Dni mijały. Enar uczył się posługiwania magią, co sprawiało mu dużo trudności, ale Drake mu nie odpuszczał. Podczas gdy oni ćwiczyli, piraci przygotowywali statki i zaopatrzenie. Inaczej sprawy miały się w Królestwie. Panowało tam jedno wielkie zamieszanie spowodowane brakiem powrotu czarodzieja i zdenerwowaniem królowej. Za to król ze spokojem obserwował ją zza swojego biurka, w końcu czuł się wolny.
- Miał go znaleźć i zabić. Co w tym może być trudnego. To tylko jebany gówniarz!
- Nie możesz tak mówić o moim synu.
- To nie jest twój syn, tylko złodziej, bandyta, morderca i degenerat.
- Stał się tym przez ciebie i twoje mącenie innym w głowach! Bo przeszkadzało ci, że to nie twoje dziecko będzie następcą tronu! Tyle lat plułem sobie w twarz za okłamywanie samego siebie i poddanych! Przez te wszystkie lata, gdy on dorastał i biegał po moich ulicach, myślałem, że jest martwy.
- I co? Będziesz chciał go teraz odzyskać? Człowieka, którego zna tylko półświatek przestępczy? Chcesz przyjąć na dwór człowieka bez manier? Co z naszą córką? Ona powinna przejąć tron!
- Dobrze o tym wiesz, że ona nie zostanie królową, tylko będzie wydana komuś na żonę. Tak jak ty. A co do ciebie, moja droga, mącisz tylko ludziom w głowie, a o prawdziwej magi nie masz pojęcia. Bawisz się tą swoją kulą, by nikt ci się nie sprzeciwiał. Ale z tym koniec. Kazałem ją schować, tak byś jej nie znalazła. Nagroda za głowę Enara została cofnięta. I zapamiętaj sobie jedno, moje słowo ma większą moc niż twoje, a ci wszyscy ludzie, słuchają się tylko mnie.
- Jak pozbyłeś się mojego czaru?! Po tylu latach powinien być trwały!
- Zdziwiona? Cała moja armia pozbyła się go. Łącznie z osobą, którą wysłałaś za Enarem.
- Jak? To przecież niemożliwe. Jak wam się to udało?! Nie macie takiej mocy!
- Twoja magiczna zabaweczka została lekko uszkodzona podczas ataku. Niby nic tak ważnego, a dało nam to szansę na oswobodzenie się. Przykro mi, żono, ale nie dajesz mi wyboru. Straże! Do celi z nią. - Gdy tylko wezwani podeszli do królowej, ta zaatakowała ich magią.
- Nie zbliżać się do mnie! Jestem waszą królową!
- Nie dałaś nam wyboru. Jesteś zdrajczynią.
- To wszystko przez tego jebanego bękarta! Nim nie przybył żyło nam się dobrze! A on wszystko zrujnował!
- Zabrać mi ją. - Tym razem wyszła, prowadzona przez strażników. Król wstał i podszedł do okien. Spojrzał daleko na horyzont. - Obyś gdzieś tam był i miał się dobrze, Enarze.
Enar miał ogromny problem z wydobyciem magi z siebie. Podstawowe zaklęcia załapał i mu wychodziły, ale te bardziej skomplikowane, które pomogłyby w dostaniu się do zamku, były dla niego za trudne. Mimo starań Drake'a, nie podołał im.
- Trudno, Drake, dam sobie radę bez tego. Bez magii wyniosłem klejnoty, to, to też wyniosę albo zniszczę. Zobaczymy.
- A co jeśli czeka cię konfrontacja z królową? Ona na pewno wykorzysta czary.
- Ja skorzystam z miecza i innych zabawek. Nie martw się. Dam sobie radę, a zadanie wykonam. Nic mnie nie zatrzyma. Terror tej kobiety pora raz na zawsze zakończyć.
I tak oto cała drużyna składająca się ponownie z dwóch pirackich okrętów, Enara i Wade'a ruszyła w drogę. Tylko tym razem mieli pomoc królewskiego maga.
Dodaj komentarz