Spodziewaj się niespodziewanego cz.13

Wyciągnęłam telefon z kieszeni, chcąc zrobić zdjęcia, ale było na tyle ciemno, że z tej odległości bez flesza było to niemożliwe. A że flesza włączyć nie mogłam, bo oznaczałoby to moją dekonspirację, to musiałam podejść bliżej i chociaż nagrać co nie co. Fragmenty rozmowy, będą świadczyły o ich obecności w tym miejscu, nawet jeżeli nie będzie ich widać, oraz o ich powiązaniach ze sobą, co będzie dowodem dla mamy jak i dla policji. Bo w tym momencie zyskałam już pewność, że sprawa ta będzie miała swój finał w sądzie.

Skradałam się w ich kierunku pochylona, maksymalnie skupiona na tym, by nie narobić hałasu. Zamiast obserwować otoczenie, obserwowałam gdzie wykonać następny krok, by nie wpaść na jakieś drzewa albo nie zaczepić się o jakieś gałęzie. I to był mój podstawowy błąd. Dałam się zaskoczyć. Podejść jak mała dziewczynka.

Zobaczyłam przed swoimi stopami, czyjeś buty. Przeniosłam wzrok wyżej – czarne spodnie. Spojrzałam w górę i ujrzałam twarz złowrogo patrzącą na mnie. Zbaraniałam. Nie wiedziałam co mam zrobić, on chyba też się nie spodziewał mnie zobaczyć, bo oboje staliśmy pozostając w bezruchu. Lecz to otumanienie nie mogło trwać zbyt długo. A ja musiałam wykorzystać moment jego dekoncentracji.

- Do widzenia – powiedziałam głupio to, co przyszło mi na myśl i rzuciłam się do ucieczki. W końcu w uciekaniu po lesie miałam już wprawę.

Miałam nadzieję umknąć mu, bo byłam mniejsza i łatwiej było mi pokonywać las bez kolizji z jakiś drzewem czy krzakiem, o które on się musiał zaczepiać. Gdyby udało mi się dotrzeć na czas do samochodu i odjechać, to zyskałybyśmy przewagę, bo zanim ten gościu wróciłby do chatki i odpalił jakiś samochód, to my byśmy były już daleko. Bezpieczne.

Biegłam jak szalona, czując krew na ustach. Gałęzie na które nie zważałam pozostawiały coraz to więcej zarysowań na moim ciele. W tym momencie, stałam się żywym płótnem tego lasu. I nagle łup – uderzenie w tył głowy. Ostatnie co poczułam upadając, to zapach runa przy mojej twarzy…

Obudziłam się w cholernie nie wygodnej pozycji. Strasznie bolała mnie głowa, zwłaszcza jej tył. Miałam ograniczone ruchy, ale nie byłam skrępowana. Więc gdzie byłam? Zaczęłam macać otoczenie dookoła, gdyż było tak ciemno, że nie byłam w stanie nic zobaczyć.

Nad głową miałam maksymalnie jakieś trzydzieści centymetrów luzu, po bokach było trochę lepiej, ale nadal było ciasno. I nie wiem dlaczego pierwsze co mi przyszło do głowy, to skojarzenie że znajduję się w trumnie…

Ta myśl napawała mnie grozą, bo nie miałam pojęcia ile czasu byłam nie przytomna. A jeżeli oni mnie w tej trumnie zakopali? Jeżeli właśnie teraz znajduję się kilkanaście metrów pod ziemią? Jeżeli tak było, to mój koniec był blisko, A ja nie byłam na to przygotowana. Nie byłam na to gotowa. Nie chciałam tego. Ja chciałam jeszcze żyć i cieszyć się tym popieprzonym życiem!

Serce niebotycznie przyśpieszyło, ciało przeszyły dreszcze przerażenia. Trudnością stało się złapanie oddechu. Nie miałam klaustrofobii, ale to co się teraz działo odbierało mi zdrowy rozsądek. Z oczu popłynęły łzy, zaczęłam błagalnie łkać. Przerażenie zawładnęło moim ciałem i umysłem.

Myślałam tylko o tym, jak przytulam się do mamy, jak mówię jej, że ją kocham, że dziękuję za wszystko co dla mnie zrobiła. Za jej miłość i bliskość, za wsparcie i niejednokrotnie poświęcenie. Pragnęłam się z nią pożegnać… czy to tak wiele?

Choć z drugiej strony wyrzucałam sobie swój banalizm. Pewnie zachowuję się przewidywalnie, tak jak statystyczna większość osób. Ta bezsensowna myśl mnie jeszcze bardziej dobiła i pogłębiła moje załamanie, ale tylko do czasu, gdy nie pojawiło się światełko w tunelu.

Jeżeli miałam na sobie buty, to miałam też schowany tam telefon! Pojawiła się nadzieja, która przywróciła trzeźwe myślenie. Miałam możliwość zawalczenia i zamierzałam ją wykorzystać!

Buty na sobie miałam, ale po telefonie nie było śladu. Czyżby byli tak obyci w tym temacie, żeby przeszukać mnie całą? Jak sobie pomyślałam gdzie wkładali ręce by sprawdzić czy tam przypadkiem czegoś nie mam, to zrobiło mi się nie dobrze. A moja nadzieja, na wezwanie pomocy w tym momencie upadła, bo bez telefonu nie byłam w stanie tego zrobić. Przekręciłam się z pleców na bok, by nie obciążać tyłu zbolałej głowy. I jedna rzecz mnie zaskoczyła, bo moje ciało wraz z zamkniętą przestrzenią, w której byłam jakby zafalowało… czyżby to były amortyzatory, a ja byłam zamknięta w bagażniku? Powtórzyłam manewr zmiany pozycji i znów to samo, czyli jednak moją "trumną” okazał się być bagażnik.

Poczułam ucisk w okolicach lewej łydki, więc sięgnęłam tam ręką. Od razu rozpoznałam znany mi kształt mojego telefonu, który najwidoczniej musiał mi wypaść. Nie dowierzałam własnemu szczęściu! Istniała szansa, że jeszcze zobaczę swoją mamę, łza spłynęła mi po policzku. Zapragnęłam do niej zadzwonić, usłyszeć jej głos, bo było by to dla mnie niewyobrażalne wsparcie. Nieważne co by się stało później, ja byłabym o to spokojna. Lecz musiałam powściągnąć te zapędy, bo najprawdopodobniej miałam jedną szansę, a tłumaczenie całej sytuacji za długo by potrwało. Na policję też nie miałam co dzwonić, bo nie potrafiłam nawet w przybliżeniu podać gdzie się znajduję, co robię, kto mnie przetrzymuje, więc zapewne uznaliby mnie za wariatkę. Najodpowiedniejszą osobą, do której mogłam zwrócić się o pomoc w tym momencie wydał mi się Marcin. Skoro ostrzegał mnie przed Adamem, to musiał znać jego, jego towarzystwo jak i interesy, czyli jednocześnie był w stanie mnie z tego wyciągnąć. Przynajmniej taką miałam nadzieję. Bez wahania wybrałam jego numer.

Musiałam nazbyt się kręcić w tym bagażniku i zwrócić czyjąś uwagę, bo zamek drzwi ustąpił, a nade mną ukazał się jakiś kolejny mięśniak, którego nie miałam przyjemności wcześniej pozbyć. A raczej byłaby to wątpliwa przyjemność. Przybrałam dziwną pozę, by swoim ciałem zakryć telefon wybierający numer Marcina, było ciemno, więc miałam nadzieję, że go nie zauważy.

- No królewno, trzeba było węszyć? – powiedział z doskonale wyczuwalną ironią.

Ja nie zamierzałam silić się na odpowiadanie mu, bo ta rozmowa nie przyniosłaby żadnych rezultatów. Potrzebowałam porozmawiać z Adamem, może użyć odrobiny perswazji czy szantażu?…

Spróbowałam unieść głowę, lecz cały świat natychmiast zawirował mi przed oczami, a nawet pokrył się drobnymi czarnymi plamkami.

- Co wyście mi zrobili? – zapytałam, czując się tak, jakbym była pod wpływem.

- Teraz to chyba już zapamiętasz, że nie wsadza się nosa w nie swoje sprawy? – bycie miłym jak widać nie jest jego najmocniejszą stroną.

W odpowiedzi mruknęłam coś niezrozumiale nawet dla siebie i złapałam się za obolałą do tej pory głowę. Czym on mi przyłożył, że to tak cholernie bolało?

- Dobra królewno, poleżysz sobie tutaj grzecznie i poczekasz na szefa, on zdecyduje co z Tobą zrobić. – Ledwo zdążył to powiedzieć, a już drzwiczki bagażnika trzasnęły mi nad głową. Chwilę później je zakluczył, a do mnie dotarło gdzie najprawdopodobniej spędzę kilka następnych godzin.

Jak to mówią: jak się wali, to wszystko. Tym razem też nie okazałam się być kimś nadzwyczajnym, bo mój telefon właśnie się rozładowywał. Pozostawił mi jedynie ostatnie cztery procent, którymi mogłam się nacieszyć. Postanowiłam go nie używać, by jak najdłużej był aktywny. Miejsce ostatniego logowania może być kluczowe dla mojego odnalezienia.

Otwierając oczy, zobaczyłam Adama i dryblasa number one – czyli tego, który zadał mi decydujący cios. Jedna rzecz była zastanawiająca. Mianowicie, dlaczego on przytrzymywał mi rękę? Długo nie musiałam czekać, by poznać odpowiedź na tą zagadkę.

- To dla obopólnego dobra – powiedział Adam, po czym boleśnie wkuł się w moje przedramię.

dajsieuwiesc

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1526 słów i 8279 znaków.

8 komentarzy

 
  • Użytkownik dajsieuwiesc

    Cieszę się, że spotyka się z tak pozytywnym odbiorem wśród was, jednakże dziś wskakuje kolejna część Kryzysu. :)

    24 sie 2014

  • Użytkownik takasee

    Pisz szybciutko bo super opowiadanie !

    24 sie 2014

  • Użytkownik ami

    zajefane całe przeczytałam dziś przed chwilą *.*

    24 sie 2014

  • Użytkownik dajsieuwiesc

    Postaram się wrzucić coś jutro.

    24 sie 2014

  • Użytkownik xdxd

    Kiedy następna część ? ;d

    24 sie 2014

  • Użytkownik omomom

    Jejku *.* tylko nie mów , że pamięć straci przez ten zastrzyk , ale ogólnie świetne ! <3

    23 sie 2014

  • Użytkownik Ola

    Świetne! Kolejna część,szybkoo !

    23 sie 2014

  • Użytkownik nk

    Kiedy kolejna część?

    23 sie 2014