Spodziewaj się niespodziewanego cz.1

"Co za koszmarny dzień” – pomyślałam wychodząc ze szkoły. Nie dość, że pokłóciłam się z mamą to jeszcze dostałam jedynkę z ostatniego sprawdzianu z matematyki, co z pewnością nie polepszy naszych, już i tak złych stosunków. Jednakże nie można się zamartwiać, trzeba stawiać czoła wszystkim problemom. Zanim jednak wezmę się do zakuwania, czas na odrobinę przyjemności. Pierwsze co każdej kobiecie w takiej sytuacji przychodzi do głowy, to zakupy. Przeciąż są cudownym i bezbolesnym lekiem na wszelkie kobiece rozterki!

- Agata, poczekaj! – krzyknęłam w pogoni za przyjaciółką, z którą miałam nadzieję zjeść dziś pyszne lody, po zakupach. – Masz może teraz odrobinę wolnego czasu i zechciałabyś mi towarzyszyć podczas zakupów?

- Sorry Madzia, ale Wojtek przyjeżdża, obiecałam mu już spotkanie i nie mogę go teraz wystawić. – Uniosła lekko ręce w geście niemocy.

- Jasne, rozumiem. – No tak, zakochani mają swoje prawa.

- Ale tobie życzę udanych zakupów i weekendu także.

- Dzięki bardzo, tobie raczej nie muszę życzyć udanego weekendu, bo po tym jak promieniejesz widać, że taki będzie. – Roześmiała się perliście na pożegnanie.

I tym oto sposobem, do galerii handlowej udałam się sama. Jakieś dwadzieścia minut później dumnie wkraczałam w jej progi. Od samego wejścia zaskoczyła, jak i przytłoczyła mnie ilość ludzi tam się znajdujących. W każdym sklepie jaki mijałam była kolejka do kasy. Przecież był piękny, kwietniowy dzień. Słońce towarzyszyło nam od rana, a oni naprawdę nie mieli nic lepszego do roboty niż tłoczenie się w centrum handlowym? Niedorzeczne. Starałam się sobie przypomnieć co tu robię, po co tu przyszłam, czego oczekiwałam? Stałam się jedną dziewczyną pośród tłumu, przeciętną, niczym się nie wyróżniającą. Taką zwyczajną. Z góry było wiadomo, że zakupy nawet w połowie nie rozwiążą moich problemów, a wręcz przeciwnie – pogłębią je. Jedynie ja mogę naprawić swoje błędy i doskonale wiem, jak to zrobić. Zanim jednak zakopię się w książkach, wypiję moją ulubioną kawę.

-Dzień dobry, poproszę dużą latte. – Złożyłam zamówienie.

- Oczywiście, na miejscu czy na wynos?

- Na miejscu – zawahałam się – jednak nie, poproszę na wynos. – Szkoda marnować tak ładny dzień na siedzenie w kawiarni i oglądanie świata budzącego się do życia zza szyby. W końcu, po długiej i mroźnej zimie, nastała upragniona wiosna!

Pokonując kolejne ruchome schody do wyjścia, zauważyłam na wystawie sukienkę. Spodobała mi się, nie można było określić jej inaczej, niż powiedzieć, że była naprawdę śliczna. O dziwo, była żółta, a konkretniej cytrusowa. Zazwyczaj unikałam tego koloru, ale to wpadła mi w oko. Na pozór taka zwyczajna, podcinana pod biustem i lekko rozkloszowana na dole, ale jednocześnie taka nietuzinkowa. Całości dopełniały kryształki stanowiące ozdobę przy dekolcie i moje ulubione, koronkowe wykończenie. Sukienka idealna, lecz było jedno ale. Na jaką okazję miałabym ją włożyć? Do szkoły w niej z pewnością nie pójdę.

- Cześć – usłyszałam szept nieopodal mojego ucha i poczułam jak ręka obcej mi osoby, obejmuje mnie w pasie. Moje ciało zdrętwiało, a on trzymał mnie w żelaznym uścisku, przytulając się do moich pleców tak, że nie miałam możliwości odepchnięcia go. – Wołam cię i wołam a ty nic. – kontynuował, a ja usiłowałam dociec kim on jest. Ale tego głosu rozpoznać nie potrafiłam. Szarpnęłam się nerwowo, uwalniając z jego uścisku. Z pewnością nie poszłoby mi tak łatwo, gdyby nie fakt, że  totalnie nie spodziewał się takiego ruchu z mojej strony. A sądząc po budowie jego ciała, to nie miałby najmniejszego problemu, by zrobić ze mną to, na co tylko miałby ochotę.

- Co to do cholery miało być? – Warknęłam oszołomiona. Staliśmy do siebie twarzą w twarz, mierząc się wzajemnie. Mogłam podziwiać go w całej jego okazałości. Facet na oko był co najmniej kilka lat starszy ode mnie, dobrze zbudowany, bo nawet garnitur nie zdołał zakryć jego muskularnej budowy ciała.

- No jak to co? – Zapytał wyraźnie zdziwiony. – Witam się z tobą moja droga.

- Moja..? Co?! – Nie wierzyłam własnym uszom, przecież to był kompletnie obcy dla mnie człowiek.

- Oj przestań. – Mówiąc to niespodziewanie się roześmiał. – Mówiłem do ciebie o wiele bardziej, hmm.. pikantnie? – W jego oczach widniały iskierki rozbawienia, a mi się włos na głowie jeżył.

- Wypraszam sobie! – Parsknęłam urażona. – Nigdy nic do mnie nie mówiłeś, nie wiem ani o czym mówisz, ani czego ode mnie chcesz. – Nie wiem dlaczego do obcego faceta mówiłam na "ty”, ale wydało mi się to takie naturalne, że nie potrafiłam mówić per pan.

- Ty już doskonale wiesz czego chcę, pragnę i co uwielbiam – zmierzył mnie wzrokiem, po czym dodał – nadal gdy o tym myślę rozpalam się do czerwoności. Pojęcia nie mam jak ty to robisz dziewczyno, ale nigdy w życiu nie miałem takiej erekcji jak z tobą.. – chciał dokończyć, ale stanowczo mu na to nie pozwoliłam.

- Dość! – Czas zakończyć przedstawienie. – Nie wiem gościu co sobie uroiłeś i skąd się urwałeś, ale psychiatryk to nie tutaj!

- Co?

- Ano to, że uważam naszą rozmowę za zakończoną. Żegnam. – Powiedziałam jednym tchem i demonstracyjnie obróciłam się na pięcie, kierując się do wyjścia, lecz był szybszy i zastąpił mi drogę.

- Alicja co ci się stało? To nie możliwe, że nie pamiętasz.

- Ależ możliwe, a wiesz dlaczego? Bo nie nazywam się Alicja. – Powiedziałam już nieźle wkurzona, z pewną dozą satysfakcji. Ujrzawszy zaskoczenie w jego oczach, powtórzyłam – mam na imię Magda, najwidoczniej mnie z kimś pomyliłeś.

- Nie, to nie możliwe. – Przerwał intensywnie o czymś myśląc. – Ale wiem, jak mogę zweryfikować to, co mówisz. – Towarzyszący temu błysk w oku mnie zaniepokoił, jak dołączył do tego szyderczy uśmieszek już wiedziałam, że coś uknuł. Energicznie pociągnął mnie za rękę i  po chwili pędziliśmy już gdzieś w głąb galerii. A w zasadzie, to on mnie za sobą wlókł.

- Hej, co ty robisz? – Oburzyłam się.

- Cicho mała, cii.. – Co on sobie wyobrażał, żeby mnie uciszać?! Obcy facet ciągnie mnie gdzieś, nie wiadomo gdzie, nie wiadomo w jakim celu, a ja mam siedzieć cicho? Niedoczekanie jego! Zanim jednak zdążyłam podjąć jakąkolwiek próbę uwolnienia się z jego uścisku, wepchnął mnie do męskiej toalety.

- Co ty wyprawiasz? Odbiło ci?! – byłam w męskiej toalecie, z mężczyzną, który usiłował wepchnąć mnie do kabiny. – Po moim trupie! – Wrzasnęłam i zaparłam się jak tylko mogłam by nie wylądować z nim w zamkniętej przestrzeni dwa na dwa. Jednakże on nie dał za wygraną, złapał mnie w pasie i wniósł do kabiny. –"Myśl racjonalnie” – starałam się przekonać samą siebie, że centrum handlowe to bezpieczne miejsce, po którym kręci się tłum ludzi. Jest ochraniane przez sporą grupkę ochroniarzy, zatem istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że usłyszy mnie nie jedna, lecz wiele osób, które przyjdą mi z pomocą. W tym samym momencie nieznajomy przekręcił blokadę, a drzwi zasłonił swoim ciałem, odcinając jedyną drogę ucieczki. Moje "racjonalne myślenie” legło w gruzach. Nerwowo rozejrzałam się dookoła, lecz nigdzie nie znalazłam dość dobrego rozwiązania, wydostania się z tej pułapki.

- Spokojnie, nic ci nie zrobię. – Powiedział  jakby rozbawiony moim zachowaniem.

- A kto cię tam wie. – Odparłam wrogim głosem, siląc się na powagę.

- Im szybciej mi na to pozwolisz, tym szybciej cię stąd wypuszczę. –Chciałam mu przyłożyć, naprawdę miałam najszczersze chęci, ale był szybszy. Zwinnie uchylił się przed ciosem, a moja ręka trafiła wprost w drzwi. – I widzisz do czego prowadzi twój bezsensowny opór. Tylko zrobisz sobie krzywdę, maleńka. – Drwił, doprowadzając, mnie tym do szału.

- Słuchaj no ty podstarzały erotomanie! Po pierwsze to nie określaj mnie mianem "maleńkiej” bo nie jestem jakąś twoją dziunią, a po drugie to nie zamierzam ci na nic pozwalać! – Wrzeszczałam a on stał zupełnie niewzruszony moimi słowami. Zrobił krok w przód, jednocześnie zbliżając się do mnie. Nasze twarze dzieliły zaledwie centymetry. – Odsuń się ode mnie i mnie przepuść.

- Jeszcze nie – pochylając się, wymruczał mi to do ucha – jeszcze nie czas.

dajsieuwiesc

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1550 słów i 8665 znaków.

4 komentarze

 
  • Coori

    Zaskarbiłaś sobie moją sympatię samym tekstem. Podoba mi się i to bardZo <3

    12 sie 2014

  • dajsieuwiesc

    Jest i na quku, i na moim blogu, ale to nie znaczy, że nie może być go również tutaj.

    8 sie 2014

  • Linda

    No Ekstra . Szybko kolejną część pisz ;)

    7 sie 2014

  • Syla

    Świetne jest ! Pisz dalej ! :)

    7 sie 2014