Spróbuj mi wybaczyć [20]

♪ [S3Music] Extreme Music - Hero ♪ - polecam włączenie do rozdziału! I to na maksa! :D
  
Niewiele pamiętam z tego okresu. Pamiętam jedynie, że twarz mojej siostry – zalana łzami – była pierwszą, jaką zobaczyłam po przebudzeniu się w szpitalu. Przez chwilę nie mogłam dociec, dlaczego po jej zobaczeniu czuję się tak okropnie, ale potem wszystko mnie dopadło.
Złamana noga, lewa ręka, dwa żebra, liczne siniaki i rozcięcia były moim najmniejszym zmartwieniem. Po jakimś czasie w pełni dotarło do mnie, co zdarzyło się tamtego wieczoru. Ryan upił się, przyszedł do restauracji, by na mnie nawrzeszczeć, po czym mnie pocałował i prawie wpadł pod samochód. To było tak surrealistyczne, tak nierealne… a jednak prawdziwe.
Fakt całowania najwidoczniej został pominięty w oficjalnej wersji tego, co się wtedy zdarzyło, bo nikt o tym nie wspominał. Rodzice i Melanie wciąż tylko mi powtarzali, jak się bali i jacy są wdzięczni, że żyję.
Podejrzewałam, że gdyby Melanie znała cały przebieg tamtej nocy, jej reakcja na moje przebudzenie byłaby zupełnie inna.
Czułam się okropnie. To niby Ryan wszystko zaczął, ale ja tego nie przerwałam. Kontynuowałam pocałunek. Więcej, chciałam go. To wydarzenie najwidoczniej wyeliminowało połowę moich szarych komórek, jako że dosłownie chwilę później rzuciłam się pod samochód tylko po to, żeby pod nim nie skończył Ryan. No naprawdę, nic tylko mi pogratulować rozsądnego myślenia i rozwagi.
Najbardziej jednak ze wszystkiego obawiałam się spotkania z Ryanem. Myślałam, że zobaczę się z nim dopiero, gdy wyjdę ze szpitala, a więc miałam jeszcze dużo czasu, by przygotować się na to psychicznie. Niestety, myliłam się. Przyszedł do mnie dzień po tym, jak się obudziłam, bardzo późnym wieczorem. Było już stanowczo po dozwolonych godzinach odwiedzin. Nie miałam pojęcia, jak się tam przedostał. Fakt faktem, że czułam się żałośnie – z nogą w gipsie, bólem przy każdym wdechu i z twarzą wyglądającą tak, jakbym z całej siły przygrzmociła w słup albo poprosiła najlepszego na świecie boksera, aby wypróbował mnie jako swój nowy worek treningowy. Przez dłuższą chwilę Ryan nic nie mówił, jedynie patrzył. Jego wzrok prześliznął się po mojej nodze "ubranej” w biały gips, po wbitej w żyłę kroplówce, po wielkich siniakach rozciągających się na moim ciele jak wielkie ciemnofioletowe chmury. Gdy się odezwał, głos miał zachrypnięty:
- To wszystko moja wina.
Podniosłam się pokracznie na poduszkach.
- To ja wbiegłam na ulicę jak na trasę maratonu. – Przypomniałam mu. – Nie widzę tu twojej winy.
- Gdybym się tak nie upił…
- Każdemu się zdarza.
- Ale nie każdy, gdy się upija, naraża swoje życie, które w rozrachunku zostaje uratowane przez inną osobę, kosztem jej własnego zdrowia! – zdenerwował się, ale dalej mówił szeptem. – Boże, Rose, omal cię nie zabiłem.
- Złego diabli nie biorą – wymamrotałam. Wyciągnęłam sztywną rękę w gipsie i spróbowałam dotknąć jego dłoni. – Jeszcze długo będziesz musiał mnie znosić.
- Podziwiam twój optymizm. – Spojrzał mi w oczy. – Ale nie spowodujesz, że zapomnę o tym, co zrobiłem. Już nigdy więcej nie powtórzę tego błędu. Słowo daję, już nawet nie wypiję do obiadu lampki wina. Możesz sobie wyobrazić, jak się poczułem, gdy wytrzeźwiałem i zrozumiałem to wszystko…
Umilkł, a ja w duchu byłam mu wdzięczna, że nie wspomina nic o pocałunku. Nie wiedziałabym, jak zareagować ani co na to odpowiedzieć. Nie czułam się wystarczająco silnie, by o tym rozmawiać – zwłaszcza że w obecnej sytuacji nie byłabym w stanie przeżyć ataku Mel, gdyby się dowiedziała.
- Powinieneś już iść – powiedziałam cicho. – Zaraz cię nakryją.
- Mam to gdzieś.
- Co takiego? – uśmiechnęłam się. Rozcięcie na policzku zapiekło mnie boleśnie, ale zignorowałam to. – Wiecznie posłuszny Ryan Parker ma gdzieś rygorystyczne zasady odwiedzania chorych w szpitalu?
- Powinnaś już się zorientować, że już od jakiegoś czasu nie jestem wiecznie posłuszny – westchnął Ryan, skubiąc sznurek od granatowej bluzy, którą miał na sobie. Dopiero teraz zwróciłam uwagę na jego ubiór – granatowa rozciągnięta bluza i szare dresy. Spodobał mi się w tej wersji. Nagle wydał się bardziej przystępny. Człowiek, który też czasem ma wszystkiego dość i ma ochotę po prostu założyć na siebie luźne ciuchy i wyjść tak na ulicę, nie dbając o to, za jak bardzo leniwą czy pozbawioną stylu istotę wezmą cię ludzie.
- Już wcześniej nie byłeś – przypomniałam mu. – Skłamałeś dyrektorowi, że to nie ja ukradłam pamiętnik Dianie Geller.
Ryan uśmiechnął się kątem ust.
- Rzeczywiście. Bałem się, że rozbijesz mi na głowie całe opakowanie jajek, jeśli cię nie obronię.
- Nie wierzę ci – obruszyłam się. – Widziałam wtedy twój wyraz twarzy. Wcale się nie bałeś. Chciałeś mnie obronić.
- Oj, dobra… - parsknął Ryan. – Nie mów tego głośno, bo ucierpi moja reputacja.
Po raz pierwszy rozmawiałam z Ryanem jak z każdym innym znajomym. Choć właśnie przywołaliśmy dość ciężki temat – związany ze szkołą – po raz pierwszy Ryan mówił żartobliwie o moim zachowaniu. Nie miał mi za złe, nic mi nie wypominał. Żartował, tak jakby to był błahy ewenement, a nie codzienność. Czemu tak nie mogło być zawsze?
Więcej się już nie pojawił, a gdy wypisano mnie ze szpitala, pozostało mi tylko siedzenie w domu i czekanie, aż wszystkie kości mi się zrosną. Nie za bardzo mogłam chodzić, dlatego wszyscy dotrzymywali mi towarzystwa, jak tylko mogli. Melanie starała się ze mną spędzać większość czasu, którego nie spędzała z Ryanem. Gabrielle odwiedzała mnie albo sama albo ze znajomymi z klasy. Raz przyszła nawet z Nickiem. Już nie uważałam go za frajera. Cieszyłam się, że przyjaciółka kogoś sobie znalazła. Tyler się nie odzywał, ale z najwyższym zdumieniem zdałam sobie sprawę, że przestało mnie to obchodzić. Może Ryan miał rację – może faktycznie ta znajomość była mniej warta, niż sądziłam.
Czas mijał, a gdy wreszcie zdjęto mi gipsy, musiałam rozpocząć rehabilitację. Dopiero w jej połowie dowiedziałam się, że Ryan uparł się, aby zapłacić za całokształt mojego leczenia. Tata powiedział, że próbował go odwieść od tego pomysłu, ale Ryan był nieugięty. Słuchając tej historii, tylko uśmiechałam się półgębkiem. W duchu stwierdziłam, że bardzo chciałabym go zobaczyć, ale nie miałam nawet jak. Melanie spotykała się z nim poza domem. Nie miałam jego numeru telefonu, nie mogłam też pójść do restauracji po tym wszystkim, a zapytanie Mel o niego byłoby zbyt dziwne i zbyt ryzykowne. Wolałam nie poruszać tematu Ryana przy siostrze. Na sumieniu ciążyły mi te dwa pocałunki – jeden, do którego zostaliśmy zmuszeni i drugi, wynikający ze stanu chwilowej niepoczytalności. Bardzo chciałam dowiedzieć się, czy Ryan w ogóle zdawał sobie sprawę z tego, co zrobiliśmy, czy był tak pijany, że jego mózg wymazał to z pamięci. Nie chciałam wychodzić z inicjatywą poruszenia tego tematu, skoro Ryan pierwszy tego nie zrobił. Plątałam się jednak we własnych myślach i uczuciach i po raz kolejny poczułam, że nie mam pojęcia, dokąd właściwie zmierzam ze swoim życiem. Gabrielle związała się z Nickiem, Melanie miała Ryana… a ja? Kogo ja miałam?
Sumienie. Nowo zyskane. Jednak to nie poprawiało mi humoru.
Kończyły się wakacje. Powracałam do zdrowia i nie miałam powodu, by nie myśleć o zbliżającym się początku roku akademickiego. Wiedziałam już, że będę studiowała zarządzanie zasobami ludzkimi. Miałam wrażenie, że całkiem nieźle by mi to poszło. Im bliżej jednak było do końca wakacji, tym częściej towarzyszyło mi uczucie niepokoju. Musiałam ten ostatni raz porozmawiać z Ryanem. Nie wiedziałam tylko, jak to zrobić. Głowiłam się nad tym aż do ostatniego wolnego dnia, kiedy wreszcie mnie olśniło. To było proste, takie proste…
Napisałam do Abby, która w wiadomości zwrotnej wysłała mi numer komórkowy Ryana. Długo wahałam się, jak ubrać tę wiadomość w słowa i czy w ogóle ją wysyłać, ale w końcu zacisnęłam powieki i po omacku nacisnęłam klawisz wysyłania wiadomości.
"Proszę, przyjdź o ósmej wieczorem do parku, na ławkę przy stawie. R”
Nie odpisał mi, więc nie miałam żadnej gwarancji, że spełni moją prośbę, ale musiałam to sprawdzić. Wymknęłam się wieczorem z domu i nieco jeszcze kuśtykając, ruszyłam w stronę parku, w którym niedawno spotkałam się z Joe. Kulejąc do ławki, w świetle zachodzącego słońca zobaczyłam, że ktoś na niej siedzi. Cicho westchnęłam z ulgą. Na dźwięk moich kroków Ryan obrócił się, po czym gwałtownie wstał i złapał mnie, gdy potknęłam się o wystający z trawy korzeń.
- Dzięki – wysapałam, kiedy posadził mnie na ławce.
- Nie ma za co.
Milczeliśmy przez chwilę. Wsłuchiwałam się w radosne okrzyki dzieci, zbierających się już do domu i w odgłosy natury, dobiegające z każdej strony. Woda naprzeciwko nas mieniła się delikatnie. Zerknęłam na Ryana z ukosa. Serce biło mi bardzo mocno, a przyspieszyło jeszcze bardziej, gdy odwzajemnił moje spojrzenie. Jego zielone oczy przeszywały mnie na wylot. Wzięłam głęboki oddech.
- Całowaliśmy się – stwierdziłam cicho. Ryan spuścił wzrok, co dało mi potwierdzenie, że mimo wszystko… pamięta. – Co z tym zrobimy?
- Nie wiem – odpowiedział przyciszonym głosem. Zaskoczył mnie. Spodziewałam się kolejnej odpowiedzi typu "wcale tego nie chciałem”, "byłem pijany, nie wiedziałem co robię”, "nie mówmy o tym Melanie, bo nie ma o czym”… nie myślałam, że ujrzę taką bezradność.
Postanowiłam nie ciągnąć dłużej tematu. Przeszłam do drugiego.
- Jutro wyjeżdżam – powiedziałam. Spojrzał na mnie bez uśmiechu.
- Tak… ja też. Melanie zostaje.
- Będziemy na tej samej uczelni? – spytałam, starając się uśmiechnąć, ale drżały mi wargi. Przekrzywił lekko głowę.
- To się okaże.
Kolejna chwila ciszy.
- Ryan, ja… - Przygryzłam wargę, ale zdecydowałam się mówić dalej. – Ja muszę wiedzieć… czy nic się nie zmieniło? Dalej jest tak, jak było wcześniej? Ja… - Zacisnęłam zęby i wreszcie powiedziałam to, co naprawdę leżało mi na sercu: - Nie mogę stąd wyjechać z myślą, że nadal mi nie wybaczyłeś – wyszeptałam.
Ryan nie odpowiedział od razu. Liczyłam bicia mojego serca. Dopiero, gdy naliczyłam dziesięć odezwał się:
- Wiesz, Rose, nigdy nie spotkałem bardziej upierdliwej czy wrednej osoby od ciebie… - Obrócił się do mnie przodem i spojrzał mi prosto w oczy. – Ale ten czas ostatnio z tobą spędzony, to było zupełnie co innego, niż te lata w szkole. Może zbyt pochopnie cię oceniłem. Pewnie nigdy tego nie zapomnę, ale wybaczyłem ci. Jak mógłbym nie wybaczyć? Może i zniszczyłaś mi parę lat życia, ale potem je uratowałaś. - Westchnął. Dziwne, niezidentyfikowane uczucie wypełniło mi od środka klatkę piersiową. Bezwiednie dotknęłam jego dłoni. Nie cofnął jej. – Sam nie wierzę, że to mówię, Rose, ale naprawdę ci wybaczyłem.
  

Pierwsza część zakończona :))

candy

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2071 słów i 11515 znaków.

10 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik Czarodziejka

    Mega! <3 Idę czytać kolejne <3

    18 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @Czarodziejka sporo masz do nadrobienia <3

    18 sie 2016

  • Użytkownik Czarodziejka

    @candy Eee tam, kocham Twoje opowiadanka więc to dla mnie czysta przyjemność :)

    18 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @Czarodziejka <3

    18 sie 2016

  • Użytkownik Lolisss

    Wszystkie części w 1 dzień ????????

    16 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @Lolisss będą następne :)

    16 sie 2016

  • Użytkownik okano1

    Świetna..

    16 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @okano1 bardzo dziękuję :)

    16 sie 2016

  • Użytkownik jaaa

    Jeeej <3 ja chce dalszy ciag, to za mało dla mnie. :d

    16 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @jaaa jutro będzie :D

    16 sie 2016

  • Użytkownik jaaa

    @candy  dziekuje <3<3<3

    16 sie 2016

  • Użytkownik Czarodziejka

    Super! Jedna z najlepszych części tej serii:D Czekam na next'a! <3

    16 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @Czarodziejka dziękuję <3 <3

    16 sie 2016

  • Użytkownik ja

    Aaaaaa,  dziękuje kiedy kolejna?;p

    16 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @ja jutro :)

    16 sie 2016

  • Użytkownik Olaa

    Świetnie! Dodasz jeszcze dzisiaj kolejną? :D

    16 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @Olaa jutro <3

    16 sie 2016

  • Użytkownik Wiktor

    Razem będą studiować?. Może coś z tego będzie. Od nienawiści do miłości. Dzięki za opowiadanie. Czekam następnej serii. Dzisiaj jeszcze będzie?. Pozdrawiam Wiktor

    16 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @Wiktor poniekąd tak, poniekąd nie :) będzie jutro :)

    16 sie 2016

  • Użytkownik Arii2000

    Błagam o jeszcze jedną. Dzisiaj.

    16 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @Arii2000 nic nowego nie będzie wniesione w następnym rozdziale, więc zaczniemy od jutra <3

    16 sie 2016

  • Użytkownik MałaMi

    Jest super czekam na kolejne części

    16 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @MałaMi <3

    16 sie 2016