O niebo lepiej cz. II

Być może nie powinnam się tak do niego odzywać. Ryzykuję utratą nowej posady. Ale, kiedy ktoś zaczyna mi wytykać błędy- od razu mam ochotę go zatłuc. Kolejna moja wada- nie lubię i nie potrafię przyznawać się do porażek. Jednak, w tym przypadku, mimo, że szef jest przystojny i chwilami nawet sympatyczny…  
Stop! Nie tędy droga! Idź i rób o co cię prosił!- skarciłam się w myślach
Uświadomiłam sobie, że właściwie nie wiem, jaką on pija kawę. Nie chciałam mu zawracać głowy takimi pytaniami i postanowiłam zrobić po swojemu. Najwyżej- wyleje albo nie wypije. Jego problem. Zapukałam delikatnie i weszłam nie czekając na pozwolenie.  

-Kawa dla Pana- powiedziałam z uśmiechem i postawiłam filiżankę na biurku
-Dziękuję bardzo- odwzajemnił gest
-Ależ proszę- wymuszoną uprzejmość można było wyczuć na kilometr.
-Skoro już tu pani jest, to może mi pani w czymś doradzi?- nie czekał na odpowiedź- proszę tu podejść- polecił.  

Zrobiłam to, o co prosił i pochyliłam się nad fotelem, kiedy pokazywał mi projekt pewnego domu. Byliśmy zdecydowanie za blisko siebie.

-Klient zażyczył sobie budowę takiego domu. Dostaliśmy ten projekt dzisiaj rano, ale jest w nim wiele nieprawidłowości. Chcemy zastąpić je tak, żeby projekt jak najmniej na tym ucierpiał. Co pani proponuje?- zapytał i lekko odwrócił głowę w moją stronę
-Hmm- zastanowiłam się chwilę- a gdyby tu zmniejszyć kawałek ogrodu, tu byłby basen, tu- pokazywałam długopisem- można by postawić garaż…
-Też o tym myślałem- wyznał- ale będziemy musieli się trochę natrudzić, by przekonać do tego klienta. Jest bardzo uparty…
-Żaden problem- rzuciłam radośnie- damy radę.  
-Cieszy mnie pani entuzjazm- odsunęłam się na nieznaczną odległość
-Gdyby pan…
-Może skończmy z tymi oficjalnymi tytułami- zaproponował- i zacznijmy od początku. Dominik- wyciągnął dłoń w moim kierunku.
-Klara- uścisnęłam lekko jego rękę.  

Nie była to jednak oznaka pojednania. Czekało nas jeszcze wiele kłótni i spięć- to było pewne.  
______________________________________________________________________

-No coś Ty!- wydarła się Anka następnego dnia- on nikomu nie pozwala mówić do siebie po imieniu! No poza Danielem, ale to co innego- ciągnęła- wydaje mi się, że coś się tu święci.
-To źle Ci się wydaje- skwitowałam
-Ach…- westchnęła- chciałabym być na Twoim miejscu… teraz pewnie będziesz spędzała z nim tak dużo czasu.
-Chętnie Ci go odstąpię- przyznałam z uśmiechem
-No niestety- zaprotestowała- mam już swojego faceta
-Właśnie, kiedy go poznam, co?- dopytywałam
-Pewnie wpadnie po mnie kiedyś…
-Powiedziałaś to tak bez przekonania
-On nie lubi tutaj przychodzić- zaczęła

I wysłuchałam chyba dziesięciu historyjek z życia Anki i jej chłopaka. Słuchałam, słuchałam, a w moich myślach rodziła się wiara, że może kiedyś też będę miała takiego wspaniałego mężczyznę. Bo mimo, iż jest o nią zazdrosny, przychyliłby jej nieba. Koleżanka w końcu skończyła opowiadać, a wraz z jej opowieściami skończyła się nasza przerwa. Ruszyłam wzdłuż korytarza do swojego gabinetu, który znajdował się dokładnie naprzeciwko pomieszczenia przeznaczonego dla szefostwa. Drzwi się uchyliły i zobaczyłam w nich osobę, którą poznałam poprzedniego dnia. Daniel. Przyjaciel Dominika.  

-Witam piękną panią- rzucił wesoło- jak mija dzień?
-Całkiem dobrze- odpowiedziałam- a panu?
-Dlaczego mówimy do siebie „per pani/pan” skoro poznaliśmy się wczoraj?  
-Nie wiem, Ty mi powiedz…- chyba ze mną flirtował
-Właśnie sam próbuję tego dociec. Wróćmy do Twojego pytania- sprytnie wybrnął z niezręcznej sytuacji- jest coraz lepiej, zwłaszcza, że mogłem spotkać Ciebie- spojrzałam na niego i wybuchłam śmiechem. Zawtórował mi.  

Drzwi od gabinetu szefa ponownie się uchyliły. Stanął w nich Dominik. Dzisiaj wyglądał jeszcze lepiej niż wczoraj. Cholera! Przestań!- skarciłam się w myślach. Gdy tylko ujrzałam jego minę, od razu uśmiech zszedł mi z twarzy. O co tym razem chodziło?

-Dobrze się bawicie?- zapytał tym charakterystycznym chłodnym tonem- Daniel, wydaje mi się, że Ci się spieszyło- uniósł brew, wyczekując odpowiedzi
-No śpieszyło, ale spotkałem Klarę i nie mogłem przejść obok niej obojętnie- mówiąc to, nie patrzył na Dominika lecz na mnie.  

Zrobiło mi się strasznie głupio. Chciałam wybrnąć jakoś z tego wszystkiego. Przyjaciel szefa zdecydowanie nie był w moim typie. Fakt, oglądało się za nim pół personelu, ale mi wydawał się idealnym kandydatem na przyjaciela- co najwyżej. Nic poza tym. I takie właśnie stosunki miały nas połączyć w przyszłości.

-Przykro mi, że musiałem Wam przerwać- rzucił z kpiną w głosie- a teraz, Klaro, proszę do mnie- po plecach przeszły mi ciarki.

Ustąpił miejsca, jednak nie przesunął się całkowicie. Chcąc nie chcąc, musiałam otrzeć się o niego, przechodząc obok. Wzięłam głęboki oddech. Niech sobie nie myśli, że zacznie na mnie wrzeszczeć. Chyba mam prawo rozmawiać z kim chcę! Daniel nadal stał na korytarzu i obserwował całą sytuację. Kiedy byłam na wysokości szefa, ten delikatnie położył dłoń na moich plecach. Podskoczyłam jak oparzona. Co on wyprawia?- zastanawiałam się. Kątem oka zauważyłam uśmiechającego się niedawno poznanego kolegę, który właśnie został pozbawiony możliwości dalszej dyskusji ze mną. Drzwi się zamknęły.  

-O co chodzi?- zapytałam
-Podoba Ci się?
-Kto?
-Nie udawaj głupiej- powiedział oschle- Daniel.
-A co Cię to obchodzi, hmm? Chyba nie muszę Ci się tłumaczyć ze swojego życia?- podniosłam głos- czy to również należy do moich obowiązków?!
-Nie toleruję niewinnych miłostek w pracy. Odpowiedz na moje pytanie!
-Nie mam zamiaru- sytuacja robiła się coraz bardziej napięta
-Czyżby?- szef znalazł się przede mną i postępował do przodu. Ja z każdym jego kolejnym krokiem, cofałam się.  

Ściana. No cudownie! I co teraz? Oparł dłonie po obu stronach mojej głowy i pochylił się tak, by móc swobodnie spoglądać w moje oczy. Serce mimowolnie przyśpieszyło.

-No- ponaglił- słucham
-Nie- obstawałam przy swoim
-Klaro- niski głos Dominika "zawibrował" tuż przy moim uchu- ja nie proszę o odpowiedź, ja jej żądam.  
-On…
-Tak?
-On mi się…

Nagle do pokoju z impetem wparowała ta lala- brunetka z sekretariatu. Szef nie zmienił pozycji. Myślałam, że nie będzie chciał, by widziano nas razem w takiej- dość jednoznacznej sytuacji i odskoczy ode mnie. Myliłam się. Nie spuszczał wzroku z mojej twarzy, jakby szukał tam odpowiedzi na swoje pytanie.  

-Czego chcesz?- warknął do przybyłej kobiety, a mi aż zrobiło się głupio na widok jej speszonej miny.  
-Ee, bo, w zasadzie, eee- jąkała się
-Powiesz wreszcie o co chodzi? Jak nie, to po prostu wyjdź- rozkazał
-Przyjdę później- spuściła głowę i wyszła
-Tak będzie najlepiej…

Na jej miejscu nie zostawiłabym tak tego. Nie pozwoliłabym tak sobą pomiatać. Co on w ogóle sobie wyobrażał? Może jej nie lubiłam, ale nie zamierzałam tak tego zostawić…

-Dlaczego tak się do niej odzywasz?
-Jest moją pracownicą i przeszkodziła mi w nieodpowiednim momencie. Musiałem jej pokazać, że zrobiła źle.
-Jak w przedszkolu…
-Słucham?
-Nic.
-Odpowiedz na moje poprzednie pytanie.
-Nie!
-Cholera!- uderzył pięścią w ścianę tuż przy moim ramieniu.  

Wykorzystałam jego nieuwagę i wydostałam się z potrzasku, jaki tworzyły jego ręce. Nie rozumiałam, co jest grane. Nie jestem jego własnością i mam prawo robić, co mi się żywnie podoba! Ale widząc go w takiej pozycji, zrobiło mi się żal.  

-Mówiąc „nie”, odpowiedziałam na Twoje pytanie- szepnęłam i wyszłam trzaskając tymi cholernymi drzwiami.  


Cała w nerwach wzięłam się do pracy. Początkowo nie mogłam się na niczym skupić, ale później jakoś to poszło. Ufff. W końcu odzyskałam równowagę psychiczną. Godziny płynęły nieubłaganie. Praca szła mi jak z płatka.  
Kolejne dni także nie przyniosły jakichś niespodzianek. Wydawało mi się, jakby Dominik starał się mnie unikać. Dlaczego? Nie wiedziałam, ale nie zamierzałam w to wnikać. Wykonywałam po prostu jego polecenia i na tym kończyła się moja rola. Tak było lepiej. Do czasu…
Wezwał mnie do swojego gabinetu w celu przeanalizowania jakiegoś nowego projektu. Nie wiedziałam jednak, że nie jest sam. Weszłam do pomieszczenia i ujrzałam… Daniela. Uśmiechnęłam się na jego widok. Szef od razu zgromił mnie wzrokiem. Do jasnej cholery! Co on sobie wyobraża?  

-To ja nie będę Wam przeszkadzał- Daniel rzekł zdecydowanym głosem- Klaro potowarzyszyłabyś mi dzisiaj w obiedzie? W samotności jedzenie smakuje gorzej- natychmiast przedstawił wiarygodny argument.
-Skoro tak, to nie pozwolę byś cierpiał z powodu niezaspokojonego apetytu- rzuciłam radośnie- wpadnij do mnie na przerwie.
-Jasne. Na razie, Wolski!

Dominik poczekał aż przyjaciel opuści pomieszczenie. Było widać, że w środku aż kipiał ze złości. W sumie dobrze mu tak! On może wyżywać się na personelu, a my nie możemy nic zrobić… O nie! Specjalnie zgodziłam się na ten obiad w jego obecności.  
Przeszliśmy do sedna sprawy. Był bardzo małomówny. Już miałam wychodzić, kiedy poprosił mnie, abym zjechała z nim na chwilę na dół i wypełniła pewne druki. Tak oszczędzimy dużo czasu.  

-Nie ma problemu- zgodziłam się.

Czekaliśmy na windę w całkowitej ciszy. Przyjechała. Wysiadły z niej trzy osoby. Prawdopodobnie jacyś klienci. Zajęliśmy ich miejsca. Byliśmy sami. W pewnym momencie, winda zatrzymała się. Wzdrygnęłam się na samą myśl, co to może oznaczać.  

-Spokojnie, zaraz ktoś powinien nam pomóc- wyjął swoją komórkę- szlag by to! Nie ma zasięgu  
-Tylko nie to…
-Coś nie tak?
-Nie lubię przebywać dłuższy czas w takich ciasnych pomieszczeniach…
-Klaustrofobia?  
-Coś w tym stylu.
-Tylko spokojnie Klaro- szepnął- na pewno ktoś zaraz coś z tym zrobi. Zauważą w końcu, że nas nie ma, a winda stoi w miejscu.
-Przestań o tym mówić- błagałam i przymknęłam powieki.  
-Przestań flirtować z Danielem.
-Och skończ z tym w końcu! Myślisz, że wszystko będzie się kręciło zawsze wokół Ciebie?
-Nie żartuję!  
-Przecież to Twój przyjaciel. Trochę więcej zaufania…
-Nie ufam nikomu, a jemu w szczególności, zwłaszcza jeśli chodzi o kobiety- dodał znacząco. Zrobiło mi się niedobrze i złapałam gwałtownie powietrze
-Ale ja nie jestem kobietą żadnego z Was!- odpowiedziałam sucho.

Uśmiechnął się, pokazując te swoje urocze dołeczki. Nie zdążyłam się zorientować, a on był już blisko mnie. Za blisko. Nasze spojrzenia skrzyżowały się w tym samym momencie. Nastrój stał się dość intymny. Czułam przyciąganie. Pochylił się jeszcze bardziej. Teraz czułam jego oddech na swoim policzku.  

-Nie pójdziesz z nim na ten obiad- szepnął gorączkowo i odchylił głowę do tyłu.
  
Przejechał palcem wskazującym po mojej dolnej wardze. Zadrżałam od tego dotyku. Rozchyliłam usta. Jego wzrok błądził od moich oczu do ust i na odwrót.  

-Niby dlaczego?- odezwały się resztki rozsądku
-Bo pójdziesz ze mną- rzucił niskim aksamitnym głosem

I wtedy jego wargi spoczęły na moich. Całował bardzo delikatnie. Jakby się bał, że może zrobić mi krzywdę. Na początku się opierałam, ale kiedy pogłębił pocałunek, nogi odmówiły posłuszeństwa. On, jakby wyczuwając mój stan, przyparł mnie bardziej do ściany, a jego dłoń powędrowała na talię. Westchnęłam. W odpowiedzi usłyszałam jego jęk. Wczepiłam palce we włosy mężczyzny. Chyba podświadomie pragnęliśmy tego od samego początku. Przerwał na chwilę nasze pieszczoty. Uśmiechnął się zwycięsko. Kiedy chciał mnie ponownie pocałować, winda ruszyła w górę. Wychodząc, jakby się opamiętał.

- To był błąd. Zapomnij o tym, jasne?




` Dodaję kolejną część, ale nie wiem, czy będziecie chcieli, żebym to opowiadanie kontynuowała. Teraz to od Was wszystko zależy :) Za wszelkie błędy i niejasności z góry przepraszam :D Czekam na Wasze opinie i dziękuję za poprzednie komentarze :*

Nikka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2208 słów i 12360 znaków.

16 komentarzy

 
  • Juleczka

    Jeszcze!!!

    22 lis 2015

  • argina

    Cuuudddooo!!!!!!!!!

    19 lis 2015

  • mysza

    Bardzo fajne :) czekam na kolejną

    19 lis 2015

  • pola199925

    Super nie mogę do czekać się kolejnej części <3

    19 lis 2015

  • Hhhhh

    Kolejna czesc prosze

    18 lis 2015

  • OlaUnicorn

    Jasne, że masz kontynuować  ;)

    18 lis 2015

  • Kamilka889

    Pisz dalej to jest swietne xdd

    17 lis 2015

  • NataliaO

    Bardzo fajna kolejna część, przyjemnie się czyta :)

    17 lis 2015

  • Tosia12283

    Cudownie ;) kontynuuj te opowiadanie <3

    17 lis 2015

  • szalona123

    Genialne <3  ;)  :lol2:  :jem:

    16 lis 2015

  • Ona18

    To jest mega zaje*iste  :jem:

    16 lis 2015

  • kujawka

    <3

    16 lis 2015

  • Pina

    Wow  ;) super  :drool:

    16 lis 2015

  • czarnyrafal

    Palce lizać takie to kapitalne. Temperatura rośnie w szybkim tempie.Autorko tylko nie"pedż"za szybko bo za szybko będzie koniec znowu fajnego opowiadania. :kiss:  <3

    16 lis 2015

  • paulaaxdxd

    Kontynuuj opowiadanie jest boskie <3

    16 lis 2015

  • madziax

    Swietne :) pisz dalej

    16 lis 2015