O niebo lepiej cz. XVII

"Gdybyś kiedyś we śnie poczuła, że oczy moje już nie patrzą na Ciebie z miłością, wiedz, żem żyć przestał”

Czyli dowiedział się… Ale skąd? Z jednej strony cieszyłam się, że wie chociaż o tym. Nie wie jednak o najważniejszej rzeczy. Nie wie, że to jego dziecko. Nie wie, że ja jestem jego. Nie wie. A ja najzwyczajniej w świecie nie mam pojęcia jak mu o tym powiedzieć. Chciałabym, żeby wszystko było prostsze. Chciałabym, żeby odzyskał pamięć, bo to ułatwiłoby wiele spraw. Wyjaśniło wiele niedomówień. Tymczasem ja umieram z wyrzutów sumienia i tęsknoty, a on? A on nie jest niczego świadomy. Boję się, że gdybym mu jakoś delikatnie spróbowała powiedzieć, nie uwierzyłby mi, ale z drugiej strony- nie będę potrafiła go oszukiwać przez cały czas. Przecież na pierwszy rzut oka widać jak na niego reaguję. Jak uwielbiam z nim przebywać. Jak kocham jego uśmiech, dotyk, głos. Wszystko. Wiem, że też nie jestem mu obojętna, ale on się hamuje. Hamuje się, bo wydaje mu się, że mam faceta. Którym w rzeczywistości jest On sam. Ale nie pamięta mnie. O ironio! Swoją drogą ciekawi mnie fakt, od kogo się dowiedział. Natalia odpada. Tym bardziej Daniel. I Moniki też bym o to nie podejrzewała. A może… No nie! Na pewno tak wyszło. Prawdopodobnie Natalia rozmawiała o mnie z Marcelem i ta mała podstępna żmija Iwonka coś podsłuchała. Że też na to wcześniej nie wpadłam! Cholera, ona nadal coś do nas ma. Nadal chce zepsuć nasze szczęście. Nie pozwolę jej na to. Nie odbierze mi go. Nie odbierze ojca mojej małej kruszynce. W zasadzie to naszej małej kruszynce. Każdy w życiu ma takie chwile, że nachodzą go różne myśli. Siada wtedy w spokojnym miejscu i rozważa każdą z nich. Refleksje. Przeszłość. Teraźniejszość. Przyszłość. Ale czy to tak naprawdę pomaga? Niby rozważamy tak zwane- za i przeciw- ale później w naszych głowach powstaje jeszcze większy mętlik. Najlepiej jest zrobić to, co podpowiada serce. Muszę z nim porozmawiać. Muszę. Inaczej nie zaznam spokoju wewnętrznego. Zawładnie mną stres, a do tego dopuścić nie mogę.  

Jedyne czego teraz potrzebowałam to szybkiego prysznica. Kiedy wstawałam, kątem oka zauważyłam, że na wyświetlaczu mojego telefonu coś się zmieniło. Sms…

·Cześć, co z tą naszą kawą? Znalazłabyś dzisiaj jakąś wolną chwilę dla mnie? D.  
  
Uśmiechnęłam się pod nosem i od razu wystukałam odpowiedź.

·Cześć, a już myślałam, że zapowiada się kolejny dzień mojego "nicnierobienia”. Może chcesz się przyłączyć?  
·Z Tobą nawet to musi być ciekawe. Ale proponuję kolację, co Ty na to? A później… możemy zająć się "nicnierobieniem”, chociaż wolałbym porobić coś o wiele przyjemniejszego.  
·Kolacja mnie usatysfakcjonuje w pełni, o której powinnam być gotowa?  
·Na mnie? Powinnaś być zawsze gotowa, Klaro.  

Jeśli kierunek naszej rozmowy się nie zmieni, to zaraz wsiądę w samochód, pojadę do niego i rzucę się jak jakaś napalona małolata. Co się ze mną ostatnio dzieje? Podjęłam jego grę dwuznaczności.

·Uwierz, że jestem. Nawet teraz. Co z tą godziną?  
·Mogę być u Ciebie za chwilę. Wydaje mi się jednak, że 18 będzie lepszą porą dnia. I cieszy mnie fakt, że jesteś gotowa.
·18 jest okej. To do zobaczenia później!
·Musimy porozmawiać i już nie mogę się doczekać aż Cię zobaczę. Do zobaczenia Malutka!

Jakiś dziwny niepokój ogarnął moje serce. Hmm. Spokojnie- szeptała moja podświadomość- wszystko będzie dobrze. Miałam jeszcze mnóstwo czasu, dlatego postanowiłam się zdrzemnąć.  

____________________________________________________________________________________________________

Kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi, zniecierpliwiona pobiegłam otworzyć. Wyglądał tak dobrze. Zawsze wygląda dobrze, ale teraz pobił swój rekord.  

-Cześć- rzucił lekko- przyszedłem po pewną uroczą damę, dobrze trafiłem?- uśmiech nie schodził z jego twarzy.  
-Nawet bardzo dobrze- odpowiedziałam tym samym tonem, podeszłam do niego i dałam szybkiego buziaka w policzek
-Tylko tyle?- nie pozwolił mi się odsunąć- może po kolacji zasłużę na odrobinę więcej.
-Może, może- oboje wybuchliśmy niepohamowanym śmiechem- zobaczymy! Możesz mi pomóc?- zapytałam, trzymając w dłoniach naszyjnik

Odwrócił mnie do siebie tyłem. Ja wówczas przyłożyłam biżuterię do szyi. Odgarnął moje włosy z karku. Poczułam jego ciepły oddech. Po chwili opuszkami palców przejechał palącą drogę. Przebiegł mnie prąd. Prąd, spowodowany jego dotykiem.  

-Gotowe- wychrypiał z ustami tuż przy moim uchu- pięknie pachniesz- wciągnął powietrze, a ja na moment wstrzymałam oddech.

Cholera. Dlaczego to wszystko nie jest takie proste? Jego dłonie zawędrowały na mój brzuch i objęły go z czułością. Mimowolnie oparłam się o niego plecami. Byliśmy naprawdę blisko siebie. Przymknęłam powieki i cieszyłam się chwilą. Usta mężczyzny znalazły się na moim barku. Pocałował odsłonięty fragment skóry. Zupełnie nieświadomie, mruknęłam z zadowolenia.

-Mógłbym się do tego przyzwyczaić- mruknął- lepiej już jedźmy, szofer czeka- puścił do mnie oczko, złapał za dłoń i zanim się zorientowałam, siedzieliśmy już w aucie.  
-Gdzie tak właściwie jedziemy?- dopytywałam
-Dowiesz się na miejscu.

I nic więcej nie udało mi się z niego wyciągnąć. Typowe. Ale w końcu stwierdziłam, że nieważne gdzie, ważne z kim!

Po niecałej godzinie, auto się zatrzymało, a kierowca poinformował nas, że jesteśmy na miejscu. I kiedy wyszłam, byłam szalenie wdzięczna Dominikowi, iż postawił właśnie na takie klimaty, a nie na jakieś restauracje. Urocza polana nad brzegiem niewielkiego stawu urzekła mnie już od pierwszej chwili. To jest to. Uśmiechnęłam się. Tak bardzo zafascynowałam się tym miejscem, że dopiero po dłuższym momencie zorientowałam się, że zostaliśmy sami. Tylko ja i On. Stał z typowo piknikowym koszykiem, a w drugiej ręce trzymał koc. Był zwrócony w moją stronę. Miałam wrażenie jakby przewiercał mnie wzrokiem.  

-Podoba Ci się?- zapytał z niepewnością w głosie

Jak w ogóle mógł wątpić w takie rzeczy! Jasne, że się podoba. Komu by się nie spodobało? Przybrałam niezwykle poważną minę i odpowiedziałam.

-Wcale. Wracam do domu- gdy zobaczyłam wyraz jego twarzy od razu wyjaśniłam, że to tylko żart- przecież tu jest cudownie!
-Mała oszustka- rzucił zgryźliwie- już się bałem… te klimaty i w ogóle. A może wolałabyś coś tradycyjnego, jakąś restaurację?
-Nie- zaprzeczyłam natychmiast- naprawdę wszystko gra. Jest idealnie, dziękuję- szepnęłam, zabierając od niego koszyk- pomogę Ci trochę

Początkowo nie chciał o tym słyszeć, ale kiedy zobaczył, że nie odpuszczę i, że pomoc przy rozkładaniu napawa mnie jeszcze większym szczęściem- ustąpił. Nie lubię siedzieć bezczynnie, a ponadto uwielbiam takie miejsca. Kojarzą mi się z dzieciństwem. Z beztroską. Z radością. Wiecznym leniuchowaniem. A każdy z nas ma w sobie cząstkę dziecka. Każdy pragnie czasami powrócić pamięcią do dawnych czasów i przywołać te najlepsze wspomnienia.  

-Halo, tu ziemia- usłyszałam cichy głos tuż przy swoim uchu
-Przepraszam- odparłam skruszona- zamyśliłam się.  

Nie skomentował tego, ale wciąż czułam na sobie ten przenikliwy wzrok.

-Nie patrz tak na mnie- poprosiłam spuszczając głowę jak mała zawstydzona dziewczynka
-Czyli jak?- rzucił z rozbawieniem, unosząc jednocześnie mój podbródek do góry- hmm?
-Właśnie tak- nasze spojrzenia się skrzyżowały, mimowolnie oblizałam usta, czując suchość w gardle.
-Nie rób tak- mruknął, a opuszki jego palców wylądowały na moich ustach- bo nasze plany ulegną diametralnej zmianie, Klaro- westchnęłam na te słowa- nic nie poradzę, że tak na mnie działasz- dokończył i puścił oczko

Wystarczy, że powie coś w takim stylu, a moje ciało reaguje jak na najczulszą pieszczotę. Zrobiłam krok w tył. Głęboki wdech i wydech. Uspokajałam powoli swoje rozkołatane serce. Już dobrze. Kolacja minęła w świetnej atmosferze. Obyło się bez dwuznacznych tekstów. Aż go nie poznawałam! O, kolejna ironio! Jeszcze nie wiedziałam, że czeka na mnie następna atrakcja.  

-Daj mi rękę- powiedział spokojnym tonem- i chodź ze mną- polecił- nie pożałujesz.  

I miał rację. Cholerny romantyk się znalazł. Zachód słońca. Za kilka chwil. W takim otoczeniu. Zawsze marzyłam o tym. Idealnie. Gdy chciałam rozpocząć z nim rozmowę, jakby wyczuwał moment i pokazywał coś, co odwracało moją uwagę i sprawiało, iż nie chciałam psuć nastroju. Chciałam zabrać głos. Teraz. W tym momencie. Już. A on ponownie, jakby wyczuł to instynktownie.  

-Ćśśśśś- jego oddech delikatnie pieścił moją szyję- oddaj się temu- szepnął- ciesz się chwilą- stanął za mną i objął mnie w pasie, czule aczkolwiek stanowczo, jakby zaznaczając swoje terytorium- zamknij oczy.

Zrobiłam to. "I wsłuchaj się w szum drzew”- dodał. Cholera! Szaleje na punkcie tego faceta. Opiekuńczy, ale stanowczy i zdecydowany. Romantyk, ale potrafi postawić na swoim. Cały On. Stałam tak z przymkniętymi oczami, oparta o jego klatkę piersiową. Poczułam jego wargi na karku. Poruszyłam się niespokojnie, kładąc swoje ręce na jego i przeplatając nasze palce. Krótkie pocałunki wprowadzały mnie w stan euforii.  

-Moje marzenie właśnie się spełnia…
-Moje też- wymruczał wprost w moją szyję, po czym delikatnie ją przygryzł- teraz otwórz oczy- poprosił.  

To już. Wyczekiwany zachód. Jak pięknie. Jesteśmy tu we trójkę. Tworzymy rodzinę. Tak. Uśmiechnęłam się, będąc naprawdę szczęśliwą osobą. Dla takich momentów naprawdę warto żyć. Warto czekać. Warto walczyć. Warto.  

"Zawsze tak jest, że szczęście,  
przychodzi do innych, jest wszędzie,  
tylko nie tu i nie teraz,  
i wydaje Ci się, że zawsze tak będzie.
Lecz na szczęście,  
tak się tylko zdaje tobie,  
bo szczęście,  
jest tam gdzie coś dla innych robisz,  
no i wreszcie,  
od każdego słońca wschodu śmiejesz się i mówisz,  
don't worry be happy i do przodu (…)

Przy tobie mam powody do uśmiechu na co dzień.
Myśląc, że nie jestem godzien, nie wierzyłem, że się uda,  
nie chciałem wierzyć w cuda, była rutyna i nuda.
Pijąc poranną herbatę tak spoglądam będąc w szoku,  
jak stoisz u mego boku, w tym koku, w moim szlafroku, taa.
Odczuwam szczęście czuję piękno, chwili spokój (…)"
____________________________________________________________________________________________________

Drogę powrotną pokonaliśmy w ciszy. Pogrążeni we własnych myślach. Tak mogłoby być już zawsze. Musiałam to przerwać. Musiałam skończyć ten cyrk.  

-Dominik- zaczęłam- ja… ja muszę…- odkaszlnęłam- musimy naprawdę poważnie porozmawiać- dokończyłam w końcu.  
-O co chodzi?- zapytał roztargniony, jakbym oderwała go od jakiejś zajmującej czynności- coś nie tak?
-Nie wiem, jak mam to powiedzieć- kontynuowałam- chodzi o to, że- wzięłam głęboki wdech- ja, to znaczy Ty- plątałam się we własnych słowach.
-Poczekaj kruszynko- złapał mnie za dłoń i schował ją w swojej. Ten gest naprawdę mnie rozczulił- spokojnie, zaraz dojedziemy pod Twój dom i mi powiesz na spokojnie, dobrze?  
-Dobrze, ale ja nie wiem, czy… nieważne już, zapomnijmy o tym- skwitowałam załamana własnym zachowaniem i nawet nie zauważyłam, kiedy znaleźliśmy się na miejscu.  

Dominik wyszedł pierwszy i otworzył mi drzwi. Szarmancki jak zawsze- pomyślałam i żałowałam, że nie mogę tak po prostu wspiąć się na palce i go pocałować. A w zasadzie to dlaczego nie? Widząc moją zafrasowaną minę, przyciągnął mnie do siebie i otulił swoimi ramionami. Tutaj czułam się bezpieczna. Kochana. Potrzebna.  

-Co się dzieje?- zapytał z ustami zanurzonymi w moich włosach- powiedz mi- szepnął- proszę… Nie pozwolę Cię skrzywdzić. Zawsze możesz na mnie liczyć. Mogę być Twoim kompanem do końca życia, ale nie wytrzymam, patrząc na Twój smutek, wiesz?- zagadnął- chcę, żebyś była zawsze uśmiechnięta i szczęśliwa…

Poczułam, że moje oczy robią się wilgotne. Pociągnęłam nosem, na co on natychmiast zareagował i uniósł moją twarz w górę. Minęła może minuta. Może dwie. A może pięć. A my nadal tak staliśmy.  

-Czy zrobiłem coś nie tak?- przerwał dotychczasową ciszę
-Nie, właśnie wszystko wyszło perfekcyjnie- mruknęłam
-Źle się czujesz? Coś z maleństwem? Zawieźć Cię do lekarza? A może powinnaś usiąść- mówił jak nakręcony- tak usiądź, chodź, a ja Ci przyniosę coś do picia- nie pozwolił mi się wtrącić, wszedł do mojego mieszkania i bezbłędnie trafił do kuchni, a następnie sięgnął do szafki z kubkami.  

Patrzyłam na niego zszokowana. Był tu po raz drugi od wypadku. Z czego za pierwszym razem tylko na chwilę. A poruszał się tak swobodnie. Wiedział, gdzie, co stoi. W dodatku, martwił się o mnie. O nas.  

-Dominik- rzuciłam z uśmiechem na twarzy- nic mi nie jest, ale poproszę wodę, skoro już chcesz mi usługiwać- oparłam się o blat.
-Nie chcę usługiwać Tobie- znalazł się nagle przy mnie ze szklanką w dłoni- chcę usługiwać Wam- i znowu delikatnie opuszkami palców pogładził mnie po brzuchu, odkrywając wcześniej materiał bluzki.  

O matko! On chyba nie jest świadomy tego, co się właśnie ze mną działo. W dodatku ta deklaracja. Nie mogłam już dłużej czekać. Mój wzrok wędrował od jego ust do oczu. Z nim było podobnie. Nie wiem, dlaczego wciąż zwlekaliśmy. Nasze usta spotkały się w połowie drogi. Oboje podjęliśmy tę samą decyzję, w tym samym czasie. Pocałunek był krótki, ale idealny. Czułość. Tęsknota. Miłość. Bezpieczeństwo. Troska. Wszystko w nim było. Wszystko. W końcu, odsunęliśmy się od siebie.  

-Chciałbym…- rzucił z roztargnieniem, ale tym razem to ja nie pozwoliłam mu dokończyć.
-Dominik- teraz albo nigdy!- Twój zanik pamięci i to wszystko, to… chodzi o to, że- no dalej, dalej!- to Twoje dziecko, w zasadzie to nasze- sprecyzowałam, w napięciu czekając na jego reakcję- Ty jesteś tym mężczyzną, z którym byłam, i którego kochałam i nadal kocham ponad wszystko- przerwałam- kochamy ponad wszystko- poprawiłam szeptem, niezdolna wypowiedzieć ani słowa więcej.

To prawda, że receptą na życie jest szczęście. Nawet w małych ilościach. Nieważne jakie. Nieważne z czego wynika. Ważne, żeby być szczęśliwym. Żeby potrafić tego dokonać. Bo wtedy życie ma sens (…)




` Przepraszam Was : (

Nikka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2609 słów i 14797 znaków, zaktualizowała 13 lip 2016.

18 komentarzy

 
  • Blanka

    Kiedy kolejna?  ;*

    15 sie 2016

  • Nikka

    Z kolejną częścią nie dam rady w tym tygodniu, ale postaram się, żeby w następnym coś się pojawiło ;)

    7 sie 2016

  • Lulu

    Kiedy będzie kolejna część

    6 sie 2016

  • Blanka

    Kiedy kolejna?  ;*

    29 lip 2016

  • hahev

    Kiedy następna?

    27 lip 2016

  • lunetka96

    no ale co dalej?! w takim momencie przerywać? ;o :*

    25 lip 2016

  • Piekna

    Super czekam z niecierpliwością na kolejną część :bravo:

    19 lip 2016

  • Monik

    Kiedy kolejna część mam nadzieję ze nie karzesz długo nam czekać  :blackeye:

    16 lip 2016

  • Nikka

    @Monik Właśnie wydaję mi się, że nie dam rady w najbliższym czasie :(

    20 lip 2016

  • kasiakk

    Cudaśne

    15 lip 2016

  • Lovcia

    To jest cudne <3 Kiedy kolejna? <3

    14 lip 2016

  • Nikka

    @Lovcia Dziękuję :* Ciężko powiedzieć, raczej nie szybko :c

    20 lip 2016

  • Misiaa14

    Wkońcu się dowiedział; -; cudowne kocham :)

    14 lip 2016

  • Czekoladowytorcik

    Odpowiedni moment by zakończyć tą część. Tylko nie wiem czy ja wytrzymam.  
    Ogólnie to brak mi słów żeby to dobrze skomplementować. I jestem prawie pewna że w kolejnych 2-3 rozdziałach wróci mu pamięć. Czekam ;)

    14 lip 2016

  • Nikka

    @Czekoladowytorcik Ojej, dziękuję! :3 niestety z czasem u mnie cały czas kiepsko, więc wierzę, że wytrzymasz :) i być może będzie tak, jak piszesz. Pozdrawiam! ;)

    20 lip 2016

  • Czekoladowytorcik

    @Nikka Nie wytrzymam. :/ mam nadzieję że rozplanujesz swój czas i nakreślisz coś dla nas ;)

    20 lip 2016

  • Krolewna

    Świetna część czekam na dalszy ciąg <3

    14 lip 2016

  • Justys20

    nie musisz za nic przepraszać :) to jest świetne <3

    14 lip 2016

  • Tosia12283

    Super ;)

    14 lip 2016

  • NataliaO

    Podobał mi się rozdział :)

    13 lip 2016

  • Efkaaa

    Świetne, świetne. :) Czekamy na więcej. :)

    13 lip 2016

  • Karolina12

    Ooo niee w takim momencie! Czekam na kolejną ! Pozdrawiam i nie przepraszaj, część świetna ❤

    13 lip 2016

  • Nikka

    @KontoUsunięteina12 Dziękuję bardzo, ale i tak czuję się winna, że tak rzadko coś dodaje. Również pozdrawiam <3

    20 lip 2016