? Elena? Proszę, powiedz…
- Nigdy nie sądziłam, że spotka mnie aż tak wielkie szczęście. Marzyłam o czymś takim odkąd skończyłam czternaście lat. A teraz to wszystko mam – wspaniałego mężczyznę, którego odzyskałam po wielu latach rozłąki, który jest teraz moim kochanym mężem. I spodziewam się z nim naszego pierwszego dziecka. – wyszeptała, wtulając twarz w moją bluzę. – Jestem po prostu tak szczęśliwa, jak zawsze chciałam być. I nie mogę w to uwierzyć!
- Też jestem szczęśliwy. – mruknąłem zaskoczony takim mocnym wyznaniem. – Jestem szczęśliwy, bo cię odzyskałem. I już nie stracę.
Poczułem, jak odpręża się w moich ramionach. Zawsze lubiła kiedy ją tak obejmowałem. Pomimo, że była twardym wojownikiem, to była przecież przede wszystkim kobietą, która potrzebowała poczucia bezpieczeństwa, którego nie był w stanie dać jej nawet jej własny smok. Potrzebowała mężczyzny swojego życia. I nim byłem ja! Jeszcze nigdy nie byłem tak dumny, jak wtedy kiedy założyła mi obrączkę na palec, bo wiedziałem wtedy, że już nigdy jej nie opuszczę, że to mnie zaufała, pokochała, że to ja będę tym, który zapewni jej dom, rodzinę, a przede wszystkim miłość. I tak się stało! Była tylko moja i nie pozwolę nikomu jej wyniszczać. Nawet na odległość. Poczułem wzbierający we mnie gniew na tego gnoja, który dopuścił, by tak wspaniała dziewczyna straciła poczucie własnej wartości. Delikatnie ułożyłem ukochaną na łóżku. Zasypiała, więc okryłem ją kocem i cicho wyszedłem z pokoju. Zapukałem do drzwi pokoju Thomasa. Otworzył po chwili.
- Lecimy do Wolverhampton. – powiedziałem stanowczo.
- Dlaczego? – zapytał, przyglądając mi się uważnie.
- Ściągamy tutaj byłego chłopaka Eleny.
- Po co?
- Chcę mu pokazać co stracił. I musi zapłacić za to wszystko co jej zrobił. Ona cierpi do tej pory. A w jej stanie zdecydowanie nie powinna!
- Poczekaj pięć minut. Zaraz będę gotowy. - Wiedziałem, że mogę liczyć na Thomasa. Kilka minut później oboje byliśmy gotowi. Cierń i Pearl zgodzili się z moim pomysłem. Po pół godzinie lotu dotarliśmy do miasta.
- Wiesz, gdzie on mieszka? – zapytał przyjaciel, zeskakując z siodła.
- Mniej więcej. – odparłem. – Cierń, poczekajcie tutaj. Gdyby coś szło nie tak, interweniujecie, aczkolwiek nie przewiduję takiej ewentualności.
Ruszyliśmy szybkim krokiem w stronę centrum miasta. Ludzie wytrzeszczali na nas oczy, gdy zdawali sobie sprawę, że jesteśmy Jeźdźcami. Zwykle nie pojawialiśmy się w żadnym mieście ubrani jak Jeźdźcy i uzbrojeni w miecze, bez żadnej sensownej sprawy. Kilka minut szybkiego marszu i już zatrzymaliśmy się przed furtką domu, w którym mieszkał Shane. Spojrzałem na Thomasa. W jego wzroku było tylko zdecydowanie. Weszliśmy na podjazd. Okazało się, że drzwi na klatkę schodową nie były zamknięte.
- Gdzie teraz? – zapytał przyjaciel.
- Elena mówiła, że się przeprowadził do mieszkania poniżej. Wcześniej mieszkali na pierwszym piętrze. – odparłem, stając przed brązowymi drzwiami. – To chyba tutaj. – energicznie zapukałem. Po chwili oczekiwania, drzwi otworzyły się. W mieszkaniu stał ubrany jedynie w bokserki młody chłopak z brązowymi włosami do ramion i gęstą brodą.
- Czego tutaj chcesz? – zapytał, gdy tylko zdał sobie sprawę kim jestem.
- A jak sądzisz? – zapytałem szorstko.
- Bo jesteś głupi? – ależ był bezczelny! Nieomal rzuciłem mu się do szyi, ale w ostatniej chwili rozsądek zwyciężył.
- To ty jesteś głupi, bo pozwoliłeś odejść najwspanialszej dziewczynie na świecie! – warknąłem zły i wymierzyłem mu szybki cios w podbródek. Upadł na podłogę. Z nosa kapała mu krew. Chwyciłem go za ramię i podniosłem do pozycji stojącej. - Ubieraj się!... Idziesz z nami! – Chłopak jęknął głośno, ale widząc dłoń Thomasa na rękojeści swego miecza, posłusznie spełnił moje polecenie.

elenawest

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 2244 słów i 12743 znaków.

3 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik AuRoRa

    Dzieje się, jak zwykle ciekawy zwrot akcji :)

    25 paź 2018

  • Użytkownik Kuri

    Okey, Aidan świruje O.o Chyba jedynym rozwiązaniem będzie spalić go na stosie xD

    23 maj 2016

  • Użytkownik elenawest

    @Kuri odczep się od Aidana :-P

    23 maj 2016

  • Użytkownik Kuri

    @elenawest Nie odczepie, bo to, co teraz zrobił, to jest chore xD

    23 maj 2016

  • Użytkownik elenawest

    @Kuri nieprawda :-D

    23 maj 2016

  • Użytkownik Kuri

    @elenawest Prawda xD Nie widzę w tym zbyt logicznej logiki xD

    23 maj 2016

  • Użytkownik elenawest

    @Kuri Aidan jest wściekły, bo Elena nie może poradzić sobie z tym co robił jej Shane. Poza tym to, co teraz zrobi z nim Aidan jest niczym w porównaniu do kolejnych lekko odległych wydarzeń

    23 maj 2016

  • Użytkownik chaaandelier

    Takiego obrotu spraw to się nie spodziewałam. :D

    21 maj 2016

  • Użytkownik elenawest

    @chaaandelier :-D no to bardzo mi miło :-D

    21 maj 2016