O niebo lepiej cz. XV

„Są osoby, które się pamięta, i osoby, o których się śni”

* * * Klara * * *

Napięcie się nasiliło. Wtedy otworzyłam oczy. Miałam ochotę skakać z radości. Pamiętał mnie! Pamiętał! To dziwne… Pamiętał? Przecież lekarz mówił co innego.  

-Tak?
-Tak- odpowiedział spokojnie- czy możemy przełożyć przesłuchanie na później?- zwrócił się bezpośrednio do mnie, a ja zamarłam.  

No tak. Przesłuchanie… Marna ze mnie policjantka. Zmęczona. Wyczerpana. Z podkrążonymi od płaczu oczami. Ale cóż, dla niego mogę być nawet policjantką.  

-Możemy- uśmiechnęłam się słabo- do zobaczenia- szepnęłam i odwróciłam się w stronę wyjścia.

Chciałam, żeby mnie zatrzymał. Żeby powiedział „zostań”. Chociaż i tak zostanę. Po tamtej stronie drzwi. Ale zostanę. Zawsze przy nim.

Po chwili dołączył do mnie Daniel. Po jego minie widać było, że jest zmieszany. Nie wiedział, co powiedzieć i wcale mu się nie dziwiłam. W sumie, to nie chciałam już słuchać żadnych pocieszeń. Będzie trudno, ale nie pozwolę tak szybko o sobie zapomnieć. Uniosłam głowę do góry i kiedy spostrzegłam, że mężczyzna chce coś powiedzieć- pokiwałam nią na boki, dając tym samym sygnał, żeby tego nie robił.

-Nie chcę, żeby ktokolwiek go uświadamiał, kim jestem- zaczęłam niepewnie- i tak nie będzie pamiętał. Nie przypomni sobie nagle tych wszystkich chwil…- uniosłam dłoń w górę, kiedy zobaczyłam, że chce zabrać głos- poczekaj- poprosiłam- po prostu tego nie róbcie. To go tylko przytłoczy, spłoszy- tłumaczyłam szeptem- jeżeli da mi taką szansę, to postaram się przypomnieć mu o sobie. Jakoś stopniowo damy radę, ale lepiej powoli a dokładnie i z wyczuciem niż szybko i zbyt gwałtownie- pokiwał ze zrozumieniem- tylko błagam- uśmiechnęłam się krzywo- wyjaśnij, że nie jestem żadną policjantką… mogę być przyjaciółką, pracownicą, ale na policjantkę to ja się nie nadaję- odwzajemnił mój gest.  
-Jesteś naprawdę silna, podziwiam Cię za takie podejście, naprawdę- wyznał zupełnie szczerze
-Czego się nie robi z miłości- zażartowałam- mimo, że mnie nie pamięta, cieszę się, że w końcu się obudził. Cholernie się cieszę.  

Nie zdążyłam dokończyć zdania, ponieważ zrobiło mi się strasznie niedobrze. Zgięłam się wpół i starałam wyrównać oddech. Nagle jakby znikąd pojawiła się przede mną Natalia. Podtrzymała mnie i spojrzała karcącym wzrokiem.  

-Co Ty wyprawiasz- syknęła- jesteśmy w szpitalu, jest tu pełno lekarzy- wiedziałam już do czego dąży- teraz nie próbuj się wymigać- chwyciła mnie pod ramię- chodź, idziemy- z drugiej strony szedł Daniel.  

Niezły z niej uparciuch. Miała rację. Nie mogłam teraz tracić sił na jakichś chwilowych omdleniach. Przede mną walka. Długa. Wyczerpująca. Ale warta zachodu. Warto walczyć o szczęście.  

„Północ, sen w ukłonach się łamie
Wszechpotężna jest pamięć
Gdy wstępuje na tron
Na jej twarzy kochanek
Czas zostawił swój ślad (…)

Oto drży od rozmów stół
Przyjaciół śmiech łagodny
Lecz oto lęk
Biegnę przez mrok i zamieć
Zdradzona zła i sama

Pamięć wciąż osłania i rani
Zawsze wierna jak kamień
Zawsze czuła jak mgła
Zgodny taniec
W przedświcie krążą
Pamięć i wiatr
Spójrz za siebie
Żyć już czas.”

______________________________________________________________________________________________________

* * * Dominik * * *

Obudziłem się. W zasadzie to czułem, jakbym przespał kilka nocy. Ból głowy nie dawał mi początkowo jasno myśleć. Z każdą kolejną chwilą- ustępował. Otworzyłem oczy i ujrzałem wszystkich moich bliskich. Mimo to, podświadomie kogoś mi tu brakowało. Niecodzienny widok. Musiałem przyznać sam przed sobą, że nawet mnie to poruszyło. Przyjechali tu dla mnie. Do mnie. Byli tu. Uśmiechnąłem się słabo i raczej wyszedł z tego grymas aniżeli uśmiech. Standardowo zostałem zasypany gradem pytań, ale kiedy zorientowali się, że nie mam siły, by na nie odpowiadać sami zaczęli mówić. Mówić, jak bardzo się bali. Jak bardzo się cieszą, że już z nimi jestem. Opowiadać o tym, co mnie ominęło. I wtedy drzwi ponownie się otworzyły. Daniel z jakąś kobietą. Zlustrowałem ją swoim jeszcze słabym wzrokiem i stwierdziłem, że jest ładna. Bardzo ładna. Ale pewnie zapracowana. Jej podkrążone oczy mówiły o zmęczeniu. Być może pracą? I wtedy uderzyła mnie myśl, że to pewnie policjantka. No tak, pewnie czuwała tu cały czas aż się obudzę w obawie przed utratą swojego stanowiska. Co ja głupi sobie myślałem? Ale jedno wiedziałem na pewno, muszę zapytać Daniela skąd ją zna… Może ja też powinienem ją kojarzyć? Tylko, dlaczego tak nie jest? Dlaczego w mojej głowie powstała jedna wielka luka?  

Nie mogłem przestać o niej myśleć. Jej głos. Jej wzrok. Jej twarz. Figura. Wygląd. Wszystko wydawało się takie znajome i jednocześnie takie odległe. Gdyby nie miała chłopaka, narzeczonego, męża to może… Nie! Już dawno skończyłem z takim życiem. Nie mogę wykorzystywać wszystkich kobiet i obwiniać za to, co się stało. Zwłaszcza, że ona wygląda tak niewinnie. Niech to szlag!- szepnąłem. Nie rozumiałem, co się ze mną działo. Nie rozumiałem. Nie.  

Następnego dnia, kiedy rozmawiałem sam na sam z Danielem, postanowiłem o coś wypytać.  

-Ta dziewczyna, z którą byłeś wczoraj- zacząłem- to Twoja znajoma?  
-To nasza znajoma- poprawił- w zasadzie to przyjaciółka, i jednocześnie Twoja asystentka w firmie- zatrzymał się, jakby chciał coś jeszcze dodać.
-To ona nie jest policjantką?- moje zaskoczenie go rozbawiło
-Nie, ona nie jest policjantką i nigdy nie będzie. Nawet przyznała wczoraj, że ją również rozbawiłeś tym przypuszczeniem.
-Dlaczego nie mogę sobie jej przypomnieć?- mruknąłem pod nosem
-A dlaczego Ci tak na tym zależy?- zapytał z przebiegłym uśmiechem
-Nie wiem- odparłem zupełnie szczerze- nie wiem, ale zależy. Po raz pierwszy od jakiegoś czasu, zależy…
-To dobrze- powiedział tajemniczo- bardzo dobrze. Chcesz, żebym ją tu przyprowadził?
-Tak- dorzuciłem po chwili wahania- chętnie ją sobie przypomnę, ale nie zmuszaj jej do niczego…
-Ona też bardzo by chciała z Tobą porozmawiać. Długo czekała aż się obudzisz. Trzymaj się Wolski- przestraszył się jakby powiedział odrobinę za dużo.

Nie wiedziałem, co o tym wszystkim myśleć. Podszedł do mnie pożegnał się i obiecał, że mnie odwiedzi jutro. Wyszedł. Coś tu było nie tak. Bardzo nie tak. Lekarz polecił bym uzbroił się w cierpliwość. Pamięć wróci. Na pewno. Ale nie wiadomo kiedy. Teraz musiałem dowiadywać się wszystkiego od rodziny i znajomych. Ale czułem, że nie mówią mi wszystkiego. Coś ukrywają…
______________________________________________________________________________________________________

* * * Klara * * *

Dziecko? Jestem w ciąży. A więc- dziecko. Będziemy mieli dziecko. Kolejny dowód naszej miłości. Moje maleństwo- pomyślałam, gładząc jednocześnie swój brzuch- musimy teraz odzyskać tatusia. Byłam szczęśliwa. Kolejna dobra wiadomość tego dnia. Żałowałam jedynie, że nie mogę mu powiedzieć. Jeszcze miesiąc temu, gdyby zaistniała taka sytuacja, dowiedziałby się natychmiast. Cieszylibyśmy się jak wariaci. Może to nie jest najodpowiedniejszy czas, ale czuję, że właśnie ono jest tym czymś, co doda mi sił. Będę miała świadomość, że nie jestem sama. Że teraz naprawdę muszę walczyć. Uśmiechnęłam się przez łzy. Wtedy do pomieszczenia weszła moja przyjaciółka. Wystarczyło jeden rzut oka w moją stronę i domyśliła się, czego przed chwilą się dowiedziałam.  

-Ojej- westchnęła- będziecie cudownymi rodzicami- rozmarzyła się- a ja cudowną ciocią! Pomogę Ci we wszystkim, wystarczy jeden telefon- przerwałam jej.  
-Ej, ej! Nie jestem chora, tylko w ciąży, a to różnica… Te omdlenia były wynikiem stresu i przemęczenia, w dodatku- spojrzałam na brzuch- maleństwo i to wszystko się skumulowało- dokończyłam- ale teraz będzie coraz lepiej- byłam pełna nadziei.  

Wstałam i wraz z Natalią udałyśmy się do wyjścia. Pojechała ze mną do domu i została. Byłam wdzięczna za wsparcie, jakie mi dawała.  

Następnego dnia musiałam jechać do lekarza i porobić badania. Po wszystkim stanęłam pod salą Dominika. Czekałam tam chyba z godzinę, ale nie miałam odwagi wejść. Jeszcze nie teraz. Wieczorem, upewniłam się, że to była dobra decyzja. Otrzymałam telefon. Daniel opowiedział mi o przebiegu jego ostatniej wizyty. Kolejna dobra wiadomość. Jednak coś mu się tam tliło w tej główce. Jakaś cząstka nie pozwalała o mnie zapomnieć. I już wiedziałam, że jutro na pewno do niego pojadę. Nic nie byłoby w stanie mnie powstrzymać. Żadna siła. Żadna. Swoją drogą, Daniel miał również własne życie. Od pewnego czasu, zauważyłam zmiany w jego zachowaniu. To chyba miłość. Obiecałam sobie, że z nim o tym pogadam. Nie będę naciskała, ale bardzo chciałabym poznać tę kobietę i powiedzieć jej na jakiego świetnego faceta trafiła. Wówczas nie wiedziałam, że do naszej konfrontacji dojdzie tak szybko i, że ta kobieta, okaże się znajomą osobą.  

______________________________________________________________________________________________________

* * * XXX * * *

Jak zwykle czekałam na niego z niecierpliwością. Strasznie martwiłam się o Dominika. Chciałam jak najszybciej dowiedzieć się, czy coś uległo zmianie. I uległo. Rzeczywiście. Klara i Dominik. Tworzyli naprawdę cudowną parę. Nadal tworzą. Może nasz udział w tym, aby ich zeswatać nie był jakiś wielki, ale zawsze coś. Uśmiechnęłam się na samo wspomnienie naszych pomysłów. Tych, które realizowaliśmy. Jak i tych, które przychodziły nam do głowy, ale nie nadawały się do realizacji. No tak. Moje rozmyślenia przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Natychmiast wstałam i podążyłam w ich kierunku. Mężczyzna nie zdążył jeszcze nic powiedzieć, a ja rzuciłam się w jego ramiona. Zaśmiał się cicho.

-Tęskniłaś?- zapytał szeptem i pocałował mnie w policzek
-Nie schlebiaj sobie- odsunęłam się i dźgnęłam go palcem w ramię, nie mogąc zachować przy tym powagi- co z nim?
-Obudził się- powiedział z radością w głosie- ale niestety nie pamięta ostatnich dwóch lat, obrażenia były zbyt wielkie…- w tej chwili jego głos się załamał
-O Boże- rzuciłam- czyli… że… Klara- jąkałam się- on jej nie pamięta?- udało mi się w końcu skleić coś sensownego
-Nie.
-Jak ona się czuje?  
-Nie chce żeby ktokolwiek powiedział mu, kim ona jest- wyjaśnił- chce tak jakby zacząć od początku, przypominać mu wszystko stopniowo- przerwał- nie wiem, co powinienem robić- zacisnął swoje dłonie w pięści- oni oboje cierpią, a ja cholera nie potrafię im pomóc!
-Ćśśś- starałam się go uspokoić, choć sama nie wiedziałam, jak moglibyśmy ich wesprzeć- spokojnie. Myślę, że Klara wie, co robi. Mimo, że zna go krócej od nas, to tak naprawdę spędzała z nim prawie każdą chwilę. Nie pozwoli mu tak po prostu odejść.
-Kiedy poszedłem z nią do jego sali, on pomyślał, że to policjantka… albo „moja nowa zdobycz”. Nawet nie wyobrażasz sobie, jak się wtedy poczułem- westchnął zrezygnowany.  
-Wszystko będzie dobrze, słyszysz?- uniosłam głowę do góry- wtedy mieliśmy tyle planów, żeby ich zeswatać, więc teraz też coś wymyślimy. Spójrz na mnie- poleciłam- nie możesz mieć poczucia winy. Nikt nie mógł tego przewidzieć- zakończyłam znacznie ciszej.  

Dotknęłam dłonią jego policzka. Wtulił się w nią tak ufnie, że aż zakręciło mi się w głowie od natłoku emocji. Opuszkami palców gładziłam twarz mężczyzny. Lubił mój dotyk. Mówił mi to nie raz. Ale teraz było inaczej. Wiedziałam, że przeżywa to wszystko. Potrzebuje momentu wytchnienia.  

-Potrzebuję Cię- szepnął, a w jego oczach czaiła się czułość powiązana z niepewnością

Już przepadłam- pomyślałam. Wspięłam się na palce i pocałowałam go. Miało to być zaledwie muśnięcie, ale Daniel pokrzyżował moje plany. Pieszczota zamieniła się na wymagającą, pełną uczuć i pasji. Oboje wyżywaliśmy się na sobie. Tłumiliśmy w ten sposób ból. Bezradność. Pewnego rodzaju złość. Nasze ubrania powoli znajdowały się na podłodze. Jego ręce zaczęły błądzić po mojej nagiej skórze. Już się nie hamowaliśmy. To było jak lek. Jak antybiotyk na wszelkie niesprawiedliwości tego świata. Mężczyzna przerwał pocałunek i spojrzał w moje zamglone oczy. Szukał potwierdzenia. Aprobaty. Przygryzłam swoją wargę i prawie niewidocznie skinęłam głową. Tyle wystarczyło. Złapał mnie za pośladki i ścisnął je lekko. Jęknęłam w jego usta. Oplotłam nogi wokół jego bioder. To było szaleństwo. Istne szaleństwo. Nasze oddechy mieszały się ze sobą. Uzupełniane o kolejne mruknięcia czy też wzdychania. Celowo początkowo omijał najczulsze miejsca mojego ciała. Przyjemnych tortur nie było końca. Nie pozostawałam mu dłużna. Nie odrywając ust od mojej szyi, skierował się w stronę łóżka. Położył mnie na nim delikatnie. Pocałunkami schodził coraz niżej. Płonęłam. Doskonale odczuwał moje pragnienia. Granicą był brzuch. Kiedy do niego dotarł, jego język ponownie unosił się w górę.  

-Mmmm- wyrwało się z mojego gardła, gdy dotarł do ust, a wcześniejszą wędrówkę języka zastąpiła dłoń.

Tyle, że nie poprzestała na brzuchu i przejechała niżej, znacząc moje najwrażliwsze miejsce. Och.  

-Daniel- kwiliłam- proszę…
-Już słońce, spokojnie- rzucił wprost do mojego ucha i je przygryzł, następnie zagłębił się w moim wnętrzu- Jesteś. Taka. Cudowna. I piękna- mówił wraz z kolejnymi pchnięciami.  

Czułam się odurzona tym mężczyzną. Jego słowami. Dotykiem. Tą sytuacją. Jeździłam dłońmi po jego plecach, barkach. Na końcu wczepiłam je we włosy. Było nam cholernie dobrze. Poznawaliśmy siebie. Nasze potrzeby. Ciała. Wirowałam na pograniczu dwóch światów. I wtedy to się stało. Wyszeptał coś, co sprawiło, że nie mogłam dłużej tłumić narastającej rozkoszy. Nadeszło spełnienie. Moje i Jego. Nasze. Nigdy nie przeżyłam czegoś tak silnego. Gwałtownego. Dobrego. Minęła dłuższa chwila zanim do siebie doszliśmy.  

-Koniecznie musimy to powtórzyć- rzucił uwodzicielsko, patrząc wprost w moje oczy.

Roześmiałam się perliście na tę uwagę. No tak. W stu procentach się zgadzam.  

-Koniecznie- odpowiedziałam i splotłam nasze dłonie.

Nie potrzebowaliśmy więcej słów. Przytuliłam się do niego, a on mnie objął tak delikatnie, jakbym była jakimś największym skarbem.  

-Będę mogła pojechać z Tobą następnym razem?- domyślił się, że chodziło o szpital.  
-Jasne- odparł swobodnie- idziemy spać?
-Tak…
-Słodkich snów słońce- pocałował mnie w czoło
-I wzajemnie (…)

Nikka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2654 słów i 15129 znaków.

13 komentarze

 
  • Nikka

    Kolejny rozdział postaram się dodać jakoś w tygodniu ;)

    18 cze 2016

  • kika

    Kiedy kolejny rozdział

    17 cze 2016

  • Monika

    Kiedy  nowy rozdział ;)

    15 cze 2016

  • haha

    Kiedy kolejna

    14 cze 2016

  • Iga

    Jak zawsze super!!!!! Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)))))

    7 cze 2016

  • lunetka96

    DZIECKO?! :o to fantastycznie! ;p jestem ciekawa co będzie dalej ;)

    2 cze 2016

  • Kamilka889

    Wiedzialam ze bedzie dziecko!!!!! Nie moge sie doczekać

    1 cze 2016

  • Nikka

    @KontoUsuniętelka889 Aż takie do przewidzenia to było? Ojej :c chyba muszę zmienić taktykę :D

    1 cze 2016

  • Tosia12283

    Super :)

    1 cze 2016

  • Nikka

    @Tosia12283 Dziękuję :)

    1 cze 2016

  • Misiaa14

    On musi sobie przypomnieć wszystko *-* boskieee

    31 maj 2016

  • Nikka

    @Misiaa14 :*

    1 cze 2016

  • czarnyrafal

    Co tu dużo mówić. Nikka przechodzi samą siebie. Jeśli poprzednie opowiadania były piękne, to to jest przepiękne . Nkka coś do czego się z radością wraca po raz n-ty <3

    31 maj 2016

  • Nikka

    @czarnyrafal Dziękuję, również po raz n-ty ;) i cieszę się, że aż tak bardzo nie zawaliłam sprawy tym opowiadaniem. Myślałam, że już nie wymyślę nic po poprzednim, ale coś jednak wyszło- skoro ktoś poświęca temu czas i to czyta :* za co jestem ogromnie wdzięczna!

    1 cze 2016

  • czarnyrafal

    @Nikka Czyta i się zachwyca Nikko, bo Ty jak mało kto potraisz stworzyć klimat niepowtarzalny, pełen nowych doznań , zagadek i to jest przepiękne i ekscytujące. <3

    1 cze 2016

  • Czekoladowytorcik

    Superaśny ;* to maleństwo musi dać o sobie znać, muszą o siebie "walczyć " :)

    31 maj 2016

  • Nikka

    @Czekoladowytorcik Dziękuję! :* jasne, że będą "walczyć" :)

    1 cze 2016

  • Justys20

    Super  <3

    31 maj 2016

  • Nikka

    @Justys20 <3 :*

    1 cze 2016

  • NataliaO

    ładny rozdział :) <3

    31 maj 2016

  • Nikka

    @NataliaO Dziękuję <3

    1 cze 2016