Materiał zarchiwizowany.

Ostatnia szansa.3

Ostatnia szansa.3Amadeusz puścił oczko do Aleksandry i wyszedł.
Ciekawe co to miało znaczyć?-spytał Filip.
Mało mnie to interesuje i umowie się z tobą.-powiedziała Aleksandra.
-Jutro "Rotessa" pamiętasz jeszcze?!
-Nasz ulubiona włoska restauracja jakbym mogła zapomnieć.
-A później pójdziemy do mnie na winko?
-Jak dam rade.
-Trzymam cię za słowo.-powiedział Filip i nagle spojrzał na swój telefon.
Wiesz co dziś już skończymy pracę bo mam coś pilnego do załatwienia.-powiedział filip.
No to ja lece.-szybko powiedziałam a on podał mi kurtkę.
Kurcze a jak on ma kogos?Przecież to ze jest sam nieoznaczna ze tak jest.Amadeusz miał mnie, ale jakoś nieprzeszkadzało mu to w kręceniu z innymi.
Gdy tak rozmyślałam i wracałam do domu to zauważyłam ze jakieś auto jedzie za mną i wtedy zauważyłam w nim Amadeuasza.
Może wysiądziesz?-spytał jakby nigdy nic a ja tylko odwróciłam wzrok i dalej szłam.On jednak nie poddawał się i jechał dalej.W koncu udało mi się dotrzeć do domu, ale gdy wyjęłam klucze to poczułam że on złapał mnie od tyłu tak jak kiedyś gdy zegnalismy się jak wyjeżdżał.
Tęsknię za tobą.-powiedział amadeusz.
-Daj mi otworzyć drzwi!
-Żebys tam weszła i żyła tak jakgdybysmy nigdy nie byli razem?
-Skończ te swoje gatki i daj mi spokój!
-Myślałem ze w końcu sama dojdziesz do tego żeby do mnie wrócić, ale skoro nie to zabieram cię stad na siłę.
Nagle wziął mnie za reke i prowadził za sobą.
Pusc mnie!Puszczaj!
Zakrył moje usta ręką, ale miałam szczęście że usłyszal mnie mój sąsiad i pomógł mi.
Nigdy się do mnie nie zbliżaj ty chory swirze!
-Jeszcze zobaczymy!-powiedział Amadeusz.
Szybko weszlam do domu i zajęłam się sprzątaniem i gotowaniem tylko po to żeby moje myśli gdzieś uciekły.
Co się dzieje?-spytała mama.
Nic.Chcialam posprzątać.
-Cały dom?
-Tak.
Dostałam wiadomośc od Filipa:"jakie kupić wino na wieczór?"
-Jakie chcesz.
-Dobrze.
Zapomnialam już ze się z nim umówiłam.Szybko jednak udało mi się jakoś ogarnąć i w końcu wyszłam z domu.
Pięknie wygladasz.Nie boisz się ze ktoś wsadzi ci raczke pod ta sukienkę?-spytał Amadeusz.
Daj sobie spokoj!
-Gdzie idziesz?Na radke?
Usmiechnełam się lekko gdy wypowiadał te słowo i byłam zadowolona widząc jego grymas na twarzy.
Idąc tak dalej zauważyłam ze on ciągle idzie za mną.
Gdy chcialam wejść do środka to on próbował zagrodzic mi drogę.Filip gdy to zobaczył odrazu go lekko popchnął i weszliśmy do srodka.
Ślicznie wygladasz.-powiedział Filip.
Dziękuję.-odpowiedzialam ciszej niż myslalam.
Może zamówimy coś pikantnego?-spytał Filip.
Ale ze tak już napoczatku?Nie za szybko?-zażratowałam.
No to coś lekkiego.
Wzięłam menu, ale zauważyłam ze Filip jest lekko zdnerwowany.
Filip jak nie mogłeś się spotkać to trzebabylo mi powiedziec.
-Alex jakbym mogl zrezygnowac z takiej okazji.Poczekaj chwilę zaraz wracam.
Obejrzałam się w bok i.zauważyłam zaciekawionego Amadeusza gdy nagle usłyszałam glosik milusej kernerki i zlozylam zamówienie.
Wrocil i Filip jakby z więzienia wypuszczony.Inaczej sobie wyobrażalam ta nasza"randkę"cały czas.-myslalam.
Zamówiłaś już coś?-spytał Filip.
-To co zawsze.-odpowiedzialam.
Amadeusz zaczynał mnie wkurzac!Patrzył na nas tak ze miałam ochotę mu przywalić jednak postanowiłam pogadac z Filipem.
W sumie było warto bo dowiedzialam się wielu ciekawych rzeczy, ale stwierdziłam ze nie chce zostać z nim na noc.
Aleksandra no nie wyglupijaj sie!
-Filip jestem zmęczona ide do domu!
-U mnie się wyspisz.
-Muszę już iść.
-To chociaż cię odwioze.
-Dzięki.
Gdy tak jechalismy to Filip zaczął jakiś temat i tak gadalismy trochę.
Szkoda ze nie chcialas zostać bo miałem swietne wino.
-E tam jeszcze będzie okazja pewnie ja już ide.
Gdy wyszlam to zauważyłam przed domem Amadeusza.
Jak tam"randka"?-spytał, ale ja nie mialam zamiaru mu odpowiadać.
Spójrz na mmie!Ja cię kocham i ci też to wybacze!-powiedział nagle.
Możesz już odejść?
-Jestes pewna?
-Tak jestem tego pewna.
-Odejdę, ale zawsze możesz na mnie liczyć.
-Łaski bez.
Weszlam do środka i zaczęłam być zagadywana przez mamę.
Następnego dnia miałam w końcu spokój gdy nagle przyszedł Filip i oznajmił mi ze idziemy na spacer.
Wczoraj liczyłem na to ze chociaż wyjdziesz na górę.
-Możemy zmienić temat?
-Jasne.Ładna pogoda nieuwazasz?
-Tak ładna.
-Niepodobam ci się?
-Filip ja poprostu się zmienilam i to bardzo i teraz nawet sobie ufam.
-Ja cię nie oklamie.
-W takim razie kto to jest Ula?
-Znajoma.
-Na facebooku to twoja dziewczyna.
-To już nieaktualne.
-A szkoda piekna z was para.
-Była.Uwierz mi Alex ja naprawdę kiedy tu wróciłas zrozumiałam jak bardzo cię kocham.
-Filip ja już raz przezylam to wielką milosc która okazała się zwykłym gownem!
-Daj mi szansę!
-Filip ja teraz chce być sama.
Wróciłam do domu i odcięłam się od wszystkiego od telefonu od ludzi od tego ich współczucia dla mnie.Amdeusz obiecał ze da mi spokoj, ale tak się nie stalo.Juz po kilku dniach zaczal pisać do mnie znowu i przesylal te swoje prezenty.Gdy po raz kolejny zignorowałam jego telefony to zobaczyłam go przed moim domem z kwiatami.
Aleksandra ja nie potrafie żyć bez ciebie proszę wróć do mnie!Bez ciebie nic nie jest tak jak wcześniej.
-Amadeusz daj mi spokoj!
Nagle dotknął moich włosów.
Kocham cię mała.Pamiętasz?Tu pod twoim domem pierwszy raz się calowalismy.
Rzeczywiście.Wtedy wracaliśmy z imprezy na która się wymknęłam z domu cudem.
Odprowadze cię czekaj!-powiedział Amadeusz.
-Ok.-odpowiedzialam i ledwo co szlam.
Nie ma to jak pierwsza impreza, co
-Tak, ale chyba lekko przesadzilam.
On wzial swoją reke i dotknął moich włosów i pocałował mnie wtedy po raz pierwszy.
Ja stałam chwilę tak w zamysleniu myśląc o tym co bylo a on wykorzystał to i trzymał moja dłoń jednak przypomniałam sobie cos jeszcze.Pocalowales mnie, powiedziałes czesc a od następnego dnia nie było z tobą żadnego kontaktu.Gdy cię w końcu spotkałam.to widzialam cię z Nadia która tak kiedyś obrażałes jaka to ona nie była puszczalska panienka proszę pana.Calowales ja tak ze myslam ze się dusi mam mówić co było dalej?-spytałam go grzecznie.
Nie musisz pamiętam.-powiedział Amadeusz.
A ja chętnie ci powiem.Miałeś mnie gdzieś i nawet nie kryles się z tym ze z nią jestes.
-A ty lepsza?!Z tego co pamiętam to bylas z Filipem.
-A z tego co ja pamiętam to dopiero wtedy ci się przypomniało ze istnieje i oczywiście jak Nadia zaczęła się spotykać z innymi.Idz stad Amadeusz.
Poszedł bez słowa a ja zbierałam się do pracy gdzie Filip dał mi straszny wycisk.
Przepraszam ze cię dziś tak wymeczylem.
-Przecież pracuje tu wiec to chyba normalne.
-Może pójdziemy do kina?
-Nie mogę  
-Jestes zla?No.przepraszam wiesz czasem sa takie sytuację ze trzeba robić to czego się nie chce.
-Chodzi ci o naszą randke?
-Możliwe.
-Wiesz co jak ta pracama wyglądać tak ze masz się na mnie wyżywać to ja ci bardzo dziękuję, ale z tego nie skorzystam!
-Przepraszam.
-Wiesz co możesz mnie zwolnić jak masz zamiar wciąż mnie karać za ta randke.
-Zwariowałas nie mam zamiaru cię zwalniać.
-To proszę cię nie mieszaj spraw zawodowych z prywatnymi.
-Gdybym tego nie robil to bys nawet tu nie pracowała.
Postanowiłam wyjsc po tym co mi powiedział i już nigdy tam nie wrócić.
Gdzie idziesz?-spytał filip.
-Ide tam gdzie powinnam być.
Gdy wychodziłam to znów natknęłam się na Amadeusza.
Ludzi nie poznajesz?-spytał amadeusz a ja nie mialam ochoty z nim rozmawiać.
Co się stalo?
-No niestety nie poznaje.
-Źle się czujesz?
-Jak ciebie widze.
-aha.Przywiozłem ci twoje rzeczy moze ci się przydadza kdo szukania pracy.
-Chwilę skąd wiesz ze on mnie zwolnił?
-Żebys wiedziała ile ja jeszcze wiem.
Chodź na kawę to ci opowiem.
-Opowiesz jak zawieziemy moje rzeczy.
-No dobra.
Niechętnie z nim jechalam i siadlam z tylu auata.Miałam nadzieje ze zawiezie mnie prosto do domu jak było mówione.
To co wiesz?-spytałam go nagle.
-Tyle ze sklep Filipa nie mógłby istnieć bez mojego wkladu w niego.
-Jak to?!
-Poprostu mam w nim udziały.
-Czyli zrobiłeś to specjalnie?
-Chwile chwile to filip nie ja to zrobił.Ja mu conajwyzej coś mądrego poradzilem.
-Dobra nie obchodzi mnie to ani ty i filip!Mam tylko jedną prośbę oddaj mi proszę moje rzeczy.
-No właśnie jadę to zrobić.Wiesz jak chcesz to zawsze możesz do mnie wrócić.
-Nie ma takiej możliwości.
-wiem ze to zeby odebrać ci możliwość zarobku w tym mieście nie było za mądre i lekkomyslne...
-Dziecine...
-Tak, ale ja tylko chcialem żebys wróciła do mnie i zobaczyła to ze ja naprawdę się staram.
-Już raz tak było i dziękuję bardzo.
-O boze!Nadia poprostu powiedziała mi ze niezalezy ci na mnie.
-A ty uwierzyłes tej plotkarze?!Wiesz co jesteście siebie równi...niedość ze ci wybaczylam to znowu to zrobiłeś, ale z panna Natalia!To już mój dom zatrzymaj się.
Amadeusz pierwszy raz od dawna posłuchał mnie i zatrzymał się a ja odpielam swoje pasy po czym otworzyłam drzwi i skietowalam się do bagaznika gdzie były jakieś moje rzeczy.
Daj pomoge ci!-powiedział nagle Amadeusz.
-Nie ma takiej potrzeby.
-Nie wygłupiaj się!
-Dobra to wejś to!
Ledwo co szedł z moimi rzeczami, ale dał rade.
Chyba powinnienem dostać coś za to ze dalem sobie z tym rade?
Kopa w dupe.-pomyślałam nic mu nie.odpowiadając.
Albo wystarczy mi twoje towarzystwo.-stwierdzil zawiedzony.
Weszliśmy do środka a ja dostałam kolejna wiadomośc od pana filipa który mnie przepraszał.
Tak mial za co-myslalam i wiedziałam ze to już koniec naszej odnowionej znajomości

lovend17

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1796 słów i 9793 znaków, zaktualizowała 25 lis 2015.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto