Lubię Maranę, jest bezpośrednia i wie, co dla Kruka dobre, a to, jak go gasi – bomba. Zauważyłam, że wszystkie twoje kobiety nie dają sobie w kaszę dmuchać , a to jest wielce na plus.
O uniesieniach się rozwodzić nie będę, bo to majstersztyk, który opisałaś w magiczny sposób.
Szykują się kolejne kłopoty. Następny brutal na horyzoncie.
Ogólnie spokojny rozdział i to chyba tyle. Czekam na kolejną część.