Spodziewaj się niespodziewanego cz.10

- Witaj kochanie – powiedziałam radośnie wchodząc do środka.

- Magda? – spytał z niedowierzaniem, a ja rozwiałam wszelkie jego wątpliwości mokrym pocałunkiem, po czym oderwałam się od niego i łapczywie łapiąc powietrze podreptałam do jego kolegi.

- Magda – przedstawiłam się i puściłam do niego kokieteryjnie oko. Był skonsternowany.

- Adam – cóż za ironia losu, kolejny Adam. Lecz nie czas na rozmyślanie, teraz czas na działanie! Odwróciłam się i podeszłam do wielkiego biurka, rozsiadłam się na krześle stojącym obok. Z pewnością należało ono do Marcina. Nie zamierzałam go oszczędzać, bezwstydnie zarzuciłam swoje nogi na blat biurka.

- No to jak chłopcy, zabawimy się?

- Zabawimy? – powiedzieli chórem. Ich miny były niezastąpione, a mi właśnie o to chodziło! Ledwie co powstrzymywałam się od wybuchnięcia śmiechem.

- No bo sam wiesz Adam – ściszyłam głos jakbym mówiła o czymś poufnym, a oni w napięciu oczekiwali na moje kolejne słowa – ja potrzebuję konkretnych doznań, a Marcin nie należy już do najmłodszych i najsprawniejszych – powiedziałam z niemalże autentycznym smutkiem i żalem w głosie – więc umówiliśmy się, że on załatwi jakiegoś kolegę, a ja o 14 pojawię się w jego biurze. – Kłamałam jak z nut, kompromitowałam się przed obcym człowiekiem, zrobiłam z siebie niewyżytą nimfomankę, ale dla widoku purpurowej twarzy Lipskiego i pociemniałych z gniewu oczu, było warto.

- Ale jest 13 – wydukał zmieszany Adam, który pojęcia nie miał, co ma zrobić.

- Nie możliwe – wyjęłam telefon z torebki i ceremonialnie na niego spojrzałam. Taki kabaret to potrafię tylko ja odstawić! Oczywiście na ekranie widniała godzina 13, ale trochę można było poudawać pustą blondynę – rzeczywiście. Jejku kochanie, przepraszam – mówiła słodkim i przepraszającym tonem do Marcina, do tego z przejęciem zatrzepotałam rzęsami – ale chyba mnie teraz nie zostawisz. Ja już się tak nastawiłam na to, że..

- To ja was zostawię samych. – Adam ulotnił się z gabinetu w mgnieniu oka.

- Wygodnie tutaj masz – powiedziałam rozglądając się dookoła. Biuro na wypasie.

- Co ty do kurwy nędzy wyprawiasz?! – pozostawałam niewzruszona jego rykiem, jedyne co, to zaczęłam się śmiać, a ten osioł nadal nic nie rozumiał.

- No jak to co? – zdziwiłam się – Szczekam! – Roześmiałam się na całe gardło.

Wtedy Lipski zrozumiał, schował twarz w swoje dłonie, a ja byłam dumna, że moja lekcja przynosi jakieś rezultaty. Bo to, ze tak zareagował, oznaczało, że ma jeszcze resztki przyzwoitości. Poza tym, po raz pierwszy w życiu widziałam go tak zmieszanego, miotał się, kręcił, chodził nerwowo… a to wszystko moja zasługa. Jednak wiedziałam, że jeszcze chwila i wybuchnie, bo mimo wszystko to co zrobiłam nie było fair.

- To ja już będę lecieć. – Poderwałam się na równe nogi, by jak najszybciej wyjść, ale on zastąpił mi drogę nie pozwalając na to.

- I ty myślisz, że ja ci pozwolę teraz tak sobie pójść? Nic z tego, kochanie. – Oczywiście drwił, no bo jakby inaczej? Po szoku, który doznał przed chwilą otrząsnął się błyskawicznie i wrócił do siebie, a ja już myślałam, że jednak coś do niego dotarło. Jakże się myliłam… – Przecież ty się sama o to prosisz – zaczął bardzo subtelnie wodzić swoim palcem po moim ramieniu. Nie powiem – było to bardzo przyjemne, nawet chyba dostałam gęsiej skórki, ale nie prowadziło to do niczego dobrego.

- Nie będę zarywać kolejnej lekcji tylko dlatego, że ty masz taki kaprys. – Powiedziałam oschle, tonem nieuznającym sprzeciwu.

- Okej – ustąpił niespodziewanie szybko – w takim razie do wieczora.

- Wątpię, mam inne plany.

- Plany zawsze można zmienić.

- O ile chce je się zmieniać – uśmiechnęłam się ironicznie i wyszłam.

Dalsza dyskusja nie miałaby najmniejszego sensu. Właściwie powinna powiedzieć, że każda dyskusja z nim jest bezcelowa, bo on nie chciał rozmawiać. Chciał mnie wykorzystać i nie próbował nawet się z tym kryć.

Stojąc w domu przed lustrem przypomniałam sobie dzisiejsze postanowienie. Jeżeli miałam ochotę pójść z Adamem na kolację, to zrobię to bez mrugnięcia okiem i zastanawiania się, czy Marcin będzie na mnie czekał czy też nie. Zatem jedyne zmartwienie na dziś: w ja mam się ubrać?

Spod prysznica wyszłam wpół do dziewiętnastej, czyli powinnam wyrobić się z czasem na styk. Udałam się do pokoju, by wbić się w obcisłą "małą czarną”. Kunsztowna i seksowna zarazem – idealne połączenie dla każdej kobiety. Szybkie układanie włosów, współgrający ze strojem makijaż, czarne kreski na oczach i prawie byłam gotowa. Usłyszałam dźwięk dzwonka.

- Jaki punktualny – pochwaliłam go, zapraszając do środka – rozgość się, ja za momencik wracam. – Szybko udałam się do łazienki dokonać ostatnich szlifów. Z czerwienią na ustach wyglądałam zdecydowanie lepiej. Przemknęłam przez salon mijając rozbawionego Adama, założyłam czarne, lakierowane szpilki i byłam w pełni gotowa do wyjścia.

- Jeżeli o mnie chodzi, to możemy już wyruszać. – Powiedziałam uśmiechając się do niego szeroko.

- Ślicznie wyglądasz. – Powiedział i podniósł się z kanapy. A ja chyba się trochę zarumieniłam, choć zawsze uważałam takie teksty za jakieś banialuki, bo faceci zawsze prawią oklepane komplementy bo przecież "tak powinni”, to tym razem zrobiło mi się miło.

Przed blokiem czekała już na nas taksówka. Szarmancko otworzył mi drzwi samochodu, tak jak i to zrobił przepuszczając w drzwiach restauracji. Gdy zdejmowaliśmy płaszcze, do restauracji wpadł rozwścieczony Marcin i pojęcia nie mam skąd się tam wziął.

- Co ty wyprawiasz? – Warknął tłumiąc krzyk.

- Zamierzam zjeść kolację w miłym towarzystwie – powiedziałam w pełni spokojna, zerkając na Adama.

- A ty co, zatroskany tatuś? – odezwał się Adam.

- Nie, skądże – prychnęłam – to taki jeden niepełnosprytny umysłowo, który uważa się za mojego opiekuna, który powinien strzec mego niepokalanego spokoju jak oka w głowie, ale chyba zapomina, że ja jestem już dorosła i taki rycerz jak on nie jest mi potrzebny.

- To, że masz 18 lat nie znaczy, że jesteś dorosła. A ciebie – wskazał oskarżycielsko na Adama – oskarżymy o molestowanie nieletniej! – no nie mogłam się nie roześmiać na te słowa.

I to mówił facet, który jeszcze kilka dni temu niemalże siłą wkładał mi ręce w majtki?? Boże! Że ty to widzisz i nie grzmisz.

Zadziwiające jest to, jak dwaj z pozoru dorośli faceci, zachowują się jak młode i narwane byczki na korridzie. Bo jak to jest, że wiedziemy normalne życie, a później pojawiają się jacyś narwańcy i czar dawnej idylli pryska, nieodwracalnie. Wszystko się zmienia. My sami się zmieniamy. Przeorganizowujemy swoje życie, żeby dostosować je do potrzeb i zachcianek innych, niejednokrotnie podporządkowując się im. Stajemy się tak naprawdę więźniami własnych umysłów, które nakazują nam troskę o te inne osoby, zapominając o nas samych. Czy właśnie takiego więzienia chcemy dla siebie? Chcemy być kontrolowani, sprawdzani, prześwietlani i śledzeni? Czy miłość jest tego warta? A jeżeli nie, to czy istnieje na świecie sposób by jej uniknąć? Jak zwykle – miliony pytań bez odpowiedzi. Bo odpowiedź każdy musi znaleźć  sobie.

- Panowie! – wrzasnęłam gdy zyskałam pewność, że za chwilę dojdzie do rękoczynów – bądźcie poważni. Jesteśmy w miejscu publicznym, a wy zachowujecie się co najmniej nagannie.  – W tym momencie oczy wszystkich klientów, jak i obsługi były zwrócone w naszą stronę, więc zarządziłam natychmiastowe opuszczenie restauracji. Ale popełniłam błąd idąc przodem, a ich zostawiając w tyle, bo właśnie korrida się rozpoczęła. Dosłownie: jeden walił drugiego po mordzie. A jedyne co ja zrobiłam w tej sprawie, to zaczęłam zastanawiać się, co takiego mam w sobie. No bądź co bądź, dwaj dorośli i co ważne – przystojni faceci, właśnie bili się o mnie. Więc coś tam musi się jednak we mnie kryć. Ta myśl sprawiła, że nieoczekiwanie poczułam się doceniona, a na twarzy wykwitł mi uśmiech. I w tym momencie zaczęłam bić im brawo – urządzili przecież świetny pokaz.

- Czy już? – najpierw popatrzyli na mnie, później wzajemnie sobie w oczy i ponownie na siebie naskoczyli. Chcieli się lać jak popaprańcy? To niech się leją! Może przy okazji będzie z tego coś pożytecznego i coś im styknie pod tymi kopułami, ale mi osobiście to widowisko już się znudziło. Byli tak pochłonięci sobą, że nawet nie zauważyli kiedy od nich odeszłam. Ale do domu wrócić nie mogłam, bo tam z pewnością natknęłabym się na Adama.

- Cześć Agata – zadzwoniłam do najlepszej przyjaciółki – mogę do ciebie wpaść na jakiś dobry film, zakrapiany rewelacyjnym winem?

Na szczęście na przyjaciół mogłam zawsze liczyć. Ten wieczór minął mi w tak znakomitym humorze, że o bożym świecie zapomniałam. Komedia była tak durna, że nie można było nie płakać ze śmiechu nad głupotą głównej bohaterki, której głównymi, wypowiadanymi słowami było: "ach”, "och” i "ech”. Co mówi samo za siebie, na jakim poziomie to był film. Ale kolor włosów też robi swoje. Nie obrażając nikogo – blondynka.

Później sprawy toczyły się własnym torem: szkoła, zajęcia, dom. Nic specjalnego. Gdy nadszedł weekend postanowiłam zebrać się w sobie i zadzwonić do Marcina. Nie miałam z nim kontaktu od czasu tej feralnej nocy. Ale pewnych spraw nie można było pozostawić niezamkniętych. Nadszedł czas, by to wszystko uporządkować. Niechętnie, jednak Lipski zgodził się na spotkanie.

Idąc w umówione miejsce, przypominałam sobie wszystkie swoje przemyślenia. Dokładnie wiedziałam co mam mu powiedzieć i jak się wobec niego zachowywać. Narzuciłam sobie to już wcześniej, uznając, że tak będzie najlepiej. Teraz pozostawało mi tylko wejść w rolę. Nie zamierzałam być wyrachowana, lecz obojętna, bo wiedziałam, że ten dzień jest kresem naszej znajomości.

dajsieuwiesc

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1828 słów i 10353 znaków.

11 komentarze

 
  • Ja

    Czekqmy na nastepny rozdzial :P

    17 sie 2014

  • mucia

    ja chcę więcej :faja:

    17 sie 2014

  • Klaudynaa

    Świetne ! Następna część !

    16 sie 2014

  • weronka:->

    To jest poprostu genialne :jupi:  DAWAJ NASTEPNA czesc :bravo:

    16 sie 2014

  • lula

    nie moge doczcekac sie kolejenejn czesci;)

    16 sie 2014

  • bhnhnhmuny

    Pisz następną część !!! XD <3<3<3

    16 sie 2014

  • omomom

    Proszę , szybko pisz i dłuższe ^^

    16 sie 2014

  • Mamba :)

    Najlepsze opowiadanie jakie do tej pory czytałam.
    Czekam na dalsze części, kiedy następna?

    15 sie 2014

  • duda1996

    rewelacja:D

    15 sie 2014

  • Anna2207

    dodaj szybciutko kolejna czesc :) proosze :)

    15 sie 2014

  • mucia

    bomba

    15 sie 2014