Rozdział 5
Seth
- Widziałem cię w towarzystwie szefowej – powiedział Corbin, a ja zmierzyłem go wzrokiem.
- No i co z tego? – spytałem.
- To może inaczej się wyrażę – rzekł. – Widziałem jak się całujecie. – Zamilkłem, kiedy to powiedział. – Jeśli jesteś ciekaw czy komuś o tym napaplałem – wydusił z siebie. – To tak powiedziałem.
- Komu powiedziałeś? – spytałem podenerwowany.
- Sashy.
- Czemu jej?
- Jakoś tak wyszło – rzekł.
- Jakoś tak wyszło? Powaliło cię! Zaraz będą wszyscy wiedzieć, a ja nie chce by to dotarło do chłopaków.
- Bo co? – spytał. - Nie chcesz by tym razem przygotowali się na twoja kolejną zdradę?
- O czym on mówi?
W drzwiach stanął Roman. Widziałem jak na jego twarzy maluje się złość.
- To nie tak – powiedziałem i zbliżyłem się do niego.
Wyciągnąłem dłonie i chciałem dotknąć jego klatki piersiowej, ale on odepchnął mnie. Zachwiałem się, a Corbin stanął pomiędzy nami.
Opuściłem twarz w geście słabości.
- A jak? – spytał Roman, który zaczął kręcić głową, a na jego twarzy malował się grymas.
- Posłuchaj…
- Dean miał rację, że w życiu można się z tobą kolegować, ale w ringu już ci nie wolno ufać. Myślałem, że chcesz odbudować coś, co spierdoliłeś.
Nie dał mi dojść do głosu i odepchnął Barona, a następnie rzucił się na mnie z taką siłą, że wylecieliśmy przez uchylone drzwi na korytarz. Zaczął mnie okładać pięściami po ciele. Nagle ktoś go pociągnął, bo mogłem spojrzeć na niego nie zasłaniając się już rękoma. Romana trzymały dziewczyny. Becky i Paige uwiesiły się na jego lewej ręce, a Sasha starała się mocno trzymać jego prawy nadgarstek. Usłyszałem jak Renee woła Deana, a Corbin ponownie staje przed Leati i każe mu się uspokoić.
- Teraz go uspokajasz! – krzyknąłem na gościa, a wtedy Roman zaczął wyszarpywać się z uścisku dziewczyn. – To nie tak do cholery! – zacząłem krzyczeć. – Nie zdradzam was z dyrekcją. Tym razem nie chodzi o was!
Nagle pojawił się Dean w towarzystwie Fina oraz Brie, która popatrzyła w kierunku rozjuszonego Romana. Też spojrzałem na niego i widziałem, że jest gotów mnie rozszarpać na strzępki.
- To nie tak. Porozmawiaj ze mną Reigns – wydusiłem z siebie. – Dean tobie też należą się wyjaśnienia.
Dean spojrzał na Romka, którego dziewczyny w końcu puściły. Sasha popatrzyła na mnie i powiedziała.
- Jesteś i zawsze pozostaniesz śmieciem.
Wszyscy spojrzeli na mnie, a ona odeszła. Paige oraz Corbin poszli za nią. Renee podeszła do Romana i Becky, a Finn zaproponował kawę, aby nasza trójka mogła porozmawiać na spokojnie.
- Dziękuje – powiedziałem i wszedłem do pokoju.
Poczekałem cierpliwie, aż w pomieszczeniu znajdą się chłopaki. Weszli, a ja usłyszałem jak Renee mówi do reszty.
- Może zostańmy pod drzwiami.
W końcu Dean zamknął za sobą drzwi.
- Mów – rzekł, a Roman usiadł na krześle i nawet nie raczył na mnie spojrzeć.
- Nie chce was zdradzić. Corbin nie potrzebnie się wygadał Sashy o moich schadzkach z szefową…
Dean już zacisnął pięści, a Reigns spokojnie spojrzał na niego. Nawet się lekko uśmiechnął.
- Już wiem, dlaczego Banks chodziła taka wściekła – wydusił Dean, a Roman kiwnął głową w jego stronę.
- Sasha to inna sprawa – rzekłem. – Tu chodzi o mnie i Stephanie.
Roman w końcu popatrzył na mnie, a mi jeszcze bardziej zabrakło odwagi by wyznać im prawdę.
- Po tym jak Hunter mnie porzucił po tym jak straciłem władzę i byłem dla firmy nie użyteczny zrozumiałem, że popełniłem błąd. –Patrzyłem na przyjaciół i dalej mówiłem. – Jednak moje relacje z Authoritetem pogorszyły się, bo ja… - zamilkłem na chwilę, a potem dodałem. – Miałem romans ze Stephanie i dlatego król królów postanowił, że pozbędzie się mnie. Na dodatek ja nie zrezygnowałem z niej i nigdy tego nie zrobię, bo zakochałem się w szefowej.
Dean rozszerzył gały, a Roman podniósł się z krzesła i pokręcił głową.
- Nadal spotykam się z nią po kryjomu – dopowiedziałem.
Roman wyszedł, a Dean stałby po chwili usiąść pod ścianą.
- Ja pierdole – szepnął.
*************************************************************
Roman
Usiadłem na ławce znajdującej się na przeciw budynku WWE. Po chwili pojawiła się Brie.
Podeszła. Usiadła blisko mojej osoby i zerknęła na mnie.
- Co się stało? – spytała, a ja lekko się uśmiechnąłem.
- Seth zakochał się w Stephanie.
- Co?!
- Dokładnie to, co słyszysz – rzekłem. – Jak nie tak manipulowała nim to teraz robi to w inny sposób. Nasza grupa była świetna, ale firmie to nie pasowało, a kiedy chcemy się odbudować robią nam pod górkę. Ponownie nas zniszczą, bo jemu zachciewa się mieszać grę, pracę z życiem osobistym.
- My nie mamy życia osobistego. Ring, firma i ci ludzie to nasza jedyna rodzina – powiedziała, a ja spojrzałem na nią.
- Ale ona? Nie mógł zakochać się w Becky, Paige czy Sashy?
- Widocznie nie – odparła.
- To się źle skończy – rzekłem i ponownie spojrzałem na budynek. – Nie potrzebnie dałem mu szanse i wciągnąłem w to Deana. Pewnie Steph ma pomysł jak nas zgnoić i zrobić szoł na którym zarobi…
- Ona też ma uczucia – wtrąciła.
- Żartujesz sobie? – spytałem, ale nie czekałem na odpowiedź. – Ona robi wszystko dla kasy i zabawy. Nie wierz, że ona i mąż mają otwarty związek od paru lat. On zabawia się z tancerkami, a ona z nami…
- Co masz na myśli z nami? – spytała Brie.
- Nie jednemu proponowała romans. Przecież był z nią Cena, a Orton miał małą przygodę…
- A ty? – ponownie spytała.
- Ja!
- No ty – rzekła.
- Miałem taką propozycję, ale nie skorzystałem – powiedziałem i spojrzałem na nią.
- A skąd mogę mieć pewność, że nie skorzystałeś?
- Dziwne pytanie zadałaś – chlapnąłem, a ona zmieszała się i odwróciła ode mnie wzrok.
- Nie ważne – szepnęła. – Co teraz? – spytała szybko zmieniając temat.
- Nie wiem. Chyba po staremu – oznajmiłem. Następnie wróciłem do tego, co było przed chwilą. – Nie zgodziłem się na romans, bo miałem wtedy dziewczynę, a poza tym ona ma męża i nie jest w moim typie. Podobają mi się drobne, delikatne brunetki o czułym spojrzeniu i pięknym wnętrzu, waleczności oraz…
Zwróciła się w moją stronę twarzą i wtedy znaleźliśmy się bardzo blisko siebie. Styknęliśmy się czołami, a ja delikatnie przysunąłem swoje usta do jej warg i kiedy spojrzałem w jej oczy…
- Roman! Seth bije się z Corbinem.
Odsunąłem się od Brie i zobaczyłem Renee, która błagalnym wzrokiem prosi o pomoc. Ruszyłem w kierunku budynku z koleżanką.
- A gdzie Dean? – spytałem.
- Patrzy na to wszystko.
- No tak – rzekłem i pobiegłem do bocznej sali treningowej.
Wbiegliśmy do środka pomieszczenia. Nie potrzebnie się zjawiliśmy, bo ochrona na czele ze Stephanie rozdzieliła walczących chłopaków. Dawała im w tej chwili naganę. Obu wygoniła do domu. Seth opuścił budynek, a Corbin spakował rzeczy i dodał coś od siebie w naszym kierunku.
- Na waszym miejscu nie ufałbym mu.
Paige zabrała go i wyszli z pomieszczenia. Ja spojrzałem na Stephanie, a potem na Deana, który wzruszył ramionami.
- Czuje się tak jakbyśmy się ponownie rozsypywali – rzekłem.
Renee poklepała mnie po ramieniu. Chwilę później wróciłem na ławkę, ale Brie już nie było za to Seth stał przed samochodem i właśnie otrzymywał mocne uderzenie w twarz od fioletowłosej.
Podszedłem do niego, gdy Sasha odchodziła.
- I co warto? – spytałem.
- Zakochałem się w Stephanie, naprawdę – powiedział twierdząco. – Ty tak nigdy nie miałeś, że kochałeś z całych sił i chciałeś zawalczyć. Nie chciałeś mieć wszystko albo nic.
- A jak zostaniesz z niczym? – zadałem pytanie, a on spojrzał za mnie.
Odwróciłem się i zobaczyłem Deana, a za nim podążała do samochodu Stephanie.
Deana podszedł do nas.
- Seth, Seth to źle się skończy – burknął Dean.
Popatrzyłem na kumpla i pomyślałem o Brie. Jak to ma się do nas?
- Zakochałem się w niej i nic na to nie poradzę – powiedział Seth, a ja podszedłem i poklepałem go po ramieniu. Dean zbliżył się do nas i szepnął.
- Skończymy bardzo źle.
- Albo bardzo dobrze – dopowiedziałem, gdy zamilkł.
Seth uśmiechnął się do nas.
Dodaj komentarz