O Wszystko Albo Nic Rozdział 18

O Wszystko Albo Nic Rozdział 18Rozdział 18
Dean  


Stałem przed zasłoną i nerwowo przebierałem nogami, drżące dłonie zaczęły przeczesywać włosy, a kiedy usłyszałem wejściówkę ruszyłem ku widowni. Odsłoniłem czarne zasłony i spojrzałem w światła reflektorów. Na chwilę zostałem oślepiony, a kiedy oczy przyzwyczaiły się do natężonego blasku ujrzałem tysiące ludzi wiwatujących po lewej stronie. Potem przekręciłem lekko głowę na prawo i zobaczyłem kolejne zbiegowisko młodych dzieciaków. W końcu ruszyłem w stronę ringu. Podszedłem do niego i zbliżyłem się do schodków, a kiedy moje obie nogi wylądowały na drugim podeście stanąłem i rozłożyłem dłonie na boki w geście przywitania. Następnie prawą dłoń zacisnąłem w pięść i z wyczuciem popukałem się w policzek. Uśmiechnąłem się i omijając liny wszedłem na ring. Stojąc i patrząc na sędziego oraz komentatora na chwilę wyłączyłem się. Poczułem się jakby mnie tu nie było i myślami wędrowałem po… Nagle nie było czasu, aby podążyć w jakieś marzenia na jawie, bo pojawił się mój przeciwnik.
- Kevin Owens.
Usłyszałem jak przedstawiają go, a on wchodzi na ring trzymając w dłoniach pas Stanów Zjednoczonych.  

Żałosne, pomyślałem patrząc, z jaką zniewagą traktuje ten cenny przedmiot i otaczających go ludzi. Sędzia podszedł bliżej nas i dał znak, aby rozległ się gong na dużej hali. Usłyszałem to brzmienie i ruszyłem na Owensa. Najpierw kilka nieprecyzyjnych uderzeń w twarz, skroń, brzuch, a potem złapałem go za dłoń przepchnąłem na liny, od których się odbił i uderzyłem go z całych sił w klatkę piersiową. Upadł, ale szybko się podniósł i uciekł z ringu. Oczywiście ludzie zaczęli gwizdać, a ja nie czekając ani chwili dłużej odbiłem się od lin i przeskakując nad trzeci sznur spadłem na Kevina. Wbiłem go w materace, które oddzielają widownie od ringu. Podniosłem się i patrząc jak zatacza się w kierunku schodków ruszyłem na niego. Kilka krotnie uchwyciłem jego tył łba w dłonie i zacząłem uderzać twarzą w metal, który przyjemnie brzęczał w uszach. Po chwili rozległ się gong i zrozumiałem, że obaj zostaliśmy odliczeni. Skierowałem się w stronę sędziego i rozłożyłem dłonie w geście niezrozumienia, ale ten tylko pokazał na palcach obu rąk, że odliczył nas do dziesięciu. Wściekłem się, a patrząc na czerwoną buzię Owensa tylko machnąłem dłonią i odszedłem w tle słuchając mojej muzyki wejściowej.

Za kulisami czekała na mnie Renee i Brie. Patrzyły na mnie tak, jakby pytały, co się stało. Spoglądałem na otoczenie i czułem się coraz bardziej nieobecny. Nawet rzekłbym, że czułem się zagubiony.
- Co się stało Dean? – spytała Renee, a ja wzruszyłem ramionami.
- Coś się dzieje? Wyglądałeś na rozchwianego?  
Zaczęła zadawać pytania Brie i wtedy zobaczyłem jak zbliża się w naszym kierunku przygotowana do występu Becky. Nie miałem sił na udawanie czegoś, czego nie ma, a udawanie czegoś, co nie istnieje, a istnieje. Skomplikowane to się wydaję.  
Ruszyłem w kierunku Becky, a raczej schodów, które prowadzą do tunelu, na którego końcu są rozwidlenia do naszych pokoi. Ominąłem ją starając się nie patrzyć na jej rude włosy, piękne duże oczy i ten pomarańczowy kolor szminki na ustach.  

Znalazłem się na rozwidleniu i patrząc na kierunki zrozumiałem, że moje serce, gdzieś też zabłądziło i czeka na popchnięcie. Lekko odwróciłem się w stronę tego, co zostawiłem za sobą i zobaczyłem, a raczej poczułem pięść Owensa na swojej twarzy. Zachwiałem się, a on zaczął atakować. Złapał mnie za koszulkę i zaczął ją rozszarpywać. Kiedy moja klatka była naga zacisnął dłonie w pięści i bił mnie po gołym ciele. Starałem się bronić, ale w końcu zachoczyłem nogami o kable i upadłem nie fortunnie na metalowe skrzynie. Czułem jak zamocowane na niej łańcuchy wbijają się w moje plecy. Owens z całej siły podskoczył i chciał rzucić się na moje ciało, ale wtedy poczułem szarpnięcie i upadłem na podłogę. Zerknąłem w kierunku osoby, która przyszła mi z pomocą. To był Rollins.

Odwróciłem się i ujrzałem jak Kevin zwija się z ból na skrzyni. Podniosłem się i rozejrzałem, a kiedy w zasięgu ręki pojawił się metalowy pręt złapałem go w blade ręce i zacząłem okładać wroga. Kilka silnych uderzeń i usłyszane jęki, okrzyki przeciwnika i poczułem ulgę napływającą do trochę uszkodzonych neuronów. Miałem po dziesięciu minutach dość okładania Owensa, a kiedy pojawili się dwaj sędziowie odrzuciłem pręt. Odszedłem w towarzystwie roześmianego Setha.
Zjawiliśmy się w przebieralni. Usiadłem na krześle i spojrzałem na kumpla oraz Corbina, który pojawił się w pomieszczeniu.
- Dałem upust swojej złości – powiedziałem do towarzyszy.
- Widziałem – rzekł Baron.
Seth nic nie mówił tylko kręcił głową.
- Mam dość. Wychodzę – burknąłem i wyszedłem z pokoju.
Kilka minut później znalazłem się przed budynkiem WWE. Słyszałem hałas panujący we wnętrzu budynku, a na zewnątrz dostrzegałem prawie przyjemną ciszę, gdyby nie ruchy samochodów wszystko było by idealne.
- Co się stało Dean?
Odwróciłem się i zobaczyłem Renee. Położyła dłoń na moim ramieniu. Czułem dyskomfort z powodu jej bliskości i troski.
- Chcesz wiedzieć, co się stało? – spytałem.
- Tak. Chce wiedzieć – odparła. – Może mogę ci pomóc?
- Potrzebuję odpocząć od nas Renee – powiedziałem i zobaczyłem na jej twarzy malujący się smutek.
- O czym ty mówisz? – spytała niepewnie.
- Potrzebuję złapać porządny oddech w pierś, a ty utrudniasz mi to…
- Becky spotyka się z Finem – wtrąciła, ale to nie zrobiło na mnie wrażenia, bo jeszcze wczoraj późnym wieczorem widziałem jak tulą się do siebie. Potem pocałowali się i odjechali razem.
- I co? – spytałem Renee. – Myślisz, że chodzi o inną kobietę, ale tak naprawdę chodzi o mnie i moje uczucia. O mnie! – podniosłem głos. – Tylko o mnie.  
Chwilę patrzyłem na nią, a następnie podszedłem do samochodu Romka i opierając się o niego spojrzałem w niebo.
- Chodzi o mnie, a dopiero potem o ciebie i o Becky. Chodzi o uczucia – szepnąłem.

NataliaO

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1212 słów i 6340 znaków.

Dodaj komentarz