! Od Zawsze.. Na Zawsze.. I Aż Po Śmierć..! Cz.4

! Od Zawsze.. Na Zawsze.. I Aż Po Śmierć..! Cz.4#z perspektywy Anety#
..Wydawało mi się,że kogoś widziałam w oknie budynku gdy paliłam.Nie chciałam jednak żeby ktoś tutaj o tym wiedział. Skierowałam się do szatni,przebrałam się i poszłam na swoją hale.Lekko zdziwiłam się że nie byłam teraz tam sama,że w środku jest trzech chłopaków.Wydawało mi się że widziałam ich gdy pierwszy raz tu byłam,choć nie byłam pewna. Jak się po chwili okazało musiałam poczekać chwilę aż oni skończą trening,przyczyną tego że tutaj byli było lekkie przepełnienie sal. Więc gdy tylko ta została wolna to zaczęli trenować tu,nie miałam nic do tego..siedziałam sobie pod ścianą,przeglądałam swoją playliste myśląc co dziś najchętniej bym posłuchała..Jeden chłopak skończył już ćwiczyć i szedł w moim kierunku..
Ch-Można?-zapytał,miał taki miły głos,taki uczuciowy a zarazem taki poważny i męski.
A-Jeśli chcesz..
Ch-Kacper-powiedział i się uśmiechnął..Boże jaki on ma prześliczny uśmiech,taki słodki..rozmażyłam się..Stop!Aneta!Ogarnij się!Nie widzisz jaki on jest?Nie pasujesz do niego!On przystojny,a ty?Nie masz czego w tym wszystkim szukać..Daruj sobie!-tak zareagował jakiś głos wewnątrz mnie..no tak zawsze tak było.Ale miał rację to jest wyższa liga.  
A-Aneta-powiedziałam lekko jakby zgaszona już..
Kacper-Widziałem Cię już tutaj, prawda?
A-Tak,prawda-odpowiedziałam mu z uśmiechem
K-Powiedz mi co w takim miejscu robi taka śliczna dziewczyna?
A-Po pierwsze nie jestem śliczna,po drugie trenuje.
K-Że ty?Że tutaj?Od kiedy?
A-Tak że ja,że tutaj,i od niecałych 2 tygodni.-Powiedziałam z usmiechem,i po chwili zaczęłam się śmiać z jego miny.
K-Dlaczego nie widziałem cię tu przez ten czas?
A-Proste!Trenuje sama,trenerzy mnie douczają,pokazują nowe ruchy i sprawdzają.Nawet kierownik pokazywał mi kilka sztuczek-Uśmiechnęłam się życzliwie w stronę kierownika
K-Kierownik powiadasz?Widać że jesteś wyjątkową dziewczyną ;) -uśmiecha się do mnie a ja czuje znowu że zaraz odpłynę
A-Nie wydaje mi się-mówię i zaczynam się śmiac,Kacper mi wtóruje
K-Ej Naprawdę,trenerzy w swoim życiu uczyli może po jednej lub dwóch dziewczynach,i żadna nie wytrzymała dłużej niż tydzień. Poza tym kierownik nie włączał się do nikogo treningu już spooro czasu-powiedział przeciągając w przed ostatnim słowie 'o'
A-Jaaa-zdziwiłam się ale za razem zaciekawiłam  
K-Wiesz..mam nadzieję że kiedyś zechcesz potrenować ze mną-Uśmiech nie schodził im z twarzy,patrzał na nią ciągle przez co spóściła głowę,gdyż rumieniec wdarł się .Po chwili jednk podniosła głowę.
A-Hahahaha jasne,najpierw nabiore wprawy,a poza tym mam ostatnie dwa dni zastanowienia się-Przypomniało mi się to..uśmiech zszedł z twarzy,a gdy chciałam uśmiechnąć się dla pozorów wyszedł z tego grymas jakiś..
K-O co chodzi?
A-O nic -spóściłam głowę w dół,wiedziałam że nie mogę teraz o tym rozmawiać bo zacznę płakać.Poza tym nie wiem czy powinnam mu o tym mówić.Przecież w prawdzie się nie znamy.
K-Ej przecież widzę-złapał mnie za podbrudek i uniósł do góry żebym na niego spojrzała.
W tym momencie chłopacy skończyli trening i podeszli do nas i się przedstawili  
D-Cześć jestem Dominik-powiedział z uśmiechem i przybił mi żółwika.
M-Hejka Mateusz-również uśmiechnięty przybił żółwika.
A-Siemka,Aneta .Sorki chłopcy ale mam napięty grafik -zaśmiałam się,przybilismy wszyscy żółwika i poszłam do trenera.Oni zaś wyszli już z hali,zaczęła ćwiczyć włączając wcześniej jeszcze piosenkę 'Obiecuję Ci-Buka &Rahim ft.Natalia Nykiel'
********W tym czasie chłopacy ****
Mateusz-Ej co to za laska ?I czemu twój tato nie mówił że mają kogoś nowego?
Dominik-Wydaje się być spoko
Kacper-Nie wiem czemu, trenuje tutaj już niecałe dwa tygodnie..
Mateusz-Że ile?Jak my tego nie zauważaliśmy?
Dominik-I musi przecież być niezła skoro jest prawie 2 tyg,przecież żadna dziewczyna tutaj tyle nie przesiedziała,z resztą nie było ich tutaj za dużo..
Kacper-Ona jest inna....jest wyjątkowa
M,D-Łoooo-Powiedzieli razem i popatrzeli na Kacpra
Mateusz-Chyba ktoś tu się zadłóżył
Kacper-Nieważne,pewnie ma chłopaka
Dominik-Stary nie dowiesz się póki nie spróbujesz
Mateusz-Może to właśnie ta jedyna,a nie te laski które się wcześniej przyklejały do Ciebie..I nie ta Natalia
Dominik-No właśnie,ona była lub jest najgorsza
Kacper-Aj dajcie spokój
Na tym skończyła się ich rozmowa,poszli się przebrać już w milczeniu
Miałam już ostatnie minuty treningu,kostki trochę mnie piekły,gdyż wyładowałam dziś całą swoja złość na worku ..Kostki zawsze miałam pozdzierane ale zawsze dobrze to ukrywałam..
Skończyłam trening i poszłam się przebrać.Wyszłam przed budynek i odetchnęłam,przecież dzisiaj jeszcze muszę zrobić lekcje..yhh..tak się ma jak wcześniej ma się lenia..Wracając pomału do domu włączyłam muzykę,paliłam papierosa i wsłuchiwałam się w słowa piosenek..Po dłuższym czasie doszłam do domu,o dziwo nikogo nie było.więc jednak trochę się z tego ucieszyłam.Poszłam do kuchni i nalałam sobie soku z którym powędrowałam do swojego pokoju..Odrabianie lekcji nie zajęło mi dużo czasu,więc ogarnęłam pokój by nie robić tego jutro gdyż umówiłam się z kierownikiem że jutro będę ćwiczyć z jakimś chłopakiem.Ten chłopak to był syn kierownika,zgodziłam się ponieważ mogłam nabrać wprawy a poza tym nie chciałam soboty przesiedzieć w domu...Sprzątanie zajęło mi godzinę czsu,zgłodniałam i chciało mi się pic, więc wzięłam fajki i schowałam do kieszeni, zeszłam na dół i dalej było cicho..pustka.. Nikogo nie było z czego się cieszyłam,mój cel?kuchnia..Tam dopiero teraz zauważyłam kartke prawdopodobnie od rodziców..       I tak było,pisali że pojechali do dziadków z Aleksem i Michałem, i że  zostałam sama z Nikodemem..W sumie to przyzwyczaiłam się do tego,i miałam już to gdzieś.Szklankę po wypitym soku wsadziłam do zmywarki i usłyszałam lekkie trzaśnięcie drzwiami a po chwili w kuchni znalazł się mój brat z kolegami..Nie rozmawialismy ze sobą prawie dwa tygodnie,za dwa dni już nie wrócę do drużyny,choć dobrze mi idzie tam gdzie jestem,trenerzy i kierownik są zadowoleni ..Ja chyba też jestem zadowolona..Mogę się wyżyć i zapomnieć o problemach.. Patrzelismy na siebie,jednak to ja spóściłam pierwsza wzrok,on tylko westchnął,zamknęłam zmywarkę i chciałam iść się przejść żeby zapalić.Jednak coś mnie zatrzymało,a raczej nie coś tylko ktoś..
N-Dalej to robisz-bardziej stwierdził niż zapytał-mimo tego że ci zabrałem..
A-Daruj sobie,okey?
N-Masz przestać i to w tej chwili..Jeśli teraz wyjdziesz będe zmuszony załatwić to inaczej.
A-Taa,ciekawe co zrobisz
N-Nie pozostanie mi nic innego jak porozmawiać z rodzicami..a wtedy pożegnasz się z piłką i z treningami-powiedział a ja zaczęłam się śmiać,nie wiem czemu,po prostu musiałam tak zareagować.Nie mogłam wytrzymać po prostu..już wiedziałam że nie interesował się mną przez te dwa tygodnie
A-Jasne aż się boję..
N-Dziewczyno ogarnij się!Mam rozumieć że nie zależy ci w ogóle na treningach?
A-Wiesz co?Jesteś idiotą!Gdybyś naprawdę się interesował to byś wiedział taki jeden mały szczegół..
N-Jaki?
A-Nieważne,spadam,cześć..
***
I wyszłam.Natomiast Nikodema trochę zamurowało jednak już po chwili normalnie rozmawiał z kumplami.
Rozmawiali też o jej zachwaniu ale nikt nie wiedział o co jej chodziło z tym szczegółem .Ale byli zgodni do jednego,ktoś musiał się nią zająć i powinni być to akurat jej rodzice..umówił się z kumplami że porozmawia z rodzicami w niedzielę ale tak czy owak mogą do niego wpaść..Później rozmawiali już tylko o swoich sprawach itd.
***
Odkąd wyszłam z domu spaliłam już 3 fajki,doszłam na boisko gdzie jeszcze 2 tygodnie temu sama tu grałam..a teraz? Już nie należę do drużyny..odeszłam..Po prostu..Teraz zajmowałam się czymś innym..Normalnie się uczyłam,a po lekcjach na treningi ..Co dziennie umiałam coraz więcej..Po czasie rozmyśleń wstałam i poszłam dalej..byłam coraz dalej od domu.aż nogi poniosły mnie na halę..Zauważyłam że światła się palą w niektórych oknach,więc uznałam że potrnuje jeśli jest otwarte..a raczej że się odstresuje i wyżyje..Los mi sprzyjał bo drzwi były otwarte,poszłam na swoją salę,włączyłam wieżę i podłączyłam telefon do niej,włączając piosenkę 'Śmierć nas nie rozłączy-Pih'.Lekko się rozgrzałam,podgłosiłam ową piosenkę i zaczęłam walić w worek i ćwiczyć..Nie powiem że mi nie ulżyło,bo co jak co ale jednak trochę pomogło..Szprzeczka z bratem jakoś wyparowała,waliłam mocno w worek..Przypomnieli mi się przyjaciele,okej nie odzywam się sama do nich też..ale przecież kurwa też mogą to zrobić!..Te myśli były nie do wytrzymania..Waliłam dalej w worek mimo tego..Miałam już łzy w oczach,nie przez to że cos mnie bolało,po prostu przez wspomnienia..Chwile z jej bratem gdy po szkole siadaliśmy u któregoś z nas w pokojach i opowiadaliśmy sobie miniony dzień..Chwile z przyjaciółmi..przecież byli tak blisko,jakim cudem teraz zachowują się jakbyśmy się nie znali..?.Nie wierzę że palę..po prostu nie wierzę !..Zaczełam płakać,walnęłam ostatni raz w worek z wściekłości i bezradności i zsunęłam się na kolana..Płakałam po raz kolejny,nie wiedziałam co mam robić..bo kto mi doradzi?..Rodzice?braciszek?a może przyjaciele?
Nikt nie wie co się dzieje..Nikt mi nie pomoże..Po chwili do sali wszedł kierownik,przestraszył się widokiem jaki tam zobaczył..Wiedział że musiało się coś stać..Podszedł do mnie,pomógł mi wstać i zaprowadził do swojego gabinetu,zrobił herbatę.Jak to powiedział żebym się uspokoiła i rozgrzała bo w końcu zimno na dworze a ja w krótkim rękawku..Porozmawiał ze mną,a ja czułam że potrzebowałam z kimś porozmawiać.Opowiedziałam mu co się stało,ufałam mu,mogłam nawet uznać że uważałam go za takiego wujka bo dobrze się dogadywaliśmy a on również się o mnie troszczył jak o własną córkę,której nigdy nie miał..Powiedziałam mu o kłótniach z bratem,o przyjaciołach,o swoim dawnym treningu,o druzynie która niegdyś była najważniejsza..O swoim zamiłowaniu do gry w piłkę nożną..o kłótniach z rodzicami gdy się nie zgadzali a ja wciąż broniłam swojego..w końcu powiedziałam mu że po jutrze już oficjalnie nie należę do drużyny..że dwa tygodnie temu byłam u swojego byłego trenera i mówiłam żeby dał mi czas..wyjaśniłam mu wszystko,opowiedziałam o  zajściu na jednym z treningów, o tej kłótni z Adrianem ..W końcu doszło do ostatniej rzeczy..Wyznałam mu że palę..że dziwię się że to robię,ale po prostu przerosło mnie coś..i że z tej rozpaczy po prostu po nie sięgnęłam.. A teraz gdy coś się dzieję robię to samo..tylko że teraz mogę się jeszcze wyżyć na worku..Opowiedziałam mu jak kiedyś Nikodem uczył mnie jak się boksować..Po prostu wzieliśmy wcześniej to za zabawę..a teraz?
Wysłuchał mnie uważnie i po mojej dłuugiej wypowiedzi powiedział że wie że palę,bo widział raz i powiedział żebym się nie martwiła..że się ułoży ,że u niego zawsze znajdę oparcie i pomoc..
Kierownik-A teraz mój syn odwiezie cię do domu,idź po swój telefon bo chyba dalej jest na hali..i wróć tutaj to pojedziecie wtedy...
A-Dziękuje ale nie chcę robić problemu,i tak zajęłam dużo czasu..
Kierownik-Anetko spokojnie, to żąden problem,leć po telefon i wracaj tutaj
Poszłam szybko po telefon i wróciłam..był tu już jakiś chłopak ale stał do mnie tyłem.Wydawało mi się że już go znam,że go widziałam.Gdy się odwrócił okazało się że to Kacper!Może to i dobrze .
Kacper-Hej,choćmy już,pa tato.
A-Okey,dowidzenia
Kierownik-Dobranoc dzieciaki
Wyszlismy z budynku  
Kacper-Musimy kawałek się przejść bo dalej mam postawione auto
A-Spoko,ale poczekaj chwilę -odparłam,usiadłam na murek i wyciągnęłam fajki,chciałam zapalić..musiałam..Już miałam odpalać sobie jednak on wszystkie mi zabrał..bo nie zdążyłam ich schować..
A-Ejjj oddawaj!
Kacper-Nie ma palenia Mała
A-Yhhh-zaczęłam pocierać ręcę gdy trochę mocniej zawiało i zrobiło mi się już zimniej..
Kacper zdjął bluzę i dał mi ją każąc zakładać..
A-Dziękuje
Kacper-Spoko,jest późno a ty w krótkim rękawku,co cię wzieło?
A-Po prostu..wyszłam tylko zapalić,byłam wkurzona po prostu,potem jednak poniosło mnie na boisko i późnbiej tutaj..nie planowałam tego,ale jakoś tak wyszło..
Kacper-Czemu byłaś wkurzona?Czemu akurat boisko a później tutaj?
A-Pokłóciłam się z bratem,znowu..ostatni raz rozmawialiśmy z 2 tygodnie temu,przez ten cały czas nie rozmawialismy,dopiero dziś i jeszcze się pokłóciliśmy..Czemu na boisko?Nie wiem,należałam tam do drużyny..ale w niedziele już nie będe..piłka nożna była dla mnie wszystkim a ja po prostu powiedziałam że rezygnuje..-I tutaj zaczęłam opowiadać mu wszystko co jego tacie..w międzyczasie wsiadając do jego auta i ruszając w kierunku mojego domu
Kacper-Ojj mała mała
A-Masz prawko tak w ogóle ?
Kacper-No w końcu ma się te 18 lat hehehe, a tak apropo ile masz lat?
A-16
Kacper-A więc mała od dziś nie palimy
A-yhhh-zaśmiałam się,humor poprawił się trochę..lepiej mi było gdy się wygadałam..
Kacper-A tak w ogóle to masz chyba jutro ze mną trening
A-A no być może
Kacper-Przyjechać po ciebie?
A-Możesz-Usmiechnęłam się do niego a on do mnie,dalej jechaliśmy w ciszy..gdy podjechaliśmy już pod mój dom podziękowałam mu i miałam wysiadać
Kacper-Będę o 16,Pa mała i zero palenia
A-Okey i tak jest ,papa
Uśmiechnęłam się a on odjechał z piskiem opon,właśnie ogarnęłam że dalej mam jego bluzę i dopiero teraz poczułam jakie zarąbiste ma perfumy.
Weszłam do domu,ściągnęłam buty i wolnym krokiem ruszyłam w stronę schodów..zatrzymał mnie głos brata..'znowu on'-pomyślałam.
N-Gdzie byłaś-wręcz warknął,a ja patrzyłam tylko pytającym wzrokiem na niego i po chwili odezwałam się..
A-Tu i tam a co?
N-Wiesz która godzina ?!-Popatrzałam na zegarek w telefonie i pokazałam mu go..chyba chciałam się przekonać czy jest jakaś granica.
A-Mam telefon idioto, więc chyba wiem
N-To do jasnej cholery czemu tak późno wracasz?!
A-A co cię to tak interesuje co?..nie masz czegoś lepszego do roboty?
N-Żebyś wiedziała że mam,ale martwię się o Ciebie!
A-A no tak te twoje tajemnice,sorki zapomniałam już że mój braciszek nie jest ze mną szczery..
N-Mogłabyś dać już z tym spokój?!-Uuu chyba się wkurza
A-Nie,ty zacząłeś !-krzyknęłam,po prostu..
N-Czyja to jest bluza?-jej biedak bardziej się wkurzaa
A-Co cię to?
N-Kurwa Aneta!Kto cię podwoził?-'złość piękności szkodzi braciszku'
A-Nie twój interes..
N-Przestań już okey?Kto to jest?Ile ma lat?..-'Oj chciałbyś wiedzieć'
A-Jesteś żałosny..-powiedziałam kierując się już w stronę schodów..tak sobie myślałam ile jeszcze wytrzyma z trzymaniem nerwów na wodzy..i chyba miałam ochotę się przekonać..nie zebym chciała się kłócić,ale denerwował mnie po prostu..-Na imię ma Kacper i ma 18 lat.-on od razu zareagował i krzyknął z dołu
N-Że co?!Myślisz w ogóle co robisz?!
A-Daj spokój co?!-krzyknęłam  
N-Dziewczyno pojebało cię?!-krzyknął wkurzony z dołu,lecz teraz i ja się wkurzyłam..zeszłam na dół i stanęłam przed bratem..
A-Nic ci do tego co robię..nie twój zasrany interes,ty masz przedemną tajemnice,okłamujecie mnie wszyscy..nie żądaj więc żebym była z tobą szczera! I wszystko ci mówiła!Co robię,gdzie jestem i z kim!..Bądźmy ze sobą szczerzy,nikomu na mnie nie zależało ani tobie na mnie ani rodzicom...Więc daj mi święty spokój!I kurwa nie wtrącaj się !!!-Krzyknęłam głosno,ze łzami w oczach będąc już bliska płaczu..

Malineczka2208

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2987 słów i 16179 znaków.

Dodaj komentarz