Spodziewaj się niespodziewanego cz.14

Ocknęłam się, choć właściwie nie wiem czy mogę tak to nazwać, bo byłam jedynie na wpół przytomna. Miałam problemy z ostrością widzenia, głowę przeszywał pulsujący ból, a na prawym przedramieniu widniał zasiniony ślad po bolesnym wkłuciu. Rozejrzałam się dookoła, a jedyne co dostrzegłam to wszechogarniający mnie mrok, ciemność i niczym nie poskromiona cisza. Zaczynałam panikować, bo jak miałabym się bronić nie mogąc się nawet zwlec z czegoś, na czym leżałam? Cała ta sytuacja zaczynała mnie przerastać. To było ponad moje siły. Nie rozbeczałam się chyba jeszcze tyko dlatego, że byłam nazbyt otumaniana przez coś, co krążyło w moich żyłach. Chciałam zniknąć, stać się niewidzialna i prysnąć jak najdalej, jak najszybciej to było możliwe. Tymczasem leżałam przygwożdżona do łóżka, zdana na łaskę człowieka, który nie życzył mi dobrze… w sumie i vice versa.

Po chwili coś dziwnego zaczęło się dziać z moim ciałem, czułam jakbym straciła nad nim panowanie, jakby to ono robiło ze mną co chciało, a nie na odwrót. Zaczęło mną rzucać, czułam dreszcze, które miotały moim ciałem co rusz na prawo i lewo, wyginałam się w łuk, żeby jakoś nad tym zapanować, ale to nic nie dało. Złapałam się krawędzi łóżka, niczym tonący brzytwy, by utrzymać się na powierzchni. Do tego zaczęłam majaczyć i jęczeć przerażona własną bezsilnością. Serce galopowało mi w niebotycznym tępię, a nad oddechem już od dawna nie panowałam. Walczyłam o każdy kolejny haust powietrza, gdy moje ciało przeszywały kolejne drgawki. Nie miałam czasu myśleć i zastanawiać się nad tym co dalej, bo nawet nie wiedziałam czy do tego dalej dotrwam.

- Coś ty jej dał?! – krzyczał Adam, który wszedł tu niepostrzeżenie wraz z ruskim. A może wcale nie wszedł tu niepostrzeżenie, tylko ja tego nie dostrzegłam? Nawet nie miałam jak ich zauważyć, podczas gdy moje ciało wariowało.

- No jak to co? To co zawsze – tłumaczył spokojnie ten drugi, choć było widać po nim lekkie zdenerwowanie. Pewnie przestraszył się, że naraził się szefowi.

- Jak to co zawsze, jak nigdy nie było takich akcji? To nie mogła być ketamina. Co tu się kurwa dzieje? – Podszedł do mnie, nachylił się i przytrzymał moje ramiona. – Magda. Magda, spójrz na mnie. – Nakazał.

I spojrzałam, ale nie na długo, bo utrzymanie wzroku przez pięć sekund w jednym miejscu było ponad moje siły. Mimo upływu kilku minut, to wszystko nie mijało, a wręcz przeciwnie. Miałam wrażenie, że się nasilało. Nie dawało mi spokoju. Chciało mnie wykończyć. Nie ratunek stał się priorytetem, teraz chciałam po prostu móc to przeżyć.

A później odleciałam, w inne miejsce… inny świat.

Lato, morze, plaża i drink z palemką na leżaku. Boskie widoki roztaczające się dookoła i błogie orzeźwienie płynące z wewnątrz mnie, a do tego jakie pyszne! Spokój i niczym nieskalana cisza. Słońce, delikatnie otulające moje ciało swym ciepłem. Delikatne podmuchy wiatru drażniące moje ciało jak piórko. Raj, w którym się znalazłam i w którym chciałam być. Ale ile tak można leżeć bez ruchu? Postanowiłam wybrać się na spacer brzegiem morza. Fale systematycznie obmywały moje bose stopy, a ja szłam dalej nie mając ochoty na jakąkolwiek przerwę.

Jakiś czas później na horyzoncie pojawiły się pierwsze chmury, ale nic sobie z nich nie zrobiłam, bo nie wydawało mi się, że mogą rozpętać one burzę. Jakże mylne było moje zdanie, gdy po pół godzinie wyraźnie wzmógł się wiatr, a niebo przybrało atramentowy kolor. Morze zaczęło szaleć własnym rytmem, a ja chciałam jak najszybciej znaleźć schronienie. Jednak zanim mi się to udało, złapał mnie deszcz. Z początku nawet mi nie przeszkadzał, bo przecież nie jestem z cukru, ale w miarę upływu czasu przybierał on na sile. Po kilku minutach rozpętało się istne piekło na ziemi. Ciężko przychodziło mi poruszanie się na wprost, gdyż silne podmuchy wiatru nieustannie zmieniały trajektorię mojego chodu. Widoczność ograniczał gęsty deszcz, a w oddali słyszałam już pierwsze uderzenia piorunów. Cała przemokłam i opuszczały mnie powoli siły, bo chodzenie po grząskim piasku przy takich warunkach atmosferycznych było nie lada wyzwaniem. Jednak ja brnęłam dalej na wprost, nie do końca wiedząc gdzie tak naprawdę się znajduję.

Po chwili dostrzegłam kosze plażowe po swojej lewej stronie i zamierzałam tam przeczekać tą zawieruchę. Zawsze było to lepsze niż mokry i zimny piasek. Gdy tylko się w nim znalazłam, skuliłam się jak przestraszone zwierzątko i nawet nie spostrzegłam, kiedy opuściły mnie siły…

Obudziłam się cała mokra, nie było to spowodowane wodą, lecz potem. Byłam cała przepocona, zupełnie tak jakbym miała wysoką gorączkę. Spostrzegłam na sobie znajomą turkusową koszulkę, moją koszulkę. Rozejrzałam się dookoła rozpoznając swój pokój. Zamknęłam oczy i otworzyłam powoli, ale widok nie uległ zmianie. Uszczypnęłam się – zabolało, zatem byłam naprawdę w domu. Tylko… jakim cudem?

Podniosłam się do pozycji siedzącej, ale najwyraźniej zrobiłam to zbyt szybko, bo świat zawirował mi przed oczami. Na szczęście po chwili to uczucie minęło i bardzo spokojnie wstałam.

Poczułam niesmak w ustach, pojęcia nie miałam ile czasu nie myłam zębów. W ogóle pojęcia nie miałam, co tu się działo. Dostrzegłam światło w łazience i usłyszałam szmer wody.

- Możesz się pośpieszyć? – krzyknęłam zza drzwi, by mama szybciej opuściła łazienkę.

Gdy drzwi się otworzyły stało się coś, czego się zupełnie nie spodziewałam. Z mojej własnej, domowej, prywatnej łazienki wyszedł nie kto inny, tylko Marcin!

- Magda ty nie powinnaś wstawać, wracaj do łóżka.

- Ja tylko do łazienki – powiedziałam mijając go. Byłam w takim szoku, że nawet nie przyszło mi na myśl, by prosić go o wyjaśnienia. Czy ten świat stanął na głowie?

Widząc swoje odbicie w lustrze, zamarłam. Bo nie zobaczyłam siebie, tylko potwora z fryzurą a la topielica. Współgrające z tym cienie pod oczami, przekrwione oczy i zielonkawy odcień cery, idealnie wpasowywały się w obrazek przybysza z innej planety. Zdecydowałam się zatem na szybki prysznic, który jak się okazało zajął mi jednak trochę czasu. Opuściłam łazienkę jakieś dwadzieścia minut później, owinięta jedynie w ręcznik z mokrymi włosami przylegającymi do mojego ciała. W takim stanie zastałam Marcina siedzącego w salonie na kanapie i najwyraźniej wyczekującego mnie, bo nie był zajęty niczym innym. Po prostu siedział nieruchomo z wzrokiem utkwionym we mnie.

- Jak się czujesz? – zapytał przyjacielskim tonem, wręcz głosem przepełnionym troską.

- Co ty tu robisz? – zbagatelizowałam jego wcześniejsze pytanie.

- To chyba nie jest najlepszy moment na tą rozmowę, powinnaś odpoczywać i dojść do siebie. – Starał się tłumaczyć, lecz dla mnie szukał po prostu idealnej wymówki, by móc uniknąć, nieuniknionego.

- To idealny moment na tą rozmowę – nie zważałam nawet na to, że stałam przed nim owinięta jedynie w ręcznik, chciałam poukładać sobie to wszystko w głowie, a on mógł i musiał mi w tym pomóc.

- Idź się ubrać, nie możesz się teraz rozchorować. Potem pogadamy.

Poszłam, bez najmniejszego słowa sprzeciwu. Zyskałam zapewnienie, że lada chwila dowiem się wszystkiego, a on zrozumiał, że ta rozmowa go nie ominie, a odwlekanie jej nie ma sensu.

Wróciłam najszybciej jak się dało, narzuciłam na siebie koszulkę sięgającą mi do połowy ud, pod spodem miałam jedynie majtki, ale było dość ciepło, poza tym nie chciałam tracić czasu na zbędne czynności.

- Czy teraz mi wyjaśnisz to, wszystko?

Nie wyjaśnił, za to wstał i wyszedł z salonu, by po chwili wrócić niosąc koc w ręku. Skąd on znał tak dobrze mój dom? – przemknęło mi przez myśl, ale to nie była teraz istotna kwestia.

- Nie możesz tak siedzieć, dopiero co miałaś gorączkę. – Pozwoliłam potulnie okryć się mu kocem, jednocześnie nic nie mówiąc. Marcin doskonale wiedział na co czekam.

- Co pamiętasz jako ostatnie? – zapytał.

- Plażę, burzę – opowiedziałam bez zastanowienia.

- To raczej nie to, co się działo, a to co wydawało ci się, że się działo. – Chwilę zajęło mi ułożenie w głowie tej zagmatwanej odpowiedzi, ale zrozumiałam aluzję. – Wiec co było przedtem?

- Ciemny pokój, łóżko – zaczęłam powoli wracać pamięcią do tamtych wydarzeń – Adam i jakiś rusek. Adam coś do mnie mówił, krzyczał na tamtego, że coś spieprzył – zrobiłam krótką pauzę przypominając sobie co mówił – krzyczał, że to nie może być to, bo to nigdy tak nie działało. Darł się, że jak zrobił mi krzywdę to mu łeb ukręci, ale do mnie już nie wiele co docierało, bo…

- Bo? – dopytywał.

- Bo ze mną coś się działo, nie panowałam nad sobą, trzęsło mną jakbym miałam co najmniej delirkę i była na głodzie.

- Trochę tak było.

- Co masz na myśli, co było potem? Jak to się stało, że jesteśmy tu razem? Gdzie mama?

- Nie za dużo tych pytań na raz? – starał się rozluźnić atmosferę, ale nie na wiele się to zdało, bo nie czas na żarty.

- Marcin, do rzeczy. Chcę wiedzieć.

- Pamiętasz jak zadzwoniłaś do mnie? – zaczął.

- Tak.

- Namierzyłem cię, bo zdałem sobie sprawę z tego, że jak już dzwonisz to wpadłaś w niezłe tarapaty, zwłaszcza, że wcześniej wypytywałaś mnie o Adama. Spodziewałem się, że mnie nie posłuchałaś i nie odpuściłaś sobie go, więc pojechałem tam.

- I co było dalej?

- Gdy się tam zjawiłem, zastałem Adama ostro wkurwionego. Pojęcia nie miał co się z tobą dzieje, ani jak ci pomóc. Więc postanowiliśmy się dogadać.

- Dogadać? Co to znaczy? – nie rozumiałam na czym polegała ta ich umowa, ale Marcin niewątpliwie uratował mnie przed… utratą życia? No właśnie, jak to się potoczyło dalej?

- Adam wisiał mi przysługę, jeszcze z dawnych lat, więc zgodził się na moją propozycję.

- Nadal nie rozumiem?

- Zabrałem cię od niego, on pozbył się problemu, a ja zyskałem ciebie.

- Tak po prostu? – prychnęłam. – Nie wierzę.

- Obiecałem mu, że będziesz milczeć. – Powiedział nad wyraz spokojnie.

- Co mu obiecałeś? Mowy nie ma!

- Magda to nie jest prośba.

- Gdzie moja mama?

- Pojechali na weekend do spa, on się nią zajmuje, żebym ja mógł ciebie wyprowadzić na prostą.

- No pięknie! Nie dość, że pomagasz przestępcy w tuszowaniu zbrodni, to jeszcze traktujecie nas z mamą jak przedmioty! I ty myślałeś, że ja się na to zgodzę? – moje oburzenie się wzmagało.

- Magda posłuchaj, to nie są żarty…

- I tu się z tobą zgodzę – przerwałam mu w pół słowa – to poważna sprawa, on mógł mnie skrzywdzić. Co ja mówię? On mnie skrzywdził!

- Zrobił ci coś?! – przeraził się Lipski, zaciskając dłonie w pięści.

- Owszem – odpowiedziałam stanowczo – porwał, przetrzymywał siłą, otumanił poprzez wprowadzenie do mojego krwioobiegu nielegalnych substancji, które z pewnością zdobył na czarnym rynku – wyliczałam – i może jeszcze coś, ale niestety nie pamiętam, bo chyba nie byłam świadoma – w mój głos wkradała się ironia.

- Mimo wszystko to zostaje między nami.

- Nie puszczę mu tego płazem.

- Magda…

- Przestań do cholery! Nie chcę słuchać o tym co powinnam, bo gówno wiesz! Pojęcia nie masz jak się czułam, co przeżywałam nie wiedząc czy dożyję następnej godziny, zastanawiając się, czy jeszcze zobaczę swoją własną matkę! A teraz co, mam mu odpuścić i jeszcze na pozwolić na to, by rozkochał na zabój w sobie moją rodzicielkę? Nie po to tak walczyłam, nie po to się narażałam! – Po policzku spłynęła mi zdradziecka łza. Ta sytuacja budziła we mnie ogromne emocje. Marcin podszedł do mnie, wytarł mi kciukiem tą łzę, po czym pocałował w czoło i przytulił do siebie. Wtuliłam się w niego ufnie, bo w tych ramionach czułam się bezpiecznie.

- Nie chcę mu darować – jęknęłam w jego klatkę piersiową, rozklejając się – nie chcę…

dajsieuwiesc

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2288 słów i 12346 znaków.

12 komentarze

 
  • Kicia

    Super kiedy nowe?

    1 wrz 2014

  • omomom

    Kiedy nowe ?

    29 sie 2014

  • ami

    PROSZĘ napisz :eek:

    29 sie 2014

  • ami

    dawaj kurde codziennie sprawdzam i niema  :sad:  zakochałam się w tym opowiadaniu

    kofam *.*

    28 sie 2014

  • a

    czekam na kolejna czesc!  :yahoo:

    26 sie 2014

  • Kiniusia

    cudo cudo <333333 kiedy kolejna część?

    26 sie 2014

  • dajsieuwiesc

    no wspomnianego wcześniej romansiku, tu na pewno nie zabraknie :)

    25 sie 2014

  • omomom

    Extra , extra , extra , extra , extra , extra , extra , extra! Pisz nastepną cześć !

    25 sie 2014

  • Anna2207

    Cudo !!!

    25 sie 2014

  • Nikt

    Romansik ;) czekam.

    25 sie 2014

  • Yamaha

    Czekam na następną część :)

    25 sie 2014

  • ami

    Zajesuper

    25 sie 2014