O Wszystko Albo Nic Rozdział 4

O Wszystko Albo Nic Rozdział 4Rozdział 4
Brie
  
- Też się cieszę, że wróciłam – odparłam Becky i spojrzałam na Renee, która była nieobecna. – Coś się stało? – spytałam, gdy Becky też zerknęła w jej kierunku.
- Dean się do mnie nie odzywa od wczoraj – rzekła.
- I tym się martwisz? – Ponownie spytałam.
- Tak. Zawsze piszemy na dobranoc wiadomości…
- Może z chłopakami zabalował i zamiast sms-a wysłał siebie na łóżko – powiedziała żartobliwie Becky i uśmiechnęła się do nas.  
Pomyślałam, że ma coś z Deana. To samo poczucie humoru, sarkazm i niewinność z połączeniem szaleństwa.  
Miałam już coś powiedzieć Renee, ale w pokoju pojawiła się Sasha. Wyglądała na przemęczoną i podenerwowaną.
- A tobie, co się stało? – spytała Becky.
A ja trochę nie słuchając ich wspomniałam wczorajszy miły dzień, kiedy to Roman przywiózł mnie do WWE i spędził ze mną kilka godzin na siłowni. Uśmiechnęłam się na samą myśl jego wykonywanej akcji i mojej udawanej wytrzymałość na zadany cios. Trochę zabolała ta wczorajsza zabawa, ale dzięki temu zrozumiałam, że stałam się słaba. Muszę ponownie być odporna na ból nie tylko fizyczny, ale i psychiczny, który w ostatni miesiącach był mi przypisany.
- Teraz ta odleciała – poniesionym głosem powiedziała Becky. – Świetnie! – krzyknęła i wszystkie trzy na nią spojrzałyśmy. – Porozmawiam z Deanem, co tam wczoraj się działo – rzekła i wstała z krzesła.  
Wyszła z pomieszczenia.
- Na czym stanęło? – spytałam Renee, a to odpowiedziała.
- Becky porozmawia z Deanem, a Sasha postanowiła dać nauczkę szefowej za podrywanie Setha…
- Ale jak chcesz to zrobić? – wtrąciłam się w wypowiedź Renee.
- Mamy z nią i Paige jechać do dziecięcego szpitala, a więc mam trochę czasu na plan – zamyśliła się i dopowiedziała. – Obrzydzę jej ten popołudniowy wypad.
- Dobrze, że jakiegoś rzutu nie zastosujesz – powiedziałam żartobliwie.
Sasha uśmiechnęła się do mnie, a potem zabrała swoje rzeczy i sięgając jeszcze po ręcznik wyszła.
- To, o czym myślałaś? – spytała Renee. – A raczej, o kim?
- Co?
- Oczy ci się lekko zaświeciły – wyznała koleżanka, a ja spojrzałam w kierunku lustra.
Nie widziałam światełka w swoim spojrzeniu, a raczej mgłę, która zaciemniała widoki na przyszłość.
- Roman jest bardzo fajny –szepnęła Renee.
- Wiem – odparłam. – Ale ja nie szukam nikogo do życia – dodałam.
- Można do czegoś innego wykorzystać takiego przystojniaka – oznajmiła.
- Chodźmy do sali treningowej, dobrze? – spytałam, a ona przytaknęła.
Zabrałyśmy tyłki z krzeseł i ruszyliśmy do drzwi. Wyszłam, jako pierwsza, a po chwili tuż za mną pojawiła się Renee. Na moment odwróciłam się w jej kierunku, a potem poczułam lekkie zderzenie z czyimś ciałem. Zwróciłam się w kierunku postaci i zobaczyłam bardzo spoconą klatkę piersiową, a gdy lekko skierowałam wzrok na bok zobaczyłam tatuaż na całej ręce. Pomyślałam, taki tatuaż ma tylko on i podążyłam wzrokiem ku górze.
- Roman – wydusiłam z siebie.
- Brie – rzekł. – Renee.
Renee pomachała mu ręką, a potem wybuchła śmiechem. To spowodowało, że ja też lekko zaczęłam się śmiać.  
- Co was tak rozbawiło? – spytał rozkładając dłonie na boki.
- Nic – powiedziałam, ale ponownie zaczęłam się głośno chichotać.
- Ja już pójdę. – Koleżanka nas wyminęła, ale jeszcze spytała mojego towarzysza. – A gdzie jest Dean?  
- Ćwiczy z Finem na ringu w głównej sali – odparł Roman, a ja w tym krótkim czasie zobaczyłam umięśnione ciało i kilka kropli spływających po jego skórze.  
Mimowolnie dotknęłam dłonią miejsce, gdzie kończył się tatuaż. Poczułam jak jego skóra parzy. To jakby miliony naelektryzowanych cząsteczek budziło się do życia.
- Co tam? – spytał.
I wtedy zauważyłam, że wpatruje się we mnie, a raczej moją dłoń, która wędruje od nadgarstka do jego łokcia.
- Przepraszam za zuchwałość – szepnęłam i zabrałam rękę. – Po prostu nigdy nie widziałam go z tak bliska – głupio dodałam.
Uśmiechnął się do mnie.  
- Spoko – rzekł, a po chwili powiedział. – Dziękuję, że mnie wysłuchałaś i zachowałaś wszystko dla siebie.
- Nie wszystko – odezwałam się. – Trochę poopowiadałam mojemu synowi. – Mrugnęłam do Romka.
Uśmiechnął się do mnie. Zobaczyłam wtedy, jaki ma szczery, ładny i seksowny uśmiech.


*********************************************************
Becky  


- Dobrze! – krzyknęłam, kiedy Dean zadał silne uderzenie w brzuch Finna. Trzymałam kciuki zawsze za takich jak ja. Dean jest dzielny, waleczny i ma serce do walki. – Dalej, Dean! – podniosłam ponownie głos, a Finn spojrzał na mnie z lekką złością. No wiem, że się przyjaźnimy i wywodzimy oboje ze Szkocji, ale to nie znaczy, iż będę mu na każdym kroku schlebiać. – Dalej Lunatyk! – krzyknęłam i usłyszałam inny kobiecy głos.
- Nie daj się Finn!
Odwróciłam się i zobaczyłam Renee, która zaczęła dopingować Finowi. Dean spojrzał się w naszym kierunku, a gdy jego ukochana uśmiechnęła się on oberwał, bo stracił z pola widzenia przeciwnika.
Dean oberwał lewym sierpowym w szczękę. Opadł na matę, a ring lekko zatrzeszczał, gdy Finn podskoczył, aby dodać silny skok stopami na klatkę piersiową Szaleńca. Syknęłam, bo dobrze wiedziałam, jaki to ból, a gdy Finn odsunął się weszłam na ring i dobiegłam do Deana.
- Jak tam przyjacielu? – spytałam, a on wsunął się w narożnik.
- Bywało sto razy gorzej, ale Seth miał rację on nam się przyda.
- Tak jak Baron – dodałam.
Dean spojrzał w stronę Finna, który zaczął rozmawiać z Renee.
- Co jest? – ponownie spytałam trącając ręką w jego kolano.
- Czy oni nie za dobrze się dogadują? Za dużo czasu ze sobą spędzają? Poza tym za często znikają razem, nie sądzisz?
Roześmiałam się.
- Finn i Renee? – spytałam żartobliwie, ale kiedy kumpel na mnie spojrzał zrozumiałam, że mówił całkiem poważnie. – Nie – odparłam. – Renee cię kocha, ubóstwia i w ogóle. Poza tym dziś rano martwiła się, że nie napisałeś jej żadnej wiadomości na dobranoc – zaczęłam się rozgadywać. – Ona szaleje za tobą od pierwszego dnia, kiedy zaczęła tu pracować. A ty wymyślasz jej romans z Finem Balorem, bo parę razy ze sobą rozmawiali? Przecież Sasha i Seth, a nawet ja i ty spędzamy czasem więcej czasu ze sobą niż z naszymi partnerami…
- Masz kogoś? – spytał mnie jakby nie słuchając wcześniejszych moich wywodów.
- Nie mam nikogo, a za chwilę mam. To trudny związek – powiedziałam do przyjaciela.
Dean sięgnął do moich płomiennych włosów i mocno je potargał. Rozbawił mnie ten gest, aż zwrócił uwagę Renee i Balora.

NataliaO

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1245 słów i 6890 znaków, zaktualizowała 1 cze 2017.

2 komentarze

 
  • Lil

    Świetne ;)

    2 cze 2017

  • NataliaO

    @Lil Dziękuję :*

    2 cze 2017

  • Wiktor

    Dasz mi korki z wattpada?. Chciałem do ciebie napisać lecz wiadomość nie doszła   Czytam tu. Idę czytać.  Pozdrawiam Wiktor  :blackeye:

    1 cze 2017

  • NataliaO

    @Wiktor korki?
    Pozdrawiam :)

    2 cze 2017

  • Wiktor

    @NataliaO hihi. Tak korki. Bo go nie ogarniam. Może stary już jestem. Pozdrawiam dziewczyno.  Wiktor

    2 cze 2017

  • NataliaO

    @Wiktor  ;) ja tez czasem nie ogarniam

    2 cze 2017