O niebo lepiej cz. XVIII

„Cokolwiek zamierzasz zrobić, o czymkolwiek marzysz, zacznij działać. Śmiałość zawiera w sobie geniusz, siłę i magię.”  
                                                            Johann Wolfgang Goethe

*** Dominik ***

Nie wierzyłem własnym uszom. Nie wiedziałem, co mam o tym wszystkim myśleć. Pełno sprzecznych informacji kręciło się po mojej głowie. Motało jak w jakimś błędnym kole. Jak to możliwe?- zastanawiałem się. Dlaczego nie dowiedziałem się od razu? Jak oni wszyscy mogli tyle czasu mnie oszukiwać? Czego jeszcze nie wiem? Konsternacja mieszała się ze zdumieniem. Patrzyłem na nią i nie potrafiłem wydobyć z siebie żadnego słowa. Z jednej strony rozumiałem, że nie powiedzieli mi od razu. Pewnie miałbym mnóstwo wątpliwości, ale przecież przeczuwałem, że ona jest dla mnie kimś więcej. Ale nie przypuszczałem, że jest całym moim światem. A teraz nagle się dowiaduje, że jest moja. Tylko moja. Że urodzi nasze dziecko. Że będę ojcem. Tyle czasu nieświadomości… Cholera! Tyle okazji, żeby mnie poinformować, a dowiaduje się dopiero teraz! Klara patrzyła na mnie smutnym wzrokiem. Nie. Nie mogę. Muszę sobie to wszystko poukładać. Z drugiej strony, mam ochotę udowodnić jej właśnie teraz, ile dla mnie znaczyła i nadal znaczy. Mam ochotę schronić ją w swych ramionach i zapewnić, że wszystko będzie dobrze. Nie robię tego jednak.  

-Dlaczego?- zacząłem- ja nie rozumiem… Wiedziałaś, że jakaś cząstka Ciebie pozostała w mojej pamięci. Widziałaś jak bardzo walczę ze sobą, żeby Cię nie pocałować. Nie robiłem tego, bo myślałem, że jakiś pieprzony dureń wróci, a ja nie jestem typem, który odbija laski innym facetom. Mimo wszystko nie mogłem się już opanować- przerwałem- Boże! Ja… oszukiwaliście mnie przez tak długi okres- przybrałem obojętną minę
-To było dla Twojego dobra, zrozum- szepnęła- chciałam Ci powiedzieć, ale kiedy tam weszłam, a Ty mnie nie rozpoznałeś… Lekarz obiecywał, że odzyskasz pamięć, a wtedy- nie dane jej było dokończyć
-A wtedy co?- podniosłem głos- wtedy byś mi wyjaśniła, dlaczego milczałaś przez kilka miesięcy, a może lat? A co jakbym w ogóle nie odzyskał tej cholernej pamięci, co? Nadal odgrywalibyście tę pieprzoną szopkę?! Czy ktoś pomyślał o tym, co ja czuję?  

Powoli się uspokajałem. Wiedziałem, że nie ma sensu obarczać jej winą. Chciała dobrze. Wszyscy chcieli. Robili to dla mojego dobra. A ja zamiast cieszyć się nowiną, robię jej wyrzuty. Wdech, wydech. Spokój. Cisza. Opanowanie. Musiałem to teraz jakoś naprawić. Poukładać. Poniosło mnie trochę. Podszedłem do niej bliżej.

-Spójrz na mnie- poprosiłem, a kiedy to uczyniła moje serce rozdzierało się na kawałki, złapałem jej drobną dłoń - przepraszam, nie powinienem był krzyczeć, ale nie mogłem w sobie tego tłumić- wyjaśniłem- wcześniej było cudownie. A teraz…- próbowała wyrwać swoją rękę z mojego uścisku, ale nie pozwoliłem jej na to- jest jeszcze cudowniej- dokończyłem szybko z uwodzicielskim uśmiechem- bardzo mnie zaskoczyłaś. Zawsze kiedy byłem blisko Ciebie i mogłem Cię dotykać, marzyłem o Tobie, o tym Maluszku. Chciałem, żebyście byli zawsze blisko. Żebyśmy tworzyli rodzinę. Przepraszam Kruszynko- przejechałem opuszkami palców po jej policzku- i dziękuję- dokończyłem- dziękuję za to, że jesteście- pocałowałem ją w skroń, a moja dłoń powędrowała na brzuch kobiety.

Uśmiechnęła się do mnie delikatnie. A ja odwzajemniłem ten gest. Mimo wszystko, nadal miałem mętlik w głowie. Musiałem jechać do domu i wszystko na spokojnie przemyśleć.  

-To ja przepraszam- zabrała w końcu głos- tyle razy chciałam…
-Cśśśś- uciszyłem ją- już dobrze Malutka- miarowo gładziłem jej plecy- jeszcze o tym porozmawiamy, ale teraz jest już późno. Ja muszę wracać, pomyśleć, a Ty musisz się wyspać- odsunąłem się od niej powoli.  
-Dobrze- odpowiedziała nadal mając niepewną minę.

Szedłem już w kierunku auta, ale zdałem sobie sprawę, że tak nie może być.

Tyle czasu o tym marzyłem, śniłem, a teraz gdy mam ją w zasięgu swych rąk, tak po prostu- wypuszczam? Nie ma mowy. Cofnąłem się. Klara nadal stała w tym samym miejscu ze wzrokiem utkwionym w mojej postaci. Podszedłem do niej. I złączyłem nasze usta. Z pozoru czuły pocałunek, stawał się coraz bardziej zachłanny. Objąłem ją, a ona wczepiła palce w moje włosy i bawiła się nimi. Oderwaliśmy się od siebie ciężko dysząc.  

-Dobranoc- rzekłem i już ostatecznie ruszyłem w kierunku samochodu, nie czekając na żadną odpowiedź.  

Będąc już w domu, zastanawiałem się jakim będę ojcem. Czy sprostam zadaniu. Czy tym razem wszystko się ułoży. Umarłbym, gdyby coś im się stało. Fakt, że pamięć mi nie wróciła, ale ufam jej. Wiem, że mówi prawdę, bo od samego początku przeczuwałem, że łączyło nas coś więcej. I nie myliłem się. Ale boję się. Tak cholernie się boję. Wspomnienia. Ból. Cierpienie. Moja wina. I teraz Klara, i maleństwo. Nie pozwolę, żeby coś im się stało. Będę czuwał. Nawet gdybym miał chodzić za nimi krok w krok. Za bardzo mi zależy, aby ryzykować ich utratę. Jak teraz będzie wyglądało nasze życie? Wyobrażałem sobie różne sytuacje. Różne dylematy. Nas jako rodziców. I właśnie oczyma wyobraźni widziałem mnie i Klarę. Już w zaawansowanej ciąży. Leżeliśmy na porośniętej kwiatami łące. Słońce oświetlało nasze twarze. Uśmiechaliśmy się. Moja dłoń swobodnie błądziła pod jej koszulką. Gładziła brzuch. Po czym wędrowała wyżej. Obejmowała pierś. Z ust kobiety dało się słyszeć ciche westchnięcie. Czułość na nawet najdrobniejszy dotyk. Ciało Klary się zmieniło. I wiedziałem, że kiedy naprawdę dojdziemy do takiego momentu, nie będę potrafił się od niej oderwać. Opanować się. Odpuścić. Pragnąłem jej nawet teraz. Musiałem wziąć zimny prysznic. Koniecznie!
____________________________________________________________________________________________________

*** Monika ***

Odchodziłam tutaj od zmysłów, a on nie dawał żadnego znaku życia. Wiedziałam, że miał iść na jakieś spotkanie z dawnymi znajomymi. Ale ja już wiem, jak takie imprezy się kończą. Nie kazałam mu się meldować co godzinę. Nie wydzwaniałam co chwilę. Nie wypisywałam wiadomości. Prosiłam tylko o jeden głupi SMS. O informację, kiedy będzie koniec, żebym mogła go odebrać. Tylko tyle. Dochodziła czwarta nad ranem. I co? Może niepotrzebnie panikowałam, ale bałam się o niego. Z myśli wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi i głośny łomot.

- Dlaczego nie zadzwoniłeś?- zapytałam z wyrzutem- tak ciężko było chwycić telefon i dać mi znać? Skoro się umawiamy na coś, to mógłbyś czasami pomyśleć, że ja też się martwię!

Nie miałam zamiaru mu w żaden sposób pomagać. Sam doprowadził się do takiego stanu, to sam z tego wybrnie. Trudno.  

-Ja… przepraszam- zaczął cichym głosem- zrobiłem coś głupiego- przerwał- proszę, wybacz mi. To się więcej nie powtórzy- podszedł do mnie chwiejnym krokiem i chciał objąć, ale odsunęłam się w porę.
-Co zrobiłeś?- zapytałam, podejrzewając same najgorsze rzeczy, a kiedy nie odpowiadał przez dłuższy czas, ponowiłam pytanie- powiedz mi, co zrobiłeś…
-Nie mogę, nie teraz- bełkotał- później Ci wszystko opowiem, później- i poszedł prosto do sypialni.

A ja biłam się z myślami, o co mogło chodzić. Nie miało sensu wyciąganie z niego teraz tej informacji. Poczekam. Cierpliwie. Będzie dobrze. To pewnie nic takiego. Byłam wściekła. Zła. Ale poczekam…
____________________________________________________________________________________________________

* * * Dominik * * *

Obudziłem się naprawdę wypoczęty. Jak nigdy. W myślach powracałem do poprzedniego dnia. Do tej rozmowy. Ja. Klara. Dziecko. Pamięć. Czy potrafiłem to wszystko zaakceptować? Czy potrafiłem żyć teraźniejszością, nie wiedząc, co było wcześniej? Tak bardzo chciałem pamiętać wszystkie wspólnie spędzone z nią chwile. Chciałem pamiętać wszystko. Nie tylko to, co związane z Klarą. Niestety, życie nie jest takie proste.  

Dochodziła godzina jedenasta, a ja siedziałem w kuchni popijając wodę. Obecnie odwiedzałem firmę tylko co jakiś czas i doglądałem wszystkiego, a resztą zajmował się Daniel. Spojrzałem na zegarek ponownie. Może wpadnę dzisiaj do nich z niezapowiedzianą wizytą i w końcu się do czegoś przydam?- zastanawiałem się- Daniel na pewno właśnie jest na jakimś spotkaniu. A Klara? Nie spodziewałem się żadnych gości, dlatego kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi nieco się zdziwiłem. Poszedłem otworzyć i to, kogo tam zobaczyłem zaskoczyło mnie jeszcze bardziej. Co ona tu robiła? Czego chciała? Wciąż jej mało? Nie miałem ochoty z nią rozmawiać, dlatego chciałem jak najszybciej zakończyć to „spotkanie”. Spojrzałem na nią z niechęcią wymalowaną na twarzy, to jednak jej nie spłoszyło.

-Tak?- ponagliłem kobietę
-Cześć- powiedziała niczym niezrażona- mogę wejść?- i zanim cokolwiek odpowiedziałem, ona stała już na środku korytarza.
-Po co tutaj przyszłaś?- zapytałem lekko poirytowany jej zachowaniem
-Chciałam tylko porozmawiać- zaczęła- spokojnie, nie martw się o nic.
-Zatem słucham…
-Dlaczego jesteś do mnie tak negatywnie nastawiony, hmmm?
-A jak myślisz? Od samego początku starasz się rozwalić moje poukładane już sprawy. Mącisz ciągle i myślisz, że nikt tego nie widzi, ale mylisz się. Aż tak ślepy nie jestem- kontynuowałem swój monolog- ale zastanawia mnie jedno, po co to wszystko? Wytłumacz mi, bo nie rozumiem…
-Dominik- szepnęła skruszonym głosem- ja, przepraszam. Wiem, że do tej pory zachowywałam się jak jakaś desperatka, że nie dawałam Ci spokoju- zamilkła na chwilę- i bardzo chciałabym to zmienić. Chciałabym, żebyśmy zaczęli naszą znajomość od nowa. Chciałam prosić o wybaczenie…

Iwona. Iwona. Iwona. Co ona wyprawia? Mam uwierzyć w jej nagłą przemianę? A może to jakaś kolejna intryga? Przeklinałem siebie w duchu za to, że nie potrafię tego rozpoznać. Czy byłem gotowy jej wybaczyć? Nie wiem. Nie. Chyba.

-Nie wierzę Ci- rzuciłem twardo- skąd taka nagła zmiana? Po co to wszystko?- dopytywałem
-Po prostu, chcę zakopać nasz topór wojenny. Możliwe, że niedługo stąd wyjadę i nie wiem, kiedy wrócę i czy w ogóle to nastąpi. Dlatego wolałabym mieć już poukładane wszystkie sprawy i opuścić to miejsce z poczuciem spokoju. Bez wyrzutów sumienia. Bez wrogości z Twojej strony- odparła spokojnie.
-Jestem w stanie Ci to wszystko wybaczyć, jeśli mi obiecasz, że będziesz trzymała się z daleka od Klary. Że nie zrobisz więcej już nic głupiego, że nie będziesz się wtrącała.
-Obiecuję!- rzuciła bez wahania i uśmiechnęła się do mnie- czyli między nami już jest okej?
-Tak- odwzajemniłem uśmiech- i mam nadzieję, że tego nie zepsujesz, bo wtedy nie będzie miło Iwona, nie żartuję.
-Wiem, że ją kochasz. To widać. I to mimo zaniku pamięci miłość przetrwała. Cholera. To jak na nią patrzysz. A ona na Ciebie.
-Nie wiem, do czego dążysz- przerwałem jej- ale chyba wystarczy…
-Daj mi dokończyć, bo być może widzimy się ostatni raz- znowu zabrała głos- zawsze chciałam, żebyś to na mnie tak patrzył, żebyś to mnie obdarzył chociaż jednym takim spojrzeniem, jakim wciąż obdarowujesz ją. Chciałam być na jej miejscu, to prawda. Ale wiem, że nic tu nie wskóram. Uważam, że naprawdę tworzycie idealną parę. Pasujecie do siebie. A dla mnie nie ma w tym wszystkim miejsca. Nigdy nie zwracałeś na mnie uwagi. Tak bardzo się starałam. Latałam za Tobą jak głupia i to był błąd. Bo właśnie takie akcje, oddalały mnie od Ciebie coraz bardziej, chociaż nigdy nie byliśmy dostatecznie blisko. Przez jakiś czas uważałam Cię za skończonego dupka, ale później pojawiła się Klara i coś się zmieniło. Zmieniłeś się dla niej- uśmiechnęła się krzywo, a ja słuchałem w skupieniu- nie dla mnie. A dla niej. Prawda jest taka, że dla mnie nie musiałbyś się zmieniać. Byłam w stanie zaakceptować bez żadnego zająknięcia Twoje przyzwyczajenia. Ale Ty tego nie chciałeś. Na początku byłam wściekła. Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo. Chciałam się zemścić. Chciałam rozwalić to, co się między Wami zaczęło rodzić. Zniszczyć to jeszcze świeże uczucie. Nie udało mi się jednak. I widzę, że dobrze się stało. Zasługujesz na kogoś takiego jak ona, a ona zasługuje na Ciebie. Ja nie zasługiwałam…  
-Posłuchaj mnie- chwyciłem ją za ramiona- jest mnóstwo facetów na tym świecie i na pewno znajdziesz kogoś odpowiedniego dla siebie. Nie mówmy tu o zasługach, bo uczuć nie powinno się rozpatrywać w ten sposób. Albo „to coś” jest, albo tego nie ma. Klara zdobyła moje zaufanie. Pomogła mi. Dała nadzieję. Była przy mnie. Dlatego nie wyobrażam sobie bez niej życia. I Tobie również życzę znalezienia takiej osoby. Naprawdę życzę Ci szczęścia.

Nie zamierzałem robić jej wyrzutów. Przeprosiła. Okej. Ludzie się zmieniają. Nie wiem, dlaczego to zrobiła. Może to zwykła skrucha. Może wyrzuty sumienia. A może zupełnie coś innego. Ale wybaczam. Wybaczam, bo trzeba nauczyć się wybaczać. Warto to robić. Tak jest lepiej.  

-Dziękuję- odpowiedziała- również życzę Wam szczęścia. Trzymaj się, Dominik.

Odprowadziłem ją do drzwi. Otworzyłem je i odwróciłem się w jej stronę. Stała naprawdę blisko i zanim się zorientowałem, pocałowała mnie w usta. To był szybki pocałunek. Chwila. Nie zdążyłem nawet zaprotestować, a ona się odsunęła i mrugnęła do mnie.  

-Zawsze chciałam to zrobić. Teraz już mogę wyjechać z poczuciem szczęścia. Dziękuję- i po prostu wyszła.  

No tak. Miałem mieszane uczucia. Z jednej strony byłem zły na nią, za to, co przed chwilą zaszło, ale z drugiej strony- to już był koniec. Teraz będziemy mieli spokój. Ale czy na pewno? Stałem nadal w tym samym miejscu. Czułem, jakby ktoś mnie przez cały czas obserwował. Rozejrzałem się dookoła i wtedy dostrzegłem postać kobiety. Oddalała się. Niech to szlag! Ona to widziała. Była tutaj. Widziała ten nic nieznaczący pocałunek. Klara. Dlaczego?
Dlaczego to wszystko musi być takie skomplikowane? Natychmiast zatrzasnąłem drzwi i wybiegłem za nią. Iwony już nie było. Załamany obrotem spraw, ruszyłem za swoją ukochaną.

-Klara!- krzyknąłem, ale nie zauważyłem żadnej reakcji- Klara!

Teraz ja będę musiał prosić o wybaczenie. Będę to robił aż do skutku. Kocham ją i nie pozwolę, żeby to, co wydarzyło się przed momentem zepsuło to, co budowaliśmy tak długo. Nie. Nie. Nie! Kiedy znalazłem się tuż przy niej, chwyciłem ją delikatnie za ramię. Stanęła, ale nie odwróciła się.  

- Przepraszam Malutka- szepnąłem- to nie tak… wiem, jak to wyglądało, ale to naprawdę nie tak- byłem zdenerwowany- nie spodziewałem się, przyszła przeprosić. Wyjeżdża. Już nie będzie mąciła. Obiecała. Wybacz mi- szepnąłem, wtulając twarz w jej włosy- proszę (…)

„ Wciąż czuję się jak w tą naszą pierwszą wspólną noc  
Czuję nasz pierwszy pocałunek  
To się poprawia skarbie  
Nikt inny nie zrobi tego lepiej  
Wciąż czekam - nadal jesteś tą jedyną  
Tak jak wtedy, gdy po raz pierwszy spotkaliśmy się wzrokiem - tak samo czuje się teraz  
Tylko dużo mocniej - chce cię kochać dłużej  
Wciąż podsycasz ten ogień...  
Jeśli czujesz się samotna - przestań
Jesteś jedyną której zawsze pragnąłem  
Chce zrobić to dobrze - więc skoro kocham cię trochę mocniej niż powinienem:  

Proszę wybacz mi - nie wiem co mam robić  
Proszę wybacz mi - nie mogę przestać cię kochać  
Nie zaprzeczaj mi - ten ból wciąż trwa  
Proszę wybacz mi - jeśli potrzebujesz mnie tak jak ja ciebie  
Proszę uwierz mi - każde słowo które wypowiedziałem było prawdą  
Proszę wybacz mi - nie mogę przestać cię kochać (…)”
                                                                 Bryan Adams- „Please forgive me”

Nikka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2916 słów i 16234 znaków.

7 komentarzy

 
  • Użytkownik Lovcia

    Cudne <3 Kiedy next?

    12 wrz 2016

  • Użytkownik Nikka

    @Lovcia Dziękuję ;) myślę, że albo dzisiaj późnym wieczorem, albo jutro <3

    17 wrz 2016

  • Użytkownik Lovcia

    @Nikka  :kiss:

    17 wrz 2016

  • Użytkownik lunetka96

    o kurcia ! ; o

    4 wrz 2016

  • Użytkownik Czekoladowytorcik

    Łzy poleciały.. :) już chyba pisałam że te uczucia i to wszystko przeżywam z nimi.. Czytam tutaj dużo opowiadań. Ale Ty jesteś jedna z nielicznych osób które są najlepsze. Bo gdy tylko zauwaze ze coś dodałaś od razu zabieram się za czytanie. :* <3 I mam nadzieję ze na następna część nie będziesz kazała długo czekać. :) ze będzie dodana szybciej ;p ....i....czy tylko ja mam wrażenie że to nie będzie stać Klara ? :D

    31 sie 2016

  • Użytkownik Nikka

    @Czekoladowytorcik Aż się uśmiechałam jak głupia po przeczytaniu Twojego komentarza ;) To miłe i dziękuję bardzo <3 a co do wrażenia z Klarą, to taki był plan, żebym miała czas na zastanowienie czy to jednak będzie ona czy nie i dlatego takie zakończenie :D chwilowo więcej nie zdradzam :*

    31 sie 2016

  • Użytkownik Czekoladowytorcik

    @Nikka  
    To fajnie że sprawilam Ci radość:) nie masz za co dziękować:) czyli dobre czasami mam przeczucia:) i jeszcze pytanie mam.. Czy jest możliwość żeby następna część była troszeczkę (dużo:D) dłuższa? :)

    31 sie 2016

  • Użytkownik Misiaa14

    Rycze; -; cudowne :*

    30 sie 2016

  • Użytkownik Nikka

    @Misiaa14 Ojej, dziękuję :3

    31 sie 2016

  • Użytkownik czarnyrafal

    Aż się popłakałem a nie łatwo mnie wzruszyć starego piernika. To co napisałaś Nikko to ?choć prozą/ sama poezja i dziękuję Tobie za to po chwilach z Twoim opowiadaniem. <3  :kiss:  <3

    30 sie 2016

  • Użytkownik Nikka

    @czarnyrafal Ależ tutaj nie mi należą się podziękowania ;) to ja dziękuję :* uważam, że moje opowiadania są przeciętne, nie wyróżniają się na tle innych, ale kiedy czytam to wszystko, te komentarze to jest mi naprawdę miło, że ktoś potrafi się wzruszyć takim moim zwykłym rozdziałem. Pozdrawiam! :3

    31 sie 2016

  • Użytkownik czarnyrafal

    @Nikka nie bądż taka skromna bo piszesz "bombowo"- wreszcie to przyjmij do siebie i zaakceptuj. :kiss:  <3

    31 sie 2016

  • Użytkownik NataliaO

    Wzruszyłam się  :kiss:

    30 sie 2016

  • Użytkownik Nikka

    @NataliaO Przeczytałam ten rozdział drugi raz i wciąż nie potrafię na to spojrzeć takim wzrokiem jak Wy ;) Dziękuję za komentarz, obecność i motywację :*

    31 sie 2016

  • Użytkownik NataliaO

    @Nikka pisarz inaczej odbiera swoje dzieło <3

    31 sie 2016

  • Użytkownik Dream

    Przecudowne! Czekam na cd :)

    30 sie 2016

  • Użytkownik Nikka

    @Dream A dziękuję! ;)

    31 sie 2016